Zaczynała ją ogarniać panika. Z przerażeniem pomyślała, że zabłądziła. Stała bez ruchu. Nagle bała się zrobić choć jeden krok w którąkolwiek stronę, żeby się jeszcze bardziej nie zgubić. Przecież nie szła długo, nie mogła tak bardzo oddalić się od domu. Ale w którą stronę iść? O Boże, nie wiedziała! Zaczęła płakać. Zabłądziła w tym lesie w Nowym Świecie i nikt jej nie znajdzie. Aine zostanie sierotą, a syn, bo była pewna, że to syn, którego nosiła, umrze tu razem z nią. Zwinęła się na miękkim poszyciu lasu i plącząc, zasnęła.

– Dotknięta Ogniem, obudź się – usłyszała wołający ją niski głos.

Fortune otworzyła oczy, a kiedy wstała, znalazła się twarzą w twarz z wysokim, starszym Indianinem. Wstrzymała oddech.

– Nie bój się, Dotknięta Ogniem. Jestem Wiele Księżyców, czarownik Wicocomoco.

– Znasz angielski? – Fortune była zdumiona. Uśmiechnął się.

– Wasza kobieta – czarownik, Szklane Oko, nauczyła mnie angielskiego, a ja nauczyłem ją naszej mowy. Szklane Oko? Oczywiście! Happeth Jones z jej okularami!

– Zgubiłam się, Wiele Księżyców. Poszłam do lasu za nieposłuszną służącą i zabłądziłam. Czy możesz mnie zaprowadzić do domu? Skinął głową.

– Śledziłaś dziewczynę o włosach w kolorze słomy? To bardzo zła osoba, Dotknięta Ogniem. Sprowadziła chorobę na kilku naszych młodych mężczyzn, których skusiła. Pozwoliła im użyć się, jak mężczyzna używa kobiety. Potem zachorowali.

– Ma na imię Comfort, ale nie daje żadnego komfortu – mówiła Fortune, idąc obok czarownika. – Mój mąż zamierza ją stąd odesłać. Dziewczyna twierdzi, że boi się twoich ludzi. Przykro mi, że sprowadziła chorobę na waszych mężczyzn. Może pani Jones, Szklane Oko, mogłaby w czymś pomóc. Wdzięczna jestem, że mnie znalazłeś, Wiele Księżyców. Bez twojej pomocy chyb abym nie wydostała się z lasu. – Fortune widziała coraz rzadziej rosnące drzewa, a za nimi pola tytoniu. Zbliżał się zachód słońca. Zrozumiała, że miała mnóstwo szczęścia.

– Fortune! Fortune! Wołano jej imię.

– Tutaj jestem – zawołała w odpowiedzi, wybiegła z lasu i wpadła w wyciągnięte ramiona Kierana.

– Już myślałem, że cię straciłem – powiedział, całując ją wygłodniałe.

– Niewiele brakowało, ale dzięki Wiele Księżyców… – Odwróciła się. – Poszedł sobie! Och, Kieranie, chciałam, żebyś i ty mu podziękował. Odnalazł mnie czarownik Wicocomoco, który zaprzyjaźnił się z panią Jones. To on wyprowadził mnie z lasu. Wiesz, jak nazywają ją Indianie? Szklane Oko!

– Czemu poszłaś do lasu? – zapytał, kiedy zaczęli iść w stronę domu. Fortune opowiedziała mu o wszystkim, po czym dodała:

– Umieram z głodu, Kieranie!

– Pani Hawkins niedługo będzie miała gotowy obiad. Rois przybiegła, żeby powiedzieć, iż poszłaś do lasu i przepadłaś. Przez całe popołudnie przeczesywałem kraniec lasu. Niewiele brakowało, a posłalibyśmy do indiańskiej wioski z prośbą o pomoc. Do diabła, co Comfort robiła w lesie?

– Dowiedziałam się, że dziewczyna świetnie zna tutejsze lasy. I wbrew jej zaprzeczeniom, ani odrobinę nie boi się Indian. Przespała się już z paroma młodymi byczkami i zaraziła ich jakąś chorobą – oświadczyła mężowi Fortune. – Czy Rois wspomniała, że jutro rano chcę ją odesłać do St. Mary's? Kiwnął głową.

– Zakułem ją w kajdany i zamknąłem z spiżarni – poinformował żonę, gdy wchodzili do domu.

– O, milady, dzięki Bogu, że jest pani z powrotem! – zawołała Rois, podbiegając do swojej pani.

– Już wszystko jest w porządku – zapewniła Fortune służącą. – A jutro rano pozbędziemy się Comfort Rogers.

– Bez niej będzie lepiej – bezceremonialnie stwierdziła Rois.


*

Wczesnym rankiem płacząca Comfort została wyprowadzona ze spiżarni i wsadzona na wóz. Kevin miał pojechać ze swoim panem do St. Mary's Town. Jednak w chwili, gdy wóz ruszył spod domu, Comfort krzyknęła:

– Zabiera mnie stąd, ty suko! Będziemy razem, a ty zostaniesz sama! Wiedziałam, że mnie pragnie. Wiedziałam, że nie ciebie kocha, ale mnie!

– Dziwka! – parsknęła Rois.

– Żal mi jej – powiedziała Fortune. – Nie na tyle, żeby chcieć ją mieć w pobliżu, ale mimo wszystko żal mi jej.

Wieczorem, po powrocie mężczyzn, gdy wszyscy razem, państwo i służba, zasiedli w pokoju za stołem, Kieran Devers zaczął opowiadać, jak to cudem uniknęli wielkich problemów. Obaj z Kevinem dotarli bez przeszkód do St. Mary's. Zabrał służącą przed oblicze gubernatora i poprosił, by zakuto ją w dyby i wychłostano za złe zachowanie. Następnie zamierza! przekazać ją w ręce kapitana O'Flaherty'ego i odesłać do Anglii.

Wrzeszczącą Comfort zakuto na rynku w dyby, rozerwano jej koszulę na plecach i wymierzono dziesięć batów za niemoralne i sprośne zachowanie oraz za nieposłuszeństwo wobec swoich państwa. Po całym dniu spędzonym w dybach późnym popołudniem, przed wieczornym odpływem, miała zostać odstawiona na pokład statku. Dopilnowawszy, żeby służąca otrzymała należną karę, Kieran i Kevin zajęli się załadunkiem na „Różę Cardiffu” beczek z tytoniem. Potem udali się do Aarona Kiry. Ucieszyła ich wiadomość, że został zaakceptowany w St. Mary's i świetnie prosperował, pożyczając pieniądze.

– Co mam zrobić z dziewczyną, kiedy wrócimy do Anglii? – Ualtar O’Flaherty zapytał męża kuzynki, kiedy wreszcie zakończono załadunek i trzej mężczyźni zasiedli do posiłku w kajucie kapitana.

– Daj jej tę sakiewkę i niech sobie idzie. Nie odważy się wrócić na swoje stare śmieci, w obawie, że mogą ją złapać i aresztować. Odpracowała dopiero dwa lata swojej kary, ale ma tak fatalną reputację, że nie możemy jej nikomu odsprzedać. Nie chcę, żeby kręciła się w pobliżu mojej rodziny. Zwabiła Fortune do lasu, żeby tam zabłądziła. Moją żonę ocalił jeden z zaprzyjaźnionych Indian. Szczerze mówiąc, nie miałbym nic przeciwko temu, żebyś na środku oceanu wyrzucił ją za burtę, Ualtarze. Ta podstępna dziwka nie zasługuje na nic więcej. Trzymaj ją skutą i zamkniętą, bo inaczej znajdziesz ją rozkładającą nogi przed całą załogą i będziesz miał bunt na statku. To niegodziwa łajdaczka.

Rozległo się pukanie do drzwi kabiny, które uchyliły się, ukazując chłopca okrętowego.

– Jakiś dżentelmen chce się widzieć z panem Deversem – powiedział i odsunął się na bok, żeby przepuścić towarzyszącego mu mężczyznę.

– To ja jestem Kieran Devers – powiedział Kieran, podnosząc się i wyciągając rękę.

– Anthony Sharpe, panie Devers. Ma pan służącą o imieniu Comfort Rogers?

– Owszem, od niedawna – odpowiedział Kieran.

– Mam nakaz aresztowania jej, panie. To oszustka, skazana na powieszenie za morderstwo. Podszyła się pod kobietę zmarłą w Newgate, która również miała zostać wywieziona do kolonii. Nikt by się nie dowiedział, gdyby nie rozwścieczyła innej więźniarki, która też miała być zesłana. Zuchwała dziewczyna przespała się z jej mężem. Słyszałem, że to całkiem jurna dziewka – powiedział z uśmiechem Anthony Sharpe.

– Kupiłem ją ponad dwa lata temu – rzekł Kieran. – Dlaczego tyle czasu upłynęło, zanim rząd się nią zainteresował?

– Nikt nie chciał słuchać kobiety, którą rozsierdziła, dopóki nie znalazła się tutaj, w Nowym Świecie. Przypłynęła później, na innym statku. Pan tej kobiety usłyszał całą historię, uwierzył swojej służącej i powiadomił władze. Sporządzono krótką notkę i posłano do Londynu. Wyznaczono niewielką nagrodę dla współwięźniów z Newgate, bowiem wielu osadzonych za długi nadal jeszcze tam przebywało, za wszelkie informacje o tym, co się stało z Comfort Rogers. Pieniądze świetnie przywracają pamięć. Dowiedzieliśmy się, że prawdziwa Comfort Rogers umarła, a jej nazwisko przywłaszczyła sobie niejaka Jane Gale.

– Co ona zrobiła? – zapytał Kieran.

– Zabiła swoją panią. Była przekonana, Że jej pan oszalał z miłości do niej, więc zabiła żonę, Żeby go zdobyć – padła odpowiedź.

– A pan rzeczywiście się w niej zakochał? – dociekał Kieran.

– Nie, panie, to był wytwór wyobraźni dziewczyny.

– Mój Boże, Kieran, miałeś szczęście, że nie zabiła twojej żony – powiedział Ualtar O’Flaherty, po czym zwrócił się do pana Sharpe'a, żeby opowiedzieć mu, co przytrafiło się jego kuzynce zaledwie dzień wcześniej.

– Tak, pańska kuzynka rzeczywiście miała szczęście.

– Dziewczyna jest w dybach. Właśnie mieliśmy po nią pójść. – Nie dodał, że zamierzał odesłać Comfort Rogers, a może Jane Gale, a może jeszcze jakoś inaczej, z powrotem do Anglii, żeby tylko się jej pozbyć. – Co pan z nią zrobi?

– Zabiorę ją do Anglii. Muszę tylko znaleźć statek, na którym będzie miejsce dla mnie i mojej więźniarki – padła odpowiedź.

– Wyruszam w morze dzisiaj, z wieczornym odpływem i mam dla was miejsce – szybko wtrąci! kapitan O’Flaherty. – Nie zapłaci pan za podróż, panie Sharpe, bo moja kuzynka, która jest daleką kuzynką króla, oczekiwałaby ode mnie, że udzielę pomocy władzom. Poślę paru ludzi, żeby sprowadzili ladacznicę.

– Pójdziemy z nimi. Jednak zanim opuszczę statek, chciałbym zobaczyć pański nakaz aresztowania, panie Sharpe – powiedział Kieran.

– Naturalnie, panie. – W odpowiedzi Anthony Sharpe sięgnął do kieszeni kamizelki, wyciągnął pergamin i podał go Kieranowi.

Kieran wziął do ręki urzędowo wyglądający dokument, otworzył go i przeczytał. Był to istotnie nakaz aresztowania skazanej zbrodniarki, Jane Gale, znanej także jako Comfort Rogers, kobiety w wieku lat szesnastu, o płowych włosach i niebieskich oczach. Kieran złożył na powrót pismo, oddał je panu Sharpe i odezwał się do kapitana O’Flaherty'ego:

– Oto list mojej żony do jej matki, księżnej. Zobaczymy cię na wiosnę. Mam nadzieję, że tytoń dobrze się sprzeda w Londynie. Szczęśliwej podróży. Obaj mężczyźni uścisnęli sobie ręce.

– Rodzina będzie zachwycona, gdy dowie się o nowym dziecku – rzekł kapitan.


*

– A więc Ualtar odpłynął do Anglii z Comfort Rogers w kajdanach. Niech Bóg ma ją w swojej opiece – podsumowała Fortune, gdy jej mąż skończył swoją opowieść.