– Porozmawiała? – powtórzyła Maddie nieobecnym tonem, próbując wziąć się w garść. – No tak, na pewno chce pan wiedzieć, co tutaj robię…

– To już odgadłem – wymruczał Giannis, z rozbawieniem mężczyzny przyzwyczajonego do kobiecych uwodzicielskich sztuczek.

Maddie zamrugała oczami i zarumieniła się.

– Na pewno zdaje sobie pan sprawę z tego, że prezentacja nie mogła się odbyć wyłącznie z mojej winy. Nie patrzyłam pod nogi…

Giannis wziął ją za rękę i przytrzymał Uspokajającym gestem.

– Jesteś bardzo zdenerwowana.

Maddie poczuła trzepot motylich skrzydeł w żołądku. Ciepło jego dłoni, gładki dotyk jego palców sprawiały, że przez całe jej ciało przechodziło ciepłe mrowienie.

– Dlatego się wczoraj potknęłam… Niezainteresowany tym tematem Giannis odwinął mankiet swojej koszuli, żeby sprawdzić godzinę na platynowym szwajcarskim zegarku.

– Za dziesięć minut przestaniesz być moim pracownikiem – powiedział. – Czy muszę tak długo czekać, żeby cię pocałować?

Jej zielone oczy otworzyły się szeroko. Te spokojnie wypowiedziane słowa zszokowały ją. Czy muszę tak długo czekać, żeby cię pocałować? Uważał ją za atrakcyjną i ta myśl niepomiernie ją zdziwiła.


Czy czuł to samo, co ona? Poczuła przypływ nagłej radości.

– Madeleine…? – szepnął Giannis, rejestrując swoje pragnienia z ukłuciem niepokoju.

Nawet sposób, w jaki wypowiadał jej imię, powodował u niej rozkoszne dreszcze.

– Nnnie… – usłyszała swoje słowa.

– Tak myślałem, glikia mou.

Giannis podszedł do niej ze zręcznością doświadczonego mężczyzny, ale był świadomy tego, że jego pożądanie jest gorętsze i silniejsze niż zazwyczaj. Spodobały mu się jej rozszerzające się źrenice i jej westchnienie, kiedy sięgał ręką do spinki na jej karku.

– Moje włosy… – powiedziała zaskoczona, kiedy upuścił spinkę na podłogę. Była tak przepełniona oczekiwaniem, że ledwo zdawała sobie sprawę z tego, co mówi.

Giannis wsunął palce w jej loki; sprawiając, że opadły jej na twarz. Zmysłowy kontrast pomiędzy jej włosami i perłową, doskonałą skórą sprawiał mu ogromną przyjemność.

– Są wspaniałe. Powinnaś zawsze nosić je rozpuszczone.

– Przeszkadzałyby mi – mruknęła z nerwowym uśmiechem.

– Mnie nie będą przeszkadzać. – Położył dłoń na jej karku i opuścił swoją dumną, ciemnowłosą głowę.

Maddie nie mogła się doczekać, aż ją pocałuje, i ta gotowość oddania się zawstydziła ją. Nic na to jednak nie mogła poradzić. Gdzieś w głębi niej było oczekiwanie, serce biło jak oszalałe.

Kiedy czubkiem języka przesunął po jej pełnych, zmysłowych wargach, zadrżała. Ze wszystkich sił starała się powstrzymać swoją reakcję. Zacisnęła szczupłe palce, jej ciało zesztywniało. Chciała go objąć, ale nie pozwoliła sobie na to.

– Mógłbym cię zjeść – powiedział przeciągle Giannis z płonącym wzrokiem, pociągając jej głowę za włosy do tyłu.

Pochylił głowę i zaczął całować jej szyję ze zręcznością i doświadczeniem. Drugą ręką przyciągnął ją do siebie. Kiedy jego usta ponownie odnalazły jej wargi, umierała z pragnienia.

– Jesteś niesamowita…

– Ty też… -Maddie spojrzała na niego jasnymi oczami, zdając sobie sprawę, że czuje z nim dziwną więź. Kręciło jej się w głowie, nogi uginały się pod nią. Przypomniała sobie pocałunki innych mężczyzn. Nigdy nie czuła nic więcej niż lekką satysfakcję, a często były po prostu nie do zniesienia.

– Wiedziałem, że taka będziesz. – Giannis pochylił się, objął ją ramieniem i uniósł w górę bez wysiłku.

Maddie wstrzymała oddech.

Kiedy znów ją pocałował, wsunęła palce w jego ciemne, błyszczące włosy i rozchyliła usta, poddając się erotycznym ruchom jego języka. Pod zamkniętymi powiekami pojawiły się fajerwerki. Zadrżała i Giannis objął ją mocniej, po czym położył na czymś miękkim. Zaskoczona, otworzyła oczy i zdała sobie sprawę, że jest w innym pokoju i leży na łóżku. Zesztywniała, czując niepewność i lekką panikę.

Giannis przyłożył długie, opalone palce do jej policzka, zmuszając ją, żeby spojrzała w jego ciemne, płonące oczy.

– Pragnę cię, glikia mou.

– Tak… – Mimo że ta myśl wydawała się jej najbardziej zadziwiającą rzeczą od początku świata, wierzyła mu i czuła się szczęśliwa. Głód widoczny na jego niezwykle przystojnej twarzy sprawiał jej radość. Miała wrażenie, jakby coś w niej odblokował, jednocześnie odbierając jej zdolność rozumowania. Instynktownie uniosła się i pocałowała go w usta.

Podniósł ją, zdjął jej bluzkę i rozpiął stanik. Z mruknięciem satysfakcji objął dłońmi jej pełne, kremowe piersi.

– Masz wspaniałe ciało, glikia mou – szepnął. Zadrżała, wstrzymując oddech. Po jej ciele rozeszła się fala rozkoszy. Nie mogła uwierzyć, że to ma miejsce, nigdy wcześniej nie przeżywała niczego tak zmysłowego. Nie była w stanie się oprzeć.

Giannis spojrzał w jej śliczną twarz z aprobatą. Podobały mu się jej szczerość i uczuciowość. Seks z nią był tak prosty, że sprawiał mu prawdziwą radość. Jej zdziwienie, nieukrywane zaskoczenie tym, co czuła, mówiły mu, że nie jest tak doświadczona jak jego poprzednie partnerki. Niespodziewanie uznał to za najbardziej podniecającą rzecz, jaka mu się zdarzyła od lat. Uciszył głos, mówiący mu, że powinien być ostrożniejszy. Przyszła do niego z własnej woli. Co złego było więc w odrobinie przyjemności?

– Jesteś taka piękna – powiedział chrapliwym tonem, zsuwając w dół jej spódnicę i odrzucając ją na bok.

Ty też, chciała mu powiedzieć i zarumieniła się. Drżała, zatracona w podziwie, a jednocześnie nieśmiała. Kiedy jednak próbowała zasłonić piersi, odsunął jej rękę i pochylił głowę, biorąc jeden z różowych sutków do ust.

Maddie nie wiedziała, co jej się stało. Plecy z własnej woli wygięły się w łuk, biodra zaczęły się poruszać. Usiadł, żeby ściągnąć koszulę, po czym położył się obok niej. Poczuła dotyk jego erekcji na swoim udzie.

– Zobacz, co mi zrobiłaś -powiedział, biorąc jej rękę i kładąc ją na swojej męskości. -Pragnę cię.

– Giannis…

Na dźwięk swojego imienia zareagował, sięgając po nią z niecierpliwością.

– Nie mogę ci się oprzeć -jęknął, przyciskając ją do łóżka swoim ciałem, miażdżąc jej wargi swoimi.

Maddie zadrżała, nagle czując się naga i bezbronna. Co ona robi? Co, u diabła, robił Może i zakochała się w Giannisie Petrakosie, kiedy go po raz pierwszy ujrzała w wieku czternastu lat, ale czy oznaczało to, że przy pierwszej okazji miała odrzucić wszystkie zasady i po prostu się z nim przespać?

Wsunął palce w krótkie loki na jej łonie. Maddie zamarła i w jednej chwili wszystkie myśli znikły, pozostawiając miejsce oczekiwaniu.


– Spokojnie, pedli mou – powiedział chrapliwie Giannis.

Odnalazł delikatne miejsce między jej udami. Zadrżała, czując niemal fizyczny ból.

– Nie… mogę… tego… znieść-powiedziała, rzucając głową na poduszce.

Giannis nie czekał na ponowne zaproszenie. Wsunął się między jej szczupłe uda jednym płynnym ruchem. Z jękiem satysfakcji wszedł w nią, napotykając lekki opór i wywołując w niej cichy, zaskoczony jęk bólu. Spojrzał pytająco w jej pociemniałe, zielone oczy.

– Theos mou… Madeleine… Niemożliwe…

Na moment powróciło poczucie rzeczywistości, ale Maddie nie chciała słuchać swoich myśli. Jej ciało wciąż ogarnięte było tęsknotą. Początkowy dyskomfort zniknął, ustępując miejsca płomiennej namiętności. Zamknęła oczy i objęła go ramionami w geście zaproszenia.

Jego potężne ciało przeszedł dreszcz i poddał się, wycofując się z niej tylko po to, żeby wejść z powrotem jeszcze mocniej. Maddie uniosła biodra, tracąc nad sobą kontrolę. Wchodził w nią mocno, głęboko. Krzyknęła, czując, jak narasta w niej rozkosz. Czas stracił wszelkie znaczenie, aż w końcu wszystko skupiło się w jednej, nieziemskiej chwili. Przeszły ją fale ekstazy, dając jej ostateczne spełnienie.

Giannis odsunął miedziany lok z jej czoła. Delikatnie pocałował ją w tym miejscu, zastanawiając się, co właściwie robi. Nigdy nie był zwolennikiem takich czułości. Na tę myśl poderwał głowę do góry. Jednak kiedy tylko się poruszyła, przytrzymał ją na miejscu. Nie nasycił się nią. Pragnął więcej i więcej.

Nigdy nie miał tak wspaniałego seksu. Coś, co stało się dla niego nudną rutyną, czymś w rodzaju porannego prysznica, nagle okazało się pełne podniecających, erotycznych możliwości. Była wspaniałym odkryciem. Delikatnie przesunął ją na materacu i spojrzał na prześcieradło. Zobaczył na nim krew. Więc była dziewicą. Stuprocentową, prawdziwą dziewicą.

Z jednej strony był zszokowany tym, że wykorzystał tak niedoświadczoną dziewczynę. Z drugiej zaś był zadowolony, że oddała mu swoją niewinność. Postanowiwszy, że nie ma sensu teraz się nad tym zastanawiać, Giannis oddał się rozkosznym rozmyślaniom. Odnalazł ją, rozbudził… Należała do niego. Postanowił nie komentować tej sprawy. Dlaczego miałby robić z tego problem, skoro ona tego nie robiła?

Telefon przy łóżku zawibrował. Giannis odebrał. Dzwonił Nemos, przypominając mu, że prywatny samolot czeka, żeby zawieźć go do Berlina.

Słuchając szybkiej wymiany zdań po grecku, Maddie czuła, jak wraca poczucie rzeczywistości. Była przerażona tym, co zrobiła. Wychowana przez babcię, która wierzyła, że to kobieta powinna wyznaczać granice mężczyźnie, od razu poczuła, że wina leży głównie po jej stronie.

Dopiero kiedy Giannis odłożył telefon, zauważył coś, co wybiło go ze stanu zadowolenia. Zmarszczył hebanowe brwi.


– Prezerwatywa pękła.

Maddie chciała jak najszybciej wstać i wyjść, ale na tę wiadomość zamarła.

– Bierzesz jakieś środki antykoncepcyjne? – zapytał Gannis bez wyrazu, wyobrażając sobie możliwe skutki i z ledwością powstrzymując dreszcz przerażenia.

Maddie zbladła jak papier. Miała wrażenie, że to kara za jej złe zachowanie. Czym były wstyd i upokorzenie wobec zmieniającego życie wydarzenia, jakim jest poczęcie dziecka?