– Obawiam się, Erin, że zmieniłem wiele przyzwyczajeń w dniu, w którym cię poznałem.

Nie wiedziała, czy to miał być żart. Na próżno szukała odpowiedzi, więc postawiła na uprzejmość i opanowanie.

– Lepiej wejdź.

Opanowanie, no jasne! Była kłębkiem nerwów.

– Napijesz się kawy? – zaproponowała, jak przystało na dobrze wychowaną gospodynię.

– Twój ojciec by to zaaprobował?

– Prawie o pierwszej w nocy? Wątpię – odparła. – Choć… O to właśnie chodzi, prawda? O moją mamę i twojego ojca? – Chyba prosiła się o otwartą wojnę. – Może usiądziesz?

– Dziękuję – odpowiedział spokojnie i poczekał, aż Erin przycupnie na fotelu, nim sam zajął miejsce na kanapie.

– Jesteś niezwykle uprzejmy – zauważyła. – Ta wizyta… chodzi o zemstę, prawda?

– Zemstę? – udawał zdziwionego, ‘ ale nie dała się oszukać.

– To jedyne sensowne wytłumaczenie – stwierdziła, bo nareszcie zrozumiała. – Nikt normalny nie przychodzi z wizytą o pierwszej w nocy z powodu… hm… zaległej randki.


Josh spojrzał na nią.

– Zemsta? O czym ty mówisz?

Sama chciałaby wiedzieć! Próbowała uciszyć rozszalałe serce.

– Wiesz, o czym mówię – wzięła się w garść. – Wierzysz, słusznie czy nie, że twój ojciec rozchorował się przez moją mamę i chcesz, bym za to zapłaciła.

Patrzył na nią z niedowierzaniem.

– Jesteś niesamowita – wymamrotał z podziwem. – Co za stek bzdur!

– Czyżby? – spytała wyzywająco.

– Nie do wiary. Pomyśleć, że kiedy pracowałaś w moim biurze, twoja inteligencja wywarta na mnie kolosalne wrażenie!


Wyprostowała się.

– Ha! Patrzysz wilkiem, gdy tylko wspomnę o mojej mamie. Ty…

– Możliwe, że tak było, ale…

– Możliwe?

– Przyznaję, byłem wściekły. Ale tylko na początku.


Erin nie wyglądała na przekonaną. Nie dalej jak wczoraj Josh z powodu Niny wpadł w furię i zachował się poniżej wszelkiej krytyki.

– Mówię prawdę – zapewnił. – Wpadłem we wściekłość, kiedy zobaczyłem was obie w samochodzie, a już szczególnie na widok waszych czułości. Gruboskórność tej kobiety omal nie zabiła mojego ojca.

– Więc przyszedłeś tutaj. No i… – Nie mogła mówić dalej.

– Och, moja droga, kochana Erin – powiedział czule i od razu poczuła, jak mięknie jej serce. – Próbowałem zapomnieć o tej ponurej nocy, ale nie mogę. Straciłem całkowicie panowanie nad sobą, kiedy dowiedziałem się, że Nina Woodward jest twoją matką… – Potrząsnął głową. – Nawet teraz nie mogę uwierzyć, że próbowałem wziąć cię siłą.


Wydawał się zniesmaczony i wzburzony tym wspomnieniem. Erin nie chciała, by był z jej powodu nieszczęśliwy i smutny.

– Uważałeś, że sypiam ze wszystkimi chętnymi.

– Jakby to mogło mnie usprawiedliwić! – odparł ze złością. – I tak nigdy w to nie wierzyłem! Pożałowała, że próbowała go pocieszyć.

– Udało ci się mnie nabrać! – odparła zgryźliwie.

– Już od jakiegoś czasu zdaję sobie sprawę, że jedyną osobą, którą próbowałem oszukać, byłem ja sam – wyznał.

– Intrygujące, może nawet zdumiewające – zauważyła sucho. – Na pewno nie napijesz się kawy przed wyjściem? Roześmiał się.

– Och, Erin, jeszcze tyle musisz się o mnie dowiedzieć – powiedział łagodnie. – Przygotowywałem się na tę chwilę – oświadczył. – Tak wiele rzeczy muszę ci wyznać. Przeprosić. Otrzymać odpowiedzi, bez których nie zaznam spokoju. Mowy nie ma, bym wyszedł, nim wszystko lub prawie wszystko nie zostanie rozwiązane ku naszemu… hm… mam nadzieję, obopólnemu zadowoleniu.

Zaschło jej w gardle.

– Czyli zostajesz, tak? A co z kawą?

– Och, Erin, Erin… – powiedział. – Czy to dziwne, że doprowadzasz mnie do szaleństwa?

– Ja?

Uśmiechnął się.

– I tak przed tym nie ucieknę, więc zbiorę się na odwagę i wyjaśnię, że… – urwał, jakby dobierał odpowiednie słowa. – Od samego początku wywarłaś na mnie wielkie wrażenie.

– Pod względem fizycznym? – odważyła się zapytać.

– To znaczy…

– Jasne – zgodził się i zawahał znowu. – Ale to coś więcej.

Więcej! O, nieba, trzęsła się cała. Na wszelki wypadek schowała ręce za plecy, żeby przypadkiem nie zauważył, jak drżą.

– Hmm, to stwierdzenie wydaje mi się nieco niejasne.

– Otwórz umysł i wysłuchaj mnie – polecił.

Przecież słuchała. Jak zawsze.

– Zamieniam się w słuch. Twierdzisz, że to nie ma nic wspólnego z zemstą?

– Daję ci słowo, absolutnie nic. Mój ojciec był poważnie chory, ale wraca już do zdrowia. Przyznaję, byłem wściekły, kiedy dowiedziałem się* że Nina Woodward jest twoją matką. Ale w bardzo krótkim czasie…

– Kiedy ochłonąłeś? – podpowiedziała.

Uśmiechnął się przepraszająco.

– Odbiło mi, prawda? – I nie czekając na odpowiedź, ciągnął: – Kiedy się uspokoiłem, zrozumiałem, że to nie twoja wina i że należą ci się przeprosiny. Zadzwoniłem z Nowego Jorku, by cię przeprosić, ale…

– Ojej. Nie dałam ci szansy, prawda?

– Byłaś nieźle wkurzona. I słusznie – przyznał. – Zachowałem się podle. Obraziłem cię i potraktowałem brutalnie. Nie zasługiwałem na nic lepszego. Poza tym i tak nie mogłem prosić cię o wybaczenie przez telefon.

– Więc przyjechałeś osobiście! – wykrzyknęła. – Wczoraj.

– Byłem i w sobotę, kiedy wróciłem z Nowego Jorku.

– W sobotę?

– Parę razy – wyznał. – Choć wiedziałem, że wyjechałaś na weekend do ojca.

– Tym razem do mamy – szepnęła. – Chyba ci bardzo zależało na tych przeprosinach…

– I na zobaczeniu ciebie.

– Żeby przeprosić? – Na litość boską, nie zaczynaj sobie wyobrażać, że tak bardzo chciał cię zobaczyć, że przyjechał tu prosto z lotniska. – Wróciłeś ponownie w niedzielę.

– Czekałem tu, kiedy się zjawiłaś z Richardem…

– Nocowaliśmy oboje u mojej mamy.

– Wszystkich chłopaków zabierasz na weekend do matki? Zawahała się.

– Powiedz prawdę, Erin – zażądał stanowczo.

– Nie chciałam ci mówić. Nie ze względu na siebie, tylko moją mamę.

– Na nią?

– Już i tak nie masz o niej najlepszego zdania. Nie chciałam dolewać oliwy do ognia. Spojrzał na nią z powagą.

– Cokolwiek zaszło między naszymi rodzicami, nie może mieć wpływu na nas – powiedział cicho. Chciała coś powiedzieć, ale zdała sobie sprawę, że to bez sensu. Nie było żadnego „nas”…

Ale Josh żądał, aby była szczera. Przez chwilę walczyła między miłością i lojalnością wobec matki a miłością i zaufaniem do ukochanego.

Czuła się straszliwie rozdarta, ale w końcu zaryzykowała.

– Moja mama straszliwie boi się małżeństwa. – Odważyła się zerknąć na Josha. Nie był zły… jeszcze nie. – Była dwukrotnie zamężna i… W każdym razie, ma powodzenie u mężczyzn, jest bardzo towarzyska. – Znów na niego zerknęła. Niezbyt uszczęśliwiony słuchał o kobiecie, która rzuciła jego ojca, ale nie wydawał się bardzo zły. – Nina… woli, żebym tak na nią mówiła… Nie chce, aby jej przyjaciele dowiedzieli się, że ma dorosłą córkę.

– Na dodatek bardzo piękną – wtrącił i znowu jej serce oszalało.

– Ale z pewnością każdemu nowemu znajomemu mówi otwarcie, że małżeństwo nie wchodzi w grę – urwała. Patrzył na nią bez wyrazu i nie miała pojęcia, co myślał.

– Dlaczego ci to wszystko mówię?

– Bo muszę wiedzieć.

– W każdym razie, niektórzy panowie nie biorą jej słów poważnie i oświadczają się. Ostatnio dwóch spróbowało przełamać jej barierę „już nigdy więcej”.


Mój ojciec – podjął Josh.

– I Richard – dokończyła Erin.

– Richard? – nie mógł uwierzyć. – Twój Richard?

– Nigdy nie był mój.

– Nigdy?

– Przenigdy – odparła. – Poznałam go w ostatnią sobotę. Mama złamała swoją zasadę i powiedziała mu, że ma córkę. W ten weekend oboje brali udział w akcji charytatywnej. Wcześniej on się oświadczył i chciał, żeby to przemyślała. Nina unikała kłopotliwego sam na sam…

– Zaprosiła więc także ciebie – odgadł.

– Richard mieszka niedaleko stąd. Matka prosiła, by mnie podwiózł.

– Więc to nie ty z nim zerwałaś, tylko twoja matka?


Erin chciała usprawiedliwić matkę, powiedzieć nawet, że między Richardem a Niną nie wszystko jeszcze skończone, ale Josh nie przyjechał tu, by rozmawiać o ich rodzicach.

– Nieźle ci wyszły te przeprosiny w niedzielę – wspomniała, udając obojętność.

– Byłem nieco zdenerwowany – przyznał zawstydzony.

– Dlaczego?


Omal nie zemdlała, kiedy patrząc jej prosto w oczy, oświadczył cicho:

– Zazdrość.

– Zazdrość?!

– Byłem nieprzytomny z zazdrości. Erin, od samego początku zakłóciłaś spokój mojego ducha.

– Nie!

– Naprawdę – odpali, nie odrywając od niej oczu. – Kiedy tamtego dnia przechodziłem obok kawiarni, zobaczyłem cię przy stoliku przy oknie. Nie mogłem oderwać od ciebie wzroku. Potem zauważyłem Charlotte i nim się spostrzegłem, przyłączyłem się do was. Pragnąłem być przedstawiony najpiękniejszej kobiecie, jaką kiedykolwiek spotkałem.

– Och!

– Właśnie. Powaliłaś mnie na kolana. Już wtedy chciałem cię zaprosić na randkę.

– Ale nie zrobiłeś tego – wydukała, z trudem łapiąc oddech. Posłał jej ironiczny uśmiech.

– Musiałem najpierw przyzwyczaić się do tej myśli. Nie byłem przyzwyczajony do padania na kolana. Takie rzeczy mi się nie przytrafiały.

– Hm… – grała na zwłokę, przerażona, że wpadnie w jakąś pułapkę albo odkryje przed nim więcej, niż chciała. – Więc odczekałeś tydzień, a potem zadzwoniłeś.

– I umówiłem się na następny piątek. Tylko że do spot kania nie doszło, bo je odwołałaś. Erin dobrze pamiętała, że liie wydawał się wcale rozczarowany, kiedy do niego zadzwoniła. No tak, ale doświadczony mężczyzna nie boleje zbytnio nad niedoszłą randką z ledwo co poznaną dziewczyną.

– Te komplikacje, o których wspominałaś… Chodziło o twoją matkę? – odgadł, kiedy się nie odezwała. Przytaknęła.

– Nie miałam pojęcia, że mama zna twojego ojca, dopóki nie wpadła niespodziewanie w czwartek. Zauważyła zdjęcie w gazecie. Powiedziała, że oświadczył jej się, a ona odmówiła – podała złagodzoną wersję.