– Wczoraj wieczorem? – przeraziła się Marie – Louise. – Ale tam przecież był Andrej!

– Wyjechałem stamtąd dzień wcześniej. Może to potwierdzić dozorca parkingu, u którego zostawiłem samochód.

Marie – Louise oddychała ciężko.

– Ktoś ponownie usiłował zamordować Andreja! I domyślam się, kto to zrobił. Tylko jednej osobie powie działam, że wynajęłam ten dom i że Andrej tam jest. Doktorowi Charlesowi Monier, któremu zaufałam. Lub raczej Karelowi Zarokowi, jak naprawdę się nazywa.

Karel dopadł drzwi wejściowych, lecz Joseph okazał się szybszy. Svetla próbowała równocześnie uciekać w drugą stronę, ale wylądowała prosto w ramionach Andreja.

Biła na oślep i wierzgała, wyrażając się przy tym w bardzo niewybredny sposób na temat moralności Marie – Louise.

Tylko hrabina była zgorszona i zaskoczona takim słownictwem.

– Można się było tego spodziewać – zauważył sucho Andrej. – Ktoś, kto tłumi naturalne ludzkie reakcje, jak ty, Svetlo, zbiera w sobie całą masę odpadków. Prędzej czy później musi się to wydostać na zewnątrz.

W jakiś czas potem przyjechała policja i lekarz z pobliskiego miasta. Doktor zbadał Marie – Louise. Następnie w piątkę – hrabina, Marie – Louise, Andrej, lekarz i policjant – zebrali się w salonie, by wyjaśnić całą sprawę. Hrabiego, Josepha, Karela i Svetle wyprowadzono. – Przyznali się do winy – powiedział funkcjonariusz. – Zaskoczeni i bezradni, nie ukrywali niczego. Wszystko zaczęło się od tego, że Andrej Zarok pojawił się niespodziewanie w zamku dziadka w Białych Karpatach. Nie brali go pod uwagę, a nie chcieli mieć więcej konkurentów do podziału majątku. I tak było ich już zbyt wielu.

– „Ich”? Czy chodzi o Karela, Stefana i Svetle? – spytała Marie – Louise.

– Tak – odparł Andrej. – Pamiętam, jak spacerowali po parku nieopodal zamku i coś knuli. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem. Zauważyłem tylko, że Svetla obraca się w towarzystwie dwóch młodzieńców, którzy całowali ją w rękę i przynosili kwiaty. Byłem zazdrosny, bo stałem z boku. Ale ze mnie głupiec! Teraz dopiero zrozumiałem, jaka duszna i parna atmosfera panowała wokół niej. To ją należałoby nazwać wampirem! Mężczyznom, którzy z nią przebywali, odbierała bowiem siłę i wolną wolę. Czułem się jak mucha, która wpadła w jej sieć. Chwała Bogu, że spotkałem Malou.

Głęboko wciągnął powietrze i mówił dalej: – Mózg wszystkich działań stanowił Karel. Zresztą on naprawdę jest lekarzem i gdybym się zastanowił, powinienem był skojarzyć, że twój przyjaciel, doktor Charles, to Karel! Stefan go podziwiał i robił wszystko, o co tamten go poprosił. Svetla nigdy nie interesowała się nikim innym niż ona sama. Zależało jej, żeby otrzymać jak największą część spadku, więc ich popierała. Z Janem w ogóle się nie liczyli, był zerem. Svetla podała mu czasem swój mały palec, tak jak to robiła ze mną. Jan nie sprawiał im żadnych kłopotów.

– Ale hrabia Andrej stanowił większe zagrożenie – zaczął policjant, lecz Marie – Louise przerwała mu.

– Jesteś hrabią? – spytała zaskoczona.

– Tak, ale zapomnij o tym, to nie ma znaczenia.

Stróż prawa mówił dalej:

– Na początku nie myśleli o morderstwie. Uchwycili się podobieństwa Andrej a do przodka, o którym krą żyły pogłoski, jakoby był wampirem, i skonstruowali na temat kuzyna podobną historyjkę. Skąd pochodzi, jak długo właściwie żyje, skąd ta niezwykła uroda? Tamta wiejska dziewczyna zmarła śmiercią naturalną, ale rozpuścili wieści, że w pobliżu jej domu widziano w tym czasie Andreja z wystającymi kłami i całą tą otoczką.

Teraz wtrącił się lekarz:

– Niech mi będzie wolno dodać w tym miejscu, że mademoiselle Krogh nie ma niedokrwistości ani żadnych zaburzeń pracy mózgu. Jest wyjątkowo zdrowa i silna.

– Wiem coś o tym – mruknął Andrej.

– Lecz Andrej Zarok został napiętnowany jako wampir – kontynuował policjant. – W tamtych górskich okolicach chętnie w takie rzeczy wierzono. Celem tych pomówień było odizolowanie Andreja jako psychicznie chorego. Ta nagonka dopiekła Andrejowi do żywego. Następnie spadkobiercy po kolei przyjeżdżali tutaj. Karel zjawił się niemal tak wcześnie jak Stefan, lecz ukrywał się w pobliżu. To on dostarczył Stefanowi truciznę, a ten podał ją w posiłku Janowi. Jan zmarł na porażenie centralnego systemu nerwowego. Jednak Andrejowi, który przez dłuższy czas zażywał specjalne lekarstwo, udało się przeżyć podobny zamach na życie. Po raz trzeci.

– Tak – przyznał lekarz. – Czytałem trochę na temat schorzenia Andreja Zaroka i, o ile wiem, jest całkiem niegroźne. Tych troje próbowało dwukrotnie zabić go tam w Białych Karpatach. Na szczęście im się nie udało. Skończyło się tylko na chwilowej utracie przytomności. Tym razem, w Chateau Germaine, było gorzej. Stefan zwiększył dawkę. Andrej ocknął się więc dopiero na katafalku w obecności Marie – Louise.

Dalszy ciąg wydarzeń przedstawił policjant:

– Marie – Louise równie umiejętnie jak oni potrafiła opowiadać bajki, więc kiedy ze łzami w oczach wspomniała o tropikalnej chorobie zakaźnej, naprawdę się wystraszyli i w panice zakopali trumnę w parku. Spostrzegli jednak w pobliżu jakąś uciekającą postać, która wydała im się podobna do Marie – Louise, i kiedy Joseph wykopywał trumnę z powrotem, Karel i Svetla napadli na dziewczynę przy wejściu do domu wdowy. Svetla już bowiem przyjechała. Zrobili Marie – Louise zastrzyk, gdyż chcieli z niej wydobyć informacje o Andreju. Nie zamierzali jej zabić, sądzili, że jest tylko głupiutką pomocą domową. Zawieźli ją prosto do Cannes, do niedużego hotelu, którego właścicielem był ich znajomy. Marie – Louise wcale nie została znaleziona w górach nieopodal Grasse. To tylko jeszcze jedno kłamstwo. Zrobili jej podwójne nakłucie na szyi, a pod łóżkiem ustawili pojemnik z zasypką, by w pokoju zapachniało szpitalem. Svetla wystąpiła wówczas pierwszy i ostatni raz jako pielęgniarka.

Karelowi jednak nie udało się dowiedzieć zbyt wiele od Marie – Louise, chociaż użył całego swego wdzięku. Dziewczyna uciekła, a on pojechał za nią. W tym czasie Stefan przetrząsnął dom wdowy w poszukiwaniu Andreja, a nie znalazłszy go, powiesił w oknie wianuszki czosnku, żeby wystraszyć Marie – Louise. Za wszelką cenę chcieli tych dwoje rozdzielić.

– Pomyśleć tylko, jaka byłam głupia – odezwała się hrabina. – Wierzyłam, że oni zamierzają ostrzec Marie – Louise przed wampirem!

Uśmiechnęli się do niej życzliwie. A funkcjonariusz wrócił do momentu, kiedy Marie – Louise jechała z „doktorem Monier” z Cannes.

– Uciekła po raz drugi Karelowi, a on szukał jej na dworcu w damskiej toalecie. Pienił się ze złości na samo wspomnienie. A potem Marie – Louise i Andrej zniknęli bez śladu. Nie było ich przez dwa dni. Aż nagle Marie – Louise pojawiła się tu w Chateau Germaine, prosząc o przyjęcie na służbę! Stefan i hrabia z początku przerazili się, lecz postanowili skorzystać z okazji, by dowiedzieć się czegoś więcej. Dlaczego, u diabła, pani to zrobiła?

Marie – Louise spuściła oczy.

– Uczyniłam to dla Andreja. Niepokoił się o Svetle, chciałam więc przypilnować, żeby się jej nic nie stało.

– Czy słyszeliście kiedyś o większym idiocie niż ja? – spytał Andrej samokrytycznie. – Miałem przy sobie najpiękniejszą, najbardziej lojalną dziewczynę na świecie, która naprawdę mnie kochała, a rozmyślałem o pozbawionej uczuć i zmiennej Svetli! Nigdy sobie tego nie daruję!

Policjant pokiwał głową.

– A potem Stefan osobiście próbował nastraszyć Marie – Louise, przebierając się za wampira, po tym, jak namówił hrabinę, by wsunęła dziewczynie do kieszeni krucyfiks. Musiała pani bowiem mieć coś, co mogło powstrzymać „wampira”. Chcieli panią przestraszyć na dobre, bo im pani przeszkadzała. Nie była pani przydatna jako źródło informacji ze swoją lojalnością w stosunku do Andreja, a w dodatku wszystko panią interesowało. Andreja jednak chcieli zabić.

– Z powodu kasety?

– Tak. Stefan informował o wszystkim Karela, więc kiedy hrabina wysłała Marie – Louise do miasta, „doktor Monier” już tam czekał i niby przypadkiem spotkał panią na rynku. Marie – Louise nalegała, by pojechał z nią do Chateau Germaine, więc Karel zadzwonił do Stefana, że wkrótce się pojawi.

– Musicie wiedzieć – wtrąciła się hrabina – że nigdy nic widziałam Karela i sądziłam, że to naprawdę doktor Charles Monier.

A Marie – Louise, niczego nie podejrzewając, wyjawiła, że Andrej przebywa w Val de Genet.

– To moja jedyna gafa – mruknęła Marie – Louise.

– Właśnie – zgodził się z nią policjant. – Ale oto swoje przybycie zapowiedziała Svetla. I tu powstał problem. Telefon odebrała hrabina i Svetla nie miała pojęcia, że Marie – Louise przebywa w Chateau Germaine. Trzeba było pozbyć się niewygodnego świadka i wtedy wrzucono Marie – Louise do piwnicy, żeby nie mogła rozpoznać swojej pielęgniarki.

W tym czasie hrabina nierozważnie zwierzyła się „sympatycznemu doktorowi Monier” ze swej słabości do Andreja i z tego, że „dała jego przyjaciółce coś, co należało do jego brata”. Karel zrozumiał od razu, że chodzi o kasetę Jana. Joseph przeszukał dyskretnie pokój Marie – Louise, lecz niczego nie znalazł, bo dziewczyna miała kasetę przy sobie. Sądzili, iż nie muszą się śpieszyć. Byli przekonani, że siedzi zamknięta w piwnicy i nigdzie nie pójdzie. Nie wiedzieli o tym, że Andrej także tam był, i nie pomyśleli o starym szybie.

Wtedy to pojawił się Andrej, a zaraz za nim Marie – Louise. Wszyscy, nawet hrabina, wiedzieli, że on żyje, lecz udali zaskoczonych. A potem zmarł Stefan. Przez pomyłkę. To hrabina miała być ofiarą.

– Przypuszczam, że to Karel dodał truciznę do pernoda, kiedy przyjechał do Chateau Germaine – wtrącił Andrej.

– Tak.

– Czy znaleziono butelkę?

– Owszem, w koszu na śmieci. Zawierała środek działający porażająco na system nerwowy. A potem wyszło na jaw, że Andrej zakochał się w Marie – Louise i odwrócił się od Svetli. Kuzynka poszła więc po południu na poddasze, odsunęła komodę, robiąc w ten sposób ponownie przejście przez szafę. W nocy wyłączyła prąd i niepostrzeżenie wśliznęła się do pokoju Marie – Louise. Domyślała się, że Andrej zejdzie na dół, żeby sprawdzić, dlaczego zgasło światło. Nie udało jej się poważnie zranić rywalki. A dziś pojawił się Karel. Niestety, Andrej zdemaskował doktora Monier. Nic takiego by się nie stało, gdyby Karela zobaczył tylko Andrej albo tylko Marie – Louise. Ale ponieważ znaleźli się tam jednocześnie, cała intryga wyszła na jaw. Nawet początkowo Karelowi udało się wybrnąć z tej trudnej sytuacji, ale nieoczekiwanie przyszedł funkcjonariusz z Val de Genet. Andrej westchnął.