– Przykro mi, kiedy pomyślę, że cała praca, żeby do prowadzić ten dom do przyzwoitego stanu, poszła na marne.

– Tak – przyznała Marie – Louise. – Na szczęście zabraliśmy stamtąd nasze rzeczy. I muszę przyznać, że było mi trochę nieswojo, kiedy jako jedyne sąsiedztwo miałam cmentarz. Ale jak naprawimy powstałe szkody?

– To już najmniejsze zmartwienie – pocieszył ją Andrej.


Wybiła trzecia. Z miasta przybyli jacyś wysocy urzędnicy, żeby otworzyć skarbiec.

Wszyscy zeszli do podziemi i udali się do tej części, której Marie – Louise jeszcze nie znała. Hrabina wskazała ogromne drzwi i znaleźli się w pomieszczeniu z dziwnym urządzeniem na jednej ze ścian.

– Zaraz zobaczymy – powiedział jeden z mężczyzn. Gdzie jest kaseta numer jeden? Panny Svetli. Policjant podał mu „klucz”.

Mężczyzna włożył kasetę, coś zgrzytnęło i usłyszeli wysoki dźwięk skrzypiec. Po krótkiej chwili ją wyjął. – Numer dwa? Jana.

W ten sam sposób postąpił z drugą kasetą. Przez kilki sekund brzmiał głos skrzypiec altowych, po czym kaseta została wyjęta.

Potem przyszła kolej na następne: Karela, Stefana i Andreja, i odzywały się instrumenty smyczkowe o coraz niższych brzmieniach.

– Tak, wszystko w porządku – stwierdził mężczyzna obsługujący urządzenie. – Ponieważ cztery z upoważnionych osób są nieobecne, poproszę państwa o po moc. Teraz wszyscy razem!

Pięć kaset umieszczono na swoich miejscach jednocześnie. Po chwili w pomieszczeniu zabrzmiał kwintet smyczkowy.

– Zamek elektroniczny – szepnęła Marie – Louise do Andreja.

Uśmiechnął się.

– Coś w tym rodzaju. Dziadek był geniuszem. Utwór trwał krótko. Muzyka ucichła.

Dał się słyszeć stłumiony hałas i jedna ze ścian się odsunęła.

Za nią ukazało się niewielkie pomieszczenie. Stał tam tylko stół, a na nim leżała gruba koperta.

Wszyscy zebrani popatrzyli po sobie. Urzędnik prowadzący całą ceremonię spojrzał na Andreja, lecz ten zaprzeczył ruchem głowy i dał znak, by ktoś inny otworzył list.

W pomieszczeniu panowała zupełna cisza. Mężczyzna rozerwał kopertę. Wewnątrz znajdował się list i jeszcze jedna koperta.

Mężczyzna podniósł wzrok.

– List napisał hrabia na Chateau Germaine – powie dział. – Przyjaciel waszego dziadka. I pani teść – dodał, zwracając się do hrabiny.

Potem odwrócił się do Andreja.

– Informuje w nim, że załączony list otrzymał od pańskiego dziadka, hrabiego Zaroka, tuż przed jego śmiercią. Zaszła jeszcze pewna nowa okoliczność, o której hrabia chciał donieść swemu przyjacielowi.

– W takim razie może pan także otworzy list od dziadka? – zaproponował Andrej.

Mężczyzna spełnił jego prośbę. Jeżeli będzie tu znowu coś o tym, że Andrej jest wampirem, to zacznę krzyczeć, pomyślała Marie – Louise.

Wysoki mężczyzna zmarszczył brwi i zaczął czytać na głos:


Kochany przyjacielu! Moje stare serce jest już zmęczone i pełne trosk. Ten list powinien zostać przeczytany na głos po otworzeniu skarbca. Moje wnuki przysparzają mi wiele zmartwień. Czworgu z nich odmawiam swego poparcia. Przede wszystkim Karelowi, który jest uosobieniem zła. Jego część ma przypaść tobie, mój stary przyjacielu. Następnie Stefanowi, który tylko schlebia swemu złemu bratu. Niechaj jego część dostanie twój syn, Matej, jeśli będzie tego wart, lub jego spadkobiercy. Dalej – Janowi, który traktuje z pogardą swego nieszczęsnego brata i życzy mu jak najgorzej. Jego część przeznaczam dla Andreja, jedynego prawego i uczciwego z nich. W końcu Svetli, tej karykaturze kobiety. Jej część spadku przekażcie wybrance Andreja. Wiem, że jest wystarczająco mądry, by przejrzeć Svetle na wskroś, jeżeli tylko trochę lepiej pozna świat i kobiety, czego jego matka a moja naiwna synowa zawsze mu odmawiała. Andrej jest silny, skoro przetrwał mimo presji, jaką wywierała na niego matka i rodzeństwo. Życzę mu z całego serca, żeby kiedyś spotkał kobietę, która go zrozumie i w niego uwierzy.


– Właśnie taką spotkał – odezwała się hrabina wzruszona. – Twój dziadek był mądrym człowiekiem, Andrej.

– Tak – powiedział mężczyzna, który skończył czytać list. – Oznacza to, że pani otrzymuje dwie części spadku, pani teścia i męża. Ponieważ hrabiego Mateja nie możemy uznać godnym dziedziczenia.

Hrabinie napłynęły do oczu łzy. Nie była w stanie nic odpowiedzieć.

– A pan, Andrej, otrzymuje dwie części plus piątą, należną pańskiej żonie.

Andrej również nie mógł wydobyć głosu. Objął tylko ramieniem Marie – Louise.

– A co z tymi, którzy trafili do więzienia? – spytała. – Kiedy wyjdą na wolność?

Policjant wzruszył ramionami.

– Dostaną surowe wyroki. Hrabia i Joseph posiedzą chyba po parę lat, lecz Karel i Svetla nie opuszczą więzienia bardzo długo.

– Sądzę, hrabio Andreju, iż dobrze się stało, że pozostali spadkobiercy zostali aresztowani przed otworzeniem skarbca. Nigdy nie zaakceptowaliby ostatniej woli pańskiego dziadka.

Następnie otworzono właściwy sejf. Większość majątku znajdowała się w Szwajcarii, gdzie zdeponowano również papiery wartościowe i patenty wynalazków dziadka. To wszystko było dość skomplikowane. Lecz tu na miejscu, w Chateau Germaine, spoczywały ogromne kwoty w gotówce, które od razu rozdzielono.

– Będzie z tego niezły podatek – zauważył policjant i zatarł ręce. – Dla państwa i naszego biednego miasteczka.

– O, nie! – roześmiał się Andrej.

– Ale zostanie niemało i dla pana – uspokoił go jeden z urzędników.

– Bardzo dziękuję! Marie – Louise – zwrócił się Andrej do dziewczyny z udawanym przerażeniem. – A jak jest w twoim kraju, w Norwegii? Czy tam unikniemy płacenia podatku?

– Skądże! U nas są one jeszcze wyższe niż tu!

– Ciociu Wando, a co ty zamierzasz teraz robić?

– Ja? Sprzedam to wszystko i wyjadę na Riwierę.

– Niegłupi pomysł. A co będzie z nami, Malou? Świat stoi przed nami otworem. -

– Pragnę tylko ciebie – szepnęła.

– I może jeszcze psa.

– Niezła propozycja – zauważył. – Czy ktoś mógł by wezwać księdza? Czegoś jednak się nauczyłem od mojej biednej matki.

– Tak. Jej wychowanie nie było całkiem złe.

– A co zrobisz, jeżeli w noc poślubną nagle pokażę kły?

– Wzięłam pod uwagę takie ryzyko – odparła szczęśliwa, że Andrej nareszcie potrafi z tego żartować.

Margit Sandemo

  • 1
  • 23
  • 24
  • 25
  • 26
  • 27
  • 28