– Naprawdę?

– Tak, bardzo cię polubiła.

W to Bella nie uwierzyłaby nawet przez sekundę. Wprawdzie Aisling słodko się uśmiechała, ale jej zielone oczy zawsze patrzyły zimno.

– Mówiła mi to kilka razy – dodał Josh.

Bella zdziwiła się, że jest aż tak naiwny. Musiał być naprawdę zadurzony, jeśli wierzył w każde jej słowo. Podziałało to na nią przygnębiająco.

Na szczęście muzyka ucichła i Bella wreszcie uwolniła się z objęć Josha.

– Jestem pewna, że szybko coś znajdzie – stwierdziła, udając życzliwy ton. – Są o wiele wygodniejsze dzielnice niż Tooting.

– Chyba masz rację… Cóż, w takim razie na jakiś czas może zamieszkać u mnie.

– Słucham? – Bella stanęła jak wryta.

– Przecież nie pójdzie pod most, a z obecnego mieszkania musi się wyprowadzić do końca przyszłego tygodnia. Więc…

– Ale ty zawsze chciałeś mieszkać sam! Wzruszył ramionami.

– Aisling jest wyjątkowa. Świetnie się dogadujemy i mamy ze sobą wiele wspólnego.

No tak. Sama do tego doprowadziłam! – pomyślała Bella.

– Czy to dobry pomysł, żeby razem pracować i wspólnie mieszkać?

– Jeśli nie spróbujemy, to nie będziemy tego wiedzieć, prawda? Myślę, że się uda.

Bella nie mogła uwierzyć, że odmowa zamieszkania z Aisling tak okrutnie się zemści. Do głowy jej nie przyszło, że Josh mógłby zaproponować komuś kąt pod swoim dachem. To prawda, wiele dziewcząt spędziło u niego weekend, rekordzistka nawet dwa, ale potem znikały ze swoimi rzeczami. Najwyżej mogły zostawić szczoteczkę do zębów. I oto nagle postanowił zacząć wspólne życie z Aisling. Akurat z nią!

Od ślubu Kate mijały kolejne tygodnie. Bella, podczas coraz rzadszych spotkań z Joshem, z nadzieją czekała, aż zacznie narzekać, że jest zmęczony tak bliskim związkiem, że ma dość wspólnego przebywania z tą samą kobietą w domu i w pracy, lub choćby na wiadomość, że Aisling wreszcie znalazła własny kąt. Niestety, oboje wyglądali na bardzo zadowolonych z życia i z siebie nawzajem. Mogła mieć pretensję tylko do siebie, bo sama wymościła im wspólne gniazdko i musiała pogodzić się z tym faktem.

Natomiast prawda była taka, że coraz bardziej brakowało jej Josha. Powtarzała sobie, że zależy jej tylko na przyjacielskich spotkaniach. Przez jakiś czas próbowała sobie wmawiać, że uda jej się naprawić związek z Willem, gdy ten wreszcie wróci z Hongkongu. Rozłąka czyni cuda i na pewno tak będzie również tym razem. Niestety, nic takiego się nie stało. Przyjemnie było znów się spotkać, ale coś zmieniło się między nimi. Will też zdawał sobie z tego sprawę.

– Naprawdę mi przykro – stwierdziła z żalem któregoś dnia. – Myślę, że nie jesteśmy dobraną parą. Ze mną musi być coś nie w porządku.

– Nie przejmuj się – powiedział Will. Był naprawdę miły i Bella musiała przyznać, że go nie doceniała. – Nadal możemy się przyjaźnić.

W pewnym sensie przejął rolę Josha, choć nigdy nie zdołał jej tak dobrze poznać. Bella zdawała sobie sprawę, że Will wkrótce znajdzie sobie kogoś. Był zbyt przystojny, żeby żyć samotnie.

Bella wpadła w melancholijno-refleksyjny nastrój, co zaowocowało tym, że zmieniła tryb życia. Przestała biegać na huczne przyjęcia, komentując się kameralnymi spotkaniami z przyjaciółmi, częściej niż dotąd zaczęła bywać w kinie. Teatru nadal wprawdzie nie lubiła, gdy jednak Will oświadczył, że zdobył bilety na najnowszą premierę, nie odmówiła.

Spotkali się w foyer i ruszyli w górę po szerokich schodach, żeby z tłumem innych widzów wypić drinka, nim kurtyna pójdzie w górę. W drzwiach natknęli się na Josha i Aisling, którzy właśnie wychodzili z baru. Bella natychmiast poczuła przyspieszone bicie serca, natomiast Josh wyraźnie się ucieszył.

– Bella! Gdzie się ukrywałaś?

Było jasne, że jemu nie groził zawał z powodu spotkania. Pochylił się i zdawkowo pocałował ją w policzek. Dostrzegł Willa i przestał się uśmiechać.

– Znów tu jesteś? – spytał oziębłe.

– Nie rozumiem?

– Bella mówiła, że pojechałeś do Hongkongu, by z godnym podziwu heroizmem ratować gospodarkę światową, podczas gdy zwykli śmiertelnicy udali się na ślub Kate.

– Och, bez przesady – zaczaj skromnie Will – Ale rzeczywiście udało nam się zażegnać chwilowy kryzys.

– Przykro mi, że ostatnio się nie kontaktowaliśmy – wtrąciła Bella, demonstracyjnie przytulając się do Willa – ale wiesz, jak to jest po długim rozstaniu. Jeszcze nie zdążyliśmy się sobą nacieszyć, prawda, kochanie? – Czule spojrzała na Willa, który natychmiast podjął grę i przytulił Bellę.

– Cieszę się, że u was wszystko w porządku – stwierdził Josh niezbyt przekonującym tonem.

– Już dosyć na nasz temat – oświadczyła Bella. – Co u was słychać?

Josh objął Aisling, naśladując Willa.

– Wszystko świetnie – zapewnił, choć Belli wydało się, że nie zabrzmiało to całkiem szczerze.

– Bella, o ile wiem, bywanie w teatrze nie jest w twoim stylu – powiedziała Aisling. – Josh mówił mi, że lubisz być w centrum uwagi i nie znosisz, gdy ludzie podziwiają kogoś innego.

Bella wiedziała, że Josh mógł powiedzieć coś w tym stylu, ale w żartobliwy sposób, a już na pewno bez owego jadu, którym aż buchała Aisling.

– Też się dziwię, że was tu spotkałam – odpowiedziała słodkim głosem. – Myślałam, że jesteście gdzieś w dziczy i urządzacie konkurs na najbardziej zabłocone buty albo najbrudniejszy ręcznik. Josh kiedyś mi opowiadał, że jest przy tym kupa śmiechu.

– To prawda, lubimy aktywny wypoczynek – przyznała Aisling z czarującym uśmiechem – ale czerpiemy siłę również z innych źródeł, jakich dostarcza cywilizacja.

– Naprawdę godne podziwu – zachwyciła się Bella. – To musi być trudne, prosto z buszu nagle znaleźć się w takim miejscu. Czujecie się pewnie trochę zagubieni?

– Dzięki za troskę, ale niepotrzebnie się martwisz. – Aisling wprost rozpływała się w uśmiechach. – Równie dobrze czujemy się na górskiej ścianie, jak i zanurzając się w dary ludzkiej kultury. Nazwałabym to harmonią ciała i ducha.

Josh nie wyglądał na zbyt zachwyconego tą uroczą wymianą zdań, natomiast Will postanowił natychmiast ją przerwać. Nim Bella zdążyła odpowiedzieć, pociągnął ją lekko i powiedział:

– Jeśli nadal masz ochotę na drinka, powinniśmy się pospieszyć.

– Jasne – odpowiedziała, uśmiechając się do Josha i Aisling. – Do zobaczenia! – A gdy już byli dostatecznie daleko, stwierdziła sarkastycznie: – Dary ludzkiej kultury! Wielka kultura! – stwierdziła, gdy już nie mogli jej słyszeć. – Harmonia ciała i ducha! Dary ludzkiej kultury! A przecież to tylko musical. Zresztą Josh tego nie znosi.

– Możesz mi powiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi? – spytał Will, odbierając drinki.

– Nie chciałam, żeby Josh zorientował się, że już nie jesteśmy razem – odpowiedziała szczerze.

– Tak też myślałem – stwierdził oschle.

– Dziękuję, że mi pomogłeś.

– Myślałem, że to twój najlepszy kumpel – zdziwił się.

– Byłem pewien, że pierwszy się dowiaduje o twoich sprawach. Co się stało?

– Zwykle tak było, ale na ślubie Kate bardzo mi dogadywał na twój temat, więc się wściekłam. Poza tym…

– Zawiesiła głos.

– Co poza tym?

– Właściwie nic.

Cóż, udawanie, że nadal jest szaleńczo zakochana w Willu, wcale nie było tak dobrym pomysłem, jak się jej z początku zdawało.

– Bello, przecież od ślubu Kate minęło już sześć miesięcy. Chcesz powiedzieć, że Josh jeszcze się nie dowiedział o naszym rozstaniu?

– Nie miałam okazji mu powiedzieć. – Zajęła się dżinem, jakby to była najważniejsza sprawa na świecie.

– Bardzo się starałaś, żeby się nie dowiedział.

– Tak, ale nie mogłam dopuścić, by Aisling mi współczuła. Widziałeś, jak się zachowywała. Niby miło się uśmiecha, ale ciągle się puszy, że tak wspaniale układa jej się z Joshem. – Bella skrzywiła się. – Wiedziałeś, że razem mieszkają?

– Teraz rozumiem, dlaczego jesteś niezadowolona.

– Dlaczego mam być niezadowolona? – obruszyła się.

– Po prostu nie lubię Aisling. Z Joshem można było świetnie się dogadać, dopóki ona się nie pojawiła.

– Problem nie tkwi w Aisling, ale w tobie.

– Słucham?

– Kochasz Josha.

Bella zamierzała gwałtownie zaprzeczyć. Chciała powiedzieć Willowi, że nie wie, o czym mówi, a Josh jest jej najbliższym przyjacielem i nikim więcej.

Jednak te słowa nie przeszły jej przez usta. Poczuła się, jakby nagle stanęła nad przepaścią i bała się spojrzeć w dół. Zamknęła usta i przełknęła ślinę.

– Mam rację, prawda? – spytał Will, gdy rozległ się dzwonek wzywający do zajęcia miejsc. Uśmiechnął się lekko, zabrał szklankę z ręki Belli i odstawił na stolik. Potem wziął Bellę pod ramię i ruszył w stronę schodów. – Domyślam się, jak ci ciężko. Masz minę, jakbyś właśnie wpadła pod samochód.

Bella właśnie tak się czuła. W odrętwieniu pozwoliła zaprowadzić się na miejsce. Wreszcie spojrzała prawdzie w oczy i poczuła lęk. Jak to się mogło stać? Dlaczego nagle to się przydarzyło po tylu latach znajomości? Oddałaby wiele, żeby wszystko pozostało po staremu, choć zdawała sobie sprawę, że jest to już niemożliwe. Dotychczas starała się nie myśleć o tym, więc nie widziała problemu, ale jedno zdanie Willa wywróciło wszystko.

Teraz już nie potrafiła zaprzeczyć, że kocha Josha.

ROZDZIAŁ TRZECI

Bella niewidzącymi oczami patrzyła na tancerzy. Przypomniały jej się słowa, które Phoebe powiedziała na weselu Kate: „Sama będziesz wiedzieć najlepiej, gdy już go znajdziesz”. Jednak się nie zorientowała. Dopiero Will, który z natury nie był specjalnie spostrzegawczy, zwrócił jej uwagę na ten oczywisty fakt. W tym momencie jej życie zmieniło się na zawsze.

Nie wiedziała, co robić dalej. Zwykłe w takich sytuacjach prosiła Josha o radę, lecz akurat w tym wypadku był jedyną osobą, do której nie mogła się zwrócić. Jeśli w przeszłości seks zniszczyłby ich przyjaźń, to teraz zwierzenie mu się ze swoich uczuć byłoby prawdziwą klęską. Powtarzała sobie, że Josh jest z Aisling. Mogła jedynie podtrzymać dawną przyjaźń, a nawet, ze względu na niego, starać się polubić jego dziewczynę. To wszystko. Postanowiła spróbować, choć wiedziała, że nie będzie jej łatwo.