Potem wrócili do „The Last Retreat” i kochali się znowu. I znowu było to bezgraniczne szczęście, a potem uczucie smutku, że trzeba wracać. W Sydney czekało na nich wiele ważnych spraw. Przede wszystkim firma Davida, nie mógł jej zostawić na zbyt długo. Zatrudniał oczywiście doskonałych fachowców na stanowiskach kierowniczych, ale mimo wszystko trzeba było mieć na nich oko.

Poza tym czekała ich jeszcze sprawa sądowa przeciw Crawleyowi, oskarżonemu o kradzież patentów. Tego też należało dopilnować.

I jeszcze to, że David nie mógł, z jakichś tajemniczych powodów, zostawiać swojej matki tak długo samej.

Dzwonił do matki, aby zawiadomić ją, że wróci parę dni później. Ciągle jednak nie rozmawiał o niej z Caitlin. To była luka w ich zażyłości, którą Caitlin desperacko pragnęła wypełnić. On poznał jej rodzinę w bardzo niezwykłych okolicznościach, można powiedzieć, że poznał jej rodziców od najgorszej strony. Mimo to odnosił się do jej ojca z przyjaźnią i szacunkiem. Teraz kolej, żeby ona poznała jego matkę.

Caitlin, ponownie uszczęśliwiona przez Davida, leżała z głową na jego klatce piersiowej, z policzkiem na wysokości jego serca. Myślała sobie, że to musi być prawdą, iż on ją kocha. Nie zrobiłby tego wszystkiego, gdyby było inaczej.

– Caitlin?

– Mhm?

– Jest jedna sprawa, o której muszę ci powiedzieć… Nie wiem, jak zareagujesz.

Słyszała w jego głosie silne wzruszenie. To musiało być coś ważnego. Leżała nadal, pozornie zachowując spokój, ale cała zamieniła się w słuch. Chciała z tego, co powie, uchwycić coś więcej niż proste znaczenie słów.

Przez chwilę panowało milczenie. Czuła bicie własnego serca. Instynkt podpowiadał jej, że chodziło o coś, od czego mogła zależeć ich wspólna przyszłość.

– To nawet trudno powiedzieć. Tu chodzi o coś, co… Czekała na jego dalsze słowa. Czuła, iż nigdy przedtem z nikim o tym nie rozmawiał, że, można powiedzieć, musi się nauczyć mówić o tym. Słowa z trudem przechodziły mu przez gardło, kolczaste jak łupinki kasztanów. Wyczuwała w jego głosie ból, smutek, niepewność.

– Moja matka była piękna, tak bardzo, jak ty teraz, Caitlin – powiedział cicho, głosem pełnym smutku i zadumy.

Wstrzymała oddech, świadoma, że chodzi o sprawy bolesne dla niego… Broń Crawleya skierowana przeciwko niemu…

– Miała gęste, ciemne włosy. Nosiła je rozpuszczone, długie do ramion. Miała gładką skórę i piękne, czarne rzęsy…

Caitlin zmarszczyła czoło. Dlaczego używa czasu przeszłego?

– Ojciec nigdy nie spojrzał na inną kobietę. Kochał ją nad życie. Ona też świata poza nim nie widziała. Czasami byli razem tak blisko, że czułem, iż im przeszkadzam, że wolą być sami…

Samotny przez większość życia, pomyślała.

– To musiała być wspaniała para – powiedziała głośno.

– Tak… Byli bardzo szczęśliwi. Wszystko robili razem…

Musnął ustami jej włosy. O co chodziło?

– Potem pewnego dnia w firmie mojego ojca wybuchł pożar…

Ten wypadek przy pracy, w którym zginął jego ojciec? Poczuła, że drży. Śmierć w płomieniach…

– Ojciec próbował uratować nowe projekty techniczne. Moje patenty, a przecież mogłem narysować je ponownie… Ta myśl jest przerażająca…

Ból w jego głosie wzmógł się jeszcze. Rozumiała tę straszną świadomość, że w jakiś sposób można było uniknąć tej tragedii. Nie odezwała się. Nie miała skutecznego lekarstwa na tę ranę. Nie potrafiła ukoić tego bólu.

– To był wybuch – mówił David. – Zajęły się puszki z lakierem, jak to później stwierdzono. Ojciec nie miał żadnych szans. Ale matka próbowała dostać się do niego i mu pomóc. Po prostu skoczyła w płomienie. Sądzę, że działała odruchowo i w ogóle nie zastanowiła się, co robi. Nie mogła wytrzymać myśli, że go straci. I za chwilę sama stanęła w ogniu.

Znowu przerwał. Jeszcze raz zapanowała cisza.

Caitlin zrozumiała nagle, dlaczego o urodzie matki wypowiadał się w czasie przeszłym. To dlatego nigdy nie zapraszał jej do siebie do domu. Z powodu matki.

– Ją… zdołano uratować – mówił. – Jeden z pracowników odważnie skoczył na pomoc. Wyniósł ją z płomieni… Ale to jest dla niej piekło na ziemi, Caitlin. Człowiek nie powinien przechodzić przez coś takiego. Ta jej poparzona skóra…

– Żałuję, że nie poznaliśmy się wcześniej – powiedziała impulsywnie. – Samotny w tej męczarni… – urwała nagle.

David tak na nią spojrzał, że zrozumiała, iż palnęła coś głupiego. O co chodziło?

– Miałem wtedy kogoś, Caitlin – powiedział z wahaniem. – Mieliśmy się pobrać zaraz po skończeniu studiów. Ona przyszła kiedyś ze mną… odwiedzić moją mamę i… odskoczyła z przerażeniem, jak ją zobaczyła. Nie wytrzymała tego. Uznała, że przyszłość ze mną i z moją matką… Nigdy nie zdołała przezwyciężyć wstrętu. Małżeństwo ze mną przestało ją interesować.

– To nie była prawdziwa miłość – powiedziała stanowczo. – Ja bym wytrzymała i zawsze byłabym przy tobie i przy twojej matce.

Błysk nadziei pojawił się w jego oczach, ale bardzo szybko zgasł.

– Łatwiej to deklarować niż wytrzymać – powiedział David lekko zachrypniętym głosem. – Mama nigdy nie wychodzi z domu. Zresztą uważam, że ma rację. Skoro ludzie uciekają na jej widok…

– Jakkolwiek wygląda teraz twoja mama, nigdy nie odwróciłabym się od kogoś z rodziny, kogo spotkało nieszczęście – stwierdziła Caitlin. – Nawet od Michelle.

Spojrzał na nią czujnie, pomyślała, że próbuje uwierzyć. Nie, stanowczo nie darzył jej aż takim zaufaniem.

– Ona musi się czuć straszliwie samotna – powiedziała z łagodnym współczuciem.

– Owszem, jest całkowicie odizolowana od ludzi. Oprócz mnie z nikim się nie widuje.

Caitlin zrozumiała teraz, dlaczego rytualne śniadanka z matką były dla niego tak ważne. To dlatego tak stanowczo trzymał się określonego porządku dnia.

– Powinieneś był mi powiedzieć – szepnęła z wyrzutem. Skrzywił się lekko.

– Nie tak łatwo o tym mówić.

– Czy pozwolisz mi spotkać się z twoją mamą? Spojrzał na nią śmiertelnie poważny, z udręką w oczach.

– Sądzę, że stanowiłoby to dla niej ciężką próbę. A i dla ciebie pewnie też. Powinnaś przedtem głęboko się zastanowić.

– Wiem, że muszę się z nią spotkać i żadne zastanawianie się nie jest tu potrzebne – rzekła poważnie. – Jeżeli mam być częścią twojego życia, Davidzie, nie możesz odsuwać mnie od swojej mamy.

– Caitlin… nie wiem.

– Ale ja wiem. Nie osądzaj mnie pochopnie, Davidzie – poprosiła. – Daj mi szansę pokazać, że nie rzucam słów na wiatr.

Pochylił głowę.

– Może się zdarzyć, że zupełnie niechcący zranisz ją, sprawisz jej przykrość. Pamiętaj, iż Crawley chciał wykorzystać jej zeszpecenie, żeby nas zniszczyć. Proszę cię, miej to na względzie. To nie gra sportowa, w której musisz się sprawdzić. To coś przeraźliwie realnego.

Delikatnie położyła wskazujący palec na jego ustach.

– Zaufaj mi, Davidzie – rzekła łagodnie. – Obiecuję, że cię nie zawiodę.

– Porozmawiam z nią. Spróbuję ją jakoś na to przygotować.

– Myślę, że już dzisiaj powinniśmy wrócić do Sydney. Pogładził ją po policzku. Czuła, jak pulsuje krew w opuszkach jego palców.

– Boję się tego, Caitlin – powiedział.

– Wszystko będzie dobrze – szepnęła.

Teraz już poznała mroczne zakamarki jego duszy, jego bolesną tajemnicę. Wiedziała, przez jakie przeszedł cierpienia. To sprawiło, że pokochała go jeszcze bardziej.

Zostało jej jeszcze najtrudniejsze zadanie. Musi trafić do serca pani Hartley. Od tego zależała cała jej przyszłość.

ROZDZIAŁ TRZYNASTY

Termin spotkania z matką Davida wyznaczyli za tydzień. Caitlin miała więc wystarczająco dużo czasu na przemyślenie, jak powinna się zachować. Nie prosiła Davida o radę ani też on sam nie narzucał jej się z własnymi pomysłami. Widziała, jak bardzo denerwował się tym spotkaniem. Jednak w żaden sposób nie mogła mu pomóc. Trzeba było czekać.

W ciągu tego tygodnia zdarzyło się wiele innych rzeczy absorbujących ich uwagę. Musieli poświęcić prawie cały dzień, by nowego kierownika działu sprzedaży wprowadzić w czekające go obowiązki. Przyjęli też nową recepcjonistkę. Jenny Ashton zrezygnowała z pracy. To zresztą nie zaskoczyło ich tak bardzo, jak faks, który przysłał do nich inżynier Schmidt.

David odebrał pismo, po czym od razu pokazał je Caitlin.

Panie Hartley, w odpowiedzi na pański faks z dnia… uprzejmie informujemy, że możliwość współpracy z panem będzie dla nas przyjemnością i zaszczytem. W całości akceptujemy proponowane przez pana warunki. Prosimy o przesłanie nam do podpisu kontraktu.

Z poważaniem – inż. Schmidt

I w postscriptum:

Wyrazy podziwu i ukłony dla panny Ross. Jesteśmy świadomi lekkiej przesady, z jaką panna Ross przedstawiła nam dane dotyczące kontraktu z Sutherlandem. Jednak jej urok i niekonwencjonalne metody, jakimi posługuje się ona w biznesie, wywarły na nas silne wrażenie. Gdyby panna Ross kiedykolwiek znalazła się bez pracy, każdy z członków naszej delegacji z radością znajdzie dla niej miejsce u siebie w zespole.

W oczach Davida błysnęła ironia.

– Innymi słowy: oni kochają ciebie, mnie darzą niechęcią, ale w sumie potrzebują nas obojga. Nie dali się nabrać na sztuczki Crawleya.

Michael Crawley nie czuł się chyba zbyt pewnie, bo już po pierwszym dniu sprawy sądowej o kradzież patentów Davida, zniknął bez śladu. Niedługo potem okazało się, że przebywa za granicą i prawdopodobnie lęk przed więzieniem uniemożliwia mu szybki powrót do kraju. Pozostawił ogromne długi i wiele nie zrealizowanych obietnic. Zostawił również Paula Jordana bez pracy.

Caitlin w głębi duszy odczuła ogromną ulgę, że ten człowiek na zawsze zniknął z ich życia. Był jak bomba zegarowa, która wcześniej czy później mogłaby wybuchnąć. Żaden sąd, myślała, nie jest w stanie uchronić ofiary przed prześladowcą.

Matka Davida mogła w każdej chwili stać się ofiarą ludzkiej ciekawości i braku kultury. Caitlin rozumiała, co skłoniło tę kobietę do kompletnego odizolowania się od ludzi. Niektórzy z nich naprawdę potrafili być okrutni. Chyba tylko ich własna ślepota mogłaby uniemożliwić im niemiłe reakcje na cudzą szpetotę.