Zamek Middleham stal pewnie na południowych wzgórzach, a wysokie, szare mury obronne lśniły w słońcu ponad wsią Wensleydale. Tego pięknego dnia pod koniec września widać było flagę królewską z białym odyńcem w herbie, trzepoczącą na najwyższej wieży, co oznaczało, że król jest w zamku. Minęły już prawie trzy miesiące od jego koronacji i kilka tygodni od triumfalnego zajęcia Yorku. Mieszkańcy północnych ziem kochali swego władcę, a wraz z nim przyjęli do swych serc Annę i Małego Edwarda. Cieszyli się, że został tu dłużej niż planował, i że mianowanie Edwarda księciem Walii nastąpiło właśnie w opactwie York. Teraz, miast jechać na południe, odwoził swego syna i królową do Middleham, swego ukochanego domu, gdzie postanowił odpocząć kilka dni, nim znów ruszy w drogę. Neddie, jak pieszczotliwie nazywano małego księcia na dworze, miał pozostać tu, skąd w dalszą drogę wyruszy ojciec, król Anglii.

Ryszard sięgnął po kielich i spojrzał z rozczuleniem na krąg zebranych. Owdowiała kuzynka jego żony, lady Rowena Grey, i jej mała córeczka przyjechały tu, by zostać z nimi kilka dni. Słodka Row, zrodzona z niższej gałęzi rodu Neville, jako małe dziecko została sierotą. Wychowywał ją teść króla, hrabia Warwick, wraz z żoną. Row była najlepszą przyjaciółką Anny. Niestety, obie kobiety nie widziały się od wielu lat.

Pierwszym mężem Anny Neville był książę Walii, syn Henryka VI i królowej Margaret z Anjou. Rowena zaś wyszła za mąż, mając trzynaście lat, za Henryka Greya, barona Greyfaire, niezbyt możnego właściciela ziemskiego z nadgranicznego majątku, który władał niewielką, ale znaczącą strategicznie warownią. Z tego, co pamiętał Ryszard, sir Henry był człowiekiem lojalnym i uprzejmym, sporo starszym od swojej żony. Zmarł zeszłego roku jako kolejna ofiara nieustającej, choć oficjalnie niewypowiedzianej wojny między Anglią i Szkocją, która trwała na granicy obu państw już od wieków. Sir Henry zostawił po sobie jedyne dziecko, Arabellę, rok starszą od swego kuzyna, królewskiego syna.

Różnica wieku między dziećmi nie była widoczna na pierwszy rzut oka i mimo że Neddie miał lat dziesięć, a ona jedenaście, dziewczynka była mała i krucha, za to ogromnie bystra, co zauważył król, bo nie tylko nieźle sobie radziła przy szachownicy z Neddiem, ale ostatnio nawet z nim wygrała. Ryszard z uśmiechem stwierdził, że dziewczynka na pewno odziedziczyła rozum po ojcu, bo słodka Row nigdy nie była w stanie grać w szachy ani skoncentrować się na niczym bardziej skomplikowanym niż haftowanie. Dziewczynka była ładna, i choć matce nie brakowało uroku, to przy córce zdawała się przeciętna. Włosy Arabelli miały dziwny kolor, mieszaniny złota i srebra, a jej jasnozielone oczy zdawały się lekko uniesione w kącikach; okalały je ciemne, gęste rzęsy i brwi. Była wyjątkową pięknością. Król zaśmiał się cicho. Zastanawiał się, dlaczego dziedziczki wielkich rodów przypominały bardziej konie niż kobiety, podczas gdy mniej zamożne rody wydawały prawdziwe kwiaty urody. Bóg najwyraźniej postanowił podzielić wszystko bardzo sprawiedliwie.

– Jest już obiecana? – zapytał głośno, skinąwszy głową w stronę Arabelli, choć zwracał się do jej matki.

– Planowaliśmy z Henrykiem wydać ją za kuzyna, ale chłopak zmarł na ospę zeszłej jesieni, milordzie -odparła Rowena Grey. – Och, wasza wysokość! – zawołała z nadzieją. – A może wy ją zechcecie wyswatać? Nie umiem sobie radzić w takich sprawach, a do kogo innego mogłabym się zwrócić? Wiem, jak bardzo jesteście zajęci, panie, ale może udałoby się wam znaleźć chwilę, by wydać za mąż Arabellę. Bardzo nam w Greyfaire brakuje mężczyzny. Boję się wciąż, że Szkoci przejdą granicę. Nie wiedziałabym, jak bronić warowni.

– Dlaczego sama nie wyszłaś za mąż, Row? Arabella jest jeszcze młoda, a ty z łatwością znajdziesz nowego męża – rzekł król.

– Nie! Nie mam nic, co skusiłoby mężczyznę, ledwie niewielki posag, który dał mi lord Warwick, kiedy wychodziłam za mąż za Henryka. Obawiałabym się, że starający się chciałby przejąć Greyfaire i skrzywdziłby moją córkę, by odziedziczyć jej majątek. Jeśli Arabella wyjdzie za mąż i znajdzie się ktoś, kto mnie zechce, niech i tak będzie, ale nie wezmę sobie nikogo za męża, póki nie zapewnię przyszłości córce – odparła stanowczo Rowena.

– To bardzo rozsądne z twej strony, kuzynko – wtrąciła się Anna i spojrzała czule ma męża. – Proszę, znajdź dla małej Arabelli męża między swymi poddanymi. Będziesz pewien, że Greyfaire jest w bezpiecznych rękach, prawda? Pamiętaj, że ojciec Arabelli był kuzynem lorda Johna Greya, który był pierwszym mężem żony twego zmarłego brata.

– Henryk był zawsze wierny waszej wysokości – szybko wtrąciła się Rowena, bo choć król Ryszard kochał swego brata, Edwarda IV i był jego wiernym poddanym, nie cierpiał jego żony, królowej.

Elżbieta Woodville, kilka lat starsza od króla Edwarda, według wielu opinii zmusiła króla do małżeństwa. Mimo to Ryszard musiał jej szczerze przyznać, iż była mu dobrą żoną i wydała na świat wiele dzieci, w tym dwóch synów. Niestety, wykorzystywała swoją pozycję, by znacznie wzbogacić i obdarzyć tytułami swoją rodzinę. Niewielu zwało się jej przyjaciółmi, a w rezultacie, po śmierci brata Ryszarda, niewielu broniło jej sprawy, kiedy kościół ogłosił unieważnienie jej małżeństwa, a dzieci uznał za bękarty. Kościół obwieścił bowiem, że Edward wcześniej podpisał kontrakt małżeński z lady Eleanorą Butler, która jeszcze żyła, gdy Edward IV w tajemnicy poślubił łady Elżbietę Grey. Możnowładcy angielscy nie chcieli, by Anglią rządziła grupa popleczników Elżbiety, którzy, mimo iż Edward uczynił swojego brata opiekunem swego syna i dziedzica, dążyli do objęcia władzy. Ogłoszenie Edwarda V dzieckiem z nieprawego łoża i przekazanie korony jego wujowi, Ryszardowi III, rozwiązało problem.

Ryszard umieścił swoich małych bratanków w bezpiecznym miejscu, by nikt nie próbował nawet wykorzystać ich do rozpoczęcia rebelii. Rozpuszczano plotki, że ich uśmiercił, ale król kochał wszystkie dzieci i nie mógłby ich skrzywdzić. Poza tym, z prawego czy nieprawego łoża, chłopcy byli synami jego brata, Ryszard kochał Edwarda i wszystkich jego bliskich. Mimo to, była królowa krzyczała i odgrażała się ze swojej samotni, bo straciła nie tylko pozycję, ale i opiekę nad swoimi synami. Nie kryla się nawet z zamiarem wydania swej najstarszej córki, Elżbiety, za dziedzica rodu Lancaster, Henryka Tudora, zaprzysiężonego wroga Ryszarda.

Królowa Anna niesłusznie przypominała mężowi o odległych więzach krwi Arabelli z rodziną jego szwagierki. Północne ziemie: York, Northumberland i Cumbria zawsze były wierne Ryszardowi, ale król zaczynał widzieć już wrogów nawet tam, gdzie nie istnieli. Przez chwilę rozmyślał nad warownią Greyfaire. Była niewielka, ale bardzo ważna dla obrony granicy, bo stała tuż przy niej. To tam słychać było pierwszy sygnał, kiedy Szkoci zalewali wzgórza Cheviot. Niedobrze by się stało, gdyby Greyfaire popadła w ręce nielojalnego, butnego pana. Może to i dobry pomysł, żeby Ryszard sam znalazł męża dla małej kuzynki, męża lojalnego królowi i Anglii.

– Zdaje się, że masz rację, kochanie – powiedział do żony. – Musimy znaleźć małej kuzynce Arabelli męża i to zanim wyjedziemy z Middleham.

– Jeszcze jest za młoda na małżeństwo – powiedziała Rowena.

– Ale męża można jej już wybrać – stwierdził król. – Za jakieś cztery lata odbędzie się ślub. Potrzebny mi silny człowiek w Greyfaire, to mi zapewni bezpieczeństwo północnej granicy. Pomyślę o tym, Row. Możesz być pewna, że nie pozwolę ci zostać w tej twierdzy bez obrońcy. W rzeczy samej, powinnaś była wcześniej przyjść do mnie w tej sprawie.

– Dickon – zaczęła z przyzwyczajenia, a potem poprawiła się: – Panie, jesteśmy twoimi niskimi sługami. Gdyby nie wezwanie Anny, nigdy nie ośmieliłybyśmy się tu przyjechać. Nie spodziewałabym się nawet, że zechciałbyś w swojej uprzejmości znaleźć męża dla mojej córki.

Król ujął dłoń lady Grey i poklepał ją uspokajająco.

– Roweno, jesteśmy rodziną. Jesteś ukochaną przyjaciółką z lat dzieciństwa mojej Anny i jej kuzynką. Gdybyś nie wyszła za Henryka, kiedy miałaś ledwie trzynaście lat, pewnie do dziś zostałabyś z nią i należałabyś do dam dworu. Nawet jeśli twoje życie potoczyło się inaczej, nie znaczy to, że mniej cię kochamy.

Uniósł dłoń Roweny do swych ust i ucałował ją.

– Wasza wysokość…

Błękitne oczy Roweny napełniły się łzami wzruszenia.

– Dickon. Mów mi jak dawniej – Dickon – poprawił ją.

– Dickon, jesteś takim dobrym człowiekiem. Zawsze byłeś dla mnie uprzejmy, jeszcze kiedy byliśmy dziećmi, i starsza siostra Anny była dla mnie taka niedobra. Zawsze, kiedy to widziałeś, zabraniałeś jej tak mnie traktować. Zawsze broniłeś słabszych od siebie. Anglia ma wspaniałego króla. Chciałam cię prosić o jeszcze jedną przysługę.

– Mów, czego pragniesz, Row. Rowena Neville Grey uśmiechnęła się.

– Jak zwykle za szybko się zgadzasz, Dickonie, ale nie wykorzystam tego. Moja prośba jest prosta. Mimo iż kochałam Henryka, byłam jeszcze za młoda na zamążpójście, kiedy lord Warwick wysłał mnie do Greyfaire. Straciłam dwóch synów, nim narodziła się Arabella. Po niej straciłam jeszcze córkę. Wyswataj moją córkę i znajdź nam opiekuna, ale niech ceremonia zaślubin odbędzie się dopiero, kiedy moja córka będzie starsza, w odpowiednim wieku do zamążpójścia.

Ryszard spojrzał na żonę, a ta skinęła głową, zgodziwszy się z kuzynką.

– Wybierz narzeczonego – powiedziała – ale niech nie będzie oficjalnych zaręczyn i małżeństwa, póki Arabella nie dorośnie. Greyfaire będzie miało opiekuna, rycerza, ale moja mała kuzynka będzie dorastała w spokoju. Wyjdzie za mąż, kiedy przyjdzie pora, i nikt nie zmusi do małżeństwa, chyba że sama zechce. Jeśli okaże się, że wybrała sobie innego mężczyznę na męża, dotychczasowego opiekuna nagrodzimy w inny sposób.

– Masz dobre serce, moja droga – odparł król. – Zrobimy, jak zechcesz. Zgadzasz się, Row?