– Dopóki go do tego nie zmusiłaś, zapisując mu ranczo, ale pod warunkiem, że spędzi na nim pół roku. – Sterling potrząsnął głową, jakby jej spryt go zaskoczył.

– I udało się, prawda?

– Poszło jak po maśle. Osiadł tam na dobre. Podobno przysiągł, że nigdy nie sprzeda tego rancza. Zamierza na nim wychować tyle dzieci, ile Sam zechce mu urodzić.

Kate roześmiała się z zadowoleniem.

– Cudownie. Więc sprawy nie wyglądają tak ponuro.

– A co z Rebeką i zatrudnionym przez nią detektywem? – zapytał z powątpiewaniem Sterling.

– Nie to mnie martwi najbardziej.,.

– Nie? – Zmrużył oczy. – Chyba nie wiem, o czym myślisz. Kate wstała, podpierając się laską. Poczuła lekki ból, ale nie zwracała nań uwagi. Trochę jej dokuczał, i to wszystko. Nie było się czym przejmować. Są ważniejsze sprawy.

– Myślę o Allison – wyjawiła.

– O Allie?

– Tak. Widziałam ją na ślubie. Nie miała szczęśliwej miny. – Kate zapamiętała smutno wygięte usta Allie, roztargniony wyraz twarzy, zwłaszcza wtedy gdy myślała, że nikt na nią nie patrzy.

– Błagam, nie wymyślaj kłopotów. Allie jest szczęśliwa. Dlaczego miałoby być inaczej? Taka piękna i mądra, i jest modelką Fortune Cosmetics. Zazdrości jej każda kobieta w Ameryce. Udało jej się w życiu.

– No, nie wiem. – Kate zmarszczyła czoło. – Dostrzegłam w jej oczach coś takiego… Podejrzewam, że nigdy nie pogodziła się z zerwaniem zaręczyn z…

– Nic więcej nie mów. Dosyć już namieszałaś. Allie to duża dziewczynka. Potrafi o siebie zadbać.

– Tak jak Kyle? Okrążył biurko i zatrzymał się tuż przy Kate. Górując nad nią wzrostem, pogroził jej palcem przed nosem.

– Nie podoba mi się ten błysk w twoich oczach. Pamiętaj, że wszyscy mają cię za zmarłą i podtrzymujemy tę fikcję dlatego, że ktoś chciał cię zabić. Nie wiemy, czy i kiedy ten ktoś znowu uderzy, jeśli nagle się pojawisz wśród żywych i wyjaśnisz, że w rodzinnym grobie na twoim miejscu spoczywa ktoś inny. Zabójca był pewnie wynajętym bandytą i dopóki nie dowiemy się, kto go opłacił, grozi ci niebezpieczeństwo.

– Chyba że pozostanę martwa. – Ta myśl ją przygnębiała.

– Tylko w ten sposób możemy ustalić, kto za tym wszystkim stoi. Więc nie martw się o Allison.

Kate zabębniła palcami o laskę i cicho cmoknęła. Czuła, że jej mięśnie się napinają, jak zawsze, gdy ktoś jej się przeciwstawiał.

– Sterling, dobrze wiesz, że jeśli chodzi o rodzinę, to robię to, co dla niej najlepsze.

– Nawet nie zaczynaj – ostrzegł ją.

– Och, na razie nie mam zamiaru nic robić. Będę tylko miała oko na Allie. To znaczy ty będziesz miał na nią oko.

– Chyba powinienem dostać to od ciebie na piśmie. – Oparł się o biurko i objął ramionami kolano.

– Nie bądź niemądry – roześmiała się. – Jaki miałbyś pożytek z podpisu zmarłej?

– Kate…

– Informuj mnie o wszystkim, czego się dowiesz o Allison – upierała się. – A co do tego kogoś, kto chciał mnie załatwić… Nie zdawał sobie sprawy, z kim zaczyna, prawda? – Wzięła torebkę i wsunęła ją pod ramię. – Trzeba będzie go pokonać w jego własnej grze.

– Proste, nieprawdaż? – powiedział kpiąco Sterling. Kate pomyślała o Kyle'u, Samancie i Caitlyn.

– Pamiętaj, co ci zawsze powtarzam – rzekła z uśmiechem. – W życiu wszystko jest możliwe.

– Jesteś zdumiewająca. – Sterling ujął ją pod ramię. – Nawet jak na kogoś, kto nie żyje.

– I nigdy o tym nie zapominaj – odrzekła. Oczy jej błyszczały. – Zamierzam cię zdumiewać jeszcze przez długie lata.

Lisa Jackson

  • 1
  • 33
  • 34
  • 35
  • 36
  • 37