– Dobrze – odparł cierpko. – Dopilnuję tego sam, pani Beat – ty.

– Co mam powiedzieć, jeśli jeszcze raz zadzwoni?

– Ja odbiorę telefon.

– Dobrze – przytaknęła i wymaszerowała z holu. Kate westchnęła i posłała mężowi niepewny uśmiech.

– Mam nadzieję, że się do mnie przyzwyczai.

– Nie przejmuj się. Pani Beatty ma gołębie serce. Jak tylko pozna cię lepiej, będzie jak do rany przyłóż. Pójdziemy najpierw na górę?

Alex i Kate stali w holu, którego podłoga wyłożona była włoskim marmurem, zaś pod wysokim sufitem zwieszał się potężny żyrandol. Kate wzięła głęboki oddech i podążyła za mężem po wijących się schodach, imponująco ozdobnych, z balustradą 'wykończoną ornamentem z aluminium. Schody pokryte były grubym dywanem w kolorze grafitowym. Do Kate dotarło wreszcie, że wkracza do świata przepychu i luksusu.

– Kim jest pani Pallister? – zapytała.

– To moja matka. Po rozwodzie z ojcem ponownie wyszła za mąż. Kilka lat temu Pallister zmarł na atak serca.

– Jak dotąd prawie nic nie mówiłeś mi o swoim ojcu… Alex westchnął ciężko, zaś Kate obdarzyła go zaciekawionym spojrzeniem. Dostrzegła w jego oczach smutek i żal.

– Tata popełnił samobójstwo wkrótce potem, jak zaczął się rozkręcać mój interes z sokami. Okazało się, że miał raka. Zostawił pożegnalny list, w którym napisał, że nie może znieść bólu. Nawet nie wiedziałem, że tak poważnie chorował. Po prostu zastrzelił się.

Kate zatrzymała się na szczycie schodów i objęła Alexa ze współczuciem.

– To musiało być dla ciebie okropne przeżycie.

– Zacząłem intensywniej pracować. To paradoks, ale śmierci ojca zawdzięczam dużą część mojego zawodowego powodzenia – powiedział z niewyraźnym uśmiechem i wskazał na koniec korytarza. – Tam mieszka pani Beatty. – Chwycił Kate za rękę i poprowadził w drugą stronę. Kiedy doszli do drzwi, pchnął je zdecydowanym ruchem. – Tutaj są trzy pokoje gościnne albo dziecinne… A to jest salon, sypialnia, dwie garderoby i łazienka.

– Wskazywał po kolei.

Sypialnia była naprawdę ogromna, przestronna i jasna. Francuskie drzwi prowadziły wprost na obszerny balkon z widokiem na port. Kate zachwyciła się białymi i jasnoniebieskimi meblami w sypialni. Łazienka urządzona była luksusowo. Złote krany, wanna wpuszczona w podłogę i gruby dywan zrobiły na niej wręcz oszałamiające wrażenie. Drzwiczki szafek damskiej garderoby były w całości wyłożone lustrami. Kate zmarszczyła nos, przyglądając się wielu odbiciom swojej twarzy.

– Nie jestem pewna, czy rankiem będę mogła znieść swoją twarz w tak wielu odbiciach. Chyba będę zamykać oczy, żeby się nie przerazić.

– Możesz zmienić, co ci się tylko podoba.

– Och! Ja wcale nie zamierzałam…

– To twój dom, Kate – przerwał jej. – Możesz robić, co chcesz.. – Dziękuję ci, Alex. Jesteś bardzo szczodry.

Alex uśmiechnął się.

– Nie masz wielkich wymagań, Mary Kathleen. Chodź, pokażę ci pokoje, w których przyjmuję gości i klientów. Powiesz mi, co o nich myślisz.

W ostatnich słowach męża Kate dostrzegła nutę cynizmu, która wzbudziła jej zainteresowanie. Alex wyprowadził ją do holu, a następnie pokazał swój gabinet, pokój śniadaniowy, kuchnię i pralnię, po czym zaprowadził do salonu.

Nad obszernym pomieszczeniem górował marmurowy kominek. Dwie eleganckie sofy z aksamitną różową tapicerką stały po obydwu stronach kominka, a pomiędzy nimi złocony stoliczek do kawy. Wielobarwne fotele stanowiły dodatkowe miejsca do siedzenia, ale nie rzucały się w oczy tak jak sofy. Podłogę wyściełał jasnoszary dywan, który kolorystyką harmonizował, ale nie wybijał się na tle mebli. Tak zresztą jak zasłony, które doskonale uzupełniały całość. Natomiast gabinety, wyposażone w meble z różanego drzewa, wyglądały wprawdzie luksusowo, ale martwo, tak jakby nikt z nich nie korzystał. Kate odniosła wrażenie, że stoją jedynie na pokaz. Na bladoróżowej tapecie nie wisiał żaden obraz. Jedyną ozdobę stanowiło olbrzymie lustro w złoconej ramie, które wisiało nad kominkiem.

Następnie Alex poprowadził żonę do obszernej jadalni. Przeszli pod łukiem w ścianie i oczom Kate ukazał się stół z Czarnego weneckiego szkła. Wokół niego stało dziesięć krzeseł, obitych tą samą co w salonie aksamitną różową tapicerką. Pod sufitem wisiał przepiękny żyrandol, a przy ścianie stał kredens z różanego drzewa. Wprawdzie wszystkie te pomieszczenia kapały bogactwem i urządzone były gustownie, ale zdaniem Kate brakowało w nich atmosfery ciepła i zaznaczonej obecności właściciela. Wyglądały tak, jakby nie należały do nikogo.

Alex przyglądał się uważnie reakcji żony.

– No i co?

– Bardzo to wszystko eleganckie.

– Ale? Kate wzruszyła ramionami.

– Odniosłam wrażenie, że wszystkie te pomieszczenia przeznaczone są na wystawę, a nie do mieszkania. Mam nadzieję, że wiesz, o czym mówię.

Alex zaśmiał się, ale w jego śmiechu niewiele było radości.

– O, tak. Doskonale wiem, o czym mówisz. Pomieszczenia wystawowe to idealne określenie tego, co tu jest – rzekł z kpiną. – Daję ci wolną rękę, żebyś urządziła wszystko od nowa. Zresztą i tak nigdy nie będziesz się dobrze czuła wśród różowych mebli i ścian. Ten kolor nie pasuje do twoich włosów.

– No tak – przyznała nieśmiało. Alex uśmiechnął się do niej i wyciągnął rękę.

– Chodź. Zaprowadzę cię na dół. Pokażę ci oranżerię.

Parter podzielony był na dwie części. W jednym końcu znajdowała się przeszklona z trzech stron potężna oranżeria z basenem i mnóstwem roślin doniczkowych, zwieszających się po ścianie jak dziki ogród. Sufit także był ze szkła. Wokół basenu rozłożone były różnokolorowe poduszki.

Alex podsunął żonie krzesło przy stole. Z tego miejsca mogła podziwiać wspaniały widok na przystań, w której zakotwiczony był jego jacht. Upłynęły już dwa miesiące od czasu, kiedy Kate w towarzystwie Scotta przemykała ścieżką obok tego domu, śpiesząc na przyjęcie u Alexa. Teraz zaś była już jego żoną, a ten budynek był jej nowym domem. W nowej roli, jako pani na włościach, Kate poczuła się nieswojo.

– Tu jest pięknie, Alex – westchnęła.

– Dlaczego wzdychasz? Rzuciła mu ironiczny uśmiech.

– Zbyt gwałtownie zmieniło się moje życie… Na czole Alexa pojawiła się bruzda poirytowania.

– Zapomnij o przeszłości. Wtem w holu rozległy się podniesione głosy.

– Niech pani nie będzie śmieszna, pani Beatty. Wiem na pewno, że są w domu i wypraszam sobie takie kłamstwa.

– Pani Pallister, proszę…

– Gdzie on jest? Na górze czy na dole?

– Proszę tutaj poczekać, a ja poszukam pana Daltona i powiem mu, że pani przyszła.

Potem słowa obu kobiet stały się niewyraźne. Kate spłoszonym wzrokiem popatrzyła na męża, z zaskoczeniem dostrzegając w jego wzroku perfidną satysfakcję.

Alex uśmiechnął się ironicznie i powiedział:

– Zdaje się, że moja matka nie mogła się doczekać, żeby cię poznać. – Po czym zawołał do gospodyni, która stała na szczycie schodów: – Pani Beatty, proszę zaparzyć trzy kawy. Słyszę, że mamy gościa!

– Dobrze, proszę pana. Powiem pani Pallister, że jest pan w oranżerii – oficjalnie i chłodno odparła gospodyni.

– One się nie lubią – szepnął Alex. Kate jednak nie dosłyszała już jego ostatnich słów. Serce tłukło się jej nerwowo, a w głowie krążyły niespokojne myśli.

Przygotowywała się na trudną konfrontację z matką męża. Już chciała zapytać go, czy dobrze wygląda, ale w ostatnim momencie ugryzła się w język i nie rzekła ani słowa. Postanowiła, że nie przejmie się tym, co pomyśli o niej pani Pallister.

Kiedy matka Alexa weszła do oranżerii, rozbroiła Kate szczerym uśmiechem, skierowanym do nich obydwojga. Kroczyła pewnie, niczym wytrawna aktorka, znająca na pamięć całą rolę.

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

Matka Alexa wyglądała bardzo młodo, jakby dopiero zbliżała się do pięćdziesiątki, a przecież z pewnością musiała przekroczyć już sześćdziesiątkę. Świadczył o tym wiek Alexa. Jej jasne blond włosy były pieczołowicie ułożone we fryzurę, która zakrywała nieco napiętą przy żuchwie skórę. Kate podejrzewała, że pani Pallister musiała zrobić sobie kosmetyczny lifting, zabieg, który odmłodził jej skórę i zlikwidował zmarszczki. Matka Alexa miała delikatny pastelowy makijaż i ubrana była w elegancko skrojony kostium ze spodniami. Była prawie tego samego wzrostu co syn, a jej szczupłej figurze nie można było niczego zarzucić. Poruszała się z gracją kobiety, która przywykła do podziwu okazywanego jej na każdym kroku.

– No, cóż, Alex – rzekła perlistym głosem pani Pallister.

– Zdaję sobie sprawę z twojego zamiłowania do prywatności, ale chciałabym, żebyś przedstawił mnie swojej żonie. – Po tych słowach wyciągnęła ku Kate wypielęgnowaną dłoń z perfekcyjnie zrobionym manikiurem i uśmiechnęła się do niej słodko.

– Moja droga, czy nie dziwi cię, że twój maż ukrywa nowo poślubioną żonę przed światem? Zapewniam cię, że i ja i jego znajomi jesteśmy cywilizowanymi istotami, choć jeśli, chodzi o mojego syna, nie byłabym tego taka pewna.

– Kate, pozwól. To moja matka, Vera Pallister.

– Och, jakie niegrzeczne powitanie – zauważyła z drwiną.

– Bardzo miło mi panią poznać, pani Pallister – odparła Kate z uśmiechem.

– Och, moja droga! Skoro już stanowimy rodzinę, mów mi po prostu Vera – stwierdziła i zajęła miejsce na krześle, które podsunął jej Alex. – Dziękuję ci, kochanie. Muszę przyznać, że zaskoczyłeś wszystkich swoim ślubem, ale przypuszczam, że taki właśnie zamiar ci przyświecał.

Alex usiadł, wetknął ręce w kieszenie i wyciągnął leniwie nogi.

– Nie powinnaś wysnuwać zbyt wielu przypuszczeń, mamo. To błąd – rzucił niedbale.

– Nie powiedziałeś ani słowa o swoich planach, więc jedyne, co mi pozostało, to snuć przypuszczenia.

– To, co powiedziałaś na samym początku, najlepiej tłumaczy moje milczenie. Rzeczywiście, mam zamiłowanie do prywatności.

Vera Pallister westchnęła z rezygnacją.