– Nigdy – powiedziała drżącym głosem, zapamiętując każde jego słowo.


Pocałował ją namiętnie. W jego pożądaniu była jednak teraz jakaś nuta łagodności.

– Jesteś gotowa? – szepnął.

– Tak… O, tak -jęknęła.

Wszedł w nią z jękiem przyjemności. Jego powolne ruchy zelektryzowały ją, czuła, jak napięcie i przyjemność rosną z każdą sekundą. Ich ciała, połączone w jedno, poruszały się wspólnym rytmem, aż w końcu ostatnim pchnięciem sprawił, że ogarnęła ją rozkosz, jakiej wcześniej nie znała, pozostawiając ją drżącą i przepełnioną poczuciem wdzięczności.

Po wszystkim położył ją na sobie i pokrył jej zarumienioną twarz pocałunkami. Ten przejaw uczucia wypełnił jej serce szczęściem.

Uśmiechnęła się do niego, czując ciepło i bezpieczeństwo.

– Mam nadzieję, że to będzie długi miesiąc miodowy – szepnęła rozmarzonym tonem.

Giannis rzucił jej zmysłowy uśmiech.

– Myślę, że sprostam wyzwaniu. Maddie przytuliła się mocniej.

– Nie musiałeś mnie zmuszać, żebym za ciebie wyszła – powiedziała. – Nie miałam zamiaru powiedzieć „nie".

W jego ciemnych oczach pojawiło się zaskoczenie. Maddie uśmiechnęła się.

– Pomyślałam, że powinieneś to wiedzieć.


Na ścianie w gabinecie Giannisa wisiał portret ślicznej, ciemnowłosej, roześmianej dziewczynki.


– Kto to jest? – zapytała Maddie. Chciała już o to zapytać wcześniej.

Jego twarz stężała.

– Moja siostra, Leta.

– Mój Boże… Nawet nie wiedziałam, że miałeś siostrę! Myślałam, że jesteś jedynakiem.

– Ludzie wolą zapomnieć o Lecie – powiedział Giannis. – Jechała z moim ojcem samochodem, kiedy miał wypadek we Włoszech. Był pijany i ścigał się z jednym ze znajomych, żeby wygrać zakład. Leta miała dziesięć lat. Mojemu ojcu nic się nie stało, ale Leta odniosła tak poważne obrażenia, że została niepełnosprawna fizycznie i umysłowo. Wymagała stałej opieki, ale poznawała nas… – W jego głosie pojawiły się skrywane emocje. – Spędzałem z nią tyle czasu, ile mogłem, ale miałem tylko trzynaście lat i byłem w szkole z internatem, więc nie było mi łatwo.

W zielonych oczach Maddie pojawiło się współczucie.

– To musiało być dla was wszystkich bardzo trudne.

– Nie dla moich rodziców. – Jego przystojna twarz stała się bez wyrazu. – Leta znikła z naszego życia. Powiedzieli, że odwiedzanie jej za bardzo ich przygnębia. Zawstydzała ich. Kiedy powiedziano im, że umiera, nie pojechali do niej, a ja dowiedziałem się, kiedy było już za późno. Umarła samotnie, tylko w towarzystwie pielęgniarek.

Maddie przełknęła ślinę, wyobrażając sobie, co musiał czuć.


– Tak mi przykro. Na pewno gdybyś był z nią do końca, czułbyś się lepiej.

– Tak. Ale kilka lat później Dorkas przekonała mnie, żebym swoją złość na śmierć Lety wykorzystał w dobrym celu. Wtedy zająłem się pomaganiem śmiertelnie chorym dzieciom. Ale to chyba też z tego powodu nie chciałem mieć dzieci, dopóki cię nie spotkałem – przyznał Giarmis. – Może bałem się, że bycie złym rodzicem jest dziedziczne.

– A może po prostu przypominałeś sobie złe czasy i chciałeś się chronić. To ludzkie – dodała Maddie łagodnie.

Giarmis podszedł do niej i pocałował ją w czoło. Wyszedł i ruszył w stronę helikoptera, który miał zabrać go do Aten, skąd miał lecieć do Londynu. Kilka metrów przed helikopterem zatrzymał się jednak, odwrócił, i podbiegł do niej. Objął ją ramieniem, przycisnął do siebie i pocałował do utraty tchu.

– Za co to było? – spytała, z szeroko otwartymi oczami.

– Nie przyzwyczajaj się do spania samotnie, agape mou – mruknął.


W pierwszą noc bez Giannisa Maddie postanowiła zorganizować sobie wieczór pełen przyjemności. Wzięła kąpiel, położyła się wcześnie, zjadła ciasto czekoladowe i włączyła telewizję, żeby obejrzeć program o gwiazdach, z rodzaju tych, które śmiertelnie nudziły Giannisa. Moda nie interesowała Maddie przed ślubem, ale po urodzeniu bliźniaków chciała bardziej o siebie zadbać. Mimo że Giannis sprowadził dla niej mnóstwo ciążowych ubrań, na Maddie nie zrobiły one wrażenia. Kiedy patrzyła w lustro, widziała tylko swój ogromny brzuch.

Rozleniwiona, leżała w łóżku i patrzyła, jak sławni ludzie kroczą po czerwonym dywanie na rozdanie jakichś nagród. Kiedy pojawiła się na nim Krista, ubrana we wspaniałą srebrną suknię, Maddie się ożywiła. Krista była taka piękna. Maddie nie powiedziała mężowi o telefonie od niej w ich noc poślubną, ale z ulgą przyjęła to, że rywalka więcej nie zadzwoniła. Na ekranie dziennikarz podszedł do Kristy i zaczął zachwycać się jej wspaniałą biżuterią z diamentów i szafirów.

– To specjalny podarunek od Giannisa Petrakosa. Wciąż jesteśmy bardzo blisko – zwierzyła się piękna blondynka.

– Jak blisko? – zażartował dziennikarz. – Przecież Giannis Petrakos ożenił się w zeszłym miesiącu?

Krista roześmiała się.

– Bez komentarza. Mogę tylko powiedzieć, że biżuterię otrzymałam później.

Po chwili wstrząśnięta Maddie wyłączyła telewizor, po czym zeskoczyła z łóżka i pobiegła do łazienki, gdzie zwymiotowała. Przed oczami cały czas widziała zadowolony z siebie uśmiech Kristy. Czy to mogła być prawda? Czy Giannis mógł spotykać się z byłą narzeczoną za jej plecami?

Przez ostatnie pięć tygodni rozstawali się zaledwie kilka razy i zawsze wracał na noc. Jeździł załatwiać sprawy do Aten. Mógł się wtedy gdzieś spotkać z Krista. Mając kilka prywatnych samolotów i niewyczerpany budżet, mógł prowadzić ukryty romans. Czy dlatego Krista więcej się nie odezwała? Czy czekała na taki moment, żeby publicznie to ogłosić?

Maddie wiedziała, że nie odzyska spokoju ducha, dopóki nie porozmawia o tym z Giannisem. Zadzwoniła do Nemosa i poprosiła, żeby zorganizował jej lot do Londynu następnego dnia. Powiedziała mu, że chce zrobić Giannisowi niespodziankę.

Nie mogła tej nocy spać. Spakowała torbę o trzeciej nad ranem, torturowana pytaniami, na które nie mogła znaleźć odpowiedzi. Czy jej całe małżeństwo było kłamstwem? Czy poślubił ją tylko po to, żeby uznać dzieci, które nosiła? A może prawda była bardziej złożona? Może Giannis był po prostu kobieciarzem?

Nagle związek, w którym zaczęła się czuć bezpiecznie, wydał jej się zbudowany na piasku. Nigdy nie obiecał jej wierności. Nigdy nie przysiągł, że będzie z nią na zawsze. Nigdy nie powiedział, że ją kocha. Ale lubił ją, śmiał się z jej żartów, dbał o nią. I od rana do wieczora, do kiedy kładli się spać, nie mógł utrzymać rąk z dala od niej. Tylko że to nie była miłość, prawda? To było tylko stare, dobre pożądanie.


W czasie lotu Maddie zaplanowała dokładnie, co powie. Obiecała sobie, że będzie opanowana i zachowa się z godnością. Powie mu, że nie może żyć z mężczyzną, który spotyka się z innymi kobietami. Zwłaszcza z Kristą. Czy Krista nie ostrzegła jej, że Giannis zawsze w końcu do niej wracał? Ta myśl wywoływała w niej ból nie do zniesienia. Nemos odebrał ją z lotniska.

– Szef wie, że pani do niego jedzie.

Maddie była rozczarowana, że straciła element zaskoczenia. Kiedy limuzyna podwiozła ją pod jego londyński apartament, czuła się słaba i roztrzęsiona. Kiedy jednak weszła do mieszkania, poczuła, jak przepełnia ją wściekłość, powstała ze strachu, który próbowała w sobie stłumić.

W wejściu spotkała Giannisa.

– Cieszę się, że cię widzę, ale nie jestem zadowolony, że przyleciałaś taki kawał drogi. Musisz być wyczerpana, pedhi mou.

Jego widok zaparł jej dech w piersiach. Był tak przystojny. Uniósł jedną brew w znajomym pytającym geście, który zabolał niczym nóż wbity prosto w serce. Całe jej opanowanie i godność wyparowały w jednej chwili.

– Ty łajdaku… Nienawidzę cię! – krzyknęła Maddie, po czym zsunęła obrączkę i rzuciła w niego. – Nie doceniasz mnie. Nie zasługujesz na mnie. Mam nadzieję, że będziesz z Kristą nieszczęśliwy!

Na moment znieruchomiał, ale złapał obrączkę w powietrzu.

– Byłbym z nią nieszczęśliwy.

– Więc dlaczego masz z nią romans? – załkała.

– Przysięgam, że nie ma żadnego romansu…


– Nie wierzę ci! – Maddie otarła łzy pełnym złości gestem. -I nie wybaczę ci.

– Wiem, że nie wybaczyłabyś mi niewierności, i dlatego możesz być spokojna, że nigdy cię nie zdradzę. – Giannis się skrzywił. – Chyba powinienem ci wcześniej to wszystko powiedzieć. Ale nie miałem pojęcia, że Krista posunie się aż tak daleko, żeby zachować twarz.

– Zachować twarz? O czym ty mówisz. Rozległ się dzwonek do drzwi. Giannis zaprowadził Maddie do gabinetu i poprosił, żeby usiadła.

– To musi być ojciec Kristy. Zapytał, czy może przyjechać, żeby porozmawiać o tym, co jego córka zrobiła wczoraj wieczorem. Mam nadzieję, że jemu łatwiej ci będzie uwierzyć.

Patrzyła na niego rozszerzonymi ze zdziwienia oczami.

– Jej ojciec? Ale co on ma z tym wszystkim wspólnego?

Do pokoju wszedł mężczyzna w średnim wieku z zaniepokojonym wyrazem twarzy. Kiedy zauważył Maddie, stanął w miejscu.

– Pirro Spirydou… Moja żona, Madeleine. Maddie była zmieszana, kiedy mężczyzna przeprosił ją za komentarz swojej córki w telewizji.

– Nie mogę jej usprawiedliwiać za przynoszenie nam wszystkim wstydu. Ale Krista żyje uwagą mediów, a kiedy zaręczyny zostały zerwane, ludzie przestali się nią interesować, co zraniło jej dumę.

Pirro Spirydou westchnął.


– Prawdziwy problem jednak polega na tym, że eksperymentowała z narkotykami, a jej zachowanie staje się coraz bardziej nieprzewidywalne.

– Narkotyki? – powtórzył Giannis. – Jesteś pewien?

– Dziś rano Krista zgodziła się poddać terapii odwykowej w klinice – wyjaśnił starszy mężczyzna. – Nie pierwszy raz potrzebuje pomocy.

– Nie miałem pojęcia – powiedział ponuro Giannis. – Mam nadzieję, że nie przyczyniłem się do tego?

– Nie. Czuję się winny, że nie powiedzieliśmy ci o tym przed zaręczynami.

Równie zaniepokojona tym, co właśnie usłyszała, Maddie opisała telefon, jaki wykonała do niej Krista w jej noc poślubną.