Ojciec Ignatio podziękował za wino, na odchodnym pobłogosławił młodej parze i wyszedł w towarzystwie Pierre'a. Rozległ się pomruk silnika samochodowego i szczęk o'wieranej bramy.

– Zapewne oczekujesz wyjaśnień? – spytał Aleksiej chłodnym, oficjalnym tonem, który zranił ją boleśnie. Czy jej świeżo poślubiony mąż musiał aż tak ostentacyjnie okazywać, że ona nie budzi w nim żadnych cieplejszych uczuć?

– Nie dzisiaj – ucięła. – Jestem zbyt zmęczona i zbyt zawiedziona postawą moich przyjaciół. Oczywiście Bianka i Dale wiedzą o wszystkim?

– Tak, ja też wiem wszystko. Wiem, że nie miałaś z nikim romansu, po prostu prowadziłaś ze mną dziwną grę, pozwalając mi wierzyć w to, co roiło się w mojej chorej głowie. Niko nie jest synem twojej przyjaciółki. Będę dozgonnie wdzięczny Biance i Dale'owi, że wyznali mi prawdę.

Zimny ton jego głosu otrzeźwił ją. Aleksiej naprawdę czuł się głęboko zraniony, miał jej za złe, że go oszukała. Już miała mu powiedzieć, z jakich powodów bała się wszystko szczerze mu wyznać, gdy naraz spostrzegła na jego biurku oprawioną fotografię. Ależ to było to samo zdjęcie, które zostało wydarte z magazynu!

– Mam je od Bianki – wyjaśnił, zauważając jej spojrzenie. – Przysłała je oraz swój adres, nic więcej. Poleciałem do niej natychmiast, a ona i jej mąż opowiedzieli mi całą prawdę. Jak mogłaś mi to zrobić? – spytał z bolesnym niedowierzaniem. – Myślałem, że znam się na zemście jak nikt, ale uczennica przerosła mistrza.

– . To nie była zemsta, Aleksiej.

– Nie? To z jakiego powodu zataiłaś przede mną istnienie naszego syna? Dlaczego wolałaś wychowywać go sama?

_ Ponieważ znam cię i wiedziałam, że jeśli się o nim dowiesz, będziesz chciał się ze mną ożenić. A ja nie wierzę w małżeństwo bez miłości. To nie związek, to handlowy kontrakt.

Oczy mu pociemniały, a usta zacisnęły się w wąska linię. Tak, znała te objawy. Jedną z cech Aleksieja była chwiejność emocjonalna, częste zmiany nastroju, przy czym dotyczyło to wyłącznie relacji między nim i Hope, we wszystkich innych sprawach potrafił zachować spokój i obiektywizm oraz dystans.

_ Dobrze, może nasze małżeństwo nie zostało zawarte z miłości – przyznał ponuro – ale coś przecież między nami jest…

_ Nie! Zmusiłeś mnie do małżeństwa, lecz na tym koniec. Masz to, czego chciałeś. Masz dziedzica, będziemy wychowywać dziecko wspólnie. W zamian za to pozwól mi prowadzić własne życie.

Odwrócił się plecami, więc nie widziała wyrazu jego twarzy.

– Jak sobie życzysz. Pierre na tę noc przygotował wspólny pokój dla ciebie i dziecka, możesz tam zamieszkać na dłużej, jeśli chcesz. Szczerze mówiąc, liczyłem na to, że od jutra przeniesiesz się do mnie.

_ – I wpadnę ci w ramiona z okrzykami radości – dodała z gorzką ironią.

– Tego nie oczekiwałem, ale nie spodziewałem się też aż takiej wrogości z twojej strony. Czy to moja wina, że musiałem podjąć radykalne kroki, by zapewnić mojemu dziecku prawo do majątku,.tytułu, a przede wszystkim – do posiadania ojca? Podobno kochasz naszego syna, jednak zamierzałaś go pozbawić tego, co najważniejsze.

. No tak, w walce na argumenty Aleksiej zawsze będzie górą. Jak miała mu wytłumaczyć, że nie chciała nikogo niczego pozbawiać, raczej wszystkim zaoszczędzić bólu i frustracji. Jednak skoro nawet jej oddani przyjaciele tego nie pojmowali, to cóż dopiero on? Została sama…

– Aha, mam dla ciebie list od Bianki i Dale'a. – Wyjął z biurka zaklejoną kopertę i podał jej. – Jak widzisz, ufają mi i w pełni popierają moją decyzję. Oni również uważają, że twoje miejsce jest tutaj.

_ Wybacz, ale jestem zmęczona. Chciałabym się położyć. – Ze znużeniem przymknęła oczy.

_ Oczywiście. Zaprowadzę cię do twojego pokoju. Chodźmy.

Weszli na górę, Aleksiej otworzył drzwi i zapalił światło. Pokój był przestronny, urządzony meblami w stylu, empire, który Hope bardzo lubiła. W głębi stało drewniane łóżeczko.

_ Kiedy tylko będziesz chciała, pojedziemy po zakupy, żeby Niko miał wszystko, czego mu trzeba.

_ Nie widzę takiej potrzeby, jemu nic nie brakuje _ zakomunikowała z dumą, czym ponownie uraziła Aleksieja.

_ Nawet tego mi odmówisz? Jeszcze ci mało?

Ich podniesione głosy obudziły małego, który zaczął płakać. Aleksiej znalazł się przy łóżeczku pierwszy:wziął synka na ręce, potem usiadł na łóżku i położył sobie małego na kolanach. Z niewysłowioną delikatnością przesunął palcem po delikatnym' policzku, a na jego twarzy odmalowały się kolejno niedowierzanie, zachwyt i duma.

– Mój syn…

Hope chciało się płakać. Dlaczego jej nie mógł tak kochać? Dlaczego los sprawił, że ona nie miała dostępu do jego serca? Pomyślała o smutnej przyszłości. Odtąd będzie żyła pod jednym dachem z człowiekiem, który nigdy nie odwzajemni jej uczuć. To będzie czysta udręka, póki śmierć ich nie rozłączy. Przynajmniej Niko będzie miał dobrego ojca… – Jest bardzo podobny do ciebie – wyrwało jej się.

– A mnie on przypomina ciebie, mon petit. Przypomina mi, że uciekłaś ode mnie, będąc ze' mną w ciąży. Wolałaś zwrócić się o pomoc do dawno niewidzianej przyjaciółki, zamiast do mnie.

Hope zaczęła nerwowo krążyć po pokoju.,

– Gdyby nie poprzedzająca moją ucieczkę rozmowa, sprawy potoczyłyby się inaczej. Dałeś mi wtedy jasno do zrozumienia, że nie ma mowy, by nasz układ przerodził się w głęboki.i trwały związek. Ja też mam swoją dumę, Aleksiej. Nie chciałam zależeć od kogoś, kto traktował mnie protekcjonalnie, bez krzty szacunku. Pragnęłam stanąć na własnych nogach, udowodnić sobie i światu, że potrafię zadbać o siebie i nie potrzebuję żadnego opiekuna. Sam często mnie o tym przekonywałeś i namawiałeś, żebym nauczyła się samodzielności i niezależności.

Aleksiej chyba zamierzał cós powiedzieć, lecz po chwili zmienił zdanie. Podniósł się, troskliwie ułożył synka w łóżeczku, wyprostował się i popatrzył na zonę·

– Nie mówmy już o przeszłości. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Wszystko się zmieniło i dla dobra naszego syna musimy nauczyć się żyć w harmonii. Nie ma innego wyjścia.

Rano obudziły ją promienie słońca. N a nocnym stoliku leżał list od przyjaciół, sięgnęła więc po niego. Bianka wyjaśniała, że to ona wpadła na pomysł, by wysłać Aleksiejowi zdjęcie, ponieważ argumepty Hope nie trafiły jej do przekonania.

Gdyby nie odpowiedział, nie skontaktowałabym się z nim ponownie, ale on natychmiast przyleciał do Stanów i umówił się Z nami na spotkanie. To nas przekonało i powiedzieliśmy mu wszystko - z wyjątkiem tego, że go kochasz. Tego byśmy ci nie zrobili! Nie gniewaj się na nas, proszę. Zrobiliśmy to, co wydawało nam się najlepsze dla ciebie i dla dziecka. Widzieliśmy, jak cierpisz. Zapomnij o swojej dumie i weź to, co życii: ma ci do zaoferowania. Bardzo rzadko człowiek dostaje od losu wszystko. Nie myśl o nas źle i wybacz, że dla twojego dobra dopuściliśmy się oszustwa.


Gdy jakiś czas później Hope zeszła z synkiem do kuchni, Aleksiej już na nich czekał.

_ Nie pędzie mnie cały dzień – poinformował. _ Zbiera się na deszcz, trzeba się pospieszyć ze zbiorami. Zobacz, Pierre znalazł stare krzesełko, które należało do mnie, a potem do Tani. – W skazał na wysoki fotelik. Hope posadziła w nim synka, a uszczęśliwiony Niko zaczął wybijać łyżeczką rytm na poręczy. Gdy podnosił wzrok na Aleksieja, jego oczy robiły się wielkie jak spodki. – Aha, gdyby wpadło ci do głowy uciec, znajdę cię i sprowadzę z powrotem – powiedział cicho Aleksiej.

Wiedziała, że mqwi poważnie, ale przecież nie zamierzała donikąd uciekać. Byli małżeństwem, a w jej mniemaniu to przesądzało sprawę. Po śniadaniu zadzwoniła do Bianki, która natychmiast spytała z niepokojem, czy Hope jej wybaczyła.

– Sama nie wiem – przyznała Hope z wahaniem. – Pomyślałam, że powinnam zadzwonić, żebyś się nie martwiła. Wczoraj w nocy wzięliśmy ślub. Dzięki waszej intrydze było całkiem romantycznie, chociaż wolałabym uniknąć tego małżeństwa. Jednak rozumiem wasze pobudki.

– On nas do siebie przekonał. Jemu naprawdę zależy na dobru całej waszej trójki.

– Tylko że mnie nie kocha – przypomniała ze smutkiem Hope i rozłączyła się.

Aleksiej wrócił wieczorem, zjedli razem kolację, potem Hope poszła na górę położyć synka. Następne dni wyglądały podobnie. Niepostrzeżenie minął miesiąc, potem drugi. Aleksiej pracował w winnicy, Hope' widywała go tylko rano i wieczorem. Niko rósł w oczach i powoli przymierzał się do postawienia pierwszego samodzielnego kroku. Hope często zastanawiała się, co zrobić ze swoim domem w Napa Valley, ponieważ w jego urządzenie włożyła wiele serca i nie miała ochoty go sprzedawać.

_ Po co chcesz go zatrzymać? – zareagował ostro Aleksiej, gdy poruszyła ten temat. – Zeby mieć kryjówkę? Sprzedaj dom, to chyba niezbyt wielkie poświęcenie z twojej strony. Przez wiele miesięcy zachowywałaś się jak egoistka, niewiele myślałaś o przyszłości naszego syna – wytknął jej z urazą, a potem oznajmił, że ma jeszcze dużo papierkowej roboty i wyszedł.

Gdy o jedenastej w nocy szła się położyć, pod drzwiami biblioteki wciąż było widać wąski pas światła. Zawahała się. Gdyby mogła pójść do Aleksieja jak żona do męża, pocałować go na dobranoc… Oczywiście w ich sytuacji nawet nie było co o tym marzyć. Z ciężkim sercem wróciła do siebie.

Długo nie mogła zasnąć, ponieważ wciąż powracały do niej słowa Aleksieja. On cały czas uważał, że odeszła od niego z zemsty, że ukryła przed' nim ciążę, by się odegrać. Nie, tak dalej być nie mogło. Nie miała siły już dłużej udawać obojętności, ukrywać prawdziwych uczuć. Czułą zresztą, że zdradzi się prędzej czy później, więc lepiej chyba po prostu wyznać Aleksiejowi prawdę.

Ta decyzja natychmiast przyniosła jej ulgę. Przestała się bać, wiedziała, że Aleksiej nie wyśmieje uczuć zakochanej kobiety. Nie był człowiekiem bez serca, przeciwnie, potrafił okazać wiele zrozumienia. Oczywiście Hope nie zdobędzie w ten sposób jego miłości, ale może dzięki temu osłabnie panujące między nimi napięcie. Tak, trzeba postawić na szczerość.