– Czy on jest tutaj? – spytała Judith. Przed ślubem, któremu Anna początkowo była zdecydowanie przeciwna, miały dość burzliwą rozmowę, ale odkąd Judith została szczęśliwą małżonką, zapomniała o przykrych chwilach. – Czy możemy go poznać?
Anna przerwała jedzenie i rozejrzała się dookoła.
– Siedzi przy pierwszym stole – powiedziała spokojnie. – Obok królowej.
Judith zerknęła ku podwyższeniu, gdzie Ralph toczył ożywioną rozmowę z lordem Cecilem. W drodze z Ravensglass udało mu się znacznie podnieść swoją pozycję w oczach królowej, dzięki czemu tego wieczoru zaproszono go do grona nielicznych wybrańców przy stole Elżbiety. Widział, jak Anna wchodzi do wielkiej sali, ale i tym razem udał, że jej nie zauważa. Jego złość z powodu wydarzenia w Transmere już ucichła, ale uznał, że nie zaszkodzi potrzymać Annę w niepewności trochę dłużej.
– Och, jest przystojny! – ucieszyła się Judith.
George nie powiedział ani słowa. Naturalnie znał Montereya i był wypróbowanym przyjacielem jego brata Toma, w którym zawsze widział wspaniałego kandydata do ręki Anny. Ralpha jednak nie lubił, bo uważał go za czarującego hulakę, i nic więcej.
W Maiden Court, gdy tylko wrócił z podróży poślubnej, natychmiast zakwestionował poparcie ojca dla tego małżeństwa, ale Harry Latimar nie dał się sprowokować do kłótni. Powiedział jednak coś ważnego: być może wspólny pobyt z Ralphem na królewskim dworze sprawi, że Anna zmieni zdanie. George bardzo na to liczył, a póki co zamierzał spędzić w Greenwich święta i bacznie przyglądać się siostrze.
Na kolację Anna zjadła niewiele. Bardzo smakowały jej proste dania w Ravensglass, toteż te, które podano w Greenwich dla uświetnienia powrotu królowej, wydawały jej się nadmiernie przyprawione i skąpane w zbyt wielkiej ilości sosu. To jednak nie było takie ważne, przede wszystkim bowiem martwiła się tym, że jej stosunki z Ralphem uległy tak drastycznemu ochłodzeniu. Chyba nie zamierza unikać jej przez cały wieczór?
Początkowe uczucie przygnębienia wkrótce przeobraziło się w złość. Czemu on tak ją traktuje? Co takiego zrobiła? Postąpiła dość nierozważnie, to prawda, ale taką już miała naturę. W każdym razie obraźliwe były dla niej podejrzenia Ralpha, a nie zachowanie Jacka. Postanowiła powiedzieć to narzeczonemu wprost przy pierwszej nadarzającej się sposobności.
A ta nadarzyła się o północy. Królowa była w swoim żywiole. Zawsze potrzebowała niewiele snu i bez trudu wytrzymywała rozrywki trwające do późnych godzin. Tego wieczoru, gdy wreszcie wróciła do elity angielskiego towarzystwa, wydawała się jeszcze bardziej ożywiona niż zwykle, tańczyła wiec i weseliła się bez końca, a co więcej, spodziewała się, że wszyscy dotrzymają jej kroku.
Anna, mimo że jeszcze nie całkiem pewna sprawności swojej nogi, przyłączyła się do tańców i wkrótce jej partnerem został Ralph.
Zgodnie z porządkiem kroków dygnęła przed partnerem, a on podał jej ramię. Przeszli wzdłuż sali, a gdy następna para ruszyła za nimi, mogli wreszcie porozmawiać.
– I co, Ralph?! – powiedziała, patrząc na niego ze złością. – Teraz już mnie nie zignorujesz!
– Dlaczego miałbym cię ignorować? – spytał. Szczerze mówiąc, bardzo mu się w tej chwili podobała. Była w swojej czerwonej sukni i bez wątpienia należała do najatrakcyjniejszych dam na sali.
– Nie odezwałeś się do mnie ani słowem od tego wieczoru, gdy rozmawialiśmy o moim pobycie w Transmere.
To przenosiło bitwę na teren Ralpha, co mu się bardzo nie spodobało. Nie zapomniał ani tamtej rozmowy, ani wyzwania, które rzucił Hamiltonowi, i był gotów dalej iść tą drogą, aczkolwiek z czasem zmienił się jego pogląd na całą sprawę.
Przede wszystkim podczas podróży z Ravensglass królowa mimochodem wspomniała o eskapadzie Anny i Ralph nie odniósł wrażenia, by Jej Wysokość potępiała swoją damę za ten wybryk. Poza tym o tej sprawie dyskutowali również żołnierze Hamiltona, z którymi Ralph spędzał wieczory, i stąd dowiedział się, że Anna cieszy się u nich wielkim poważaniem. Zgodnie twierdzili, że jest śliczna, lecz również dobrze wychowana i skromna.
Wszyscy znali szczegóły incydentu, ale nie czynili żadnych zdrożnych sugestii i co do jednego uważali, że lady Anna zamierzała po prostu wziąć klacz na przebieżkę. Ponieważ doskonale znała się na komach, nie było w tym nic dziwnego, że chciała zapewnić trochę ruchu zwierzęciu, które długo stało w stajni.
Również to, że dowódca pojechał po pannę Latimar, wydawało im się całkiem naturalne. Nikt nie napomykał ani słowem o kompromitacji i wyglądało na to, że nikomu taka myśl nawet nie postała w głowie. Ralph powoli dochodził do wniosku, że zrobił z siebie głupca, czyniąc wiele hałasu bez powodu.
W tamtej kłótni z Anną najbardziej zirytowało go to, że dziewczyna zaciekłe broniła człowieka, którego on wręcz nie cierpiał. Ponieważ jednak za nic nie chciał zrywać zawartej z panną Latimar umowy, więc otoczył ją teraz ramieniem i odprowadził pod ścianę.
– Zachowałem się porywczo – powiedział ugodowym tonem. – Zdaję sobie z tego sprawę. Nigdy jednak o nic cię nie oskarżałem i od początku wyraźnie to mówiłem.
Anna zmierzyła go wzrokiem. Chyba musiała za nim bardzo tęsknić? Co by się stało, gdyby go straciła?
– A ja nie powinnam powiedzieć tego, co powiedziałam. Wybacz mi, proszę, najmilszy.
Uśmiechnął się. Jego przeprosiny były połowiczne, zaś Anna włożyła w swoje całą duszę. I dobrze. Ralph zdecydowanie nie życzył sobie władczej kobiety za żonę. Przykład tego miał w domu. Nieraz widział, jak ojciec, skądinąd pewny siebie mężczyzna i chłop na schwał, przy matce wpadał w zakłopotanie, a nawet miał poczucie winy, chociaż drobniutka z niej niewiasta.
Ujął Annę za rękę i kolejno ucałował wszystkie pałce.
– Naturalnie ci wybaczam.
– A co z Jackiem? Nie będziesz dalej ciągnął tego sporu, prawda?
Ralph zmarszczył czoło.
– To nie twoja sprawa, tylko moja i Jacka. On to rozumie, a w każdym razie powinien.
– Nieprawda! – krzyknęła Anna, nie zwracając uwagi na wyraz twarzy Ralpha. Ulżyło jej, że znowu są na przyjacielskiej stopie, więc chciała, by wszyscy dookoła byli równie życzliwie nastawieni do świata. – Nie wyjaśniłam ci wszystkiego do końca, bo zbiłeś mnie z tropu swoją niespodziewaną napaścią, ale…
– Nie chcę już nic więcej o tym słyszeć.
Jack przebywał w sali tanecznej i wprost marzył, by schronić się w swej bardzo niewygodnej i ciasnej sypialni, wiedział jednak, że nikt nie może udać się na spoczynek wcześniej niż królowa. Czekając na to, postanowił zaprosić Annę do tańca. Podczas odwiedzin Elżbiety w Ravensglass zmuszano go do udziału w tańcach wielokrotnie, aż w końcu odstąpił od zakazu, który kiedyś sam sobie narzucił. Z czasem przekonał się nawet, że poruszanie się w takt muzyki sprawia mu pewną przyjemność.
Skłonił głowę przed Anną i wyciągnął ramię tak, jak nakazywała konwencja.
Ralph spojrzał na niego wściekle i odtrącił jego rękę. Właściwie ledwie zawadził o palce, ale Jack wyprostował się z morderczą miną. Obraźliwe słowa były w jego odczuciu czymś zupełnie innym niż naruszenie fizycznej nietykalności.
– Jak śmiałeś, panie, mnie uderzyć? – spytał ostro.
Anna z przerażeniem stwierdziła, że znowu szykuje się konfrontacja. Ktoś dotknął jej ramienia, więc odwróciła się i ujrzała swojego brata. Co za ulga!
– Dobry wieczór. – George skłonił głowę. Gest ten wypadł całkiem zwyczajnie, niezwykły był jednak powód nadejścia George'a, do siostry bliźniaczki przyciągnęło go bowiem trudne do wyjaśnienia przeczucie, że Anna znalazła się w opałach.
Pierwszy odpowiedział mu Ralph:
– O, George. Cieszę się, że cię tu widzę. Zamierzałem porozmawiać z tobą później w pewnej ważnej sprawie.
Latimar elegancko zwrócił się ku dwóm mężczyznom towarzyszącym siostrze i wymienił z nimi uściski dłoni.
– Wobec tego dobrze, że się spotkaliśmy. Co mogę dla ciebie zrobić?
Ralph skierował dłoń w stronę Jacka.
– Ten człowiek obraził twoją siostrę, a moją przyszłą żonę. Domagam się od niego satysfakcji, a ciebie chciałem prosić, żebyś został moim sekundantem.
Anna głośno nabrała powietrza. Sądziła, że ich pojednanie z Ralphem położyło kres całej sprawie. Dlaczego ciągle spotykają ją takie przykre historie? Czy Jack miał rację, że wina leży wyłącznie po jej stronie? Wbiła wzrok w ziemię, bo nie była pewna odpowiedzi na to pytanie.
– Czy to możliwe? – odparł gładko George. – Chciałbym, jeśli wolno, spytać, na czym polegała obraza?
– Lady Anna – odrzekł Ralph – podczas pobytu w Ravens – glass postanowiła odbyć konną przejażdżkę, żeby jej klacz miała trochę ruchu. W czasie tej przejażdżki nagle spadł śnieg, który opóźnił powrót lady Anny do zamku. Schroniła się w wiejskiej kaplicy, a lord Hamilton pojechał za nią i zamiast niezwłocznie wrócić z nią w bezpieczne miejsce, przetrzymał ją tam przez całą noc i w ten sposób wystawił na szwank jej honor.
To wcale nie tak było! – zbuntowała się w duchu Anna.
Ciekawe przedstawienie sprawy, pomyślał Jack.
Ależ pieniacz z tego Montereya, pomyślał George. Sam jest odpowiedzialny za skompromitowanie co najmniej pół tuzina kobiet, a teraz grzmi o niemoralności i chce rzucić cień na człowieka, u którego nie byłby godzien zostać lokajem!
– To brzmi bardzo poważnie, Ralph, ale każdy medal ma dwie strony. Co ty na to, Anno?
Dziewczyna zawahała się. Cokolwiek by powiedziała, musiało źle wypaść.
– W zasadzie Ralph przedstawił prawdziwy przebieg wydarzeń, tylko że on nie ma pojęcia, jaka wtedy była pogoda. Gdybyśmy po ciemku próbowali przebyć tę drogę, którą z mozołem pokonaliśmy następnego ranka, to wątpię, czy mielibyśmy okazję teraz o tym rozmawiać. – Spojrzała Jackowi w oczy i dostrzegła w nich błysk zadowolenia.
Sam lepiej nie opisałbym tej sytuacji, pomyślał. I znów nieco poluzował się jego pancerz. Z niechęcią musiał przyznać, że żywi do Anny coraz bardziej przyjazne uczucia.
"Za Głosem Serca" отзывы
Отзывы читателей о книге "Za Głosem Serca". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Za Głosem Serca" друзьям в соцсетях.