– To prawda – przyznał. – Nigdy nie spotkałem rodziców dających dzieciom tyle swobody. George'owi pozwolono wybrać żonę z gminu i dlatego Judith zostanie kiedyś hrabiną, chociaż była piastunką jego młodszego brata.
Ralph zrobił zdziwioną minę.
– Naprawdę? W takim razie na ciebie powinni patrzeć z ulgą. – Roześmiał się i otoczył brata ramieniem. – Tak czy owak, dzisiejszy wieczór powinien być wesoły. Królowa jest poza pałacem i szuka rozrywki, więc postaramy się, żeby tu, w Abbey Hall, ją znalazła. Go ty na to, Tom? Nie przejmuj się już, musimy stworzyć wspólny front Montereyów.
ROZDZIAŁ PIĄTY
Tego wieczoru Anna położyła się do łoża odurzona miłością. Kochała jak szalona, nieodwołalnie i na zawsze. Dostała niewielką komnatę przylegającą do komnaty królowej. Gdy Elżbieta wreszcie dała jej wolne, dziewczyna wślizgnęła się pod kołdrę, zaciągnęła zasłony i zaczęła rozkoszować się ciemnością.
Ralph! Magiczne imię, magiczna osoba. „To na nią czekałem całe życie”, powiedział George o Judith, a teraz wreszcie i Anna mogła powiedzieć podobnie.
To jest miłość od pierwszego wejrzenia, zrozumiała to w chwili, gdy Ralph do niej podchodził, a za oknem siekł deszcz i szalała burza. W każdym razie podczas długiego posiłku, który rozpoczął się po zapadnięciu zmroku i trwał trzy godziny, wiedziała to już na pewno.
Królowa siedziała, naturalnie, u szczytu stołu, mając earla po prawej stronie i jego żonę po lewej. Annę posadzono w połowie stołu, a Tom dopilnował, żeby znaleźć się obok niej, ale Ralph siedział naprzeciwko, więc blask świecy odbijał się w jego włosach i sprawił, że niebieskie oczy lśniły.
Anna nie mogła oderwać od niego wzroku. Co dziwne, wydawał jej się jednocześnie znajomy i podniecająco nieznany. Wiele zachowań Ralpha przywodziło jej na myśl ojca – choćby to, że obaj, słuchając z uwagą rozmowy, bawili się kolczykiem w uchu.
Za pierwszym razem, gdy Anna zauważyła ten gest, mimowolnie uśmiechnęła się do Ralpha, a on odpowiedział jej porozumiewawczym mrugnięciem. To też go łączy z moim ojcem, pomyślała z zachwytem i zaczęła doszukiwać się następnych podobieństw.
Znalazła ich sporo. Ralph nie nosił zarostu, chociaż niemal wszyscy jego rówieśnicy mieli brody. Anna nieraz słyszała, jak matka droczyła się z ojcem i namawiała go do rozwodu z brzytwą.
Podczas posiłku królowa często kierowała do Ralpha żartobliwe uwagi, ten jednak zachowywał się godnie i nie sprawiał wrażenia, jakby uważał to za powód do wynoszenia się nad innych. Harry Latimar również umiał okazywać szacunek, zachowując godność. Gdy posiłek dobiegł końca i biesiadnicy stanęli przy kominku, Anna znalazła się u boku Ralpha, przyciągał ją bowiem jak magnes.
lej obecność przyjął bez komentarza, tylko zrobił dla niej miejsce w kręgu i dopilnował, by podano jej wino i włączono do rozmowy.
– Jak długo będziesz, pani, na dworze? – spytał później, gdy królowej wręczono lutnię, nakłaniając do śpiewu, a słuchacze wygodnie się rozsiedli.
– Tak długo, jak będzie sobie tego życzyła Jej Wysokość – odpowiedziała Anna. – Ma talent, prawda? – Elżbieta śpiewała popularne pieśni, a jej ciepły, nieco ochrypły głos zdominował całą salę. Była doprawdy zręczną wykonawczynią. – I nie waha się zabawiać swoich poddanych.
– Wszystkie kobiety uwielbiają się popisywać – powiedział bagatelizująco Ralph. – A ona jest tylko kobietą.
– To bardzo dziwna uwaga! – obruszyła się Anna. – Większość kobiet nie podołałaby takiej drodze, jaką ona przebyła w swym życiu. W każdym razie ja na pewno nie umiałabym tego zrobić.
– I dzięki Bogu, pani – stwierdził rozleniwionym tonem Ralph. – Gdyby wszystkie kobiety zapragnęły rządzić Anglią, to jak skończyłoby się to dla mężczyzn?
Anna zmarszczyła czoło, zaraz jednak wybuchnęła śmiechem.
– Och, naśmiewasz się ze mnie, panie! Jestem pewna, że podziwiasz ją tak samo jak ja.
– A ty ją podziwiasz, pani? Dlaczego? Założę się, że ona chętnie zamieniłaby się z tobą na miejsca, moja droga Anno. Bo co ona ma za życie? Wciąż toczy nużące debaty o sytuacji w Anglii i ma tłustych, nudnych doradców, którzy nieustannie ciągną ją za rękawy: Najjaśniejsza Pani musi to, musi tamto! A ona nigdy nie wie, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem, jak również nigdy nie wie, czy mężczyzna szuka jej towarzystwa dlatego, że jest kobietą, która ma na imię Elżbieta, czy też dlatego, że jest władczynią Anglii. Tymczasem ty, pani…
– Tymczasem ja…
Ralph pochylił się nad nią tak, że dziewczyna obawiała się, czy nie usłyszy bicia jej serca.
– Ty, pani, zawsze będziesz wiedziała, że mężczyźnie, który ci towarzyszy, grozi wielkie niebezpieczeństwo zakochania się w nieprzeniknionej głębi tych ciemnych oczu, w czarnych jedwabistych włosach i w tym uroczym dołeczku… o, tutaj – dotknął jej twarzy palcem – gdy zaszczycisz go swoim uśmiechem.
Annie nagle zabrakło tchu, uciekła wzrokiem przed oczami Ralpha i zauważyła skupione na sobie spojrzenie Toma zajmującego miejsce po drugiej stronie kominka. Spłonęła rumieńcem. Ralph również zerknął na brata, a potem obojętnym tonem spytał:
– Powiedz mi, Anno, czy wiąże cię jakaś umowa z Tomem? Wiem, że cię kocha. Jeśli można, to chciałbym wiedzieć, czy odwzajemniasz jego uczucie.
– Nie odwzajemniam. – Zaczerpnęła tchu. – Tom jest moim przyjacielem, ale nikim więcej. Dlaczego pytasz, panie?
To doprawdy urocza istota, pomyślał Ralph. Jak spontanicznie zareagowała na mój dotyk…
– Nie wiesz, Anno, dlaczego? Nie żartuj. To chyba łatwo zgadnąć.
Rozpromieniła się. On czuje podobnie jak ja! – pomyślała w uniesieniu. Jesteśmy dla siebie stworzeni. Biedny, poczciwy Tom. Biedna Elżbieta, którą czekają długie lata pustki, przecież nawet nie może publicznie przyznać się do miłości. A ja jestem zakochana. Nareszcie!
Po występie Elżbiety przygotowano stoliki do gry w karty. Lord Monterey z niepokojem zerknął na starszego syna, ale tego wieczoru Ralph nie zamierzał grać o duże stawki, bowiem wszystkie jego myśli pochłaniała Anna Latimar. Podobnie jak ona miał wrażenie, że układ gwiazd w dniu ich spotkania jest absolutnie wyjątkowy.
Wybranka Tommy'ego – przypomniał mu głos sumienia. No, nie. Przecież Tom sam powiedział, że Anna nie znajduje w nim upodobania. A czyż panna Latimar nie powiedziała, że Tom jest jej przyjacielem i nikim więcej? To bardzo odpowiednia kobieta pod każdym względem, uznał Ralph. Nie dość, że urocza, to jeszcze bogata.
Ta ostatnia kwestia miała dla Ralpha Monterey a niesłychane znaczenie. Pieniądze, naturalnie, miał, ale tylko wtedy, gdy wydzielał mu je ojciec. Był starszym synem, więc po śmierci earla majątek przejdzie na jego własność, ale tymczasem ojciec mocno ściskał sakwę i coraz trudniej było go skłonić do wydatków.
Ralphowi nie zbywało na niczym; za jego konie, stroje i klejnoty ojciec płacił bez zastrzeżeń, ale nie dawał mu już dużej gotówki. Za często pieniądze ulatniały się przy karcianym stoliku, znikały w sali, gdzie walczyły koguty lub odpływały razem z kośćmi.
Ralph westchnął, bowiem życie bez hazardu wydawało mu się niewyobrażalnie nudne. Wiele czasu już minęło, odkąd ostatnio siedział przy stoliku i czuł dreszczyk emocji, uważał się bowiem za honorowego człowieka i nie chciał zaczynać gry, nie mając pieniędzy.
Jego ostatnia przygoda, z której ledwie ocalił skórę po tym, jak ojciec o wszystkim się dowiedział, była wyjątkowo niefortunna. Siadał do stolika pewien, że wygra. Miał za przeciwników sześciu bogatych kupców z Dover, samych amatorów w dyscyplinie, w której sam uważał się za mistrza. A jednak go ograli!
„Ostatni raz!” – grzmiał potem ojciec. „Posiedź teraz w domu, synu, naucz się trochę odpowiedzialności”. To wieczorne przyjęcie było pierwszą rozrywką, na jaką w tym roku pozwolono Ralphowi.
Przeniósł wzrok na ojca, który siedział z czujną miną i bacznie obserwował Elżbietę. Twardy z niego człowiek, pomyślał Ralph. Wszyscy Montereyowie są tacy, nawet młody Tom – mimo swej prostolinijności; i wszyscy też chętni do wojaczki.
Lecz ja się wyłamałem, pomyślał znowu, na nic zdały się ich wysiłki.
Przed ośmioma laty earl wysłał swego starszego syna, by służył w wojsku na północy kraju pod komendą najbardziej flegmatycznego z dowódców Jej Wysokości, Hamiltona. Był to najgorszy okres w życiu Ralpha.
W garnizonie sławnym z tego, że szkolono tu wspaniałych oficerów, wysoki i sprawny chłopak powinien zabłysnąć, tymczasem okazał się wielkim rozczarowaniem. Po roku Jack Hamilton i Ralph zgodnie ustalili, że powinien wrócić do domu i spróbować innej kariery. Była to jedyna kwestia, w której się zgadzali. Ralph przysiągł sobie zresztą, że nie wybaczy Hamiltonowi raportu do earla, w którym wymienione zostały wszystkie słabe strony dziedzica.
– O czym myślisz z taką powagą, panie? – spytała Anna przekonana, że każda chwila, w której Ralph nie zwraca na nią wagi, jest stracona.
– Może uda mi się przekonać ojca, żeby zgodził się na mój powrót do służby w Greenwich – odrzekł bez wahania.
W duchu przekonywał się, że nie ma innego wyjścia. Dumał nad tą kwestią przez cały wieczór: oto pojawiła się odpowiednia kandydatka na żonę, która spełniałaby nawet wysokie wymagania ojca, chciał więc bez zwłoki wprawić w ruch matrymonialną machinę. Postanowił porozmawiać z earlem jeszcze tego wieczoru. Wspomnieć o wzajemnym upodobaniu i wytłumaczyć mu, że w tej sytuacji głupio byłoby, gdyby Anna wróciła bez niego do królewskiego pałacu, gdzie wkrótce mógłby jej się oświadczyć inny, jeszcze bardziej zdecydowany dżentelmen.
W przeszłości John Monterey powtarzał kilka razy, że starszy syn powinien postarać się o żonę, która pomogłaby mu spoważnieć i byłaby dlań jak kotwica, a teraz Ralph chętnie zgodził się z ojcem. Zbliżały się jego dwudzieste szóste urodziny, najwyższy czas na stabilizację.
– Może ojciec pozwoli, żebym ci, pani, towarzyszył – dodał i przesłał Annie swój piękny uśmiech.
"Za Głosem Serca" отзывы
Отзывы читателей о книге "Za Głosem Serca". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Za Głosem Serca" друзьям в соцсетях.