W końcu doszła do wniosku, że mały drink poprawi jej nastrój. Przygotowała sobie wódkę z tonikiem i wygodnie rozłożyła się na kanapie. Właśnie zdążyła pomyśleć, że może szybka kąpiel doda jej energii, gdy rozległ się dzwonek do drzwi.
Z drinkiem w ręku poszła otworzyć. Gdy zerknęła przez wizjer, ujrzała… Josha. Stał szczelnie owinięty płaszczem, z mokrymi włosami i strumykami wody spływającymi po twarzy.
– Josh! – zawołała, pospiesznie otwierając drzwi. – Skąd się tu wziąłeś?
– Chciałem się z tobą zobaczyć.
Nie planował tej rozmowy. Po prostu podświadomie czuł, że musi zobaczyć się z Bella. Zjawił się bez uprzedzenia i dopiero przed drzwiami pomyślał, że może jej nie być w domu.
Jednak była. Otworzyła szeroko drzwi. Miała na sobie krótką sukienkę i najmodniejsze buty, a w ręku szklankę.
– Wejdź – powiedziała zatroskanym tonem i cofnęła się do środka. – Zupełnie przemokłeś.
Pomogła mu ściągnąć płaszcz.
– Siadaj. Przygotuję ci drinka. Wygląda na to, że ci się przyda.
Josh pomyślał, że musi głupio wyglądać, ale rozsiadł się na kanapie i od razu poprawił mu się humor. Właściwie nie wiadomo, dlaczego ta wielka, zagracona kuchnia wszystkich wprawiała w dobry nastrój. Zawsze panował tu bałagan, urządzona była staromodnie, wszechwładnie panował tu duch chaosu.
– Proszę. – Bella podała Joshowi szklankę whisky i usiadła na drugim końcu kanapy. – Teraz opowiadaj, co się stało.
– Aisling mnie zostawiła. – Zdziwił się, że tak gładko mu to poszło.
– Zostawiła cię? Tak po prostu?
– Odeszła. Już nie chce za mnie wyjść.
Josh zauważył z ulgą, że Bełlę ta wiadomość zaskoczyła równie mocno jak jego. Byłoby mu głupio, gdyby okazało się, że dowiedział się o wszystkim ostatni.
– Ale… dlaczego? – wykrztusiła. – Przecież była taka przejęta. Na kolacji mówiła tylko o ślubie.
– Starała się wmówić sobie, że bardzo jej na tym zależy. Było jednak inaczej. Cały czas kochała kogoś innego.
Bella pokręciła głową z niedowierzaniem.
– Kim on jest? Znasz go?
– Ma na imię Bryn. Niewiele miałem z nim kontaktów. Jest w zarządzie C. B. C. Aisling tam pracowała, zanim przeszła do nas. Właśnie tam go poznała. Powiedziała mi dzisiaj, że mieli burzliwy romans, który trwał ponad rok. Oczywiście on jest żonaty. Co prawda wspominał o rozwodzie, ale zawsze był jakiś powód, żeby odsuwać go w czasie. W końcu Aisling zdecydowała się na rozstanie i postanowiła zmienić pracę, żeby nie spotykać każdego dnia Bryna. Dowiedziała się ode mnie, że mam wolny etat i natychmiast skorzystała z okazji.
– A więc całe to jej gadanie, że w mniejszej firmie można lepiej wykorzystać umiejętności, to było zwykłe mydlenie oczu.
– Niezupełnie – upierał się Josh. – Dobrze jej się u nas pracowało, ale nadal musiała kontaktować się z Brynem.
Bella jakoś nie mogła przejąć się dramatyczną sytuacją Aisling.
– Josh, ty jej współczujesz?
– Trochę – przyznał. – Aisling starała się z nim rozstać za wszelką cenę. Niestety, nie potrafiła.
– Biedactwo. Szkoda tylko, że potraktowała cię jak narzędzie – stwierdziła Bella i hałaśliwie postawiła szklankę na stole.
– Mówisz, jakby postępowała cynicznie i nic do mnie nie czuła, a to nieprawda. – Bronił Aisling, choć zdawał sobie sprawę, że to nie jego rola. – Wyjaśniła, że bardzo mnie lubi i chciała zacząć ze mną nowe życie, jednak nie czuła do mnie tego co do Bryna. Myślała, że jeśli zajmie się przygotowaniami do ślubu, to w końcu zapomni o nim.
– Co się stało, że nagle zmieniła zdanie?
– Wczoraj zadzwonił do niej. Powiedział, że się rozwodzi i chce być z nią. Aisling uznała, że nie powinna brać ze mną ślubu, skoro bez Bryna nie potrafi żyć. Przeprosiła mnie – dodał Josh.
– Popatrz no, jaka grzeczna dziewczynka!
– Daj spokój. Przynajmniej była szczera. Klasyczny przypadek. Chciała, żebym zastąpił jej ukochanego. Dobrze, że nie powiedziała mi tego po ślubie. Byłoby mi o wiele trudniej.
– Też tak myślę – przytaknęła Bella. Musiała przyznać, że nie uzyskał u niej wielkiego wsparcia. Wzięła go za rękę. – Bardzo ci współczuję. Nie do wiary, że tak spokojnie o tym mówisz. Wydawało się, że jesteście tacy szczęśliwi…
– Czy ja wiem? Teraz nie jestem już taki pewien – przyznał Josh i upił łyk whisky. Siedząc na kanapie obok Belli, zaczynał nabierać dystansu do ostatnich wydarzeń. – Przepraszam, że tak ci zawracam głowę swoimi problemami.
– A ileż to razy wypłakiwałam się na twoim ramieniu? Zapomniałeś? – roześmiała się Bella i napełniła szklankę Josha. – Lepiej powiedz, jak się naprawdę czujesz.
Upił kolejny łyk.
– Jakbym dostał po głowie – przyznał. W rzeczywistości, gdy Aisling powiedziała mu o tym, poczuł ulgę. Kamień spadł mu z serca, choć przedtem nie zdawał sobie sprawy, że w głębi duszy ciągle miał zastrzeżenia do tego małżeństwa. – Gdy wróciłem do domu, niczego się nie spodziewałem. Przez cały tydzień Aisling mówiła o ślubie. Dziś pracowaliśmy razem przez cały dzień i nie dała poznać po sobie, że zmieniła plany. Świetnie umie oddzielić życie zawodowe od prywatnego.
Bella jakoś nie mogła w to uwierzyć. Przecież Aisling, zarówno w C. B. C, jak i u Josha, szybko lądowała w łóżku z szefem. Bardziej nie można łączyć pracy z życiem osobistym! Jednak Bella nie powiedziała tego głośno, żeby oszczędzić przyjacielowi dodatkowych przykrości. Josh nie unosił siei nie rozpaczał, ale prawdopodobnie bardziej cierpiał, niż chciał się do tego przyznać.
– Co jej odpowiedziałeś? – spytała cicho.
– Cóż mogłem powiedzieć? Jeśli go kocha, nie ma sensu, żeby była ze mną.
Bella marzyła, by Josh nie ożenił się z Aisling, ale teraz myślała tylko o tym, jak bardzo musi mu być przykro. Nie była to odpowiednia chwila na miłosne deklaracje. Przeżywał rozstanie i nadal był zakochany w Aisling i ani mu w głowie była jakaś inna kobieta, choćby i najbardziej zaprzyjaźniona.
– Może jeszcze wróci do ciebie – próbowała go pocieszyć. – Codzienne życie z Brynem pewnie nie będzie bajką. Romantyczny nastrój pryska, gdy potykasz się o brudne skarpety i dochodzi do scysji z powodu niezakręconej tubki z pastą do zębów.
– Może – przyznał Josh bez przekonania.
– Aisling nie zdaje sobie sprawy, że nie znajdzie nikogo lepszego niż ty!
– A jednak nie chce ze mną być – powiedział. Odstawił szklankę i objął Bellę. – Przepraszam, musiałem się wyżalić. Sama rozumiesz…
– Oczywiście – szepnęła, opierając czoło o jego policzek. Westchnęła cicho.
Pozornie wszystko układało się doskonale. Oboje byli wolni, obejmował ją, była tak blisko, że czuła zapach jego skóry. Wystarczyłoby unieść usta i pocałować go. Nie było to jednak takie proste. Bella zdawała sobie sprawę, że jeśli nie mogła przyznać się do swoich uczuć, gdy był z Aisling, teraz tym bardziej chwila nie była odpowiednia. Nie chciała wykorzystywać tego, że Josh czuł się odrzucony, i wpychać się na miejsce opuszczone przez Aisling. Na razie powinien wiedzieć, że jak dawniej może liczyć na przyjaźń Belli. Przez jakiś czas powinien nadal wierzyć, iż ona cierpi z powodu Willa.
– Znów jesteśmy nierozłączni? – spytał, obejmując ją mocniej. – Cieszę się, że możemy pogadać jak dawniej.
– Zawsze możesz na mnie liczyć – zapewniła. – Co teraz zrobisz? – spytała, gdy wreszcie uwolnił ją z uścisku.
– Cóż, nadal pracuję wspólnie z Aisling. Jesteśmy cywilizowanymi ludźmi i jakoś musimy się dogadać.
– Jak to? Po tym, jak cię potraktowała, nadal zamierzasz ją zatrudniać? – rozzłościła się Bella.
– Nie mogę jej wyrzucić za to, że mnie nie kocha – stwierdził Josh. – Wyobrażam sobie, co powiedziałby na to sąd pracy. W każdym razie jest dobrym fachowcem, poza tym potrzebujemy jej, żeby załatwić umowę z C. B. C.
Belli trudno było uwierzyć, że Aisling jest aż tak ważna i niezbędna.
– Przyznasz, że będzie to niezręczna sytuacja – zaprotestowała. – Przecież wszyscy w biurze wiedzą, że zamierzaliście się pobrać.
Josh wzruszył ramionami.
– Jakoś to przeżyjemy. Zresztą, w przyszłym tygodniu będziemy na Seszelach. Do naszego powrotu naplotkują się do woli, a potem, mam nadzieję, znajdą inny temat.
Bella spojrzała na niego ze złością. Nie pierwszy raz Josh wyprowadzał ją z równowagi. Powinien teraz kląć, rwać włosy z głowy i planować zemstę, a przynajmniej życzyć Aisling wszystkiego najgorszego. Natomiast on, jak na prawdziwego dżentelmena przystało, starał się za wszelką cenę ułatwić życie tej zdradliwej babie.
– Dlaczego nie odstąpisz Brynowi swojego miejsca na Seszelach? – spytała zaczepnie. – Spakuj im walizki i zawieź na lotnisko!
– Nie muszę. Bryn i tak jedzie jako jeden z najlepszych szefów handlowych w C. B. C. Zabiera ze sobą Aisling zamiast żony. Już wymienił bilet na jej nazwisko.
– A co z tobą? – spytała kompletnie zaskoczona.
– Naprawdę nie marzę teraz o tym, żeby utknąć na tydzień na jakiejś wyspie i podlizywać się przyszłym klientom. Nigdy tego nie lubiłem. Dlatego tak mi zależało, żeby Aisling pojechała i poprowadziła te rozmowy.
– Może to zrobić, jeśli nadal pracuje u ciebie. Josh westchnął i upił trochę whisky.
– I tak ma być, ale nie wypadnie zbyt przekonująco, skoro za rączkę będzie się prowadzać z innym facetem, i to z C. B. C. Rozumiesz, niby drobny niuans, ale jakże ważny. Byłoby o wiele łatwiej, gdybym przedstawił narzeczoną i prowadził miłe rozmowy jak na wczasach. Jeśli pojadę sam, od razu będzie widać, że jestem służbowo. A cały plan polegał na tym, że pomysł z umową narodzi się spontanicznie podczas przyjacielskich pogawędek. To ogromna firma i może do woli przebierać w ofertach. Jako kumpel mogłem zyskać sporo punktów, jako zwykły petent stracę ich mnóstwo. – Opróżnił szklankę. – Cóż, nic na to nie poradzę. Rano zadzwonię do C. B. C. Muszę ich uprzedzić, że będę sam i jedno miejsce jest wolne.
– Chyba że zmienisz nazwisko narzeczonej.
"Uroki przyjaźni" отзывы
Отзывы читателей о книге "Uroki przyjaźni". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Uroki przyjaźni" друзьям в соцсетях.