Regan obudziła się pierwsza i ze zdziwieniem zauważyła, że słońce już zachodzi. Przeciągnęła się, usiadła i spojrzała na Travisa wyciągniętego na łóżku. Zastanawiała się czy w jego obecności będzie kiedykolwiek potrafiła rozsądnie myśleć. Po raz pierwszy od lat zupełnie zapomniała o obowiązkach wobec córki, przyjaciółki i hotelu. Cicho, żeby nie zbudzić męża, wyszła z łóżka i ubrała się, zebrawszy rozrzucone po pokoju resztki odzienia. Zanim wyszła z sypialni, pocałowała Travisa w czubek głowy i przykryła go cienką narzutą.

Bezszelestnie wymknęła się z sypialni i poszła do kuchni. Brandy już się pewnie zastanawia gdzie się podziała jej wspólniczka.

Travis rozbudzał się powoli. Miał wrażenie, że po raz pierwszy od wielu lat spał tak smacznie. Z uśmiechem na ustach odwrócił głowę żeby spojrzeć na żonę, ale zamiast Regan zobaczył parę poważnych brązowych oczu, które obserwowały go z uwagą.

– Jak się nazywasz – Cicho zagadnął dziewczynkę. – Jennifer Stanford. A kto ty jesteś?

Travis zanim jeszcze zadał pytanie domyślił się, kim jest ta mała. Było w niej coś z jego młodszego brata, a łuki brwi rysowały się równie śmiało, jak u jego matki.

– Czy twoja mamusia nazywa się Regan? Dziecko skinęło poważnie głową.

Travis usiadł na łóżku i otulił się szczelniej prześcieradłem.

– A co byś powiedziała, gdybym okazał się twoim ojcem? – zapytał równie poważnie.

Jennifer wodziła palcem po wzorze na kolorowej narzucie.

– Może byłabym zadowolona. A ty naprawdę jesteś. moim tatą?

– Śmiało mogę stwierdzić, że tak.

– Zamieszkasz z nami?

– Zamierzam sprowadzić was do siebie. Jeśli przyjdziesz bliżej i usiądziesz obok mnie, to opowiem ci o moim domu. Zeszłego roku kupiłem cztery kuce, takie w sam raz dla mojej córki.

– Pozwoliłbyś mi się przejechać na kucyku?

– Należałby tylko do ciebie. Jeździłabyś na nim, dbała o niego, mogłabyś z nim robić, co ci się tylko spodoba.

Po krótkiej chwili wahania dziewczynka wspięła się na łóżko, usiadła obok ojca, najpierw w pewnej odległości. Jednak im więcej Travis opowiadał jej o plantacji, tym bliżej się przysuwała, aż w końcu usiadła mu na kolanach.

Właśnie tak zastała ich Regan, przytulonych i z fascynacją wpatrzonych w siebie. Tworzyli czarujący obrazek.

Gdy tylko Jennifer spostrzegła matkę, zaczęła radośnie podskakiwać na łóżku.

– To jest mój tatuś i będziemy razem mieszkać On kupił dla mnie kucyka. Ma świnki, kurki, domek na drzewie i sadzawkę, w której można pływać. Będziemy chodzić na ryby i robić różne ciekawe rzeczy!

Regan zerknęła na Travisa i wyciągnęła ramiona do córeczki. Brandy przygotowała dla ciebie w kuchni kolację.

– Czy tatuś może ze mną iść?

– Musimy porozmawiać – odparła stanowczo matka.

– Zobaczysz go później, oczywiście jeśli grzecznie zjesz wszystko, co da ci Brandy.

– Wszystko zjem – obiecała dziewczynka, pomachała ojcu na pożegnanie i wybiegła.

– Jest wspaniała – odezwał się Travis. – Nie ma na świecie dumniejszego ojca…

– Urwał, kiedy zauważył, że Regan spogląda na niego z wściekłością. – Czy zrobiłem coś złego?

Czy coś zrobiłeś? – wysyczała drwiąco, starając się opanować gniew. – Jak śmiesz mówić mojej córce, że będzie z tobą mieszkać?

– Przecież to jasne, że teraz, kiedy cię odnalazłem, wrócimy razem do domu. Zabrało mi to trochę czasu, i tyle.

– A czy nigdy nie przyszło ci na myśl, że ja cały czas wiedziałam, gdzie cię szukać? – wybuchła.- Gdybym tylko chciała, w każdej chwili mogłam wrócić do ciebie i tej twojej wielkiej plantacji.

– Regan – zaczął Travis stłumionym głosem. – Nie wiem, dlaczego mnie opuściłaś, ale zapewniam cię, że wrócę do domu z tobą i moją córką.

– I właśnie, dlatego od ciebie odeszłam – oznajmiła. – Od początku naszej znajomości mówiłeś mi, co i jak mam robić. Chciałam zostać w Anglii, ale ty wolałeś, żebym przyjechała do Ameryki, więc przyjechałam. Urządziłeś ceremonię ślubną nawet mnie nie pytając, czy zechcę za ciebie wyjść.

– A co się działo na plantacji! Kazałeś mi nadzorować setkę ludzi, którzy robili wszystko, żeby mnie upokorzyć. Sam przez cały ten czas… uganiałeś się za końmi w towarzystwie swojej ukochanej Margo.

Słysząc te słowa, Travis wreszcie się uśmiechnął. – A więc to przez zazdrość ode mnie odeszłaś?

Zdesperowana Regan uniosła w górę dłonie. Czy w ogóle nie słyszałeś, co do ciebie mówiłam? Nie życzę sobie, żebyś rządził moim życiem i życiem Jennifer. Nie chcę, żeby dorastała u boku ojca, który stale mówi jej, co i jak ma robić. Pragnę, żeby nauczyła się sama podejmować decyzje.

Czy kiedykolwiek zabraniałem ci decydować? Oddałem ci połowę plantacji, żebyś mogła nią rządzić i nigdy się nie wtrącałem.

– Ale ja wtedy nie umiałam podejmować decyzji! Czy nie potrafisz tego zrozumieć? Byłam przerażona nowym krajem i tłumem nieznajomych ludzi, którzy stale mi udowadniali, że na niczym się nie znam. Bałam się!

Oczy Travisa błyszczały – Z tego, co słyszałem, doskonale sobie tutaj radzisz. Tutejsi Amerykanie cię nie przerażają, więc dlaczego w moim domu tak się bałaś? Przyznaję, że pracują dla mnie twardzi ludzie, ale jeśli tutaj ci się powiodło to, dlaczego u mnie ci się nie udało?

– Nie wiem – odparła szczerze. – Tutaj nie miałam wyboru. Musiałam zacząć działać, albo przymierać głodem. Na plantacji mogłam cały dzień nie wychodzić z sypialni.

– I przeważnie tak robiłaś, jeśli dobrze pamiętam.

Spojrzała na niego zaskoczona, ponieważ nie spodziewała się, że wiedział, jak wtedy spędzała całe dnie. Czy zdawał sobie sprawę, jak była przerażona przez tych kilka miesięcy ich wspólnego życia?

– Zaczęłaś od zera – mówił dalej. – Zbudowałaś na pustkowiu prawdziwe miasto. Nie powinnaś mieć teraz trudności z prowadzeniem mojego gospodarstwa. Mam tutaj wóz. Spakujmy rzeczy Jennifer i wyjedźmy już jutro. Albo jeszcze lepiej, ruszajmy od razu. Twoje ubrania czekają w domu, a dla swojej córki kupię wszystko, co będzie potrzebne.

– Przestań! – krzyknęła. – Natychmiast przestań! Słyszysz mnie? Nie pozwolę ci znowu sobą rządzić. Chcę sama nad wszystkim panować. Wolę sama decydować o sobie, niż pozwolić na to tobie, wujowi czy nawet Farrellowi.

– Kto to jest Farrell? – zapytał czujnie Travis.

– To człowiek, z którym tak brutalnie postąpiłeś dzisiaj rano – odparła ze zdegustowaną miną.

– Czy między wami coś jest? – dopytywał się, patrząc na nią z napięciem.

– Znam go jeszcze z Anglii. Prawdę mówiąc, dawno temu byliśmy zaręczeni, a teraz przyjechał do Ameryki, żeby mnie odnaleźć.

Travis milczał przez chwilę. – Powiedziałaś mi, że kiedyś byłaś zakochana. Czy właśnie w nim?

Regan zdziwiła się, że tak dobrze zapamiętał jej słowa.

– Tak. Czułam się samotna, a on przez pewien czas zwracał na mnie uwagę, więc zdawało mi się, że go kocham. To było bardzo dawno, nie jestem już tą samą osobą.

– A teraz, co do niego czujesz?

Krążyła po pokoju.

– W tej chwili w ogóle nie wiem, co czuję. Przez całe lata wszystkiego się bałam, a potem nagle zostałam sama, rzucona na głęboką wodę. Musiałam albo szybko nauczyć się pływać, albo utonąć. Przez ostatnie dwa lata zajmowałam się tylko bilansowaniem ksiąg rachunkowych, kupnem i sprzedażą nieruchomości. Mężczyźni mnie nie interesowali. Teraz nagle zjawił się Farrell i jego obecność przypomniała mi o tej niekochanej dziewczynce, którą kiedyś byłam. Teraz przyjechałeś ty. Nic się nie zmieniłeś. Bardzo mnie pociągasz, ale jednocześnie boję się, że znowu zmienisz mnie w płaczliwego dzieciaka z dawnych lat. Rozumiesz mnie? Nie mogę wrócić na plantację i dać ci się rozpieszczać. Tylko z dala od ciebie potrafię być naprawdę sobą. – Mimo woli zaczęła płakać.

Do diabła z tobą! – wyszlochała. – Musiałeś wrócić i wszystko zburzyć! Zostaw mnie w spokoju! Odejdź i nigdy nie wracaj! – Z tymi słowami wyszła z sypialni, zatrzaskując za sobą drzwi.

Travis z uśmiechem oparł się o wezgłowie łóżka. Kiedy zobaczył ją pierwszy raz w życiu, dostrzegł w niej ledwo widoczne zadatki na kobietę, którą mogła kiedyś zostać, ale nie bardzo wiedział, jak jej pomóc się rozwinąć. Być może Regan miała rację i nadzorowanie plantacji było dla niej zbyt ciężkim obowiązkiem. Kiedy dowiedział się, jak traktowała ją służba, miał ochotę udusić wszystkich swoich podwładnych. Wiedział jednak, że żona sama musi odnaleźć w sobie siłę.

Teraz, gdy zamykał oczy i myślał o Regan, ogarniał go podziw, że stała się tak wspaniałą kobietą – pewną siebie, rozsądną, umiejącą obracać swoje marzenia w rzeczywistość. Kilka ruder na poboczu drogi zamieniła w kwitnące miasto i w dodatku wychowała córkę na inteligentne, rozsądne dziecko. Nie trzeba było się martwić, że Jennifer kiedyś w życiu też będzie zamykać się w pokoju i wypłakiwać sobie oczy.

Uszczęśliwiony roześmiał się głośno, odrzucił pościel i zaczął się ubierać. Przynajmniej spodnie i buty zachowały się w całości. Chociaż Regan sądziła, że jest wystarczająco dojrzała, żeby się mu oprzeć, on wiedział swoje. Jak to ktoś powiedział? Doświadczenie i podstęp zawsze pokona młodość i zdolności. Zamierzał użyć wszystkich znanych środków i sposobów, żeby na nowo zdobyć Regan. Z tym postanowieniem wyszedł z pokoju, ubrany tylko w obcisłe, ciemnie spodnie i wysokie buty.

17

Travis przystanął w otwartych drzwiach kuchni, zwabiony wydobywającymi się z niej zapachami Uśmiechnął się do siebie na myśl, że przez Regan jak zwykle stracił kilka posiłków. Zajrzał do środka i od razu się domyślił, że stojąca w rogu ponętnie zaokrąglona blondynka to Brandy Dutton. Wiele o niej słyszał od tego chytrego człowieczka, którego przywiózł tu z Richmond.

– Przepraszam – odezwał się głośno. – Czy mógłbym dostać tu coś do jedzenia? Mój strój nie pozwala mi pokazać się w miejscu publicznym.

Ojej! – westchnęła znacząco Brandy, spoglądając bez żenady na jego szeroką pierś i muskularne ramiona. Travis od razu poznał, że to, co o niej słyszał, jest prawdą. Brandy nie miała charakteru mniszki.