Całą noc przewracała się z boku na bok, nie mogąc zasnąć. Nad ranem miała już wszystkiego dosyć. Postanowiła wyjechać. Nie było innego wyjścia. Nie mogła dłużej przebywać z Nathanem pod jednym dachem. Wszystko, co od dawna planowała i czego pragnęła, stanęło teraz nagle pod znakiem zapytania. A to dlatego, że w towarzystwie Nathana nie była tą samą Erin co kiedyś, nie mogła sobie ufać. Jeszcze trochę, a wszystkie jej plany wezmą w łeb.
Z samego ranka, nie wypiwszy nawet codziennej kawy, wymknęła się cichaczem z domu. Nie chciała się spotkać z Nathanem.
Gdy wróciła wieczorem, odczuła ulgę, widząc, że jeszcze go nie ma. Wprawdzie była wykończona po całym dniu, ale za to podjęła już decyzję. Podniosła słuchawkę i wybrała numer.
– Erika? Cześć! Czy mogę do ciebie przyjechać na kilka dni? – zapytała prosto z mostu.
– Co się stało? Przecież miałaś być u Thomasa.
– Tak, jestem u niego, ale sprawy się skomplikowały. Przyjechał brat Sally, a ja nie chcę być z nim sama pod jednym dachem. To dosyć zawiła historia.
– Jonathan? O rany! A co, wkurzył cię czymś?
– Nawet nie, ja tylko… no… ja nie wiem… czy… bo… on… – W końcu poddała się i umilkła. To chyba najlepsze, co mogła zrobić w tym momencie.
– Aha – powiedziała siostra ze zrozumieniem, jak zwykle bezbłędnie odczytując jej myśli. – Zadurzyłaś się w nim – dodała po chwili.
– Proszę – odezwała się błagalnym głosem Erin – nie wypytuj mnie o nic. Już i tak mam dostateczne zamieszanie w głowie. Muszę stąd zniknąć i już.
– Poczekaj chwilę – powiedziała Erika, co oznaczało, że postanowiła przełączyć telefon i przejść do innego pokoju, a co za tym idzie, wziąć Erin na spytki. – Opowiedz mi wszystko po kolei – w słuchawce ponownie rozległ się głos siostry. – Spałaś już z nim?
– To nie twoja sprawa! – oburzyła się Erin.
– A dobrze całuje?
Erin wiedziała, że Erika nigdy nie dawała za wygraną. Przypomniała sobie scenę na sofie i jęknęła. Erika wybuchnęła śmiechem.
– To ciężkie westchnienie mówi samo za siebie, kochana. A reszta?
– Nie było żadnej reszty – warknęła zniecierpliwiona Erin. – Doszło tylko do jednego pocałunku.
– No, to nieźle cię wzięło… I co, już chcesz zwiewać? W słuchawce dał się słyszeć odgłos miksera.
– Czy ty może przygotowujesz jedzenie, wypytując mnie jednocześnie o moje życie seksualne? – obruszyła się Erin.
– A niby jak mam cię wypytywać o coś, czego nie było? – odparła Erika z pełnymi ustami. – Ale czuję, że jest przynajmniej jakaś nadzieja na zmianę sytuacji. Opowiedz coś więcej. Jaki był kontekst tego pocałunku?
– Co za kontekst?
– No wiesz, czy dorwał cię gdzieś w kącie, czy może ściskaliście się w kinie, czy po randce?
– Właściwie to ja go pocałowałam – powiedziała niechętnie Erin, zastanawiając się, dlaczego w ogóle rozmawia z siostrą na ten temat.
– Ty jego? – dało się słyszeć duże zdziwienie po drugiej stronie słuchawki.
– No, tak jakby…
– Brawo, siostrzyczko, jestem z ciebie dumna!
– Wracając do mojej sprawy, czy… – zaczęła, ale siostra nie dała jej dokończyć.
– To dlaczego chcesz teraz uciekać? Przecież ta historia mogłaby się rozwinąć! Dlaczego z nim nie poflirtujesz?
– Bo wiem, co z tego wyniknie! – wybuchła Erin.
– A co ma wyniknąć? Powiedz, jaki on jest?
– Sama nie wiem. – Erin zabrakło nagle słów. – Przystojny, mądry, zabawny, seksowny…
– No, no, ty chyba rzeczywiście masz problem. To brzmi tak, jakbyś oddała mu już swoje serce…
– Daj spokój, nie żartuj sobie ze mnie. To mogę do ciebie przyjechać, czy nie?
– Pewnie, siostrzyczko. Wiesz, skoro z Nathana takie niezłe ziółko, to może po prostu zamienimy się miejscami?
Erin zamarła.
– Myślałam, że spotykasz się z Richardem?
– Tak jakby, ale to nic poważnego. No nie martw się, nie sprzątnę ci sprzed nosa takiego smacznego kąska bez twojej zgody.
Erin nie rozumiała, jak jej bliźniacza siostra mogła tak lekko traktować sprawy związane z seksem. Obie miały przecież od zawsze ten sam cel – nie dać się śmiertelnie zranić – ale podczas gdy ona nie dopuszczała do siebie facetów, Erika traktowała ich lekko, fruwając jak motyl z kwiatka na kwiatek. Zawsze zrywała z chłopakami, którzy oczekiwali od niej większego zaangażowania. Z Richardem spotykała się już od roku, to prawdziwy rekord, ale nikt z rodziny nie miał jeszcze okazji go poznać.
– Przyjeżdżaj, kiedy tylko chcesz i nie daj się zwariować, siostrzyczko.
Erin powoli odłożyła słuchawkę. Jakoś ciężko jej było na sercu. Poszła na górę i zaczęła pakować swoje rzeczy. W głowie kłębiło się jej mnóstwo sprzecznych myśli. Jak to możliwe, że w jej życiu zrobiło się nagle takie zamieszanie? Przecież już jako dziecko wiedziała, że od facetów lepiej trzymać się na odległość. Nigdy nie wierzyła w udane, harmonijne życie rodzinne. Dopiero gdy Tom i Sally udowodnili, że prawdziwa miłość istnieje, zaczęła się nad tym wszystkim zastanawiać. Czuła jednak, że sama nie nadaje się do takich rzeczy, że to nie dla niej. Ale jednocześnie nie wyobrażała sobie, by mogła prowadzić takie życie jak Erika. Ciągłe zmiany partnerów, bez zobowiązań i planów na wspólną przyszłość, to także nie dla niej. Miała jedno wyjście – musi być całkowicie niezależna. Nie zamierzała powtarzać historii swoich rodziców czy też swojego, jedynego jak dotąd, zakończonego katastrofą związku. Ponad wszystko pragnęła dziecka, a odkąd przyszła na świat Natalie, wprost nie potrafiła znaleźć sobie miejsca. Od początku wiedziała, że to własne, wymarzone dziecko będzie wychowywać sama. Dopiero gdy pojawił się Nathan, jej wizja legła w gruzach. Doszło do tego, że przez moment rozważała nawet możliwość wychowywania jego dziecka. On nie musiałby wcale o tym wiedzieć, choć ukrycie prawdy nie byłoby takie łatwe. Sama myśl, że ktoś kiedyś mógłby rościć sobie prawa do jej dziecka, doprowadzała ją do szału.
Skończyła się pakować i zamknęła torbę. Pokój wyglądał tak, jakby nigdy jej tu nie było. Pozostało więc już tylko napisać do Nathana kartkę w sprawie rybek.
Drogi Nathanie…
Przerwała, stukając nerwowo długopisem o stół.
…na jakiś czas przenoszą się do mojej siostry, Eriki. Byłabym ci bardzo wdzięczna, gdybyś zechciał raz dziennie karmić rybki. Pokarm stoi obok akwarium. Z góry dziękuję. Erin Westchnęła z ulgą i zastukała przez szybę do rybek.
– Zabiorę was stąd tak prędko, jak tylko się da. Potem wzięła torbę i z kartką w zębach ruszyła na dół. Postanowiła przyczepić ją do lodówki.
– Co ty wyprawiasz na miłość boską?!
Powinna się już przyzwyczaić do jego szyderczego tonu. Tym razem jednak przestraszył ją. Znowu. Wchodził po schodach, patrząc na nią z wyrzutem. Włosy miał potargane od wiatru. Kiedy spotkali się pierwszy raz, wyglądał bardzo podobnie. Wtedy, przy oknie…
– Tak trudno się domyślić?
– Czyżbyś chciała zostawić mnie tu samego? – Schylił się i podniósł kartkę, która bezszelestnie wylądowała u jego stóp. Rzucił na nią okiem. – Bingo! – zawołał.
– A miałaś się mną zająć. To przeze mnie?
Erin postawiła torbę na podłodze. Chciała zaprzeczyć, ale jaki to miało sens? Powód, dla którego opuszczała dom brata, był aż nazbyt oczywisty.
– Przykro mi, Nathan, ale nie mogę tu dłużej zostać.
– Ruszyła schodami w dół.
– Zaczekaj – powiedział pospiesznie i położył jej rękę na ramieniu. – Porozmawiajmy…
Ona jednak zacięła się w sobie i schodziła w milczeniu.
– Erin, mówię poważnie, porozmawiajmy…
– Nie zamierzam z tobą spać – wypaliła prosto z mostu. – Nie będzie pocałunków, nie będzie seksu, nie będzie flirtowania! Nie ze mną!
– Zgoda, nie będzie. – Kiwnął głową. Usiadł na schodach, po czym pociągnął ją za rękaw tak, że i ona usiadła.
– Nie chciałem ci się narzucać, Erin…
– Wiem, nie o to chodzi i nie tego się obawiam. To moja wina. Między nami jest takie dziwne napięcie, którego nie powinno być.
– Ale dlaczego nie powinno?
– Nie będę się przed tobą tłumaczyć, nie muszę ci chyba podawać powodu, dla którego nie chcę iść z tobą do łóżka.
– Jasne, że nie. Ale chętnie bym się dowiedział, dlaczego nie chcesz dać nam szansy.
Łagodność jego głosu stała się przyczyną jej zguby. A wszystko mogłoby być takie proste…
– O nie, ty płaczesz…
– Nie bój się, od tego się nie umiera.
– Nie mam wobec ciebie złych zamiarów, Erin…
Dała się przytulić, rozkoszując się emanującym od niego ciepłem i zapachem, którego nie sposób było zapomnieć. Czuła się tak bezpiecznie w jego ramionach i nie miało żadnego znaczenia, że siedzieli w jakiejś kompletnie pokracznej pozycji w połowie długości schodów.
– Powiedz, co cię tak przeraża?
Erin zamknęła oczy. A może faktycznie powinna mu wytłumaczyć, dlaczego nie może teraz myśleć o żadnym związku z mężczyzną?
– Sally i Tom mogliby poczuć się w jakiś sposób urażeni, że my w ich domu… i w ogóle… – zaczęła.
– Urażeni? A niby dlaczego?
– No bo wyobraź sobie tylko, jaka wytworzy się atmosfera, gdy będzie już po wszystkim. A Sally i Tom, jak oni będą się czuć? Jakby znaleźli się między młotem a kowadłem.
– Wydaje mi się, że przesadzasz. Po pierwsze, jak sama zauważyłaś, bywam tu bardzo rzadko, a po drugie, trudno dziś prorokować, co by było, gdyby…
– Poza tym, wcale mi nie zależy na tym, żeby przechodzić jeszcze raz przez to, co zgotowali nam nasi rodzice… A na to nie ma gwarancji…
– To prawda. Ale co właściwie wydarzyło się w waszym domu rodzinnym? – zainteresował się Nathan.
– Na pozór nic szczególnego, samo życie. Rodzice wcześnie się pobrali i w ciągu dwóch lat dorobili się trójki dzieci… Gdy urodził się Thomas, mieli zaledwie po siedemnaście lat! Nie wiedzieli jeszcze wówczas, co ich czeka, co to znaczy założyć rodzinę, mieć dzieci. To wszystko ich przerastało, więc kłócili się nieustannie i ranili nawzajem. Mało brakowało, a pourywaliby sobie głowy, i to nie było zabawne dla nas, dzieci.
"Szokująca propozycja" отзывы
Отзывы читателей о книге "Szokująca propozycja". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Szokująca propozycja" друзьям в соцсетях.