Linnea cofnęła się odruchowo, natrafiając plecami na krawędź łóżka. Serce waliło jej tak mocno, że bała się, by nie wyskoczyło z piersi. Byli sami. Nie było przed nim ucieczki.
Wszedł do środka, zadowolony niczym drapieżnik pewny zdobyczy, i zamknął za sobą drzwi.
Zauważyła, że ich nie zaryglował.
Ale przecież nie musiał tego robić.
– Powiedz mi, Beatrix – zaczął, zbliżając się do niej powoli… Na ile babka objaśniła ci, na czym polegają małżeńskie powinności? Wiem z doświadczenia, że angielskie dziewczęta są znacznie mniej świadome swoich obowiązków niż francuskie. – Zatrzymał się tuż przed nią, czekając na odpowiedź.
Linnea uniosła głowę, zdecydowana za wszelką cenę ukryć lęk i okazać dumę.
– Objaśniła mi wszystko, co trzeba.
– Aha. – Powiódł oczyma po jej twarzy. – To dobrze. Zatem zaczynajmy.
Linnea stała bez ruchu. Miała ochotę zamknąć oczy odcinając się od tego, co miało nastąpić, lecz równocześnie nie chciała pierwsza odwrócić wzroku.
Kiedy przez dłuższą chwilę i on pozostał nieruchomy, poczuła, jak strużka potu spływa jej pomiędzy piersiami.
– No? – odezwał się wreszcie, – Zaczynaj, żono. Spełnij swój obowiązek wobec męża.
Obowiązek? Od czego miała zacząć? Co miała zrobić? Była przekonana, że jej obowiązkiem jest okazać uległość, ale… ale widocznie musiała być w błędzie. Zwilżyła nerwowo usta, gorączkowo szukając w myślach wyjścia z sytuacji, Znalazła je. stwierdziwszy, że ten drobny ruch przyciągnął jego uwagę.
„Pocałuj go. Zacznij od pocałunku”.
Uniosła się na palcach, pochyliła lekko do przodu i próbowała go Pocałować. Był jednak za wysoki, a nie pochylił się, jak oczekiwała.
Nagłe rozgniewana jego grą, Linnea wyciągnęła rękę i obejmując go za szyję zmusiła do pochylenia głowy.
Przycisnęła wargi do jego ust; prawie natychmiast objął ją w pasie przyciągnął do siebie, tak że czuła każdą wypukłość jego ciała. Poczuła też, jak jego usta rozciągają się w uśmiechu, a cały zaczyna się podejrzanie trząść.
Śmiał się z niej!
Szarpnęła się jakby ją coś ugryzło. Chciała się od niego odsunąć, ale jej na to nie pozwolił.
– No, no, widzę, że się starasz. Zastanów się jednak, żono, Byłoby nam znacznie wygodniej, gdybyśmy najpierw zdjęli ubrania. Czyżby babka zapomniała ci powiedzieć, że od tego się zwykle zaczyna?
Kiedy ją puścił, cofnęła się z twarzą poczerwieniałą ze wstydu Wiedziała, że sobie z niej żartuje, i tym bardziej złościła ją myśl, że musiała mu się wydać strasznie niemądra.
– Może powinienem ci wyjaśnić pewne rzeczy, Beatrix, żeby nie było między nami nieporozumień. Chodź. – Gestem kazał jej podejść do jednego z ciężkich krzeseł w pobliżu okna. Usiadł wyciągając swobodnie nogi, z łokciami opartymi na poręczach i dłońmi splecionymi luźno na brzuchu. – Wymagam od ciebie tylko trzech rzeczy. – Uniósł do góry jeden palec – Po pierwsze, musisz osobiście dbać o moje ubrania. Naprawiać je, pilnować, by były czyste, i utrzymywać w należytym porządku. – Wyprostował drugi palec. – Po drugie. Ty i tylko ty będziesz przygotowywać dla mnie kąpiel. Zadbasz, by postawiono tu przy ogniu odpowiednio dużą balię i dostarczono dobrego mydła. Po trzecie… – Wyraz jego twarzy raptownie się zmienił. – Po trzecie, będziesz dzielić ze mną łoże… czy jakiekolwiek inne miejsca, w których będę cię brał… chętnie i często. Wymagam tylko tych trzech rzeczy, poza tym, że masz być zawsze czysta i miło pachnieć. Czy jesteś w stanie spełnić moje wymagania? Chętnie? – dodał, przeszywając ją twardym jak granit spojrzeniem.
Babka ostrzegała ją, że niektórzy mężczyźni chcą, by kobieta była chętna. Wyglądało na to. że właśnie taki los czekał Linneę. Musiała udawać, przekonująco udawać, że pragnie tego wszystkiego, co będzie z nią robił.
Powinna być zadowolona, że nie będzie dla niej okrutny. A jednak to czego od niej wymagał, przerażało ją jeszcze bardziej niż groźba przemocy. Zadrżała. Jedynie myśl, że poświęca się dla ukochanej siostry i dla reszty rodziny, dała jej siłę, która pozwoliła udzielić mu odpowiedzi.
– Tak – powiedziała, bez powodzenia starając się panować nad drżeniem głosu.
Obserwował ją bez słowa przez dłuższą chwilę, po czym wyciągnął się na krześle jeszcze wygodniej.
– To dobrze. Nie szkodzi, że nie umiesz nic poza całowaniem. Nauczysz się reszty w swoim czasie. – Wyciągając nogi daleko przed siebie, kazał jej się zbliżyć. – Stań przede mną, żono, żebym mógł rozpocząć pierwszą lekcję.
Jeszcze żadna droga w życia nie wydała się Linnei tak trudna, jak tych kilka kroków przez lordowską komnatę. Z początku bała się, że w ogóle nie zdoła ich pokonać. Przypomniała sobie rannego Maynarda cierpiącego dla rodziny; myśl o nim dodała jej odwagi. Zrobiła siedem kroków i zatrzymała się tuż poza zasięgiem Axtona.
Uniósł kącik ust w kpiącym uśmieszku.
– Bliżej, żono. Podejdź bliżej.
Zrobiła jeszcze jeden mały krok. Znalazła się przy jego wielkich stopach.
– Mam ci zdjąć buty? – spytała, zdecydowana trzymać się jak najdalej tak długo, jak tylko to będzie możliwe. Zdawała sobie sprawę z beznadziejności swych zabiegów, bo to, co ją czekało, było nieuniknione, jednak nie mogła się przemóc.
– Skoro od tego chcesz zacząć, dobrze. Zdejmij mi buty, a potem ja zdejmę coś z ciebie… powiedzmy suknię. – Podniósł jedną brew, jakby zadawał pytanie. Ale wiedziała, że nie oczekuje od niej odpowiedzi. On się po prostu nad nią znęcał. A ona musiała to wytrzymać. – W ten sposób będziemy się nawzajem rozbierać, dopóki oboje nie wstaniemy nadzy. Wówczas przejdziemy do następnej lekcji.
Linnea uklękła na podłodze. Nienawidziła go w tej chwili bardziej niż kogokolwiek w całym swym życiu. Ale też jeszcze nigdy nikogo się nie bała tak jak jego. Następna lekcja. Bała się pomyśleć, czego będzie ją uczył.
Trzęsącymi się rękoma chwyciła obcas jednego z ciężkich brązowych butów. Szarpnęła mocno, nie przejmując się wcale odczuciami męża. Chciała mieć tę czynność jak najszybciej za sobą, żeby móc się od niego odsunąć.
Kiedy zdjęła obydwa buty, pomachał stopami.
– Pończochy, żono. Zdejmij także pończochy.
Miała ochotę go opluć, ale się powstrzymała. Posłusznie ściągnęła mu z nóg pończochy. Widok jego obnażonych łydek i kostek, silnie umięśnionych; pokrytych ciemnymi włosami, wzbudził w niej mieszane uczucia. Ogarnęła ją grzeszna ciekawość. Ciekawość dotycząca mężczyzn w ogóle. Byli obficiej porośnięci włosami niż kobiety. Czy to znaczyło, że miał włosy… wszędzie? Ostatnia myśl zabarwiła jej policzki gorącym rumieńcem.
– Teraz moja kolej – oznajmił. Pochylił się i biorąc ją za ramiona zmusił do wstania z kolan. Następnie sam również podniósł się z krzesła, bez ostrzeżenia ją uniósł i jakby była lekka niczym piórko, ustawił na krześle Trzymając ją w pasie przyglądał jej się, tyle że teraz nie z góry, lecz z dołu. – Teraz moja kolej – powtórzył, nie zważając na jej zakłopotanie. Przeniósł wzrok z twarzy żony na piersi.
Całe ciało Linnei pod ciężką suknią zesztywniało w pełnym napięcia oczekiwaniu tego, co miało nastąpić. Chciała mu się wyrwać, ale ucieczka nie była możliwa.
– Najpierw zdejmę ten pasek – mówił odpinając broszkę przytrzymującą jedwabne sznury wokół jej bioder. – Teraz suknia. – Nie spuszczał wzroku z jej twarzy, po omacku rozplątując sznurówki z boków stanika. Musiał wyczuć jej drżenie, bo zawahał się na moment. – Powiedziałaś, że będziesz chętna – przypomniał. – Czyżbyś się rozmyśliła?
Linnea zacisnęła zęby. Za nic nie mogła okazać tchórzostwa.
– Nie rozmyśliłam się, tylko… – Odwróciła głowę speszona jego przenikliwym spojrzeniem.
– Tylko jesteś niedoświadczona i przestraszona – podsunął.
Nie odpowiedziała.
– Zastanawiam się – rzekł po chwili milczenia – na ile rzeczywiście będziesz chętna. – Zaczął przesuwać rękami wzdłuż jej boków, w dół i w górę; czuła jego palący dotyk nawet przez grubą tkaninę sukni, nadał okrywającej jej ciało. – Przeczuwam, że zamierzasz leżeć pode mną jak kłoda, nie wzbraniając się, ale i nie współdziałając w żaden sposób. Taka postawa wcale nie wskazuje na twoje chęci. Pozwól więc, że ci wytłumaczę, czego od ciebie oczekuję.
Chwyciwszy za dolny brzeg zaczął ściągać z niej suknię, obnażając stopniowo kolana, uda, biodra, brzuch i piersi, okryte już tylko niemal przezroczystą koszulą. Zdjął z niej suknię przez głowę, odrzucił niedbale na podłogę i z powrotem ułożył dłonie na jej ciele.
Linnea bała się, że zemdleje. Kiedy zaczaj delikatnie gładzić ja po biodrach i udach, potem przenosząc ręce ku piersiom, zatrzęsła się, jakby ją owiał lodowaty podmuch.
– Bez wątpienia będziesz mi się opierać. To zrozumiałe u córki Edgara de Valcourta. Ale teraz jesteś de la Mansc, czy się to komu podoba, czy nie. I zdobędę cię, Beatrix de la Manse. Złamię twój opór, obudzę w tobie żądzę, której możesz nienawidzić, Ale będziesz chętna. Sprawię, że będziesz się upajać własną żądzą.
Obejmując dłońmi jej pośladki przyciągnął ją do siebie gwałtownie; brzuch dziewczyny przylgnął do jego szerokiej klatki piersiowej. Wtulił twarz w miękkie wgłębienie pomiędzy piersiami.
– Nie! – jęknęła, chwytając go za ramiona i próbując od siebie odepchnąć. Jej rozpaczliwą obrona skłoniła go jedynie do wzmocnienia uścisku.
– Nie ruszaj się, słodka żono – polecił, nie odrywając twarzy od jej piersi.
– Ale to… to nie… nie uchodzi – zaprotestowała.
– Wszystko uchodzi pomiędzy mężem i żoną. Powiedz mi prawdę, moja śliczna. Podoba ci się?
Pogładził ją otwartą dłonią po pośladku. Linnea wzdrygnęła się Zawstydzona.
– A może to cię bardziej podnieci. – Zaczął całować jej piersi, zwilżając językiem miejsca, gdzie przez cieniutki materiał koszuli prześwitywały różowe brodawki. Znów próbowała się wyrwać, równie bezskutecznie jak wcześniej. Kiedy chwycił zębami stwardniałą brodawkę i nagryzając lekko wciągnął do ust, nie umiała powstrzymać okrzyku. Cały czas nie przestawał gładzić jej pośladków, podczas gdy jego usta ani na chwilę nie traciły kontaktu z piersiami. Początkowy strach i gniew zamienił się w całkiem inne, niepokojące odczucie. Co on z nią robił? Nie wiedziała… a właściwie wiedziała. Było tak jak podczas ślubnego pocałunku, kiedy jego język obudził w niej ukrytą, przewrotną naturę. Znowu to robił… a ona mu pozwalała.
"Siostry" отзывы
Отзывы читателей о книге "Siostry". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Siostry" друзьям в соцсетях.