– Dzięki, wasza wysokość, wielkie dzięki – zaszlochała.

Król pomógł jej się podnieść.

– Powstań, pani, bo nie usłyszałaś jeszcze wszystkiego, co mam ci do powiedzenia. – Podprowadził ją do krzesła w kącie sali i wskazał, aby usiadła naprzeciw niego. – Nic nie jest za darmo. Wszystko ma swoją cenę, madame, i nie będę udawał, że tak nie jest. Zwrócę ci twoje ukochane Greyfaire, ale tylko pod pewnymi warunkami.

Arabella uśmiechnęła się radośnie:

– Co tylko zechcesz, panie! – rzekła.

– Nie powinnaś tak mówić, moja droga – poprawił ją – bo w ten sposób nie zostawiasz sobie pola do negocjacji.

– Zrobię wszystko, by odzyskać Greyfaire – odparła szczerze.

– Naprawdę? – zapytał, współczując lady Grey, która mimo pobytu na szkockim dworze była zupełnie niewinna w sprawach polityki, a mimo to, a może właśnie z tego powodu, mogła być dla niego bardzo przydatna. Przyjrzał jej się bardzo uważnie i powiedział: – Jest w tobie coś… coś tajemniczego, czarownego, coś trudnego do wyjaśnienia. Świeża naiwność mimo faktu, iż byłaś mężatką i jesteś matką. Jesteś niezwykle pociągającą istotą.

Matko Święta, pomyślała Arabella. On też chce mnie mieć!

Henryk Tudor zauważył ten przebłysk strachu i rozczarowania na jej twarzy. Roześmiał się i wyjaśnił:

– Nie obawiaj się mnie, pani. Nie o to mi chodziło. Namiętność, choć nie mam jej wiele, zostawiam dla królowej.

Zaczerwieniła się, ale nic nie powiedziała.

– Czarujące – zauważył. – Takiego właśnie czaru potrzebujemy. Chcę, byś pojechała do Francji.

– Do Francji? – zdziwiła się, bo to ostatnia rzecz, jaka przyszłaby jej do głowy.

– Tak, do Francji.

– Ale dlaczego?

Nie miała ochoty jechać do Francji. Chciała wracać do domu, do Greyfaire!

– Bo muszę mieć oczy i uszy na francuskim dworze, pani. Francuzi wcześniej czy później zaczną przeciwko mnie knuć. Muszę o wszystkim wiedzieć, nim będzie za późno.

– W czym ja mogę ci pomóc, panie? Jestem prostą wiejską kobietą, nienawykłą do politycznych gier i intryg. Poza tym Francuzi byli przecież nastawieni przyjaźnie do ciebie. Popierali cię w dążeniu do uzyskania tronu Anglii.

– Rzeczywiście wspierali mnie, ale tylko dlatego, że odpowiadało to ich polityce. Dla nich korzystna była walka między Ryszardem i Henrykiem o Anglię, bo Anglicy byli zajęci wojną domową i nie mogli szukać zwady we Francji. Teraz jednak jestem królem Anglii i siedzę na tronie. Francja jest moim wrogiem, choć nie ma między nami wojny i żadnej się nie spodziewam. Muszę jednak wiedzieć, czy Francuzi będą mnie nadal popierali, czy staną się potajemnie moimi wrogami, jak to było w przypadku mego zmarłego kuzyna, Ryszarda. Muszę mieć uszy i oczy na francuskim dworze. Musi to być osoba, której zaufają, bo będą przekonani, że jest moim wrogiem. Żaden z dyplomatów nie nadaje się do tej roli. Dlatego właśnie chcę, byś to była ty, madame.

– Ależ, wasza wysokość – protestowała zaskoczona Arabella. – Ja nie jestem waszym wrogiem. Czego mogłabym się dowiedzieć we Francji, by pomóc waszej wysokości?

– Stałabyś się moim wrogiem, gdybym odmówił ci powrotu do Greyfaire, a w zamian za to oddał je sir Jasperowi Keane’owi?

– Przecież obiecałeś… – zaczęła drżącym głosem.

– Nie dawaj wiary książętom i nikomu, kto z kobiety zrodzony – powiedział król. – Nauczyła mnie tego matka. Mówiła, że jej powiedział o tym ksiądz. To doskonałe motto. Nie bój się, pani. Wysłuchaj, a obiecuję, że za chwilę wszystko zrozumiesz. Greyfaire należy do ciebie. Nie byłbym dobrym królem, gdybym nie uznał twoich praw do tego miejsca. Napiszę dokument zaświadczający o tym, iż lady Margaret Stewart jest prawowitą dziedziczką twierdzy Greyfaire i należącego do niej majątku. Nie wolno nam jednak tego rozgłaszać. Każemy wszystkim wierzyć, że odmówiłem twojej prośbie. Nie masz męża, nie masz domu. Nie ma dla ciebie miejsca ani w Szkocji, ani w Anglii. Przez Henryka Tudora stałaś się banitką, więc uciekniesz do Francji, by dostać się na dwór. Nikt nie będzie podejrzewał, że staniesz się moimi oczami i uszami na francuskim dworze.

– Nie mam nawet pieniędzy na podróż – stwierdziła, kiedy wrócił jej rozsądek.

– Otrzymasz je, pani, ale nie za wiele. Twoje ubóstwo i uroda na pewno przyciągną bogatego i wpływowego mężczyznę. Zadawaj się tylko z tymi wysoko postawionymi i wpływowymi, którzy lubią się przechwalać.

– Panie, o co mnie właściwie prosisz? – zapytała, zaczynając rozumieć, że to nie ma być zwykła wizyta we Francji.

– O wszystko, co trzeba, by zyskać przychylność – odparł szczerze, nie odrywając od niej wzroku nawet na chwilę. Jego spojrzenie było stanowcze.

– Mam być dla ciebie ladacznicą? – zapytała.

– Nie, pani, masz być ladacznicą dla Anglii – odparł.

– Ty jesteś Anglią – rzekła cicho. Uśmiechnął się nieznacznie, a twarz mu pojaśniała.

– Owszem, jestem, madame i cieszę się, że to rozumiesz. Mam w swych rękach życie i śmierć wszystkich, którzy tu mieszkają.

– Jak długo mam udawać, wasza wysokość?

– Najwyżej rok. Nie dłużej – obiecał.

– Rok?! – Dla niej to było jak tysiąc lat. – Moja córka… – zaczęła, ale jej przerwał.

– Lady Margaret Stewart zostanie w Anglii, madame. Nie chcę, byś zmieniła zdanie. Zresztą dziecko to duże obciążenie. Będzie mieszkała na dworze i wychowywała się z moim synem Arturem i nowo narodzonym dzieckiem, które ma przyjść na świat jesienią. Będzie tu bezpieczna. Nie możesz jej odesłać do Greyfaire, bo oficjalnie nie będzie należało do ciebie. Poza tym jej ojciec mógłby przekroczyć granicę z grupą zbrojnych i zabrać ją do Szkocji. Tego byś przecież na pewno nie chciała.

– Jak zamierzasz, panie, wyjaśnić jej obecność na dworze?

– Powiem, że ulitowałem się nad maleńką kuzynką króla Szkocji, której uparta matka uciekła do Francji po wybuchu złego humoru na mym dworze – rzeki z chłodnym uśmiechem.

– Nie ma innego wyjścia?

– Czyż nie rzekłaś sama, że uczynisz wszystko? – zapytał

– Ale nie mogę porzucić dziecka – krzyknęła. – To okrutne!

– Może – zgodził się król – ale zagwarantuje to twoje nienaganne zachowanie, pani. Nie będziesz próbowała mnie zdradzić, jeśli będę miał u siebie twoją córkę.

– Jak mam przekazywać waszej wysokości wieści z Francji? – zapytała, opanowując grające w niej emocje. Zaczynała myśleć o niebezpieczeństwach i trudnościach związanych z powierzoną jej misją.

– Lord Anthony Varden będzie się z tobą kontaktował, madame. Cokolwiek usłyszysz, masz przekazać jemu. On zadba o to, by twoje wieści dotarły do Anglii. Możesz mu powierzyć swoje życie, ale miejmy nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby. Tony Varden pozornie mnie nienawidzi z powodu kłótni jego rodu z moim ojczymem. Od wielu lat mieszka we Francji i choć nikt o tym nie wie, jest najbardziej lojalnym z moich przyjaciół.

– Dla waszej wysokości wyjechał z kraju i porzucił dom – zauważyła.

– Tony jest drugim synem. Przeznaczono go do służby bożej, ale nie było to jego pragnieniem. Był ze mną w Brytanii, kiedy postanowiliśmy, że będzie dla mnie pracował na francuskim dworze. Zostanie twoim wprowadzającym. Powie ci wszystko, co powinnaś wiedzieć. Zaufaj mu.

– Zdaje się, wasza wysokość, że nie mam innego wyjścia – odparła.

– Owszem, masz – rzekł Henryk Tudor. – Możesz odmówić, nie obawiając się mego gniewu.

– A jeśli to uczynię, nie zwrócisz mi Greyfaire?

– Ależ, madame, nie udawaj płochliwej – rzekł król, nie odpowiadając na jej pytanie bezpośrednio. – Twierdzisz, że jesteś w stanie sama utrzymać warownię w razie ataku, a ja wierzę ci na słowo. Traktuję cię tak, jak nikt nigdy dotąd cię nie traktował… jak sobie równą. Oddaję ci twój rodzinny dom i proszę w zamian o przysługę dla Korony.

– Poprosiłbyś mężczyznę, by dla ciebie się łajdaczył? – zapytała otwarcie.

– Gdyby to było konieczne, tak! Mężczyźni i kobiety walczą inną bronią i chyba już o tym dobrze wiesz. Tony Varden okazał się doskonałym szpiegiem i nie jestem pewien, czy część jego wieści nie została pozyskana w alkowie. Nie musisz tego robić, jeśli nie zechcesz, lady Grey, ale wiem, że mężczyzna łatwiej wyjawia tajemnice, kiedy jest blisko z kobietą. Pamiętaj, że udajesz się do Francji, by przydać się mojej sprawie. – Ujął jej brodę dłonią. – Naprawdę jesteś piękna, madame. Mężczyzna będzie w stanie wiele dla ciebie uczynić, a ty, mimo iż się czerwienisz, słysząc te słowa, jesteś dojrzałą kobietą. Nie musisz chronić dziewictwa. Jeśli gry miłosne w alkowie są dla ciebie nieprzyjemne, postaraj się je znieść dla Anglii, dla Greyfaire i dla wdzięczności króla.

Puścił jej brodę i uśmiechnął się.

– Najwyżej rok. Przyrzekasz, panie? – zapytała, czując, że życie bez Margaret będzie dla niej nieznośne.

– Najwyżej – obiecał, a czując jej obawę, dodał: – Lady Margaret będzie tu miała dobrze. Zapewniam cię. Uspokój swoje skołatane serce i zaufaj królowej. Powiem jej, że jesteś prawdziwie odważną Angielką, która pojechała do Francji w służbie króla i ojczyzny. Wyjaśnię jej, że dziecko zostawiłaś tu dla jego bezpieczeństwa, co w rzeczy samej, jest prawdą.

– Wasza wysokość, jak mam się skontaktować z lordem Vardenem? Czy nie wyda się wszystkim dziwne, że go szukam?

– To on cię odszuka. Będzie jeszcze jednym z adoratorów kłębiących się wokół pięknej Angielki. Francuzi to zrozumieją, bo jak sami się chwalą, doceniają kobiece piękno bardziej niż inne narody.

– Jak więc zaczniemy tę szaradę, panie?

Arabella zrozumiała, że nie ma innego wyjścia.

– Wybiegniesz stąd z płaczem, przeklinając me imię. Na zewnątrz jest tłok. Stoi tam też na pewno sir Jasper Keane. Posłałem po niego, by mu powiedzieć, że nie dostanie Greyfaire, ponieważ postanowiłem skonfiskować majątek. Mężczyznom z Greyfaire dam możliwość wyboru. Kto zechce wrócić, zrobi to pod królewską strażą. Plotki na twój temat szybko się rozejdą. Mimo rozczarowania sir Jasper na pewno z zadowoleniem opowie wszystkim, co się wydarzyło, oczerniając cię na dodatek bez skrupułów.