– Otrułaś mnie – powtórzył.
– Nic podobnego, panie. Trochę cię tylko przeczyściłam.
– Przeczyściłaś? – jęknął zaskoczony hrabia. -Przeczyściłaś? – powtórzył z niedowierzaniem.
– Tak, panie, podałam ci zioła na przeczyszczenie -wyjaśniła spokojnie. – Moja matka, niech Bóg ma jej duszę w opiece, nauczyła mnie, że jeśli mężczyzna ma w sobie zbyt wiele niezdrowej żółci, musi dostać coś na przeczyszczenie. Tak też uczyniłam. Teraz jednak proponuję, być pożegnał się, panie, bo wkrótce będziesz i tak musiał iść na stronę.
Na twarzy Angusa pojawił się grymas, świadczący o tym, że mówiła prawdę. Czoło pokryły mu krople potu.
– Pani – jęknął – dałbym ci swój miecz, ale nie noszę go w obecności królewskiej pary. Poddaję się, bo wolę mieć w tobie przyjaciółkę niż wroga.
Pozieleniał nagle, skłonił się pośpiesznie królowi i jego małżonce, po czym uciekł z sali wypełnionej radosnym śmiechem dworzan.
– Zdaje się, że Archibald już nie będzie ci wchodził w drogę – stwierdził ze śmiechem król.
– Ja jemu również nie będę – odparła Arabella.
– Nieładnie z twojej strony – pogroziła jej żartobliwie królowa.
– To się już nigdy nie powtórzy – obiecała solennie hrabina.
Królowa wybuchnęła śmiechem.
– Och, wuju, pewnie wesoło jest żyć z moją ciotką – przyłączył się do nich książę. – Doskonały żart, madame!
– Sądziłam, że lubisz hrabiego Angusa – zdziwiła się Arabella.
– Owszem – odparł – i dlatego wiem, że kiedy tylko wyzdrowieje, sam będzie się z tego śmiał.
– To nieodpowiednie zachowanie dla hrabiny Dunmor – mruknął Tavis Stewart.
– Nie prosiłam cię, żebyś się ze mną żenił, panie – rzuciła krótko Arabella. – Pamiętaj, że to ty ukradłeś mnie z domu i zmusiłeś do zamążpójścia.
– I uratowałem cię przed pazurami Jaspera Keane’a – przypomniał hrabia, nie wiedząc, co ma rzec i nie mogąc zaprzeczyć. – Może powinienem był cię tam zostawić, a wtedy moja zemsta już by się spełniła. Nie minąłby rok, jak byś go zabiła.
– Więc lepiej uważaj, panie, bo twoje małżeństwo też nie trwa jeszcze roku – zadrwiła, mrużąc złowieszczo oczy.
Uśmiechnął się, czując rosnące podniecenie.
– Może to ja zabiję cię pierwszy, moja miła – powiedział, prawie szepcząc – bo wiem, jak to uczynić.
Roześmiała się łagodnie.
– Och, panie, przy tobie wiele już razy myślałam, żem umarła i trafiła do nieba – zgodziła się.
Namiętność tych dwojga była wyraźnie widoczna i książę poczuł zazdrość. Mimo iż hrabina wyraźnie dała mu do zrozumienia, że nie chce zdradzać męża, jego pożądanie nie zmniejszyło się ani odrobinę. Przysiągł sobie, że pewnego dnia będzie ją miał. Nie wiedział jak, ale postanowił ją zdobyć. Królowa Margaret, choć nic nie mówiła, wiedziała, jaką reputacją cieszy się jej syn. Zmartwiła się, widząc pożądanie w oczach syna.
Hrabia Dunmor i jego piękna żona pozostali w zamku Stirling do wiosny, ale choć mieli zamiar wracać do domu, gdy tylko drogi będą przejezdne, nieprędko ruszyli w podróż.
ROZDZIAŁ 11
Królowa nie żyła. Nagle, zupełnie bez ostrzeżenia, pewnego lipcowego poranka obudziła się z krzykiem. Dama dworu, która pośpieszyła do jej łoża, usłyszała tylko te słowa:
– Matko Boska, miej litość nade mną.
Zmarła. Wieść o jej śmierci przyjęto w zamku Stirling, w mieście i okolicy z całkowitym niedowierzaniem.
Margaret, córka Christiana I, króla Danii odeszła w wieku dwudziestu dziewięciu lat. Przyjechała do Szkocji jako narzeczona Jerzego III, mając lat dwanaście. Nikt w tym kraju, nawet najwięksi wrogowie jej męża, nie powiedzieli o młodej królowej złego słowa. Kochali ją wszyscy, bo miała słodką naturę i dobre serce. Była również pobożna. Urodziła mężowi trzech synów, dwaj najstarsi mieli na imię James, bo pierworodny jako dziecko był maleńki i sądzono, że szybko umrze. Drugi syn otrzymał to samo imię, by w razie śmierci pierwszego zachować je w dynastii. Trzeci syn zwał się John.
Król po śmierci żony nie mógł dojść do siebie. Siedział w milczeniu i wpatrywał się w ściany komnat, głuchy na błagania, nie był nawet w stanie rozporządzić pogrzebem. Jerzy Stewart nigdy nie umiał podejmować szybkich decyzji, zwłaszcza w sprawach oficjalnych, ale teraz odmawiał jakichkolwiek działań. Nawet jego najlepszy przyjaciel, młody John Ramsey, którego uczynił hrabią Bothwell, nie mógł do niego dotrzeć.
Rodzina króla, Stewartowie, z pomocą możnowładców zaplanowała pogrzeb. Wszyscy zastanawiali się, co nastąpi po jej śmierci. Niektórzy już myśleli o odpowiedniej następczyni nieboszczki. Między kandydatkami znalazła się wdowa po królu Anglii, Elżbieta Woodville.
Dzień pogrzebu powitał wszystkich mgłą i szarym niebem.
Droga do kościoła św. Michała, którą miał przejść kondukt pogrzebowy, była wypełniona tłumem prostych ludzi, z których wielu otwarcie płakało po stracie królowej. Trumnę okrytą czarnym całunem wiozły czarne konie w złotych czaprakach. Przed nimi jeźdźcy odziani na czarno wznosili proporce Szkocji i Danii. Inni wieźli herby panującego rodu Danii i Szkocji. Duchowni z całej Szkocji, biskupi i opaci odziani w odświętne szaty, w pierścieniach z drogimi kamieniami, stanowili bolesną plamę koloru między żałobnikami idącymi za trumną. Kroczył tam król w czerni z odkrytą głową, za nim synowie, najmłodszy na rękach niani, i siostry króla: Margaret, stara panna, i lady Mary Hamilton, damy dworu królowej. Za nimi szli dworzanie, służba i inni, których zaproszono.
– Skąd tu tylu ludzi z gminu? – zapytała Arabella. – Przecież nie znali królowej, a mimo to płaczą po niej rzewnie.
Hrabina Dunmor nigdy nie brała udziału w takiej uroczystości i nie wiedziała, czego może się spodziewać.
– Królowa była hojna, chętnie przyjmowała ludzi na audiencjach i wysłuchiwała ich skarg – szepnął Tavis. Zwykli ludzie z gminu też u niej bywali. Nigdy nikogo nie odesłała, nigdy nie przerwała i słuchała do końca. Dawała im nie tylko pieniądze, ale również poczucie, że są coś warci, skoro ich sprawą zajęła się sama królowa. Była wielce pomocna Jemmy’emu.
Po pogrzebie król nie chciał wrócić do zamku Stirling, więc cały dwór przeniósł się do stolicy, której król szczerze nie cierpiał, do zamku Edynburg. James Stewart zachowywał się tak, jakby czuł się odpowiedzialny za śmierć żony i karał sam siebie, przenosząc się w to miejsce.
Stewartowie z Dunmor zamieszkali w swym domu w Edynburgu przy ulicy High. Arabelli podobała się stolica, była niezwykła, kolorowa, pełna targowisk, kupców, towarów z całego świata, jakich wcześniej nie widziała. Nie lubiła tylko chodzić ulicami miasta, które przypominały bardziej doły kloaczne. Spotkać tam można było nie tylko szanowanych obywateli, ludzi z gminu, ale też psy, świnie, szczury i wszelkie robactwo.
Arabella, jak inne damy dworu, nosiła perfumowaną chustkę z zapachem goździka.
– Wracajmy do domu – zaproponował Tavis, kiedy rano obudzili się w łożu jakieś dwa tygodnie po pogrzebie królowej. Był początek sierpnia.
– A co będzie z królem? – zapytała męża. – Odsunął się od wszystkich w swym bólu. Mamy go zostawić na łaskę jego wrogów?
– Jemmie sam musi sobie z tym poradzić. Nawet się z nim nie widujemy. Na razie nawet najbardziej zajadli wrogowie króla nie odważą się go zaatakować. Pora nam wracać do domu. Poza tym jeszcze o czymś mi nie powiedziałaś – rzekł, całując ją w czubek nosa.
Zaczerwieniła się.
– Panie, nie jestem pewna, o czym mówisz – odparła.
– Będziemy mieli dziecko? – zapytał z nadzieją.
– Nie jestem pewna. Powinnam najpierw porozmawiać z twoją matką. Skąd wiesz takie rzeczy?
– Przyglądam ci się uważnie, bo cię kocham, i zauważyłem, że nie miałaś zwykłych kłopotów, jakie miewają damy.
– Może to coś innego – zastanawiała się. – Muszę porozmawiać z twoją matką, zanim się upewnię. Nie miałam jeszcze dziecka, a kiedy moja matka rodziła ostatnie, sama byłam jeszcze mała. Kiedy nosiła pod sercem dziecko Jaspera, nic nie zauważyłam.
– Masz wszystkie objawy, moja droga – uśmiechnął się czule. – Brzuch masz okrąglejszy, a piękne piersi twardsze. Rośnie w tobie mój syn.
Ujął dłonią jej twarz i ucałował.
Poczerwieniała jeszcze mocniej. Mimo iż była jego żoną od roku, a od ośmiu miesięcy spędzała z nim noce, wciąż jeszcze była odrobinę nieśmiała. Wstydziła się, że wiedział o wszystkich jej intymnych sprawach, nim ona sama je odkryła.
Zobaczył w jej ślicznych oczach irytację i szybko dodał:
– Jestem najstarszym synem mojej matki, więc wiem, jak zachowuje się kobieta, kiedy jest przy nadziei.
– Chciałam ci zrobić niespodziankę – nadąsała się.
– Sama jesteś dla mnie nieustającą niespodzianką – mruknął i znów ją pocałował. – Jemmie nie będzie nam wzbraniał wyjazdu. Nie teraz, kiedy rośnie w tobie mój dziedzic. Później drogi mogą być nieprzejezdne. Poza tym teraz to nie jest dla ciebie odpowiednie miejsce.
Król zezwolił im na powrót do Dunmor, choć nie zechciał nawet zobaczyć się z nimi, tak wielka była jego żałoba po zmarłej żonie.
W domu Flora i Lona potwierdziły podejrzenia hrabiego. Dunmor będzie miał spadkobiercę.
– Albo spadkobierczynię – upierała się Arabella. – Jeśli to będzie dziewczynka, nazwę ją Margaret na cześć zmarłej królowej.
– Nie dasz jej imienia swojej matki? – zdziwiła się lady Margery.
– Nie.
– Chyba wybaczyłaś już tej biedaczce.
– Tak – odparła Arabella – ale nie mogę zapomnieć, że związała się z sir Jasperem. Nie była złą kobietą, ale głupią. Teraz to rozumiem. Mogła mu odmówić. Miała do tego prawo, ale nie odmówiła. Nie pozwolę nigdy, by mężczyzna robił ze mną, co zechce!
– Oby Bóg sprawił, że nigdy nie znajdziesz się w takiej opresji – modliła się lady Margery.
– Kobieta znajduje się w opresji tylko wtedy, gdy na to pozwała – zarzekała się w swym braku doświadczenia i niewinności hrabina.
"Sekutnica" отзывы
Отзывы читателей о книге "Sekutnica". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Sekutnica" друзьям в соцсетях.