Jesienią 1484, a potem zimą 1485 roku sir Jasper w czarujący sposób ubiegał się o względy Arabelli Grey. Postępował ostrożnie i wstrzymywał gniewne słowa. W towarzystwie był wobec matki uprzejmy, a w zaciszu jej sypialni wciąż pałał do niej pożądaniem i dawał jej rozkosz. Postanowił, że będzie się z nią spotykał nawet po ślubie i dlatego chciał, by zamieszkała w domku dla wdowy. Uspokajał swoją nałożnicę, że Arabella nigdy się nie dowie o łączącej ich namiętności. Nie planował już nawet, że będzie brał obie kobiety do swego łoża naraz, bo zmusił do podobnej zabawy Rowenę zeszłego lata i był głęboko rozczarowany jej zachowaniem. Pomyślał jednak, że znajdzie sobie sposób, by się pocieszyć.

Ledwie pamiętano o trzynastych urodzinach Arabelli, które miały miejsce dwudziestego dziewiątego marca, ponieważ nadeszła wiadomość od króla, że kilka dni wcześniej w pałacu Westminster zmarła królowa Anna i że pochowano ją w opactwie o tej samej nazwie. Rowena rozpaczała najbardziej ze wszystkich w Greyfaire, bo królowa była jej bliska jak rodzona siostra. Przez prawie dwa tygodnie byle co doprowadzało ją do łez.

Śmierć królowej sprowokowała sir Jaspera do działania. Od przybycia do Greyfaire, opuścił to miejsce na dłużej jedynie raz. W tym czasie nie miały miejsca żadne wałki przygraniczne, pojawiali się czasem jedynie harcownicy z jednej i z drugiej strony. Teraz jednak wiedział, że jeśli ma się dowiedzieć, co naprawdę dzieje się w Anglii, musi pojechać na południe, odwiedzić przyjaciół i znajomych, a może nawet zawitać na dworze. Jeśli będzie z tym zbyt długo zwlekał, może przegapić okazję. Nie mógł polegać jedynie na plotkach, a FitzWalter sam sobie doskonale radził z obroną warowni. Jasper mógł tylko się cieszyć, że trafił mu się taki doskonały kapitan.

– Dlaczego chcesz jechać? – płakała Rowena w nocy przed odjazdem. – Co będzie, jeśli najadą nas Szkoci?

– Roweno – wyjaśniał jej cierpliwie – twój Dickon może niedługo stracić tron na rzecz Henryka Tudora. Może będę musiał między nimi wybierać, ale nim to nastąpi, muszę się dowiedzieć, który z nich ma większe szanse na zwycięstwo. Nasza przyszłość zależy od tego wyboru. Rozumiesz to, moja mała, czy to zbyt wiele, jak na twój mały, głupiutki rozumek?

– Nie jestem głupia – odparła – ale nie rozumiem, jak możesz zastanawiać się nad tym, czy nie złamać przysięgi danej królowi. Jak możesz zdradzić Ryszarda, który podniósł cię z popiołów Northby i podarował ci Greyfaire? Czy to tak wy, szlachta, odpłacacie swoim panom?

Pokiwał głową. Czasem logiczne rozumowanie Roweny zaskakiwało go zupełnie.

– Istnieje prawdopodobieństwo, że król nie będzie w stanie utrzymać tronu, słodka Row. Ma zbyt wielu przeciwników. Źle się o nim mówi od śmierci jego brata, króla Edwarda. Teraz, kiedy umarła jego żona, nie ma potomka i dziedzica tronu. Plotka głosi, iż ludowi nie spodobało się jego zainteresowanie siostrzenicą. Ryszard nie chce publicznie pokazać swoich bratanków, co uznano za znak, iż chłopcy nie żyją.

– Ależ oni żyją! – krzyknęła Rowena. – Są w Middleham. Dickon zabrał ich tam osobiście w roku swojej koronacji. Spędziliśmy w tym zamku większość naszego dzieciństwa i jest to ulubione miejsce odpoczynku Dickona. Chciał, żeby chłopcy dorastali w spokoju, na świeżym powietrzu, a nie na dworze królewskim.

Ta informacja wyraźnie zainteresowała Jaspera.

– Skąd o tym wiesz, słodka Row? – zapytał uprzejmie.

– Dickon sam mi o tym powiedział po mianowaniu Neddiego księciem Walii – odparła.

– Może skłamał.

– Dickon nie kłamie! – oburzyła się. – Wiesz, ile razy dostawał w dzieciństwie baty, bo nie chciał skłamać choćby po to, by bronić się przed kimś? Nie, jeśli powiedział, że Ryszard i Edward są w Middleham, to znaczy, że tam są.

Całkiem możliwe, pomyślał sir Jasper i pocałował ją bezwiednie. Ryszard naprawdę miał dobre serce. Jednak kiedy się zasiada na tronie, choćby się miało szlachetne zamiary, nie jest się skłonnym oddać tego przywileju innym. Nie chciał ujawnić, gdzie są jego siostrzeńcy, by nie zagrozić swojej pozycji i nie narażać życia bratanków. Domyślał się też na pewno, że gdyby Henryk Tudor dowiedział się, gdzie są przechowywani obaj chłopcy, zrobiłby wszystko, by ich zgładzić.

– Muszę jechać na południe i dowiedzieć się, co się naprawdę dzieje – powiedział.


Wyjechał z Greyfaire w pierwszym tygodniu kwietnia. Odwiedził York, a potem ruszył na południe do Londynu. Sytuacja polityczna okazała się dość niepewna. Ludzie z dnia na dzień zmieniali sojuszników. Nikt nie był do końca pewien, co się wydarzy jutro. Sir Jasper doszedł do wniosku, że tego lata nastąpi inwazja. Postanowił wrócić na północ i zatrzymać się w Nottingham, gdzie właśnie rezydował król. Jednak nie stanął przed władcą, ponieważ to, czego się dowiedział, nie utwierdziło go w przekonaniu, co robić. Owszem, był wierny Ryszardowi, ale nie chciał później być zmuszony do zmiany zdania.

Postanowił, że zdecyduje, komu sprzyjać, kiedy zacznie się wojna. Zaśmiał się sam do siebie. Rowena i Arabella bardzo obawiały się o losy warowni, ale przecież ktokolwiek zwycięży w tej wojnie, Arabella wciąż pozostanie dziedziczką Greyfaire. Pomyślał, że jeśli postanowił sprzyjać Ryszardowi, a ten przegra, straci Greyfaire, jeśli poprze Henryka, a ten zostanie pokonany, też straci Greyfaire, ale jeśli ożeni się z Arabellą, nie będzie musiał nikomu się opowiadać.

Jeśli zwycięży Ryszard, zażąda wyjaśnienia, a Jasper powie mu, że chciał jedynie bronić granic przed naporem Szkotów, kiedy król walczył z samozwańczym pretendentem do tronu. Jeśli zwycięży Henryk, poda mu to samo wyjaśnienie, podkreślając, że jest wierny Anglii. Sir Jasper zdawał sobie sprawę, że nie jest na tyle ważnym człowiekiem, by ktokolwiek zawracał sobie nim głowę podczas wojny, a informacja o miejscu pobytu bratanków Ryszarda pozwoli mu wkupić się w łaski Henryka, jeśli zajdzie taka potrzeba. Tak! Tak właśnie postąpi. Nie miał nic do stracenia.

Opowiedział o swoim postanowieniu Segerowi, spięli konie i ruszyli na północ.

– Jest jeszcze za młoda – protestowała Rowena, kiedy usłyszała o jego postanowieniach. – Ma dopiero trzynaście lat.

– Młodsze dziewczęta wychodzą za mąż, droga Row. Nie ma w tym nic niezwykłego. Trzynaście lat to dobry wiek na zamążpójście.

– Jest za młoda – upierała się Rowena.

– Sama miałaś trzynaście lat, kiedy wyszłaś za Henryka – przypomniał jej Jasper.

– Tak, i nim skończyłam czternaście, urodziłam martwe dziecko. Jedenaście miesięcy później powtórzyło się to samo. Byłam za młoda do małżeństwa i macierzyństwa.

– Matka Henryka Tudora urodziła go, mając lat czternaście – rzekł Jasper. – Wiele kobiet w wieku Arabelli wychodzi za mąż i rodzi zdrowe dzieci. Chcesz mi powiedzieć, że ona jeszcze nie ma kobiecych przypadłości? Czyżby jeszcze nie mogła począć i urodzić dziecka?

Zastanawiała się przez chwilę, czy mu nie skłamać. Musiała chwilę pomyśleć. Musiał wiedzieć o kilku sprawach, nim poślubi jej córkę. Wolałaby z tym jeszcze poczekać. Zauważyła jednak, że on już zna odpowiedź na jej pytanie. Przypomniała sobie też, jak powiedział, że ją zabije, jeśli mu się sprzeciwi. Wierzyła, że jest do tego zdolny.

– Arabella jest już w pełni kobietą – odparła zgodnie z prawdą, a on uśmiechnął się zadowolony.

– Dobrze! Niech ojciec Anzelm szybko ogłosi zapowiedzi, Row, bo pierwszego dnia czerwca poślubię twoją córkę i uczynię ją w pełni kobietą – rzekł i roześmiał się z własnego dowcipu.

– Jesteś rozpustny – szepnęła bliska łez.

– A ty zazdrosna – zaśmiał się, nie bacząc na jej ból. – Powiesz o tym Arabelli, czy sam mam to zrobić?

– Jest jeszcze młoda i niedoświadczona – rzekła Rowena. – Wciąż ma romantyczne wyobrażenia o miłości, więc przynajmniej do ślubu staraj się jej do siebie nie zrazić. Dopiero po wszystkim dowie się, jaki jesteś naprawdę.

– Cóż za gorycz, słodka Row – żartował z niej. – Nie będę cię zaniedbywał tylko dlatego, że poślubię twoją córkę.

– Ty potworze!

– Cóż za wybuch, słodka Row! Nie, nie, to mi nie odpowiada. Jestem w stanie radzić sobie tylko z jedną złośnicą, a w tej rodzinie jest nią Arabella.


– Jest dwudziesty piąty maja, milordzie – zdziwiła się Arabella. – Mieliśmy stanąć przed ołtarzem dopiero w przyszłym roku.

Wyjaśnił jej spokojnie sytuację. Wiedział, że w przeciwieństwie do matki Arabella kieruje się rozumem, co u kobiet należało do rzadkości.

– W obecnej sytuacji lepiej będzie, jeśli nie opowiemy się za żadną ze stron, moja mała. Choć, oczywiście, jesteśmy wciąż wierni królowi – skończył.

– Problem tylko, któremu królowi – rzuciła rozmyślnie. – Wiem, że jestem kobietą, Jasperze, i nie powinnam rozważać takich kwestii, ale rozumiem naszą sytuację. – Po raz pierwszy zwróciła się do niego po imieniu, a narzeczony wydawał się zadowolony z takiego obrotu sprawy. – Musimy przede wszystkim myśleć o Greyfaire. Kocham mego królewskiego kuzyna i modlę się, by zwyciężył w tym ciężkim dla Anglii boju, ale my jesteśmy nikim w tej walce gigantów. Nigdy nie wycofam się z przysięgi danej królowi, bo złożyłam ją przed Bogiem, ale też Bóg zdecyduje o losach tego konfliktu. Cokolwiek zrobimy, stanie się wola Pana. My w tym czasie możemy tylko bronić północnej granicy kraju z dala od wewnętrznych sporów.

– Zaskakujesz mnie, maleńka – przyznał szczerze. – Wiem, że nie jesteś podobna do swojej matki, ale taka mądrość u kobiety, i to młodej, może być groźna. Chylę głowę, przyszła żono!

Pochylił się i delikatnie dotknął ustami jej ust.

Arabella zaczerwieniła się ze wstydu. Poczuła przyjemne ciepło i nagle zdała sobie sprawę, że lgnie do niego jak nigdy dotąd. Dziwne, nieznane uczucia ogarnęły jej ciało i nagle zapłonęła w niej ciekawość, co też Jasper czynił innym damom, że dorobił się reputacji kobieciarza. Ostatnio jego umiejętności jako kochanka stały się legendą, a Arabella nagle nie mogła się doczekać dnia ślubu, choć zupełnie nie wiedziała, co się stanie po uroczystości zaślubin. Miała zamiar zapytać o to matkę, ale ona, zaczerwieniwszy się silnie, powiedziała zaledwie kilka słów, nie wyjaśniając zupełnie nic w tej materii.