Łzy spływały jej po policzkach, ale Madame nie okazywała innych uczuć prócz wzgardy i gniewu. Wyglądała jakby czuła się oszukana przez Daninę.
– Mówię o twoim sercu. O twojej duszy. Nie o twoich nogach. Twoje nogi wrócą do siebie. Serce nie wróci, jeżeli zostawiłaś je gdzie indziej. Musisz wybrać, Danino. Tutaj zawsze jest wybór. Chyba że chciałabyś być taka jak inni, Nigdy nie byłaś. Byłaś inna. Nie możesz być jednym i drugim. Nie możesz żyć z mężczyzną, z mężczyznami, i być przy tym naprawdę wielką primabaleriną. Żaden mężczyzna nie jest wart twojej kariery… żaden nie jest wart baletu. Koniec końców, zawiedziesz się na nich. Tak jak ja teraz zawiodłam się na tobie. Oszukujesz sama siebie. Wróciłaś do mnie z niczym. Jesteś pustą skorupą, nikim, tancereczką z corps de ballet. Nie jesteś już primabaleriną.
Ten cios był najokrutniejszy. Serce mało nie pękło dziewczynie, kiedy tego słuchała.
– To nieprawda. Ja się nie zmieniłam, muszę po prostu więcej pracować.
– Zapomniałaś, jak to się robi. Nie chce ci się. Jest coś w twoim życiu, co kochasz bardziej niż balet. Widzę to, wyczuwam. Tańczysz byle jak.
Skóra cierpła Daninie na sam dźwięk tych słów. Kiedy spojrzała w oczy Madame, pojęła, że przed tą kobietą nic się nie ukryje.
– To mężczyzna, prawda? W kim ty się zakochałaś? Który mężczyzna jest tego wart? Czy on przynajmniej ciebie chce? Głupia jesteś, skoro wszystko poświęcasz dla niego.
Zapadła dłuższa cisza. Danina ważyła w myślach słowa i zastanawiała się, jak dużo powiedzieć.
– To bardzo dobry człowiek – odezwała się wreszcie – i kochamy się oboje.
– Jesteś teraz nierządnicą jak inne tanie panienki, które tańczą, występują, ale dla których to nic nie znaczy. Powinnaś tańczyć na ulicach Paryża, a nie tutaj, w Teatrze Maryjskim. Nie tutaj twoje miejsce. Zawsze ci mówiłam, że nie możesz być jak one, jeżeli naprawdę chcesz być tancerką. Musisz wybrać. Danino.
– Nie mogę poświęcić całego życia, Madame, bez względu na to, jak bardzo kocham taniec. Chcę postąpić właściwie, chcę osiągnąć wielkość, chcę być uczciwa wobec pani… ale też kocham jego.
– Powinnaś więc teraz odejść. Nie zabieraj czasu mnie ani swoim nauczycielom. Nikomu tu nie jesteś potrzebna, chyba że będziesz tym, kim byłaś. Nic innego nie jest tego warte. Musisz wybrać. Danino. Jeżeli wybierzesz jego, podejmiesz złą decyzję. Zapewniam cię. On nigdy nie da ci tego, co my. Nigdy nie będziesz czuła tego, co na scenie, kiedy wiesz, że twojego występu nikt nigdy nie zapomni. Oto kim byłaś, zanim nas opuściłaś. Teraz jesteś zaledwie tancereczką.
Danina nie wierzyła własnym uszom, chociaż słowa brzmiały znajomo. Miała już dawniej okazję słyszeć opinie Madame. Balet był dla niej jak bóstwo, któremu składa się ofiarę z własnego życia. Ona tak uczyniła i tego samego oczekiwała od wszystkich. Danina czyniła tak zawsze, teraz jednak nie mogła. Chciała, żeby jej życie było czymś więcej niż perfekcyjnie odegraną rolą.
– Kim jest ten mężczyzna? – zapytała wreszcie dyrektorka. – Chociaż czy to w ogóle jest ważne?
– To ważne dla mnie, Madame – odpowiedziała Danina z szacunkiem, nadal przekonana, że zdoła dokonać jednego i drugiego, zakończyć tutaj karierę z talentem i z honorem i odejść do Nikołaja, kiedy ten będzie na to gotów.
– Cóż on zamierza zrobić?
– Ożenić się ze mną – wyszeptała dziewczyna, patrząc w pełną niesmaku twarz Madame.
– Czemu więc jesteś tutaj?
To akurat było niełatwo objaśnić. Danina nie chciała zresztą się tłumaczyć.
– Chciałam we właściwy sposób rozstać się z baletem, może nawet w przyszłym sezonie, jeśli będę pani potrzebna, jeśli będę wystarczająco ciężko pracowała i odzyskam twarz.
– Po cóż ten kłopot? – Madame podejrzliwie zmrużyła oczy, dowodząc po raz kolejny swojej wszechwiedzy, której zresztą Danina zawsze była pewna. – Czy on jest żonaty?
Znów długa pauza. Danina nie odpowiedziała.
– Nigdy nie sądziłam, że jesteś tak głupia. Głupsza niż każda z tych rozpustnych dziewczynek. Większość z nich łapie w końcu męża, obrasta tłuszczem i dziećmi. Są nic niewarte. A ty marnujesz swój talent dla człowieka, który już ma żonę. Mdli mnie na myśl o tym, co robisz. Nie chcę o tym więcej słyszeć. Teraz masz pracować. Danino, tak jak dawniej, jak umiesz, jak powinnaś, a za dwa miesiące masz mi powiedzieć, że z tamtą historią już koniec, a twoje życie to taniec, że wiesz o tym i że zawsze będziesz o tym pamiętać. Dla tańca musisz poświęcić wszystko… wszystko. Danino… i tylko wtedy to jest czegoś warte. tylko wtedy poznasz prawdziwą miłość. To jest twoja miłość. jedyna miłość. Ten mężczyzna to bzdura. On nic dla ciebie nie znaczy. Skrzywdzi cię i tyle. Nie chcę o tym więcej słyszeć. Teraz wracaj do pracy,
Było to powiedziane z taką niechęcią, bez ogródek i bez litości, że Danina natychmiast wyszła z biura. Wróciła do zajęć, drżąc na myśl o słowach Madame.
Przełożona oczekiwała od niej poświęcenia, chciała, żeby wyrzekła się wszystkiego, nawet Nikołaja. a Danina nie mogła tego zrobić. Nie chciała. Nie miała takiego obowiązku. Nikt tu nie miał prawa tego od niej oczekiwać. Nie miała ochoty stać się jedną z obłąkanych fanatyczek. które poza baletem nie widziały życia. Tego była teraz pewna. Nie miała ochoty, doszedłszy sześćdziesiątki, stać się jeszcze jedną madame Markową, bez własnego życia, bez dzieci, bez męża. bez wspomnień, jeśli nie liczyć baletowych spektakli, długim sznurem ciągnących się przez lata. a koniec końców pozbawionych wszelkiego znaczenia.
Próbowała to już wcześniej wytłumaczyć Nikołajowi. opowiedzieć mu, czego tu od niej oczekują, ale nie uwierzył. Tymczasem to tego właśnie od niej chcą. Jej duszy. jej obietnicy, że z nim zerwie. Ona zaś tego nie zrobi, bez względu na to, ile by ją to miało kosztować. W gniewie narzucała sobie jeszcze cięższą pracę, na zajęciach choreograficznych i przy drążku. Dzień w dzień zaczynała rozgrzewkę o czwartej rano. by do dziesiątej wieczór tańczyć w sali ćwiczeń. Nie jadła, nie robiła przerw, nie spała, nie pozwalała sobie na nic. byle tylko zmusić własne ciało do przekroczenia granic jego możliwości. Tego od niej żądano. Po dwóch tygodniach, kiedy Madame ponownie wezwała ją do swego gabinetu, Danina była wychudzona, wycieńczona i wyczerpana.
Nie była w stanie sobie wyobrazić, co usłyszy tym razem. Może Madame poprosi, żeby tegoż ranka odeszła z baletu, może jednak będzie to ulga. Nie zdoła przecież zmusić się do jeszcze cięższej pracy, a poza tym od trzech tygodni nie miała ani słówka od Nikołaja, co przyprawiało ją o szaleństwo. Nie odpowiedział na żaden z jej listów. nagle jednak zadała sobie pytanie, czy aby w ogóle zostały wysłane. Zostawiała je, jak zwykle, wśród innych w głównym korytarzu. Może jednak akurat jej listy wędrowały do śmieci? Zastanawiała się nad tym, wchodząc do biura Madame. W progu przeżyła niemały wstrząs na widok Nikołaja, który siedział w gabinecie, najwyraźniej zajęty miłą konwersacją z Madame. Kiedy Danina weszła do pokoju, odwrócił ku niej głowę i uśmiechnął się. Na sam jego widok serce jej uderzyło mocniej, a w nogach poczuła drżenie.
– Co pan tu robi? – zapytała z wyrazem zdumienia. Zastanawiała się, czy opowiedział o wszystkim Madame, ale po jego oczach poznała, że nie zdradził ich tajemnicy. Zrozumiał wszystko w lot, pospieszył więc z objaśnieniem swojej obecności czy też pretekstu swojego przybycia, żeby Danina nie popełniła żadnej pomyłki, zwracając się do Madame.
– Przyjechałem, żeby się przekonać, jak pani się czuje, panno Pietroskowa, na osobiste polecenie jego cesarskiej mości. Cesarz życzył sobie upewnić się co do pani zdrowia, bo nikt nie miał od pani żadnej wiadomości, odkąd nas pani opuściła. Cesarzowa szczególnie się niepokoi.
Mówiąc to, uśmiechnął się ciepło do Madame, która miała na tyle przyzwoitości, że speszyła się lekko i na moment spuściła oczy.
– Nie otrzymali państwo moich listów? Żadne z was? – Danina potrząsnęła głową. Wyglądała na oszołomioną. – Zostawiłam je do nadania, jak zwykle. Widocznie moich listów nie nadano na poczcie.
Madame bez słowa wpatrywała się w biurko przed sobą.
– A zatem jak pani zdrowie? Wygląda pani mizerniej i jest pani znacznie chudsza niż przy naszym pożegnaniu. Obawiam się, że za ciężko pani pracuje, panno Danino. Nieprawdaż? Nie wolno się pani przemęczać tak wcześnie po tak ciężkiej chorobie.
– Musi odzyskać władzę nad swoim ciałem – szorstko wtrąciła Madame – i z powrotem wpoić sobie dyscyplinę. Jej ciało zapomniało niemal wszystkiego, co umiała.
I Danina, i jej preceptorka wiedziały, że to nieprawda. Nikołaj jednak wyglądał na zmartwionego.
– Jestem pewien, że rychło odzyska siły – powiedział łagodnie – ale nie może się jeszcze przemęczać. Jestem pewien, że pani się z tym zgodzi, Madame. – Przemawiał z uśmiechem, ale bardzo oficjalnym i pełnym troski tonem. – Czy mogę teraz spędzić chwilę sam z moją pacjentką? Mam dla niej prywatne posłanie od ich cesarskich mości.
Nie sposób było się sprzeczać. Z wyrazem bezmiernej dezaprobaty na twarzy Madame pozwoliła Nikołajowi i Daninie opuścić gabinet. Było oczywiste, że podejrzewa lekarza, nie jest jednak pewna, czy to on jest przyczyną zdrady ze strony Daniny, a zatem nie śmie mu tego zarzucić wprost. Przeciwnie, pozwoliła im wyjść spokojnie. Danina sprowadziła go po schodach do małego ogródka. Na dworze było jeszcze chłodno, otuliła się więc szalem. Doktor był zmartwiony jej wychudzeniem i zmęczeniem, pragnął ją objąć i zatrzymać w ramionach.
– Czy dobrze się czujesz? – wyszeptał, kiedy przysiedli w ogródku. – Brak mi ciebie… Martwiłem się, że nie ma od ciebie wiadomości.
– Musieli wyrzucić moje listy. Odtąd sama je będę na dawała.
Bóg jeden wie, kiedy teraz dadzą jej tyle wolnego czasu, żeby mogła to robić.
– Co się stało? – zapytała z wyraźnym niepokojem, nadal jednak uśmiechając się do niego. Była uszczęśliwiona, że go widzi. – Czy dobrze się czujesz, Nikołaju? – Oczywiście… Danino, kocham cię… Wydawało się, że mówi to z bólem. Z trudem znosił udrękę rozłąki.
"Rosyjska Baletnica" отзывы
Отзывы читателей о книге "Rosyjska Baletnica". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Rosyjska Baletnica" друзьям в соцсетях.