Roześmiana Fiona wróciła do telewizji. Ace jest facetem, który potrafi odpowiedzieć na zaczepkę, pomyślała i w tym momencie przypomniała sobie, że Jeremy nienawidzi, kiedy się z nim przekomarza.
– Dość już tego – mruknęła.
– Wiesz, że mówisz sama do siebie? – Ace usiadł obok niej.
– A ty chrapiesz, więc jesteśmy kwita.
– A czy ty nie mogłabyś zakręcać tubki z pastą do zębów? I nie używać mojej maszynki do golenia.
– Nie będę, jeśli ty nie będziesz rzucał mokrych ręczników na podłogę, żebym je musiała podnosić – odparowała. – A rano wyjadłeś wszystkie truskawki z naleśników. Truskawki to moje ulubione owoce!
– Moje też – odpowiedział Ace. – Lisa woli banany.
– Tak jak Jeremy. – Fiona nagle zorientowała się, że patrzą sobie w oczy. – Połączenie truskawek i bananów jest najwspanialsze w świecie – oświadczyła stanowczo i zacisnęła usta w wąską linię.
– Najwspanialsze – zgodził się i spojrzał na telewizor. -Powiedz mi wreszcie, co odkryłaś.
– Nic, czego bym już wcześniej nie wiedziała.
– Nie mów, musiałaś zobaczyć coś więcej.
– Więcej? – Spojrzała na Ace'a tak, jakby czytała w jego myślach. – A, tak, rozumiem. Domyślam się, że zabiłam Roya za kradzież opowiadania mojego ojca.
– Właśnie. Więc powiedz mi wszystko, co wiesz o tej historii.
– Dobrze. – Fiona podniosła pilota, cofnęła taśmę i puściła znowu. – Widzisz tego faceta?
– Darsey.
– Bardzo dobrze. Zakładam, że to jego krytycy podejrzewają o homoseksualizm, nie mylę się, prawda?
– Nie, nie mylisz się. On się ugania za mężczyznami -przytaknął Ace.
– Nie, to ona się ugania za mężczyznami. Darsey jest kobietą. Mój ojciec mówił o tym bardzo wyraźnie w swojej opowiastce.
– Streść mi pokrótce tę historię.
– Jest skarb, para złotych lwów, które mężczyzna nazwiskiem Raffles – nie Raphael – wiezie do Stanów w tysiąc osiemset którymś tam roku. Ale statek tonie i wszystko idzie na dno.
– Poza lwami.
– One także zatonęły, ale były na tyle duże, że zostały odnalezione przez nurka, który potem przy pomocy kilku ludzi wydobył je z morza i ukrył. Zrobili mapę, na której zaznaczyli miejsce ukrycia skarbu; potem wszyscy zginęli w dość tajemniczy i ponury sposób. Ojciec opisywał mi każdy ze zgonów bardzo drobiazgowo. – Fiona uśmiechnęła się niedobrym uśmiechem.
– Kiedy ojciec ci to opowiadał?
– Właściwie nie opowiadał mi tej historii. Opisywał mi ją w listach, które przysyłał do mnie codziennie przez pół roku, kiedy jako dziecko leżałam ze złamaną nogą. Dzień po dniu przychodził list z rozwijającą się coraz bardziej historią.
– Mów dalej. Co się stało, kiedy ci ludzie zostali zamordowani?
– Ostatni z nich zginął w przedziwnym wypadku. On…
– Został chwilowo uratowany przez dzwonek. – Ace podszedł do drzwi, żeby wpuścić służbę hotelową.
Fiona wyciągnęła szyję, żeby dostrzec, kto dostarczył jedzenie, ale ten ktoś był dla niej niewidoczny. Ace rozmawiał z nim przez kilka minut, po czym wrócił, pchając wózek z posiłkiem.
– Mów dalej – poprosił i wskazał jej ręką, by usiadła.
– Ten człowiek zginął, ale mapa pozostała. Przez wiele lat nikt nie zdawał sobie sprawy, co to jest. Jego gospodyni uznała, że mapa jest ładna, kazała ją oprawić w ramki i powiesić na ścianie. Wisiała tam przez wiele lat. Po jej śmierci, mapa wraz ze wszystkimi jej rzeczami została sprzedana, żeby spłacić długi.
– Wolisz kurczaka czy rybę?
– Po trochu wszystkiego. I nie zjedz sam całej sałatki. -Fiona sięgnęła po bułkę. -To się działo… Czekaj, mam trzydzieści dwa lata, a tego lata, kiedy złamałam nogę, miałam jedenaście. A więc…
– Dwadzieścia jeden lat temu. Czyżbyś miała kłopoty z odejmowaniem? Ja miałem ochotę na tę bułkę! Dlaczego nie wzięłaś tej z rodzynkami?
– Za słodka- oświadczyła Fiona, po czym przełamała bułkę i dała mu połówkę. – Podaj mi masło. Dziękuję. A wracając do historii, około dwudziestu trzech lat temu ktoś zobaczył tę mapę i stwierdził, że jest autentyczna. Zebrał jeszcze czterech towarzyszy i zaczęli szukać lwów. Ale nie wiedzieli, że to lwy były skarbem. Początkowo nie mieli pojęcia, do czego prowadzi mapa.
– Zaczekaj chwilę. Gdzie twój ojciec usłyszał tę historię?
Z pełnymi ustami – a jedzenie było bardzo, bardzo pyszne, tak świeżutkie, jakby trafiło na stół wprost z morza albo z krzaka – miała ochotę warknąć, że jej ojciec nie ukradł tej historii, jeśli to właśnie sugeruje Ace. Odpowiedziała jednak spokojnie, przypominając mu to, co wcześniej powiedziała: że w czasie świąt Bożego Narodzenia złamała nogę i w rezultacie była strasznie samotna. Nie mogła pojechać na święta do domu żadnej z przyjaciółek, bo miała nogę w gipsie od biodra aż po czubki palców. I niemal wpadła w histerię, kiedy ojciec oznajmił, że w tym roku nie będzie mógł odwiedzić jej jak zwykle w czasie świąt Bożego Narodzenia.
– Byłam najnieszczęśliwszym dzieckiem na świecie. Ale ojciec obiecał, że dotrzyma mi towarzystwa w czasie rekonwalescencji, opisując mi w Ustach swoją pracę. – Fiona uśmiechnęła się do swoich wspomnień. – Po przeczytaniu tego listu, rozpłakałam się jeszcze bardziej, bo co ciekawego można napisać o rysowaniu map? „Najdroższa Fee, dziś wymierzyłem dwa hektary, a jutro wymierzę cztery"? Spodziewałam się czegoś takiego.
– A zamiast tego dostałaś Raffles.
– Właśnie. Zawsze wiedziałam, że ojciec ma wspaniałe poczucie humoru. Co roku na urodziny przysyłał mi fantastyczną mapę odległych miejsc o egzotycznych nazwach, takich jak Jezioro Karmelkowe czy Lodowa Góra.
– Bardzo egzotyczne – mruknął Ace, dolewając sobie mrożonej herbaty.
– Dla dziecka były cudowne – broniła się Fiona.
– Ja chciałem tylko… – urwał i uśmiechnął się. – Nieważne. Mów dalej. W jaki sposób stworzył Raffles?
– Pisał to opowiadanie dzień po dniu, tak mi się przynajmniej wydaje. Pisał to jak relację, jakby właśnie był na wyprawie z pięcioma innymi osobami, jakby to wszystko działo się naprawdę i…
Snując swą opowieść, Fiona patrzyła na Ace'a. Siedział z głową pochyloną nad jedzeniem i nie odzywał się ani słowem.
– O, nie, ani mi się waż! – zawołała nagle.
– Na co mam się nie ważyć? – Ace zamrugał, całkowicie zaskoczony.
– Nie patrz na mnie w ten sposób, Montgomery. Widziałam już u ciebie to spojrzenie, oznacza, że coś knujesz.
– A może to nie jest fikcyjna historia? Może to się wydarzyło naprawdę, tak jak opisał twój ojciec?
Fiona spojrzała na niego z niesmakiem.
– Sam nie wiesz, co mówisz. Kiedy byłam dzieckiem, uważałam, że opisane przez ojca postacie są najzabawniejsze na świecie. Ale co ja mogłam wiedzieć? Byłam dzieckiem i uwielbiałam, kiedy dorośli byli poniżani.
– Nie wspomnę już, że także mordowani, szantażowani…
– Właśnie. Dopiero jako osoba dorosła mogę ocenić, jacy potworni byli ci ludzie. – Fiona pochyliła się w stronę Ace'a. -Nie zapominaj, że jeśli to się wydarzyło naprawdę, to mój ojciec był jednym z tych poszukiwaczy skarbów. Nie wierzę, aby to było możliwe.
Ace wstał od stołu i podszedł do wycinków z gazet, które kuzyn dołączył do kaset wideo. Hazen z blizną biegnącą wzdłuż ręki i sięgającą aż do ramienia, jakby walczył Z potworem i niemal przegrał - odczytał fragment artykułu.
– Nie, nie możesz mi tego zrobić! – zawołała Fiona – To fikcyjna opowieść; Roy Hudson ją ukradł i dlatego właśnie został zamordowany.
– Według tego scenariusza tylko ty miałaś powód, żeby go zabić. Ta opowieść była dziełem twojego ojca i chciałaś powstrzymać Hudsona przed robieniem na niej pieniędzy.
– Skoro jestem jego spadkobierczynią, to w moim interesie leżało, aby zarobił na tym jak najwięcej pieniędzy.
– I dlatego poczekałaś, aż Raphael trafił do sieci ogólnokrajowej; potem wyeliminowałaś Roya i teraz zgłaszasz się po spadek.
– Ale dlaczego miałabym go zabijać tak publicznie? – Fiona podniosła głos niemal do krzyku, bo logika słów Ace'a wyprowadziła ją z równowagi.
– Nie mówiłem, że jesteś rozgarnięta, tylko że jesteś chciwa.
Kiedy Fiona chwyciła łyżkę, by nią rzucić, Ace uśmiechnął się z wyższością.
– Wiedziałem, że nie będziesz w stanie nad sobą zapanować. Czy chcesz, żebym zadzwonił na policję i zawiadomił, że jesteśmy gotowi się poddać?
Fiona już była gotowa przypomnieć mu, co wcześniej postanowili, ale nagle jakby uszło z niej powietrze.
– Uważasz, że nie posunęliśmy się ani o krok naprzód, prawda? Roy Hudson ukradł opowiadanie o przygodach, które mój ojciec wymyślił albo przeżył.
– Jeśli to jest relacja z prawdziwych wydarzeń, to sądzę, że ich uczestnicy nie chcieliby, żeby ten program został nadany w kanale ogólnokrajowym. Ktoś mógłby ich rozpoznać.
– Wspaniale! Mam tylko nadzieję, że zostaną rozpoznani, zanim my trafimy do komory gazowej – mruknęła.
– Mówiłaś, zdaje się, że twoje mieszkanie zostało okradzione i zginęły listy od twojego ojca?
– Zapamiętałeś to? – Jeden kącik ust Fiony opadł w dół.
– Listy z Raffles? – zapytał.
– Listy z Raffles - potwierdziła.
W tej chwili zadzwonił telefon. Ace podniósł słuchawkę.
– Tak. Oczywiście, dlaczego nie? – Odłożył słuchawkę i spojrzał na Fionę. – Dzwonił mój kuzyn Frank. Posyła nam coś, co, jak sądzi, powinniśmy zobaczyć.
W tym momencie usłyszeli dzwonek u drzwi. Ace otworzył i po chwili wrócił z cienką paczuszką w ręku.
– Wolę nie liczyć, ile osób wie, gdzie jesteśmy. – Fiona objęła się ramionami. Ace rozpakował paczkę.
– Nie wie nikt, kto nie nosi nazwiska Montgomery lub Taggert – odpowiedział takim tonem, jakby to wyjaśniało wszystko. – Paszporty?
– I komplet kluczy – dodała Fiona, która odebrała mu paczkę i list. – Droga panno Burkenhalter, Pani ojciec wy świadczył mi niegdyś ogromną przysługę, tak wielką przysługę, że gdyby nie on, nie byłoby mnie wśród żywych. Wiem, czegoPani szuka. I wiem, kogo Pani szuka. Znajdzie Pani to, czego
"Przypływ" отзывы
Отзывы читателей о книге "Przypływ". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Przypływ" друзьям в соцсетях.