Spojrzał na Fionę, jakby nie był świadom, że dziewczyna jest w negliżu.

– Sądzę, że powinnaś to przeczytać, żeby w pełni zdawać sobie sprawę, o co jesteśmy oskarżeni. – Odłożył gazetę i skierował się do łazienki.

Podeszła do pliku gazet i wzięła jedną na chybił trafił.

Mordercy Pluszowego Misia, głosiła jedna z nich. On był jak duży pluszowy miś – powiedziała wczoraj dziennikarzom jedna z pracownic brutalnie zamordowanego Roya Hudsona. -Był taki kochany i zawsze ze wszystkimi żartował. Nie wiem, jak ktoś mógł chcieć zabić takiego pluszowego misia w ludzkiej skórze.

Fiona usiadła, czytając dalej, i ręce zaczęły jej się trząść, bo dowiadywała się o sobie potwornych rzeczy. Zdaniem dziennikarzy, była wychowywana bez miłości i podrzucona do szkoły z internatem. Jedna z gazet zamieściła wywiad z psychiatrą, który tłumaczył, że wychowanie Fiony musiało w sposób oczywisty doprowadzić do tego, że stała się ona osobą zimną i niezdolną do miłości. Tego typu osoba nie jest w stanie wczuć się w doznania innych. Podejrzewam, że jest socjopatką.

– Socjopatką – szepnęła Fiona.

Gerald, jej były asystent, udzielił wywiadu, w którym wysunął przypuszczenie, że Kimberly była zapewne surogatem dzieci, których Fiona nigdy nie miała.

Dopiero podczas lektury piątej gazety Fiona uświadomiła sobie, jak mało uwagi dziennikarze poświęcają Ace'owi. Prasa najwyraźniej była przekonana, że to Fiona była inspiratorką morderstwa, a on został tylko wciągnięty przez nią w zbrodnię. Niekiedy nawet sugerowano, że Ace może być jej zakładnikiem. Popatrzyła na niego, kiedy wszedł do pokoju po wzięciu prysznica. Miał na sobie aksamitny szlafrok i wycierał ręcznikiem mokre włosy.

– Okropne, prawda? – zapytał. – Chyba źle zrobiliśmy, uciekając. Prasa strasznie nas obsmarowała.

– Nie nas, tylko mnie – szepnęła. – I mojego ojca. Ciebie zostawiła w spokoju.

Ace odwrócił się i Fiona znowu odniosła wrażenie, że ten człowiek coś przed nią ukrywa. Może ma jakieś powiązania ze światem przestępczym i jego kumple pilnują, żeby jego nazwisko nie dostało się do gazet?

– Obiecuję ci, że zrobię, co w mojej mocy, żeby wyjaśnić to wszystko i…

– Jak?! – prawie krzyknęła. – Jak cokolwiek może zostać wyjaśnione, skoro nikt nie stara się dociec prawdy? Te wszystkie gazety już mnie dawno skazały. Wszystkie starają się wywęszyć, dlaczego to zrobiłam, nikt nie pyta, czy zabiłam tego człowieka. A może i innych.

– Ale naprawdę pracowałaś w wytwórni zabawek, która chciała zdobyć zgodę Roya na produkcję gadżetów z jego programu telewizyjnego. I tobie zapisał miliony w testamencie.


– Nie wiedziałam o tym – oświadczyła dobitnie. Ace podniósł ręce do góry w geście kapitulacji.

– Mnie nie musisz przekonywać. Byłem tam, pamiętasz?


– Niezupełnie. Niczego nie widziałeś, prawda? Nie widziałeś, jak ktoś inny zabija Roya, prawda?

– Nie – odpowiedział. – Niestety, nie. Spałem na pokładzie. Usłyszałem hałas i zbiegłem do kabiny w momencie, kiedy odkryłaś leżące na tobie ciało.

Fiona odwróciła na chwilę wzrok. Nie chciała przypominać sobie tej straszliwej nocy.

– Umówmy się, że nie będziemy dzisiaj o tym rozmawiać, co ty na to? Decyzja została podjęta i mamy tę jedną, ostatnią noc, żeby sobie trochę podogadzać. Nie możemy stąd wyjść, ale możemy poprosić, żeby nam tu przyniesiono, na co tylko mamy ochotę. Możesz przymierzyć wszystkie nowe ciuchy i…

– I co? Zabrać je ze sobą do więzienia? Czy policja będzie je przechowywać w depozycie, podczas gdy ja będę odsiadywać wyrok dożywocia za morderstwo, którego nie popełniłam?

– Za dwa morderstwa – sprostował. – Przypuszczalnie zostaniemy oskarżeni o dwa morderstwa. Chcesz obejrzeć jakiś film w telewizji? A może poprosimy mojego kuzyna, żeby przyniósł nam wideo i takie filmy, jakie tylko zechcemy?

– Nie! – krzyknęła – Nie chcę oglądać żadnych filmów. Chcę…

– Powinnaś się uspokoić – powiedział cierpliwie Ace i podał jej kolejny kieliszek szampana – Proszę, wypij. Zjedz czekoladkę. Mamy też sernik z malinami. Musisz się uspokoić. Nie mamy innego wyjścia, musimy się poddać. Sama doszłaś do tego wniosku. Ktoś próbował cię zabić. On albo ona strzelali do ciebie. Nie do mnie, a do ciebie. W więzieniu przynajmniej nie będzie ci groziło morderstwo.

Fiona wypiła szampana jednym haustem i Ace znów napełnił jej kieliszek. Dopiero po trzecim drinku nieco się odprężyła. A przynajmniej ogarniająca ją panika zaczęła słabnąć.

– Połóżmy się i odpocznijmy. Jutro będziemy potrzebować dużo siły – mruknął Ace i podsunął dziewczynie paterę pełną wyszukanych słodyczy.

– Próbujesz mnie uwieść? – zapytała i, ku własnemu przerażeniu, zaczęła chichotać.

– A chciałabyś? – zapytał poważnie.

– Powiedz, dlaczego mówią do ciebie Ace, skoro naprawdę masz na imię Paul? – zainteresowała, idąc za nim do sypialni.

– Byłem najlepszy w klasie, więc nazywali mnie Asem -wyjaśnił bez uśmiechu i postawił paterę ze słodyczami na ogromnym łóżku, które zajmowało lwią część pokoju. – Powinienem był poprosić o apartament z dwoma łóżkami.

– Dlaczego? Przecież spaliśmy już razem i to na o wiele węższym łóżku niż to.

– Może ty spałaś – mruknął i wziął do ręki pilota od telewizora. Wyciągnął się na łóżku w takiej odległości od Fiony, że równie dobrze mogli być w oddzielnych sypialniach.

Fiona sięgnęła po sernik. Stwierdziła, że szampan ją uspokoił. I rozjaśnił jej w głowie.

– Opinia publiczna już mnie osądziła i skazała, więc nawet gdybym została przez sąd uwolniona od winy za zabójstwo, którego nie popełniłam, nadal byłabym uważana za winną. Więc może powinnam starać się rozwiązać tę zagadkę.

– Ale możesz przy tym zostać zastrzelona. Zapomniałaś o człowieku, który cię ściga? – Ace zmieniał kanały w telewizorze.

– Nie chciałabym, żeby to zabrzmiało melodramatycznie, ale wolę umrzeć, niż spędzić resztę życia w więzieniu.

Ace nie odpowiedział i gdyby nie malujące się na jego twarzy skupienie, Fiona mogłaby podejrzewać, że jej nie słucha.

– Nie rozumiesz? Dopóki nie oczyszczę swojego nazwiska, nie będę miała życia. Nawet jeżeli podczas procesu uda mi się odeprzeć zarzuty, będę traktowana jak zadżumiona i nie dostanę pracy w żadnej wytwórni zabawek.

Miała nadzieję, że Ace coś odpowie, ale on patrzył prosto przed siebie. Dziewczyna zauważyła jednak, że koszula na jego lewej piersi mocno się unosi w rytm gwałtownych uderzeń serca. On stara się zachować spokój, pomyślała. Stara się zachować spokój, żebym mogła wyrzucić z siebie wszystko, co mnie dręczy.

– Natomiast jeśli zdołam oczyścić swoje nazwisko, to będzie zupełnie inna historia – powiedziała miękko i położyła się obok niego.

– A jak chcesz to zrobić? – zapytała Ace równie miękko. Dźwięk w telewizorze był nastawiony tak cicho, że Fiona ledwo go słyszała. – Policja, prawnicy i pół tuzina detektywów nie byli w stanie odkryć niczego, co mogłoby w jakimkolwiek stopniu nas oczyścić.

– Po prostu tylko ty i ja możemy spróbować uświadomić sobie, co wiemy. Jeśli zostaniemy rozdzieleni, nigdy nie odkryjemy prawdy.

Fiona odetchnęła głęboko. Ace odwrócił się i popatrzył jej w oczy.

– A co będzie, jeśli dowiemy się jakichś naprawdę straszliwych rzeczy o twoim ojcu?

– A co będzie, jeśli dowiemy się naprawdę straszliwych rzeczy o twoim wujku? – zrewanżowała się Fiona. – Sądzę, że on także jest w to wplątany. A co będzie, jeśli odkryję sekrety, które tak starannie próbujesz przede mną ukryć?

– Tajemnice podobne do tej, że Kimberly jest lalką?

Fiona wyrzuciła ręce w górę i położyła się na wznak.

– Czy to miała być dla mnie rewelacja? To zadziwiające, że nie miałeś pojęcia, kim ona jest. Czy ty nie orientujesz się kompletnie w niczym poza ptakami? Podejrzewam, że gdybym wymyśliła Kimberly ornitologa, wiedziałbyś o niej wszystko. A może powinnam osobiście dorobić Kimberly skrzydła?

– Niezły pomysł. Mogłabyś zrobić lalkę ptaka w miejsce aligatora, którego zniszczyłaś. Rodzaj krokolalki.

Narastający w dziewczynie gniew natychmiast ustąpił miejsca rozbawieniu.

– Nie masz zielonego pojęcia, ile by kosztowało stworzenie takiej lalki, a potem wypromowanie jej. Musiałbyś być tak bogaty jak Bill Gates, żeby tego dokonać.

– Masz na myśli coś takiego jak Walt Disney, który zrobił kilka kreskówek, a potem sprzedawał prawa do produkcji gadżetów z tych filmów?

– Disney, Gwiezdne wojny… i… Raphael.

– I w ten sposób wróciliśmy do początku. To właśnie przede wszystkim wciągnęło nas w tę całą historię.

– A co nas z niej wyciągnie? To jest prawdziwy problem, prawda? – zapytała spokojnie Fiona.

– Prawnicy. Przeprowadzą dochodzenie. Detektywi starają się rozwikłać tę sprawę. I mój kuzyn…

Fiona nie zdołała zachować spokoju. Zerwała się z łóżka i stanęła między Ace'em a telewizorem.

– Dlaczego tak bardzo ufasz tym ludziom? Tu chodzi także i o twoje życie. Choć gazety wydają się ciebie pomijać -w końcu ty nie jesteś sławny, ty nie stworzyłeś lalki Kimberly -to jednak także jesteś w to wplątany.

– A jaki mam wybór? – Przesunął głowę, jakby chciał coś dojrzeć zza Fiony, jakby program telewizyjny interesował go o wiele bardziej niż to, co ona mówi. – Nie możemy sami kontynuować śledztwa. Ty nie jesteś w stanie żyć w chałupie pozbawionej gorącej i zimnej bieżącej wody. I załamujesz się przy każdej najmniejszej przykrości. Jesteś zbyt miękka, zbyt delikatna, żeby to znieść.

Tyle myśli przemknęło jednocześnie przez głowę Fiony, że nie była w stanie w sposób uporządkowany ich wypowiedzieć.

– Zbyt miękka? – Jej cichy głos robił większe wrażenie niż krzyk. – Ja jestem miękka? Wybiłam się sama, ty… ty… To, co mam, zdobyłam sama, bez czyjejkolwiek pomocy.

Fiona oparła ręce na biodrach i zaczęła krążyć w tę i z powrotem po pokoju.