– Dobra. – Maddy wzięła głęboki wdech. – Kilka dni temu dostałam Ust z propozycją pracy. – Wzięła plecioną ze sznurka torebkę i wygrzebała list. Ręce jej drżały, gdy kładła go na stoliku. – Pamiętacie, jak opowiadałam o Mamie Fraser?

Christine i Amy spojrzały po sobie i pokręciły głowami.

– No wiecie, Fraserowie? – podpowiadała im Maddy. – Przybrani rodzice Joego, którzy adoptowali go, gdy miał szesnaście lat.

– Joe? – Christine uniosła brwi. – Twoja szkolna miłość? Ten seksowny chłopak, który rozkołysał twój świat, a potem ci się oświadczył? Ten Joe?

Maddy pokiwała głową. Serce biło jej jak oszalałe.

– Właśnie ten. Chociaż Mama Fraser strasznie się na mnie wściekła za to, że złamałam Joemu serce, pozostała ze mną w kontakcie. Kiedy Pułkownik Fraser zmarł, przeprowadziła się do Nowego Meksyku i teraz prowadzi letni obóz dla dziewcząt w pobliżu Santa Fe. I… hm, poprosiła, żebym przyjechała i pracowała u niej.

Przyjaciółki spojrzały na nią wielkimi oczami.

– Nie jesteś trochę za stara na opiekunkę na obozie? – zapytała Christine.

– Byłabym jedną z koordynatorek – wyjaśniła Maddy. – Miałabym własne mieszkanie i nadzorowałabym zajęcia plastyki i rzemiosła. To tylko praca na lato, ale brzmi ciekawie.

– Nie wspominając już o tym, że Santa Fe to jedna ze światowych stolic sztuki – zauważyła Christine. – Może udałoby ci się wstawić prace do jednej z tamtejszych galerii?

– W Santa Fe? Wątpię! – Maddy zaśmiała się nerwowo. – Moje portfolio z dotychczasowymi dokonaniami jest dość cieniutkie, ale Mama Fraser mówi, że będę miała mnóstwo wolnego czasu na malowanie wieczorami.

– Zapowiada się idealnie – stwierdziła Amy. – Powinnaś jechać. Maddy skrzywiła się.

– Jest tylko jeden problem.

– Co takiego? – zapytała Christine.

– Joe – odparła Maddy, jakby to było oczywiste. – Nie wiem, czy chcę go spotkać.

– Mówiłaś, że poszedł do wojska. Do komandosów, czy coś takiego – zdziwiła się Christine. – Parząc na to, co dzieje się na świecie, wątpię, żeby siedział w kraju.

– Właściwie to… – Maddy wygładziła kopertę. – Był ranny dwa lata temu i musiał odejść z komandosów. Teraz pracuje u matki jako dyrektor obozu. Więc jeśli wezmę tę robotę, to wiecie, będę pracowała razem z nim. Widywała go. Codziennie.

– To będzie takie ciężkie? – Na twarzy Amy malowała się troska. Maddy sapnęła.

– Nie rozstaliśmy w przyjacielskiej atmosferze. O ile wiem, nadal serdecznie mnie nienawidzi i nie chce mnie nigdy więcej widzieć.

Amy zatroskała się jeszcze bardziej.

– Skoro tak, to dlaczego jego matka zaproponowała ci pracę?

– Wiesz… – Christine sączyła kawę. – To mnie gryzie. Żałosne prosić matkę, aby spiknęła cię z byłą dziewczyną.

– Joe nic nie wie. Mama Fraser napisała, że nie chciała mu nic mówić, dopóki nie pozna mojej odpowiedzi, na wypadek gdybym odmówiła. Z czego wnioskuję, że nadal jest na mnie zły.

– Albo że matka wie, że chciałby cię znowu zobaczyć – odparła Amy. – I nie chce, aby się rozczarował, jeśli odmówisz.

– Ważne jest teraz to, czy ty chcesz go widzieć – rzuciła Christine.

– Nie wiem. – Maddy potarła czoło. – Naprawdę chciałabym wziąć tę pracę. To byłby dobry most między ostatnimi dziesięcioma latami a tym, co zamierzam robić przez resztę życia. I pomogłabym Mamie Fraser, która chyba dość desperacko szuka odpowiedniej osoby.

– I w dodatku – Christine poruszyła dwuznacznie brwiami – spędziłabyś lato z byłym facetem. Zdaje się, że było między wami naprawdę gorąco.

– Christine – Maddy zaśmiała się nerwowo. – Nie jadę do Santa Fe po to, żeby przez całe lato uprawiać dziki seks z Joem na oczach jego matki i obozu pełnego dziewcząt.

– Czemu nie? – Christine odstawiła kubek z kawą. – Dla mnie bomba. To znaczy seks, a nie obóz pełen dziewcząt i jego matka. Wiem, jak Nigel ciężko chorował przez ostatnie lata, więc mogę sobie wyobrazić, od jak dawna nie uprawiałaś seksu, nie wspominając o naprawdę gorącym.

– Wieczność. – Maddy poczuła, jak robi jej się gorąco na samą myśl od seksie z Joem. Stwierdzenie, że zakołysał jej światem, było dość delikatne. Podpalił go. – Ale to zupełnie nie na temat. Po prostu chcę dogadać się z Joem. Kto wie, może mamy szansę wreszcie zapomnieć o przeszłości.

– Albo rozpalić ją na nowo. – Christine wyszczerzyła zęby w uśmiechu.

– Szukasz dreszczyku u innych, bo u ciebie nic się nie dzieje – odgryzła się Maddy.

– Tylko dlatego, że poprosiłam was, abyście nie pozwoliły mi się spotykać z nikim, kto nie zyska waszej aprobaty – burknęła Christine.

– Nie bez powodu, biorąc pod uwagę twoich facetów. – Zdenerwowana Maddy zwróciła się do drugiej przyjaciółki. – Jak myślisz, co powinnam zrobić?

Amy złożyła ręce na stole.

– Myślę, że powinnaś to zrobić dla siebie, a nie jako część wyzwania. Jak sama stwierdziłaś, wyjechałabyś z domu. A przy okazji może pogodziłabyś się z Joem. Jeśli jednak to zrobisz – Amy wzięła Maddy za rękę – musisz obiecać, że zaprezentujesz swoje prace kilku galeriom w Santa Fe. Aż jedna z nich je przyjmie.

– Jezu. – Maddy próbowała się zaśmiać. – Stawienie czoła byłemu chłopakowi, który pewnie mnie nienawidzi, to nie dość?

Amy zmrużyła oczy za okularami.

– Nie, jeśli mam zaryzykować, że zgubię się w jakimś obcym miejscu, a Christine musi przeżyć wyciąg.

Panika ścisnęła Maddy za gardło.

– Uważam, że te wyzwania są nierówne.

– Jak cholera! – Christine odstawiła kawę. – Ty musisz zmusić jedną galerię, żeby przyjęła twoje prace, a zważywszy, że jesteś świetna, to będzie bułka z masłem. A ja będę musiała wytrzymać całe święta ze swoją rodziną w Kolorado!

– A kto mówił o rodzinie? – Maddy zmarszczyła brwi. – Możesz jechać sama.

– Nie, jeśli mam to zrobić, to upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu. Zmierzę się z wyciągiem i zniszczę mojego brata na stoku. Najlepiej na oczach ojca.

– Walczysz w słusznej sprawie – zaśmiała się Maddy.

– Ty za to jedziesz do Santa Fe, będziesz się kochać jak wariatka z byłym chłopakiem i rozkręcisz karierę. Zgoda?

Maddy znowu się zaśmiała.

– Czy seks jest częścią zakładu?

– Nie. – Christine odsłoniła zęby w uśmiechu. – Ale oczekujemy szczegółowego sprawozdania. I dowodu w postaci fotografii, że Joe jest tak przystojny, jak twierdzisz.

Amy parsknęła w cappuccino i musiała wytrzeć pianę z nosa. Maddy przemyślała sprawę.

– Muszę przekonać jedną galerię, żeby wzięła coś z moich prac, tak?

– Tak.

– Mogą to wziąć w komis?

Christine spojrzała na Amy, która skinęła głową.

– Mogą. Umowa stoi? Maddy wzięła głęboki wdech.

– Wiem, że tego pożałuję, ale…

– Uznaję to za zgodę. – Christine podniosła kubek z kawą. – Za nasze zdrowie. Żebyśmy stawiły czoło strachowi. Niech to będzie początek naszego idealnego życia.

Żołądek Maddy zrobił salto, gdy stuknęły się kubkami.

– Za naszą trójkę.

Rozdział 2

Nigdy nie pozwól, aby przeszłość ograniczała twoją przyszłość.

Jak wieść idealne życie


Maddy zastanawiała się nad radą Jane, gdy z książką w walizce ruszyła do Santa Fe. Czy da się zostawić przeszłość za sobą? Z każdą przejechaną milą coraz bardziej czuła, że znowu ma siedemnaście lat i pędzi na spotkanie z chłopcem, którego jej władczy, pracujący w policji ojciec zabronił widywać. Ciało Maddy drżało za każdym razem, gdy przypominała sobie, jak Joe ją obejmował i całował, zupełnie jakby jego życie zależało od tego, czy rozbierze ją tak szybko, jak to możliwe. Zupełnie zwariowali na swoim punkcie z zaangażowaniem właściwym nastolatkom – bez choćby jednej rozsądnej myśli na temat przyszłości.

Tak było, dopóki Joe nie został aresztowany razem z kilkoma kumplami za kradzież samochodu. Wtedy ich przyszłość przestała istnieć. Pułkownik Fraser użył wszystkich znajomości, żeby wycofano oskarżenia przeciwko Joemu – ponieważ nieświadomie wziął udział w kradzieży – i załatwił mu przyjęcie do wojska. Ku zaskoczeniu wszystkich i ogromnej uldze Fraserów Joe odnalazł się tam i poinformował Maddy, że poważnie myśli o służbie. W dniu, kiedy się oświadczył, z dumą oznajmił, że przyjęto go do szkoły komandosów i że zamierza robić karierę w wojsku. Sądził, iż Maddy też się ucieszy, ale jej marzenia o zostaniu niezależną kobietą i znaną na całym świecie artystką nie obejmowały wyjścia za mąż zaraz po szkole, jak to zrobiła jej matka, a potem odłożenia na bok własnych ambicji i zostania idealną gospodynią domową. Oczywiście wtedy jeszcze nie wiedziała, że „żona” i „niewolnica” to nie są synonimy.

Wspomnienie tego, jak zakończył się ich związek, sprawiło, że wiele razy skrzywiła się podczas jazdy z Austin do Santa Fe. Scena była gorzka i nieprzyjemna. Joe patrzył na nią zszokowany i widać było, że poczuł się kompletnie zdradzony.

Ale stało się to wieki temu. Jako dojrzały mężczyzna musiał zrozumieć, że Maddy podjęła słuszną decyzję. Dla nich obojga. Była zbyt niedojrzała i okazałaby się okropną żoną. Zwłaszcza dla żołnierza, który wyjeżdżałby na misje trwające nawet kilka miesięcy.

Tak, podjęła słuszną decyzję.

A Joe już dawno przebolał odmowę.

Maddy powtarzała te zapewnienia jak mantrę, gdy mijała znak informujący, że Magiczny Obóz znajduje się tuż przed nią. Zerknęła między drzewami po lewej. Odkąd wyjechała z pustyni w góry, droga prowadziła wzdłuż rzeki przez kilka kilometrów niezagospodarowanych terenów, ale teraz na przeciwległym brzegu pojawiły się budynki.

Żołądek zacisnął jej się, gdy zdała sobie sprawę, że za kilka minut stanie twarzą w twarz z Joem. Jako dyrektor obozu powinien powitać ją oraz inne koordynatorki, które przyjadą wcześniej, by przygotować obóz na przyjęcie opiekunów i obozowiczów. Minęły tygodnie, odkąd zebrała się na odwagę i zadzwoniła do Mamy Fraser. Jeśli Joe sprzeciwiał się ich ponownemu spotkaniu, miał mnóstwo czasu, aby powiadomić ją o tym.