Podeszła do niego, kładąc mu ręce na piersi.

– Co się zdarzyło w drodze do Desperate?

– Uświadomiłem sobie, że pierwszy raz w życiu mogę nie dostać tego, czego chcę. Toby twierdzi, że jestem rozpuszczony, że dzięki pieniądzom Montgomerych zawsze mogłem sobie wszystko kupić i bez pieniędzy nie umiałbym Sobie poradzić. Wydawało mi się, że stary nie wiedział, co mówi. Pieniądze na nic się nie zdają, kiedy jest się otoczonym przez zgraję Indian.

Popatrzył na Maddie i pogładził jej policzek.

– Kiedy cię zostawiłem, uważałem, że masz humory. Wydawało się to rozsądnym wytłumaczeniem, biorąc pod uwagę takt, że jesteś kobietą, a do tego śpiewaczką.

Myślałem, że dorwę Yovingtona, potem zabiorę cię do Warbrooke i Wszystko będzie tak, jak to sobie zaplanowałem.

Przerwał i zaczerpnął tchu.

– Dopiero Jamie uświadomił mi, że wcale tak się nie musi stać,

– Co takiego zrobił?

– Powiedział, że będzie mu brakowało twojego śpiewu. Wtedy Toby dodał, że on też będzie tęsknił za tą kocią muzyką. Roześmiałem się i powiedziałem, że kiedy wrócimy do domu, nasłuchają się ciebie do woli. – Umilkł. – Na to Jamie odparł: „Nie tym razem, braciszku. Tym razem przegrałeś". Przypuszczam, że do tamtej chwili uważałem to, co powiedziałaś, za zwykłe dziewczęce fochy.

Ujął jej dłonie i uścisnął je mocno, aż do bólu, ale nie protestowała.

– Tamtej nocy nie mogłem zasnąć. Leżałem bezsennie, myśląc o życiu bez ciebie. Nie potrafiłem go sobie wyobrazić- Próbowałem sobie wytłumaczyć, że jeśli nie zgodzisz się ze mną zamieszkać, to tylko ty stracisz. Ja znajdę sobie inną kobietę – ale na próżno. Potrzebowałem wielu lat żeby cię znaleźć, i nie zamierzam cię wypuścić.

Pociągnął ją ku sobie, ale wysunęła się z jego uścisku.

– Opowiedz mi wszystko. Co zrobiłeś z Yovingtonem?

Uśmiechnął się do niej i przeciągnął palcami po włosach.

– Nie sądzę, żeby moja rodzina kiedykolwiek dowiedziała się prawdy, ale zrobiłem, jak powiedziałaś.

– Jak ja powiedziałam?

– Zostawiłem Yovingtona wojsku. Jamie, Toby i ja pognaliśmy do Fort Breck, powiedzieliśmy wszystko pułkownikowi Harrisonowi, a on z żołnierzami ruszył na Yovintgona. Nalegałem, żeby moje nazwisko nie pojawiło się w raporcie, więc cała chwała spłynęła na pułkownika, tak że może dostanie jakiś medal czy awans.


– I wybaczy ci, ze zatrułeś mu życie?

– Mam nadzieję. Czeka mnie jeszcze rok w wojsku.

– A potem? – spytała. Długo milczał i Maddie czuła, że to, co zamierzał powiedzieć, nie przychodziło mu łatwo.

– Myślałem nad tym, co powiedziałaś o życiu w klatce, i próbowałem zrozumieć, co miałaś na myśli. Mój talent polega chyba na umiejętności zarządzania spółką wielkości Warbrooke Shipping, ale co by się stało, gdyby mój ojciec był bogaczem, który nie ma co robić z pieniędzmi i żeby spełnić moją zachciankę, kupiłby mi jakąś firmę, którą mógłbym prowadzić? Nigdy bym się nie przekonał, czy się do tego naprawdę nadaję czy nie. – Uśmiechnął się. – To wspaniałe uczucie wynegocjować jakąś umowę na takich warunkach, jakich się chciało, bo ma się świadomość, że wygrało się dzięki własnym zdolnościom i przygotowaniu.

Przypuszczam, że coś podobnego czujesz, kiedy śpiewasz dla ludzi, którzy z własnej woli przyszli cię posłuchać, a nie dlatego, że są winni uprzejmość firmie twojego męża.

Głęboko zaczerpnął tchu, a kiedy się odezwał, Maddie wiedziała, że każde jego słowo jest głęboko przemyślane. – Nie mogę od ciebie żądać, żebyś rzuciła śpiewanie.

Będę ci towarzyszył we wszystkich podróżach. Będę jeździł z tobą po świecie tak długo, jak będziesz śpiewać.

Bacznie mu się przypatrywała przez chwilę, zanim przemówiła.

– I co będziesz robiła kiedy ja będę śpiewała? Zarządzał majątkiem?

– Może sprawdziłbym, jak wyglądają interesy Warbrooke Shipping w pozostałych częściach świata? Występowałaś kiedyś w Hongkongu?

Maddie bała się poruszyć. Właśnie tego pragnęła. On naprawdę ją kochał. Ją. Nie jakąś wyimaginowaną kobietę ale ją, Maddie. I kochał też La Reinę, kobietę, która miała w życiu do zrobienia coś więcej, ale być na każde zawołanie męża. Kochał ja za to, kim i czym była, był gotów nie tylko brać, ale i dawać.

Uśmiechnęła się do niego, próbując powstrzymać napływające do oczu łzy radości.

– Wiesz, ja tez się nad tym zastanawiałam. Może podróżowałabym po świecie zimą, a lato spędzałabym w Maine, z tobą, śpiewając w tej operze, co to mi ją chcesz wybudować.

Stał z opuszczonymi ramionami, nie dotykając jej, – Oczywiście, o ile uważasz, że to zda egzamin. Jak sądzisz, mógłbyś zostawiać firmę na pól roku?

Ring podniósł rękę do brody i rozmasował szczękę.

– Nadal czuję, gdzie Jamie powiedział mi, że moi bracia sami całkiem niezłe potrafią sobie radzić z Warbrooke Shipping,

– Ja chętnie spróbuję, jeśli i ty jesteś gotów – powiedziała Maddie.

Upłynęła cała minuta, nim Ring przemówił, potem chwycił ją i kręcił, kręcił wokół siebie.

– Uda się. Już ja się postaram, żeby się udało. I pocałował ją, długo i czułe.

– Ring, zostanimy tutaj i…

– Nie – odparł zdecydowanie. – Chcę poznać twojego ojca i resztę, chcę, żebyśmy natychmiast się pobrali i żebym od razu się zajął twoimi finansami.

– Moimi finansami? A czemuż to uważasz, że możesz się zajmować moimi pieniędzmi? Nie dość masz swoich do zarządzania?

– Nie życzę sobie. Żeby moją żonę oszukiwano, i zamierzam dopilnować…

– Chciałam cię poinformować, że spytałam matkę, o moje pieniądze i odpowiedziała, że John Fairlie co kwartał musiał jej przysyłać rozliczenia, a ona inwestowała mój kapitał w różne rzeczy.


– W „różne rzeczy", co? Miło mi słyszeć, że ktoś w twojej rodzinie wykazuje trochę zdrowego rozsądku w sprawach finansowych. Nie chciałbym, żeby nasze dzieci nie umiały sobie poradzić z kierowaniem Warbrooke Shipping.

– Nasze dzieci będą śpiewakami, może artystami, a ty nie będziesz rządził ich życiem, jak próbujesz rządzić moim. A co więcej,,.

Umilkła, bo zaczął ją całować i zapominała, co jeszcze miała do powiedzenia.

Jude Deveraux

  • 1
  • 52
  • 53
  • 54
  • 55
  • 56
  • 60