– Tfu! – splunął jego ojciec. – Powieszę cię osobiście, żeby mojego nazwiska nie obciążało to, co tu zrobiłeś. Z ziemi, tuż obok nich, rozległ się wyraźny jęk i wielebny Steen krzyknął:
– Sir William żyje! Jest ranny, ale żywy. Gdy inni byli zajęci, Kieran Devers spokojnie dotknął ramienia młodego Morgana.
– Idź do zamku, chłopcze – powiedział. – Nie chcę, żebyś wisiał. Spiesz się, bo zaraz sobie o tobie przypomną. Sir William nie okaże w tej sprawie wielko duszności. Idź już!
Z uśmiechem na ustach obserwował, jak chłopiec stosuje się do jego polecenia.
– Poszukajcie czegoś, co można by było użyć jako nosze – poleciła księżna Glenkirk, gdy wreszcie stanęła na nogach. – Nie przyjmę tego człowieka pod swój dach, ale może, wielebny Steenie, wezwie pan medyka i udzieli schronienia sir Williamowi, dopóki nie będzie mógł wyruszyć w drogę. – Patrzyła na tłum przed sobą, starając się stać prosto, ale nie była w stanie lekceważyć przeszywającego ją bólu. Spokojnie, jeszcze tylko chwila. – Mieszkańcy Lisnaskea, czy jest pośród was ktoś, kto widział, że Bruce Morgan oddał strzał, który zranił sir Williama? Jeśli nie, błagam was, zachowajcie milczenie dla dobra jego ojca. Nie zobaczycie więcej chłopca, który wyjedzie z Ulsteru, zanim jeszcze sir William i jego rodzina przestaną się zastanawiać, kto strzelał. Bruce Morgan to jeszcze dzieciak, który kochał młodą dziewczynę, zgwałconą, a potem zamordowaną przez sir Williama. W głębi duszy wiecie, że to, co William Devers uczynił Aine Fitzgerald, było podłą niegodziwością i grzechem. Nie dodawajcie swoich grzechów do występków sir Williama. Wracajcie do Lisnaskea. Nie pozwolę, żebyście spustoszyli Maguire's Ford. – Stała, wpatrując się w tłum, dopóki mężczyźni nie odwrócili się powoli i nie zaczęli się wycofywać, oświetlając sobie drogę pochodniami. Jasmine Leslie stęknęła głośno i opadła na kolana.
– Twoje dziecko pojawi się wcześniej, Jemmie – rzuciła przez zaciśnięte zęby.
– Mamo! – Fortune podbiegła do matki. James Leslie nie czeka! na pomoc. Odepchnął na bok pasierbicę, wziął żonę na ręce i poniósł ją do zamku przez wieś. Na jego widok Biddy zawołała:
– Milordzie, masz stół porodowy?
Nadbiegła Rohana.
– Zajmę się moją panią – powiedziała. – Byłam przy niej od dnia jej narodzin.
– Niech Biddy zajmie się niemowlęciem po porodzie – powiedziała Jasmine, nie chcąc, żeby staruszka poczuła się dotknięta przez Rohanę. – Może też ci pomóc teraz, bo ma duże doświadczenie. – Jęknęła. – To dziecko zdecydowało już, że chce się urodzić i nie zamierza na nikogo czekać! Nie tak jak ty, Fortune. Ty czekałaś w nieskończoność, a potem trzeba cię było obrócić we właściwą stronę, żebyś mogła wyjść na świat. Och! Czuję główkę! Wychodzi! James Leslie dokładnie wiedział, co robić. Położył żonę na stole i przytrzymał ją za ramiona, żeby kobiety mogły jej pomóc. Nie było czasu na dusery. Jasmine stękała. Nigdy nie miała tak szybkiego porodu, wyraźnie czuła główkę dziecka.
– Rohano.
Pokojówka podwinęła spódnicę Jasmine i zajrzała pomiędzy nogi swojej pani.
– Ma pani rację, jest główka. Nigdy jeszcze nie widziałam tak szybko rodzącego się dziecka, księżniczko! Och!
Rohana złapała dziecko, gdy wyślizgiwało się z ciała matki. Maleństwo niemal natychmiast zaczęło płakać, wymachując małymi rączkami w proteście przeciwko tak brutalnemu wypchnięciu z ciemnego, ciepłego, bezpiecznego raju.
– Co to jest? – zapytała Jasmine.
– Dziewczynka! Śliczna mała złośnica! – zachwycał się James Leslie.
– Cóż, Jemmie, sam chciałeś kolejnej córki, żeby ją rozpieszczać, i niech cię, dopiąłeś swego – rzekła ze śmiechem jego żona. Fortune przyglądała się krótkiej akcji porodowej i była świadkiem narodzin swojej nowej siostry przyrodniej. Zafascynowana zapytała matkę:
– Czy zawsze tak szybko się rodzą, mamo?
Jasmine roześmiała się cicho.
– Nie, skarbie, nie wszystkie przychodzą na świat tak sprawnie. Sądzę, że mój upadek spowodował wcześniejszy poród, chociaż sądząc po głosie, to dziecko jest silne.
– Świetna dziewczynka – powiedziała Biddy, oddając umyte dziecko w powijakach w ramiona matki. – Urodzona na Wszystkich Świętych.
– Jak ją nazwiemy? – zapytał żonę James Leslie. Jasmine zastanawiała się przez dłuższą chwilę, po czym odpowiedziała:
– Autumn *, bo urodziła się na jesieni i w jesieni mojego życia. – Nagle zauważyła na stoliku misę z późnymi różami. – Autumn Rosę Leslie – zdecydowała. – Nasza córka będzie nosić imiona Autumn Rosę.
CZĘŚĆ III
Lata 1632 – 1635
Kochaj Boga i rób, co chcesz
– Św. Augustyn
ROZDZIAŁ 13
Sir William Devers przeżył, ale nie było nadziei, żeby kiedykolwiek mógł chodzić. Gdy tylko stało się to możliwe, został przeniesiony z domu wielebnego Samuela Steena w Maguire's Ford z powrotem do Lisnaskea. Miał dopiero dwadzieścia parę lat i gdy leża! w łóżku albo siedział w specjalnie dla niego wykonanym fotelu, narastał w nim gniew. Chciał winić za swoje kalectwo katolików, ale to nie oni go postrzelili. Został trafiony od tyłu, a katolicy z Maguire's Ford znajdowali się przed nim. Sir William Devers uważał jednak, że gdyby nie było ich w Maguire's Ford, on również by się tam nie znalazł i nie zostałby inwalidą. Nie wiedział, kto do niego strzelał, i wyglądało na to, że inni też nie wiedzieli.
Toteż uznał katolików za odpowiedzialnych za swój bezsilny stan i, zachęcany przez żonę i przez matkę, zaczął planować zemstę na wszystkich katolikach, na przyrodnim bracie, Kieranie i na Fortune, gdyby bowiem nie przybyła do Ulsteru, nigdy by się to wszystko nie wydarzyło. To była ich wina.
Nikt nie odwiedzał sir Williama i jego rodziny. Większość służących wymówiła posadę. Wydawało się, że został skazany na spędzenie reszty życia w Mallow Court, mając za towarzystwo jedynie matkę i żonę. Sir William zaczął pić wszystko, co mogłoby go uwolnić od bólu i nudy.
W Maguire's Ford Autumn Leslie, urodzona w Wigilię Wszystkich Świętych, w dniu starego celtyckiego święta Samhein, rozwijała się doskonale. Jasmine wiedziała instynktownie, że to jej ostatnie dziecko, więc zajmowała się córeczką z ogromnym poświęceniem i karmiła ją piersią, nie godząc się na mamkę. Fortune uwielbiała małą i wiele czasu spędzała z Autumn i z matką.
– Jest taka słodka. Chciałabym mieć taką dziewczynkę… pewnego dnia. Wiem, że teraz nie jest najlepszy moment, mamo – westchnęła Fortune.
– Jeśli Kieran sam wyruszy do Nowego Świata, może dobrze by było, gdybyś już wówczas była w ciąży – zasugerowała Jasmine. – W ten sposób będę przy tobie w czasie porodu. A kiedy będziesz mogła bezpiecznie dołączyć do męża, dziecko urośnie na tyle, aby z tobą podróżować. Poczekaj jednak z decyzją do powrotu do Anglii. Fortune ponownie westchnęła. Pragnęła normalnego życia, takiego, jakie było udziałem jej matki i jej siostry, Indii. Dom, mąż, dzieci i spokój. Dlaczego nie mogła tego mieć? Znała odpowiedź na te niewypowiedziane pytania. Wyszła za mąż za człowieka, którego wiara była nieakceptowana. Będą musieli rozpocząć nowe życie w miejscu, gdzie ich przekonania religijne nie wzbudzą wrogości. Ale kiedy? Czemu musi to trwać tak długo? Mocno przytuliła maleńką siostrzyczkę, zdumiewając się doskonałością Autumn. Jej ciemnymi włoskami o delikatnym, kasztanowym odcieniu, jej oczami, w których zaczynały się pojawiać wyraźne zielone błyski, gdy miała zaledwie dwa miesiące i została ochrzczona przez wielebnego Samuela Steena, mając za rodziców chrzestnych swoją siostrę przyrodnią i swojego brata Adama.
Minęły Święta Bożego Narodzenia, minęło Święto Trzech Króli. Nastała sroga zima. W Maguire's Ford panował spokój, nic nie groziło ze strony mieszkańców Lisnaskea, z których po październikowych ekscesach wyparowała wszelka złość. Ku zadowoleniu Kierana znalazło się parę rodzin, które zadeklarowały, iż chcą wybrać się z nim i z Fortune do Nowego Świata. Był pomiędzy nimi Bruce Morgan. Ludzie widzieli możliwości, jakie się przed nimi rysowały w nowym miejscu, choć świadomi też byli grożących im niebezpieczeństw. Oczywiście starsi ludzie nie potrafiliby opuścić Ulsteru. Przekonywali się, że zawsze jakoś udawało im się przetrwać, i nadal im się uda.
Styczeń ustąpił lutemu, po lutym przyszedł marzec. Na zielonych zboczach wzgórz pojawiły się białe cętki urodzonych miesiąc wcześniej jagniąt. Książę zaczął planować wyjazd z Maguire's Ford do Szkocji. Mieli opuścić posiadłość piętnastego maja, w dzień po piętnastych urodzinach Adama. Obaj synowie Lesliech zadomowili się w Maguire's Ford. Pastor Steen został ich nauczycielem i opiekunem. Jeszcze przed wyjazdem spodziewano się dokumentu z królewskim nadaniem prawa własności. Jasmine kazała wcześniej wyrysować nowe granice, dzieląc ziemie równo pomiędzy obu chłopców. Za cztery lata, gdy Duncan skończy szesnaście lat, zostanie dla niego wybudowany dom w miejscu, które już sobie wybrał.
Minął marzec, a w połowie kwietnia nadeszło królewskie pismo, przenoszące prawa do Maguire's Ford z lady Jasmine Leslie, księżnej Glenkirk, na jej synów, Adama i Duncana Lesliech. Każdy z chłopców otrzymał tytuł para, bowiem ich ojciec był księciem. Adam został baronem Leslie z Erne Rock. Duncan otrzymał tytuł barona Leslie z Dinsmore, to znaczy ze wzgórz, gdzie miała stanąć jego przyszła siedziba. Kopię dokumentu wywieszono na widok publiczny na wioskowym placu. Drugą kopię Kieran zabrał do Mallow Court, aby pokazać przyrodniemu bratu i macosze.
Wyglądająca na zmęczoną Jane Devers powitała go kwaśno.
– Miałeś się tu już nigdy nie pokazywać – warknęła, gdy wszedł do domu.
– To moja ostatnia wizyta, obiecuję, madam. Gdzie jest William? Zaprowadź mnie do niego i zawołaj też swoją synową. Jane Devers powiodła go do saloniku na tyłach domu, gdzie znaleźli Williama Deversa siedzącego w wyścielanym fotelu.
"Pod Naporem Uczuć" отзывы
Отзывы читателей о книге "Pod Naporem Uczuć". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Pod Naporem Uczuć" друзьям в соцсетях.