– Ubierz się – warknął gniewnie.
– Co się stało? – zapytała Fortune. – Co takiego zrobiłam, Kieranie, że mnie nie chcesz?
– Porozmawiamy, jak włożysz bluzkę – rzekł szorstko i odwrócił się do niej tyłem, dostrzegłszy w jej oczach łzy. Fortune, zmieszana i przepełniona uczuciami, jakich nigdy dotąd nie zaznała i zupełnie nie rozumiała, podniosła jedwabną bluzkę, włożyła ją przez głowę i zawiązała. Potem założyła kamizelkę i zapięła ją.
– Już jestem ubrana – powiedziała, stając na ławce. Odwrócił się, zestawił ją na ziemię i wziął w objęcia.
– Kocham cię – powiedział. – Chcę pozbawić cię dziewictwa w naszym małżeńskim łożu. Chcę mieć dużo czasu, aby pieścić i podziwiać twoje piękne ciało, aby całować cię długo i czule, nie tylko w usta, ale wszędzie. Gdyby mi się cokolwiek stało przed złożeniem małżeńskich ślubów, a ty byłabyś w ciąży z dzieckiem, z naszym dzieckiem, z dzieckiem powstałym z naszej miłości, nasz niewinny potomek uznany by został za bastarda i zepchnięty na margines. Nie zrobię tego, Fortune. Nie zrobię tego naszemu dziecku. Rozumiesz? Kiwnęła głową i powiedziała:
– Ale tak bardzo cię pragnę, Kieranie. Moje ciało aż mnie boli z tęsknoty za nieznanym.
– Podobnie jak moje płonie na myśl o tysiącu rozkoszy, jakie nas czekają, gdy w końcu się połączymy, kochanie – oświadczył. – Widzę, że lepiej będzie, jeśli teraz się rozstaniemy, zanim nasza namiętność weźmie górę.
– Ale będziemy się tu spotykać? – błagała. – Chociaż do Dożynek?
– My, Celtowie w Irlandii nazywamy je Lugnasadh – powiedział. – To święto zbiorów, ale w dawnych czasach była to coroczna uroczystość ku czci bardzo uzdolnionego boga, Lugha.
– Znasz stare mity? A mimo to twierdzisz, że w Irlandii nie ma dla ciebie miejsca. Jesteś tego pewny, Kieranie? – spytała Fortune. Uśmiechnął się do niej.
– Lubię dawne legendy, stare baśnie, kochanie, ale to nie oznacza, że czuję się tutaj jak w domu. Nie, moja słodka Fortune, nasza wspólna przyszłość będzie gdzieś indziej. Może w tej nowej kolonii, którą chce założyć ów znajomy twojej matki, lord Baltimore. Podoba mi się pomysł, żeby zacząć wszystko od nowa w nowym miejscu, gdzie będą nas akceptować dla nas samych, a nie oceniać na podstawie cudzych sądów.
– Zawsze się znajdą tacy, którzy będą sądzili – cynicznie odrzekła Fortune. Zaśmiał się. – Z jednej strony jesteś taka niewinna, a z drugiej tyle wiesz o świecie, kochanie.
– Wychowano mnie dość nietypowo – sucho odparła Fortune. – Za każdym razem, gdy mama udawała się na królewski dwór, zostawiała nas u swoich dziadków w Queen's Malvern. Szczerze mówiąc, było to moje ulubione miejsce, bo madam Skye była taka interesująca i miała ogromną wiedzę. Byliśmy wówczas bardzo mali. Miałam zaledwie cztery i pół roku, kiedy umarł mój dziadek de Marisco. Po jego odejściu madam Skye już nigdy nie była taka jak dawniej, chociaż nie przestała nas kochać i angażować się w nasze życie. Mieszkałam we Francji i w Szkocji. W Paryżu widziałam ślub per procura króla Karola. Nigdy się nie nudziłam, Kieranie. Niecierpliwie czekam na znalezienie tego nowego miejsca z tobą, bo chociaż nigdy nie uważałam się za poszukiwaczkę przygód i chcę tylko dobrego małżeństwa, coś pcha mnie do opuszczenia tego starego świata i poznania nowego. Zawsze uważano mnie za osobę praktyczną. Lecz ostatnio odkryłam, że być może jestem bardziej podobna do kobiet z mojej rodziny, niż początkowo sądziłam. A przecież nigdy nie chciałam być taka jak one. Są nieznośne i dziko namiętne, aż do granic bezpieczeństwa. Wybuchnął śmiechem.
– A ty nie sądzisz, że obnażenie się przed mężczyzną w ruinach, w ulewnym deszczu, jest zachowaniem nieznośnym i dziko namiętnym?
– Ależ chciałam tylko, żebyś się ze mną kochał – jęknęła. – Nie wiem tak naprawdę, na czym polega akt miłosny, wiem tylko, że muszę to zrobić, bo inaczej umrę z tęsknoty – oświadczyła. Przytulił ją mocno.
– Uwielbiam cię, Fortune Lindley. Jesteś szalona i cudowna! Nigdy nie sądziłem, że znajdę taką dziewczynę jak ty. Skoro cię znalazłem, nie pozwolę ci odejść! Fortune westchnęła ze szczęścia.
– Nie obchodzi mnie, dokąd pojedziemy, Kieranie, byle tylko być razem.
– Wracaj do domu, ty wspaniała kusicielko. Za trzy dni będę tutaj o tej samej porze – powiedział. – Jeśli moja rodzina ma powrócić do domu na początku sierpnia, wkrótce dostanę od nich wiadomość z Anglii. Moja macocha jest świetnie zorganizowana. Jeśli Will ma się ożenić dwudziestego dziewiątego września, już teraz będzie miała szereg poleceń dla służby, poza tym zechce, żebym do czasu jej powrotu był jej łącznikiem pomiędzy Deversami i Elliotami. Biedny Will! Od tej chwili całe jego życie będzie starannie zaplanowane.
– Ale twój brat będzie z tym szczęśliwy – odpowiedziała Fortune. – Nie sprawił na mnie wrażenia człowieka lubiącego ryzyko. Właśnie dlatego byłam taka przekonana, że do siebie pasujemy. Dopiero później stwierdziłam, że jednak nie jestem spokojną i powściągliwą dziewczyną. Parsknął śmiechem.
– Nigdy nie określiłbym cię mianem powściągliwej, Fortune. Raczej dzikiej i upartej. – Uchylił się przed ciosem dziewczyny, wycelowanym w jego głowę. – Chodź, wskakuj na Pioruna. Mam przed sobą dłuższą drogę do domu niż ty. Złapał jej wierzchowca i pomógł go dosiąść.
– Będę szczęśliwa, gdy dom będzie miejscem wspólnym dla nas obojga – powiedziała łagodnym głosem. Dzisiaj niemal udało jej się go uwieść. Zamierzała spróbować ponownie.
Wiedziała, że matka piła jakiś napój, którego recepturę przekazywano z pokolenia na pokolenie, a który zapobiegał ciąży. Nie chciała czekać do października, żeby poczuć na sobie jego twarde ciało i być kochaną, jak jeszcze nikt jej nie kochał. Pragnęła go teraz, a nie później!
– Za trzy dni, skarbie – powiedział, zastanawiając się jednocześnie, co oznaczał ów bojowy błysk w jej oczach.
Ujął jej dłoń i pocałował, po czym mocno klepnął zad Pioruna. Koń ruszył z kopyta, z Fortune przywartą do jego grzbietu. Z uśmiechem patrzył, jak się oddala, jego dzika i uparta dziewczyna. Dzisiaj niemal go zwiodła na pokuszenie, ale nie pozwoli, żeby taka sytuacja się powtórzyła. Był starszy od niej i cala odpowiedzialność za jej reputację spoczywała w jego rękach. Za bardzo ją kochał, żeby ją zawieść.
ROZDZIAŁ 8
Co mama stosuje, kiedy nie chce mieć dziecka? – dopytywała się Fortune u Rohany, pokojówki matki. Nagle zachichotała. – Z pewnością nie używała tego ostatnio, bo nie byłaby znów w ciąży.
Rohana składała świeżo upraną bieliznę swojej pani.
Twoja matka sądziła, że jest już za stara na dawanie nowego życia – odpowiedziała i zamknęła skrzynię z ubraniami. – Jeśli zaś chodzi o twoje pytanie, nie mogę ci na nie odpowiedzieć. Spytaj mamę. Jestem pewna, że powie ci wszystko, zanim poślubisz pana Kierana.
Fortune tupnęła nogą.
Do diabła, Rohano! Przecież wiesz! Czemu mi nie powiesz?
Z tego samego powodu, dla którego nie chcesz zwrócić się z tym pytaniem do swojej mamy – padła szorstka odpowiedź. – Jesteś wnuczką Mogołów i płynie w tobie gorąca krew, Fortune. Próbujesz uwieść swojego ukochanego i uniknąć wszelkich konsekwencji złych czynów. Nie pomogę ci.
Fortune wzruszyła ramionami.
To nie ma znaczenia. Tak czy inaczej, będę go miała, gdy tylko zechcę – rzuciła opryskliwie.
Co się stało? Zawsze byłaś jedynym dzieckiem, o które nie musieliśmy się martwić. Co sprawiło, że stałaś się taką lekceważącą innych i upartą dziewczyną?
Fortune westchnęła.
– Wiem, wiem – rzekła. – Sama siebie nie rozumiem, Rohano. Byłam rozsądna i praktyczna, ale dłużej nie chcę już być taka. Chcę tylko być z Kieranem.
– To miłość – odpowiedziała spokojnie Rohana, a jej ciemne oczy rozbłysły w nagłym zrozumieniu. – Jesteś zakochana, dziecko. Miłość powoduje, że kobiety w twojej rodzinie stają się niespokojne. Ale mamy dopiero lipiec, wy zaś macie się pobrać za trzy miesiące. Bądź cierpliwa.
– A co będzie, jeśli się w końcu rozczaruję? – martwiła się Fortune. Rohana zaśmiała się.
– To się nie zdarzy, z pewnością nie rozczarujesz się tym wielkim, przystojnym, ciemnowłosym Celtem, który skradł ci serce, moje dziecko. Tylko słówko ostrzeżenia. Gdyby krowa podarowała przyszłemu nabywcy swoją śmietankę, a ten doszedłby do wniosku, że mu nie smakuje, może wówczas nie kupiłby krowy, co? Pan Kieran jest mężczyzną w każdym calu i może o tym zaświadczyć niejedna dziewczyna w wiosce. Ty zaś jesteś niedoświadczoną dziewicą, Fortune. Zachowaj cnotę, dopóki nie będziesz miała obrączki na palcu, bo może jeszcze stracić zainteresowanie.
– Nie myślałam o tym nigdy w ten sposób – stwierdziła Fortune. – Pozwoliłam, żeby zawładnęła mną namiętność i zachowuję się głupio. Masz rację, Rohano. Zanim oddam się Kieranowi Deversowi, lepiej mieć na palcu obrączkę i kółko w jego nosie, żeby móc nim kierować. Rohana się roześmiała.
– Owszem – przytaknęła. – Jeśli chcesz, możesz go prowokować, żeby podsycać jego zainteresowanie, ale pozwól mu ułożyć się pomiędzy twoimi nogami dopiero po ślubie, dziecko.
– Skąd wiesz tyle rzeczy, skoro nadal jesteś dziewicą?
– Dziewicą? W moim wieku? – parsknęła Rohana. – Wiem, bo w swoim czasie miewałam różne przygody. Wiem, bo mam zamężną siostrę. Wiem, bo byłam służącą twojej matki od dnia jej narodzin. Po prostu wiem.
– Czemu nigdy nie wyszłaś za mąż?
– Bo nigdy nie chciałam. Cenię wolność, jaką dawało mi panieństwo. Lubię pracować dla twojej mamy. To mi sprawia radość, Fortune, a każda kobieta ma prawo być szczęśliwą. – Z czułością otoczyła Fortune ramieniem. – A teraz, dziecko, żadnych kolejnych pytań i obiecaj mi, że zachowasz cierpliwość i będziesz się dobrze sprawować. Fortune kiwnęła głową.
– Powiesz mamie?
– Nie. Wiem, że mogę ci zaufać, więc niech ta rozmowa pozostanie pomiędzy nami. Nie zawiedź mnie, dziecko – łagodnie powiedziała Rohana.
"Pod Naporem Uczuć" отзывы
Отзывы читателей о книге "Pod Naporem Uczuć". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Pod Naporem Uczuć" друзьям в соцсетях.