– Och, dziękuję, tato! – Fortune zarzuciła księciu ręce na szyję i ucałowała go.
– Co się dzieje? – Jasmine Leslie weszła do holu i rozejrzała się.
– Kieran i ja pobieramy się, mamo! – powiedziała promieniejąca Fortune, rzucając zakochane spojrzenie swojemu wybrańcowi.
– To całkiem nagle, nawet jak na ciebie, kochanie – powoli powiedziała księżna. – Czy jesteś pewna, że właśnie jego chcesz? Nie młodego Williama, ale jego brata?
– Kocham go – stwierdziła Fortune. – Dlaczego tak trudno ci to zrozumieć, mamo? Will jest słodki, ale nudny. Kieran i ja mamy ze sobą o wiele więcej wspólnego.
– Na przykład? – spytała córkę Jasmine.
– Żadne z nas nigdy nie czuło, że jest u siebie w domu. Oboje wiemy, że gdzieś na świecie istnieje miejsce nam przeznaczone, na które jeszcze nie natrafiliśmy – z przejęciem rzekła Fortune.
– Nie czujesz się w Irlandii jak w domu? Albo tutaj, w Erne Rock? – Jasmine była poruszona, wiedziała bowiem, że Kieran Devers mieszka! w domu swojego ojca, gdzie nie mogli zamieszkać po ślubie. Czy rozwiązaniem była Anglia? Jasmine, znająca antykatolickie prawa obowiązujące w Anglii, miała co do tego wątpliwości. Gdzie więc będą mogli się podziać jej córka i Kieran Devers?
– Wiesz, że planowałam dać ci w prezencie ślubnym Maguire's Ford – powiedziała Jasmine.
– To źle, że zakochałem się w pani córce, madam – odezwał się Kieran. – Gdybyśmy zamieszkali tutaj, w Maguire's Ford, moja rodzina w Lisnaskea, a zwłaszcza moja macocha, skręcaliby się z zazdrości. Jak pani widziała, Jane Devers ubóstwia swojego syna. Nie będzie mogła pogodzić się z myślą, że chociaż się modliła, aby Fortune przyjęła oświadczyny Williama, ta je odtrąciła i poślubiła właśnie mnie. Od dłuższego czasu pożąda waszych ziem, chociaż kryje się z tym przed moim ojcem. To ona namówiła Samuela Steena, żeby zaproponował Williama. Mój brat ma zwyczaj zwierzania mi się, bo jego matka, chcąc zachować pozory, zawsze dbała o serdeczne stosunki pomiędzy nami. Willy jest samotnym młodym człowiekiem, jednak lady Jane w ciągu jednej minuty potrafiłaby obrócić go przeciwko mnie, gdyby tylko myślała, że Maguire's Ford należy do mnie. Brat wyobrażał sobie, że jest zakochany w Fortune i łatwo dałby sobą pokierować matce. Moja macocha ma chętkę na te ziemie. Zrobiłaby wszystko, żeby zabrać tę posiadłość jej katolickim właścicielom. Przysporzy wielu kłopotów na wieść o ślubie Fortune ze mną.
– Kieran ma rację – powiedział Rory Maguire. – To fanatyczka, milady. Chcąc uniknąć jej gniewu, Kieran i lady Fortune będą musieli opuścić Irlandię. Pani zaś powinna oddać posiadłość w ręce niekwestiowanego protestanta, aby lady Devers nie miała żadnej możliwości kradzenia pani tych ziem.
– Och, Rory, a co będzie z twoimi ludźmi? – zaniepokoiła się Jasmine.
– Będzie nam dobrze pod rządami nowego protestanckiego właściciela, którego nam wybierzesz, milady. Do licha, ależ była dobra, jakże troszczyła się o wszystkich.
– Duncan i Adam! – nagle zawołała Jasmine. – Oddamy Maguire's Ford naszym najmłodszym synom, Duncanowi i Adamowi Lesliem. To jeszcze chłopcy, ale obaj zostali wychowani w wierze szkockiego Kościoła anglikańskiego. Nie można kwestionować ich lojalności, zwłaszcza że są braćmi przyrodnimi królewskiego bratanka. Starszy może dostać zamek, zaś młodszemu wybudujemy ładny dom. Chociaż to protestanci, obaj są otwartymi, tolerancyjnymi chłopcami, Rory Maguire.
– Skoro to pani synowie, ani przez chwilę w to nie wątpię – odpowiedział.
– Czy możemy się więc z Kieranem pobrać? – zapytała Fortune.
– Nie tak od razu – powiedziała Jasmine córce, podnosząc rękę, żeby powstrzymać protest Fortune.
– Oboje z Kieranem daliście się porwać burzy uczuć, skarbie. Nie wątpię, że się kochacie… teraz. Ale czy za miesiąc, za rok też będziecie się kochać? I gdzie będziecie mieszkać? Kieran ma rację; nie możecie zostać w Irlandii. Jego rodzina będzie wściekła, że złapał dziedziczkę Maguire's Ford. W Anglii może być trochę bezpieczniej, jeśli tylko Kieran nie będzie się manifestował ze swoim katolicyzmem i będzie przestrzega! praw ustanowionych przez króla.
– Żona króla jest katoliczką! – zawołała Fortune.
– I jej wiara przysporzyła już wielu problemów, bo istnieją ludzie, którzy nie dopuszczają do siebie myśli o różnorodności świata, stworzonego przez Boga – odpowiedziała księżna Glenkirk.
– Co więc mamy począć, madam? Jaką mamy szansę? – Kieran Devers zadał pytanie Jasmine Leslie.
– Macie szansę – spokojnie stwierdziła Jasmine.
– Zawsze trzeba mieć nadzieję, Kieranie. Mówisz, że nie czujesz się w Irlandii jak w domu, chociaż jest to twoja ojczyzna, kraj twoich przodków. Wierzysz jednak, że gdzieś istnieje miejsce, przeznaczone dla ciebie. Ja również kieruję się swoim instynktem i dlatego sądzę, że jesteś właściwym mężem dla mojej córki. Zanim jednak oddam ci Fortune, musisz znaleźć miejsce, gdzie oboje będziecie się czuli wygodnie i bezpiecznie. Pod koniec lata pojedziesz więc wraz z nami do Anglii. Chcę, żebyś tam kogoś poznał. Nazywa się George Calvert, lord Baltimore. Jego matka była katoliczką, a ojciec protestantem i wychował się w wierze kościoła anglikańskiego. Chociaż pochodził z szanowanej i zamożnej rodziny, nie należał do szlachty. George Calvert był gruntownie wykształcony i zwrócił na siebie uwagę sir Roberta Cecila, królewskiego sekretarza stanu. Został jego osobistym sekretarzem i w ten sposób rozpoczął karierę polityczną. Ożenił się, a jego pierworodny syn otrzymał imię Cecil, po sir Robercie. Powoli, dzięki pilności i ciężkiej pracy, George Calvert piął się w górę. Kilkakrotnie przyjeżdżał do Irlandii w królewskich interesach, zna więc panującą tu sytuację. W tysiąc sześćset dwunastym roku, kiedy umarł sir Robert Cecil, król zatrzymał Calverta w swojej służbie. W tysiąc sześćset szesnastym roku nadał mu tytuł szlachecki. W końcu Calvert został sekretarzem stanu i członkiem rady królewskiej. To skromny, lubiany człowiek. Sam ma ziemie w Irlandii. Kiedy parę lat temu jego żona Anna umarła przy porodzie, sir George przeżył załamanie i przeszedł na wiarę swojej matki. Calvert jest człowiekiem niezwykłej szczerości. Publicznie oznajmił o swoim nawróceniu i zrezygnował z piastowanych stanowisk. Król był załamany i gotów skazać sir George'a na śmierć. Ale jego miłość do Calverta przezwyciężyła rozczarowanie i król mianował go baronem Baltimore w Irlandii. Po śmierci króla Jakuba Calvertom udało się zachować przyjaźń i życzliwość króla Karola. Lord Baltimore ma marzenie, aby założyć kolonię, gdzie każdy mógłby wyznawać swoją wiarę i nikt by mu w tym nie przeszkadzał. Nie wiem, czy uda mu się to osiągnąć. Nie wierzę specjalnie w dobrą wolę moich rodaków – mówiła Jasmine – ale Calvert jest jedynym człowiekiem, który mógłby osiągnąć swój cel. Może jego kolonia jest właściwym miejscem dla ciebie i mojej córki. Pojedziesz do Anglii?
Pojadę! – bez namysłu odparł Kieran Devers. Wziął Fortune za rękę. – To mogłoby być rozwiązanie, moja kochana. Miejsce, gdzie moglibyśmy wyznawać naszą wiarę w wolności i pokoju. To niemal zbyt piękne, żeby było prawdziwe.
Może tak być – rzekła Jasmine. – Żyję już dość długo i widziałam wiele zła wyrządzanego w imię Boga, ale, jak ci mówiłam, Kieranie, zawsze jest nadzieja. – Uśmiechnęła się do niego.
Ale kiedy możemy się pobrać, mamo? – chciała wiedzieć Fortune. Kiedy będę pewna, że wasza miłość przetrwa dłużej, niż do końca słodkiego lata – odpowiedziała córce Jasmine.
ROZDZIAŁ 6
Po słowach matki Fortune jak burza wypadła z sali. Czy matka nie rozumiała, że są zakochani? Mama tyle razy bywała zakochana, że z pewnością powinna rozumieć to uczucie. Fortune, wściekła, mruczała do siebie, że całe życie czekała na tę chwilę, a matka ją zepsuła.
– Kochanie, poczekaj! – Kieran Devers dogonił Fortune, gdy dziewczyna wybiegła na dziedziniec. – Przejedźmy się. Deszcz ustał. Porozmawiamy. Przecież wiesz, że twoja mama ma rację.
– Co? Stajesz po jej stronie? Nie chcesz mnie poślubić, Kieranie Devers? Twój zapał tak szybko opadł? Michaelu, osiodłaj mojego konia! Kieran złapał ją w objęcia, lecz Fortune usiłowała mu się wyrwać.
– Przestań! – polecił ostro. – Zachowujesz się jak dziecko. Coś w jego głosie zmusiło ją do posłuchu. Spojrzała na niego oczami pełnymi łez.
– Ona nie rozumie, Kieranie.
– Mylisz się, Fortune. Twoja matka aż za dobrze rozumie. – Pogłaskał ją po włosach.
– Żyłaś pod kloszem, kochanie, i jesteś taka rozpieszczona. To ty nie rozumiesz, a może tak bardzo chcesz postawić na swoim, że nie chcesz zrozumieć. Fortune pociągnęła nosem i oparła głowę na szerokim ramieniu Kierana.
– Jestem katolikiem, Fortune. Podjąłem tę decyzję dawno temu i nie widzę powodu, żeby teraz ją zmieniać. Jednak nie chcę być ani męczennikiem za wiarę, ani bigotem. Żaden Kościół mnie do tego nie zmusi. Wyznaję wiarę katolicką, bo mi to odpowiada. Ty należysz do kościoła anglikańskiego, bo tak chcesz. Obie nasze wiary są sobie wrogie i gotowe zniszczyć się nawzajem. Wydaje się, że spokojne życie może nam zagwarantować jedynie wybranie jednej, wspólnej wiary. Twoja matka proponuje nam miejsce, gdzie oboje moglibyśmy modlić się zgodnie z własnym przekonaniem, a nie jak ktoś nam nakaże.
– Takie miejsce nie istnieje – ze smutkiem zauważyła Fortune.
– Gdyby sir George Calvert założył kolonię, gdzie takie życie byłoby możliwe, czy nie chciałabyś tam mieszkać, kochanie? Może to jest miejsce, którego oboje poszukujemy przez całe życie.
– Ale gdzie znaleźć takie miejsce? – zapytała. Wzruszył ramionami.
– Nie jestem pewien, ale może w Nowym Świecie, za oceanem. Spędźmy lato w Irlandii i kochajmy się coraz bardziej, Fortune. A z nadejściem jesieni pojedziemy z twoimi rodzicami do Anglii. Spotkamy się z sir Georgem i zobaczymy, co nam może powiedzieć o tym wspaniałym świecie, który chce stworzyć, gdzie moglibyśmy wyznawać taką wiarę, jaką pragniemy.
"Pod Naporem Uczuć" отзывы
Отзывы читателей о книге "Pod Naporem Uczuć". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Pod Naporem Uczuć" друзьям в соцсетях.