– To ciekawe, co pani powiedziała. Proszę mnie oświecić i powiedzieć, jakie zabawy pani lubi. Zaintrygowała mnie pani.

– Lubię gry w otwarte karty. Polecam je panu – warknęła, zniecierpliwiona insynuacjami.

– Och, naturalnie. Wypróbuję je na pewno, kiedy przyjdzie na to czas – odparł sarkastycznie.

Kate zorientowała się, że powinna zajrzeć, jak się piecze suflet. Zadowolona, że znalazła wykręt, popędziła do kuchni.

Suflet wyrósł znakomicie. Dumna z – siebie, wniosła go uroczyście do jadalni. Wszyscy goście pochwalili jego smak i sposób podania. Nawet Scott zdobył się na komplement.

– Kobieta, która tak dobrze gotuje, jest na wagę złota – zauważył Alex Dalton.

– Zaraz po ślubie Kate zrobiła kurs Cordon Bleu – odparł Scott. – Uwielbia gotować, prawda, kochanie?

– Tak.

– Obawiam się, że mój talent niestety nie rozwinął się w tym kierunku – westchnęła Fiona.

Kate ściągnęła usta. Założę się, że nie, pomyślała i zabrała się za pałaszowanie sufletu. Rzeczywiście, deser okazał się wyborny – ostry aromat pomarańcz rozpływał się na języku.

Pozostało tylko podanie kawy. Kate miała nadzieję, że goście nie zasiedzą się i nie przedłużą kolacji do późnej nocy. Rozmowa zeszła na temat różnych restauracji i ich specjałów. Kiedy Alex Dalton popisywał się zdolnością krasomówczą i bogatą kulinarną wiedzą, Kate przypomniała sobie, co opowiadał o nim Scott.

Dalton zaczął budować imperium finansowe od interesu na sokach owocowych. Zrobiwszy na nich spore pieniądze, wykupił udziały w sieci restauracji szybkiej obsługi w Australii, co otworzyło nowy rynek dla jego towarów. Scott miał nadzieję zainteresować Daltona urządzeniami mikrofalowymi, odświeżającymi i przywracającymi kruchość pieczywu. Był to jeden z tych niedorzecznych pomysłów, który rzekomo miał zaprowadzić Scotta do wrót fortuny. Sam fakt, że Alex Dalton przyjął zaproszenie na kolację, Kate uznała wręcz za nieporozumienie.

– Zamyśliła się pani? O czym to pani myśli? – Dalton zapytał szeptem.

Zaskoczona łagodnością jego głosu, Kate odparła tępo:

– Zastanawiałam się, dlaczego pan tutaj przyszedł? Na twarzy Alexa zagościło zdziwienie, które po chwili przerodziło się w znużony, cyniczny uśmiech.

– Pani przecież zna powód mojego przyjścia. Po prostu przyjąłem zaproszenie pani męża.

– Równie dobrze mógłby pan tego nie zrobić. – Kate wzruszyła ramionami.

– A jednak. Powiedzmy, że miałem taki kaprys.

– Czy przyjęcie na jachcie również jest pana kaprysem? Dalton na moment zamilkł. Powędrował wzrokiem w kierunku Scotta, i w jego oczach pojawiła się bezwzględność pomieszana z napięciem.

– Nie – uciął wyjaśnienia. – Postanowiłem odwzajemnić się Scottowi za jego niezwykłą gościnność.

– Rozumiem – burknęła. Pomyślała, że jej mąż będzie szalał z radości, gdy mu to powtórzy…

– Wątpię, Mary Kathleen – odparł łagodnie.

Kate posłała mu zmieszane spojrzenie, na które on odpowiedział pełnym sarkazmu uśmieszkiem. Przy okazji zauważyła, że Dalton ma bardzo zmysłowe usta.

– Ale jestem pewien – kontynuował niskim, ściszonym głosem – że do jutra osiągniemy porozumienie.

– Wątpię, panie Dalton. Dochodzenie do porozumienia byłoby dla nas obydwojga zwykłą stratą czasu. – Zwróciła wzrok na drugi koniec stołu. – Scott, mam tutaj podać kawę?

– Nie, kochanie, Dziękuję ci. Przeniesiemy się do salonu – odparł, po czym podniósł się i pomógł wstać Pionie.

Scott dał gościom sygnał do wyjścia z jadalni. Kate kolejny raz powędrowała do kuchni. Po krótkiej chwili wtoczyła wózek z dzbanami i czekoladkami i zajęła się serwowaniem kawy. Scott natomiast zaoferował gościom likiery, ale większość wolała napić się kawy.

Alex pierwszy poderwał się do wyjścia. Mimo nalegań gospodarza, żeby został i wypił jeszcze kawy, brandy, spróbował likieru lub czegokolwiek innego, Dalton pozostał nieugięcie przy swojej decyzji. Kate w milczeniu odprowadziła go do drzwi., Z całego serca pragnęła, żeby reszta gości też się już wyniosła. Na odchodnym Alex odwrócił się i ujął ją za rękę. Przenikliwe spojrzenie błękitnych oczu zdawało się żądać od Kate chwili uwagi. Jednocześnie Dalton zupełnie zignorował Scotta.

– Dziękuję. Mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy – dodał przyciszonym głosem, wypełnionym zmysłową intymnością.

Kate zatrzęsła się z oburzenia. Już chciała wyrwać dłoń z uścisku i cofnąć się na bezpieczną odległość, ale wtem Scott objął ją namiętnie wpół.

– Czy mówiłem ci już, że mam wspaniałą żonę?

Zazgrzytała zębami ze złości, że jej mąż jest takim hipokrytą. Scott był jedynie żałosnym pozerem. Niczym więcej.

– Zgadzam się. – Dalton drwiąco spojrzał na Scotta. – Masz wspaniałą żonę. Do jutra.

– Doskonale.

Zdegustowana Kate krytycznie spojrzała na podekscytowanego męża. Alex Dalton posłał jej pytające spojrzenie, po czym odwrócił się i odszedł.

Scott wyszczerzył zęby w triumfalnym uśmiechu.

– Słyszałaś? Zaprosił nas na jacht! Kate odwzajemniła jego uśmiech jedynie gorzkim grymasem.

– Chyba nawet więcej. Nie wiem, co on zamierza zrobić, ale na twoim miejscu byłabym jutro ostrożna.

Nagle entuzjazm na twarzy Scotta ustąpił miejsca cynicznemu spojrzeniu.

– Wiesz? Ty mu się podobasz – rzekł z pogardą. Podniosła dumnie głowę i rzuciła mężowi wyzywające spojrzenie.

– Jesteś głupcem. Na dzisiaj przedstawienie skończone. Idę spać.

– Nie mów do mnie takim tonem – ostrzegł. Kate zlekceważyła tę uwagę.

– Lepiej idź zabawiać Fionę – rzuciła przez ramię i weszła na schody, prowadzące do sypialni.

– Zazdrosna?

– O ciebie?! – Popatrzyła na niego znużonym wzrokiem. – Możesz sobie z nią romansować. Masz na to moje błogosławieństwo. Ale o tym pomówimy później. Najpierw pożegnaj się ze swoimi znajomymi.

ROZDZIAŁ DRUGI

Kate poszła do łazienki zmyć makijaż. Podniecony głos Scotta, dobiegający z dołu, oznaczał, że wychodzi ostatni gość. Z pewnością wytłumaczył nagłe zniknięcie żony bólem głowy, co nie byłoby wcale kłamstwem. Jutro ów ból pewnie przerodzi się w migrenę, pomyślała.

Wyobraziła sobie zaproszonych na jacht Daltona gości, przechodzących obok niej i fałszywie współczujących z powodu dokuczliwego bólu. Kate i tak byłaby tam czarną owcą, bowiem nie przyszłaby roznegliżowana. A tak w ogóle, to bez względu na humory Scotta postanowiła odrzucić propozycję Daltona.

Trzasnęły drzwi wejściowe. Na schodach rozległ się łomot kroków Scotta. Kiedy Kate wróciła do sypialni, jej mąż już się rozbierał. Trzeba było przyznać, że robił to nadzwyczaj zmysłowo. Jak zawsze zresztą. Niemniej Kate nie poczuła nawet krzty podniecenia. Silne, umięśnione ciało Scotta robiło na niej zaledwie takie wrażenie, jak oglądanie posągu w muzeum.

Rzucił jej wrogie spojrzenie.

– No? Co jesteś taka nadęta? Myślałem, że dobrze się bawiłaś w towarzystwie Alexa Daltona.

– Nie pójdę tam jutro z tobą, Scott.

– Jak to nie, do diabła?! W końcu osiągnąłem to, co chciałem, a ty stroisz fochy. Nie dopuszczę, żebyś pokrzyżowała mi szyki.

– Twoje interesy nie mają ze mną nic wspólnego.

– Nie bądź głupia! Jeszcze się nie nauczyłaś, jak się załatwia sprawy? Pójdziesz do Daltona i koniec.

– Przecież ty mnie tam nie potrzebujesz. Zresztą już od dawna, jeśli nie od samego początku naszego związku, jestem ci zbędna.

– Nie zaczynaj znowu robić z siebie męczennicy. Nie mam ochoty słuchać twoich jęków. Idziesz i basta.

– Niby dlaczego mam to zrobić, do licha? Chcesz stworzyć tani blichtr małżeńskiej sielanki? Przecież i tak nie zależy ci na moim towarzystwie.

Scott usiadł na łóżku, ściągnął skarpetki i rzucił Kate złośliwy uśmiech.

– Mnie nie. Ale jemu tak. Gdybyś tak dewocyjnie nie ukrywała swoich wdzięków, pewnie zauważyłabyś, że Dalton ma na ciebie chrapkę. Chyba przez te rude włosy. To jedyna ognista rzecz, jaką możesz się poszczycić.

. – Oto cały ty – parsknęła pogardliwie. – Wszystko redukujesz do najbardziej prymitywnych instynktów. Alex Dalton…

– Alex Dalton przyszedł na kolację wyłącznie z jednego powodu. – Scott wstał, przeciągnął się leniwie i wskazał palcem na Kate. – Ty jesteś tym powodem.

– Nie bądź śmieszny.

– Ja? Śmieszny? – Przedrzeźniając ją, pokręcił głową. – Nasz drogi przyjaciel, Dalton, to szczwana sztuka. Kiedy był u mnie w gabinecie, zachwycał się twoim zdjęciem, które stoi na biurku. Potem stwierdził, że decyzję w sprawie naszego wspólnego interesu odkłada do poniedziałku. Dodał, że przez weekend musi się dobrze zastanowić. Wtedy ponownie rzucił okiem na fotografię i dość niechętnie odstawił ją na biurko. No więc? Możesz udawać, że jesteś głucha i ślepa, i że nie dostrzegasz jego adoracji, ale ja ci powiadam, iż Dalton złapał haczyk i przez cały wieczór poświęcał ci szczególnie dużo uwagi. W związku z tym, moja droga żoneczko, jutro będziesz dla niego słodka i posłuszna. Czy wyraziłem się dość jasno?

– Absolutnie! – warknęła, powstrzymując narosły gniew. – Jesteś zwykłym alfonsem! Jak śmiesz traktować mnie jak żywy towar?

– Na Boga! Nie mówię, żebyś szła z nim do łóżka. Po prostu okaż mu trochę zainteresowania.

Na myśl o poniżeniu, na jakie skazuje ją mąż, złość w Kate wezbrała jeszcze gwałtowniej. Przypomniała sobie kilka uwag Daltona na swój temat. Dopiero teraz rozszyfrowała ich pełne znaczenie. Obrzydzenie, jakie poczuła, było tak silne, że zrobiło się jej niedobrze.

– Ja dla niego nic nie znaczę, głupcze. Zrozum, że temu człowiekowi chodzi tylko o to, żeby manipulować ludźmi. To jego rozrywka. Uświadom sobie wreszcie, że to on trzyma w ręku wszystkie asy i steruje grą tak, żeby obserwować reakcję tych, którzy i tak muszą przegrać. Ty jesteś dla Daltona jedynie marną kukłą, którą on porusza, jak chce, i pociąga za sznurki tak długo, jak długo mu się podoba. Jeśli chcesz, to dalej możesz mu dostarczać tej przedniej rozrywki, ale mnie w to nie mieszaj.