– Raczej bardzo praktyczny. Mam nadzieję, że lubisz chodzić po zakupy. Myślałem, że wszystkie kobiety przepadają za nowymi ciuchami.

Kate wyciągnęła z szafy najlepszą sukienkę i włożyła ją pośpiesznie. Przejrzała się w lustrze i doszła do wniosku, że sukienka nie jest najlepiej skrojona.

– Nie mam nic przeciwko zakupom, ale skoro to ty wpadłeś na ten pomysł, to ty również będziesz za wszystko płacił. Rozumiem, że żona Alexa Daltona musi dopasować się strojem do swojej roli. Nie dopuszczę jednak, żeby twoja matka, ani zresztą nikt inny, wtrącali się w to, jak się ubieram. – Kate dumnie zadarła głowę. – Wyszłam za ciebie po to, żeby mieć rodzinę i będę ją miała bez względu na to, co wisi u mnie w szafie.

Alex uśmiechnął się do niej z wyraźną aprobatą.

– To lubię. Oto siła charakteru. Może postaramy się więc powiększyć tę rodzinę jeszcze przed śniadaniem? Co ty na to?

– Jestem głodna – rzekła szybko i sięgnęła do szuflady po pończochy. Nie mogła jednak ukryć zmieszania, od którego wystąpiły jej na policzkach rumieńce.

– No więc dobrze. Rzeczywiście, głód nie sprzyja dobremu seksowi. „

– Racja.

– Słucham? Kate rzuciła mężowi przelotne spojrzenie i zaczęła naciągać na nogi pończochy.

– Chciałam tylko powiedzieć, że jesteś doskonałym kochankiem.

– Taką pochwałę zapewne chciałby usłyszeć każdy pan młody – odparł sarkastycznie i po chwili dodał już łagodniej: – Mary Kathleen, muszę przyznać, że zadziwiasz mnie swoim temperamentem.

Na ciele Kate pojawiła się gęsia skórka. Szybko wyszukała pasujące do sukienki buty, wsunęła w nie stopy i odwróciła się do męża. Alex bacznie śledził wszystkie jej ruchy.

– Sama nie wiedziałam, że potrafię się tak zachować. – Wzruszyła ramionami.

Alex skinął głową na znak zrozumienia.

– Przez pięć lat małżeństwa ze Scottem ciągle się cofałaś. Pozwoliłaś mu wyrządzić sobie wielką krzywdę, którą teraz trzeba naprawić. Chodź do mnie. – Wysunął spod głowy rękę i wyciągnął ją do Kate.

– Czego ty… chcesz?

– Ciebie.

– Jestem już ubrana. Śniadanie… Przecież sam powiedziałeś, że nie lubisz burczenia w brzuchu – zaczęła się plątać, usiłując zwalczyć narastające pożądanie. Za wszelką cenę pragnęła uniezależnić się od Alexa Daltona. Fizycznie i psychicznie. Nie mogła dopuścić, żeby zrobił z niej swoją niewolnicę.

– Nie zamierzam całować twojego brzucha ' – stwierdził i podniósł się z łóżka. – Kate, nie spodziewaj się, że zawsze to ja będę wychodził z inicjatywą. Jestem pewien, że szybko znudzi mnie pasywna partnerka. Musisz mi okazać zainteresowanie. Taką zawarliśmy przecież umowę – przypomniał.

– Po co teraz chcesz się całować? – zapytała bezmyślnie.

– Czy tak trudno jest ci dać mi całusa? Kate pokręciła przecząco głową. Zawstydziła się, że zachowała się jak mała dziewczynka.

– No więc? Zebrała w sobie całą odwagę, podeszła do Alexa i zarzuciła mu ręce na szyję. On zaś przytulił ją w silnym uścisku, od którego nie miała już ucieczki. Zanim zdążyła zaprotestować, pokrył jej usta pożądliwym pocałunkiem. Kate natychmiast odpowiedziała na pieszczotę i instynktownie dotknęła dłonią jego nabrzmiałej męskości. Napływająca namiętność sprawiła, że ledwo dosłyszała dzwonek do drzwi. Momentalnie odskoczyła od Alexa. Przeraziła ją własna, tak intensywna reakcja.

– Kelner… Śniadanie – wymamrotała półprzytomnie.

– Założę się, że szybko przywyknę do porannych pocałunków żony – szepnął Alex, delikatnie pieszcząc drżące z podniecenia biodra Kate. Potem uśmiechnął się do niej, podał ramię i zaprowadził ją do salonu.

Dopilnował, żeby usiadła i dopiero potem otworzył drzwi. Pogrążona w myślach Kate jak przez mgłę dosłyszała wesołe trajkotanie kelnera, który wtoczył wózek ze śniadaniem. Nauczka, jaką wyniosła z przeszłości, podpowiadała jej, że nie powinna uzależnić się emocjonalnie od męża. Musi skupić się wyłącznie na fizycznej stronie ich związku. W końcu wyszła za niego tylko po to, aby mieć dzieci.

– Wyglądasz na zadumaną. O czym myślisz?

Kate podniosła spłoszone spojrzenie. Nie zauważyła, że kelner już wyszedł, a Alex usiadł naprzeciwko niej przy stole. Uświadomiła sobie nagle, że pod wieloma względami jest on dla niej zupełnie obcym człowiekiem, o którym prawie nic nie wie.

– Ja ciebie prawie wcale nie znam, Alex.

– Nie zrobiłaś najmniejszego wysiłku, żeby mnie poznać, moja droga. Nie zadawałaś mi żadnych pytań. Co chcesz o mnie wiedzieć? Pytaj śmiało.

– Nie jestem pewna, czy chcę o tobie coś wiedzieć. – Wzruszyła ramionami. – Po prostu przyszła mi do głowy taka myśl.

– Wolisz pozostać w nieświadomości? – zapytał z drwiną.

– Wolę to niż złe wiadomości. Po tych słowach Kate zajęła się pałaszowaniem śniadania. Po chwili jednak usłyszała chichot Alexa, więc ściągnęła brwi i uniosła wzrok znad talerza.

– Jesteś wyjątkową żoną, Mary Kathleen. Bardzo wiktoriańską.

– No, cóż. Nasz związek jest małżeństwem z rozsądku.

– A i owszem. Przyznaję, że decyzja o ślubie była bardzo rozsądnym krokiem. Coraz bardziej odpowiada mi nasze małżeństwo – oświadczył Alex i zaczął jeść śniadanie.

Kate była zadowolona, że na tym urwała się dyskusja. Pomyślała, że choć humor męża zabarwiony jest cynizmem, to nie ma w nim okrucieństwa i podłości, jak to było w przypadku Scotta. Stwierdziła, że rzeczywiście nie chce wypytywać Alexa o przeszłość. Mogłoby to bowiem naruszyć jego pozytywny obraz, jaki stworzyła sobie.

ROZDZIAŁ ÓSMY

– Alex! Co ty tu robisz? – zapytała słodko blondynka, która podeszła do ich stolika.

– Jak widzisz, jem obiad – odparł sarkastycznie. – Co u ciebie, Soniu?

– Ach! Jestem wykończona, złotko…

Kate bacznie przysłuchiwała się opowieści o tym, jak bardzo wyczerpująca jest praca modelki. Kobieta, która przeszkodziła im w obiedzie, najwyraźniej należała do kręgu znajomych Alexa. Była elegancka i wypielęgnowana, co upewniło Kate o tym, że uwaga na temat jej garderoby była ze wszech miar słuszna. Nagle uświadomiła sobie, że mąż, ciągle się do niej nie przyznaje i nie przedstawia znajomym. Uśmiechał się jedynie szelmowsko, obserwując zdziwienie, z jakim Sonia spoglądała na Kate.

– Nicole powiedziała mi, że wyjechałeś, ale nie sądziłam, że cię tutaj zastanę. Co cię sprowadza do Nowej Zelandii? Interesy? – spytała, rzucając wymowne spojrzenie na Kate.

– Nie. Czysta przyjemność.

– Czyżby? – zapytała z niedowierzaniem, wyginając w łuk jedną brew i prowokując spojrzeniem Alexa, żeby przedstawił jej swoją towarzyszkę.

Alex westchnął i z poirytowaniem stuknął palcami o stół.

– Zawsze jest mi przyjemnie, kiedy cię spotykam, Soniu, ale w tym momencie niestety mi przeszkadzasz. Właśnie spędzamy z żoną nasz miesiąc miodowy.

– Z twoją… żoną? – Zaskoczenie nie tylko słychać było w jej głosie, ale także dało się je zaobserwować w spojrzeniu, jakim obdarzyła Alexa, a następnie Kate.

– Kate, pozwól, że ci przedstawię Sonię Benelle. Soniu, to moja żona, Kate.

– Jak się masz? – bąknęła Kate. Sonię najwyraźniej zamurowało i na chwilę straciła głos.

Przełknęła ślinę, oblizała usta i wbiła wzrok w żonę Alexa. Po chwili przeniosła spojrzenie na niego samego.

– To jest twoja żona? – spytała głucho.

– Tak. Powtarzam po raz drugi – odparł cierpko.

– Mój Boże! Czy Nicole wie już, że się ożeniłeś? – zapytała Sonia z bezgranicznym zdumieniem w głosie.

– Jestem pewien, że nie omieszkasz jej o tym powiedzieć, Soniu. A teraz wybacz nam…

– Ale…

– Chcielibyśmy z żoną zostać sami – uciął chłodno. Sonia ponownie zerknęła na Kate, tam razem jednak jak rywalka.

– Moje gratulacje – rzekła ironicznie. – Dla was obojga – dodała ze złośliwym uśmieszkiem, po czym odwróciła się na pięcie i odeszła szybkim krokiem.

Alex zakołysał kieliszkiem w czerwonym winem, oceniając krytycznym wzrokiem jego barwę, po czym podniósł go do ust i upił łyk aromatycznego napoju. Całe to zachowanie męża uświadomiło Kate, że jest on koneserem win.

– Mmm. Niezły rocznik. Ten gatunek nabiera smaku wraz z wiekiem – oświadczył z sarkazmem.

– O ile nie zajdą nieoczekiwane zdarzenia – odparła Kate w odpowiedzi na aluzję męża. – Zdaje mi się, że przed chwilą podłożyłeś bombę zegarową Kto to jest Nicole? – zapytała z udawaną beztroską, pod którą jednak kryła się przyczajona obawa.

Twarz Alexa nie zdradzała żadnego poruszenia. Wciąż beznamiętnie przyglądał się winu i kołysał kieliszkiem.

– Nicole Fouvet to kobieta, którą miałem poślubić. Powiedział to tak beztrosko, jakby chciał uspokoić żonę, że tamta kobieta już się dla niego nie liczy. Ale Kate nie dała się oszukać. Dręczyło ją pytanie, kim jest Nicole dla Alexa. Gwałtowna reakcja Soni świadczyła, że musiał to być poważny związek. Dlaczego więc wybrał Kate na swoją żonę?

– Czy Nicole będzie tak samo zdziwiona jak Sonia, kiedy dowie się o twoim małżeństwie?

– Może. – Alex wzruszył ramionami i rzucił jej drwiące spojrzenie. – Przypuszczam, że wiele osób zdziwi wiadomość o naszym ślubie. Teraz, kiedy wieści poszły w świat, spodziewam się interesującej reakcji mojej rodziny. Matka z pewnością wyprawi na naszą cześć jedno z tych swoich popołudniowych przyjęć, podczas którego, moja droga Kate, będziesz pod jej ostrym obstrzałem. Dasz sobie z nią radę?

– Z twoją pomocą, tak. Na twarzy Alexa zagościł ponury grymas.

– Zawsze możesz liczyć na moją pomoc, Kate. Dotrzymuję obietnic.

Przytaknęła. Alex rzeczywiście nie dał je} dotąd powodów, żeby wątpiła w jego słowo. Zastanawiała się jednak, jak będzie wyglądało ich pożycie małżeńskie na co dzień.

Miesiąc miodowy dobiegał końca. Nadeszła ostatnia noc pobytu w hotelu w Nowej Zelandii. Nazajutrz mieli wypłynąć z powrotem do domu.

Siedzieli w hotelowej restauracji i jedli późny obiad. Kate nie mogła się pozbyć myśli o Nicole Fouvet. Żałowała, że Alex zaprowadził ją wtedy do restauracji, która cieszyła się najlepszą reputacją w Auckland. Wszystko było dobrze do momentu, kiedy Sonia Benelle nie wspomniała nazwiska tamtej kobiety.