– Jestem John Southwood, hrabia Lyndmouth – rzekł Johnnie i przypominając sobie o dobrych manierach, skłonił się nisko.
– Na Boga, wygląda pan jak mój wuj, Robin – zdziwiła się Jasmine.
– Był moim pradziadem, madame - odparł Johnnie. Jasmine opadła na kanapę.
– Na Boga, ależ jestem stara! – powiedziała. – Mój wuj zmarł rok po zamordowaniu króla. A co z jego synem i wnukiem? – zapytała.
– Mój dziad zginął pod Naseby, ojciec i starszy brat pod Worcester. Ja miałem wtedy ledwie siedemnaście lat. Matka uwiązała mnie w Lynmouth, żebym nie mógł się nigdzie ruszyć, póki król nie wróci na tron.
– Bardzo mądra kobieta. A co z twoją babką? Twój ojciec ożenił się z jedną z córek mego wuja Padraica – przypomniała sobie.
– Moja babka, Penelopa, i mama mieszkają razem w domu wdowy i modlą się, bym się w końcu ożenił – zaśmiał się Johnnie.
– A dziś po raz pierwszy zacząłeś się nad tym zastanawiać – zauważyła Jasmine. – Moja wnuczka jest piękna, prawda? Jak to sprytnie z twojej strony, Charlie, że przywiozłeś do domu odpowiedniego kandydata na zalotnika dla Brie. Starałam się nadać nieco ogłady jej szkockim manierom. Szybko się uczy.
Spojrzała na młodego człowieka, który nie wydawał się jej znajomy. Był bardzo przystojny i w jakiś dziwny sposób przypominał jej drugiego męża, Rowana Lindleya. W końcu stwierdziła, że to jedynie ciemno blond włosy.
– Niech mi będzie wolno przedstawić Gabriela Bainbridge'a, księcia Garwood, mamo – zaczął oficjalnym tonem Charlie. – Król chce, by ożenił się z Autumn.
– Dlaczego? Ponieważ zasiał w jej brzuchu swoje ziarno? – rzuciła.
– Król je tam zasiał, mamo – powiedziała słodko Autumn.
– Co?
Jasmine chwyciła się za serce i oparła o kanapę.
– Czy madame też tak się zachowywała, kiedy oczekiwałaś dziecka księcia Henryka? – zapytała Autumn. – Jakie to ciekawe, że historia lubi się powtarzać. Nie sądzisz, mamo?
Jasmine siedziała, zaskoczona słowami córki. Mówiła chłodnym tonem. Przypomniała sobie, jak spokojnie i przyjaźnie zachowała się jej babka, kiedy dowiedziała się, że Jasmine spodziewa się dziecka księcia Henryka.
– Kochasz króla? – zapytała. – Nie.
– Jak mogłaś chcieć mieć jego dziecko? Autumn wyjaśniła matce swoje powody, a Jasmine była nimi wyraźnie zaskoczona i oburzona.
– Nie wychowałam cię na kobietę bez serca – powiedziała cicho. – Ja kochałam Henryka Stuarta, a jego syn był dla mnie błogosławieństwem, zwłaszcza gdy jego ojciec zmarł w dwa miesiące po narodzinach Charliego. Twoje zachowanie jest godne pożałowania, Autumn. Naumyślnie wyliczyłaś sobie, co dla ciebie będzie najlepsze. Nie rozumiem tego. Jak będziesz kochać dziecko, które nie powstało z miłości?
– Margot nie powstała z miłości, a kocham ją, mamo – odparła stanowczo Autumn, broniąc się zaciekle.
– Margot to co innego.
– Dlaczego? Bo byłam ofiarą Ludwika i gdybym miała inne wyjście, nigdy nie znalazłabym się z nim w łożu? Czy to sprawia, że miałabym bardziej kochać moje dziecko niż to, które mam teraz pod sercem? Czy to, że Ludwik mnie zmusił, bym z nim spała, kiedy poczęłam córkę, czyni ją lepszą niż maleństwo poczęte z innym królem z własnej woli? Nie jestem taka jak ty, mamo. Nie potrafię tak po prostu pokochać innego człowieka. Kochałam Sebastiana i zawsze będę go kochała. Nikt inny nigdy nie zajmie jego miejsca w moim sercu.
– Nie o to chodzi – odezwała się Jasmine, ale Autumn była już bardzo zła.
– Zazdrościsz mi, mamo? W końcu ty byłaś kochanką księcia, a ja dwóch królów: angielskiego i francuskiego. Jednemu z nich dałam dziecko, a drugiemu urodzę niedługo.
– Madame! - wrzasnął książę Garwood. – Nie odzywaj się tak do matki. Zasługuje na twój szacunek.
Autumn podskoczyła.
– Kim jesteś, żeby mi mówić, co mam robić? Możesz iść do diabła!
Rzuciła w niego kielichem wina i wybiegła na korytarz.
Garbiel Bainbridge uchylił się, a srebrny kielich upadł i wino wylało się na podłogę.
– Ależ ona ma temperament – powiedział spokojnie. – Na szczęście z celnością jest gorzej.
Jasmine zaczęła płakać. Charlie ukląkł przy niej i objął ją, pocieszając.
– Od dnia, kiedy Sebastian zmarł, nigdy już nie była sobą – szlochała Jasmine. – Nic nie sprawiało jej przyjemności, a potem, kiedy pożądliwy król zjawił się w jej życiu, chyba coś w niej pękło.
– Jest jak rozpuszczony bachor – rzekł Charlie. – Wyobraziła sobie, że życie polega na tym, że spotyka się kogoś i potem żyje długo i szczęśliwie. A to nie zawsze tak jest, mamo. Sama wiesz. Wiedzą też moje starsze siostry. Dlaczego Autumn nie potrafi tego zrozumieć?
Jasmine spojrzała na księcia Garwood.
– Naprawdę chce się pan z nią ożenić? Mimo tego, co przed chwila pokazała?
– Charlie, powiedz matce, w jakich okolicznościach poznałem Autumn – odezwał się książę Garwood do księcia Lundy. Gdy Charlie skończył opowiadać, odezwał się znów: – Od tego dnia gości w moim sercu, madame. Czy to miłość? Nie wiem, ale chcę się dowiedzieć. Jeśli to naprawdę miłość, nauczę ją kochać. Nie chcę pozbawić jej wspomnień o Sebastianie d'O1eron, ale chcę stworzyć nowe, w których będziemy razem i o których będziemy pamiętać do późnej starości. Jej temperament mi nie przeszkadza. Podobno kobiety w stanie błogosławionym miewają wahania nastroju. Podróż była długa i męcząca. Autumn musi odpocząć i pobyć na łonie rodziny, by odzyskać dobry nastrój.
Jasmine przyjrzała się uważniej księciu Garwood.
– Czy mój syn wyjaśnił panu warunki, jakie musi pan spełnić, żeby ożenić się z moją córką?
– Tak, madame.
– Proszę mi wybaczyć, ale muszę zapytać. Czy ma pan długi?
– Nie, madame, nie mam – odparł. – Nie jestem szczególnie bogaty, ale nie jestem też ubogi. Mój tytuł pochodzi z okresu panowania Ryszarda. Mój dom jest niewielki, jak Queen's Malvern wygodny, ale niezbyt elegancki. Dochody czerpię z hodowli bydła. Mam spore stado. Nigdy jeszcze nie byłem żonaty. Moi rodzice nie żyją, nie mam rodzeństwa. Uczęszczam do kościoła anglikańskiego, jestem zdrowy i mam wszystkie zęby.
Jasmine roześmiała się na głos. – I masz poczucie humoru. To mi się podoba. Cóż, witamy w Queen's Malvern. Możesz pozostać tu, jak długo będziesz w stanie nas znieść. Jesteśmy strasznie hałaśliwą rodziną.
– Czy ja również mogę pozostać tak długo, jak będę chciał? – zapytał hrabia Lynmouth.
– Jeśli masz zamiar zalecać się do mojej wnuczki, to pewnie musisz. Oczywiście, że możesz zostać.
Dni były coraz dłuższe i oczywiste stało się, że zbliża się wiosna. Z ziemi wyrosły pierwsze listki i po pewnym czasie okoliczne wzgórza były już żółte od żonkili. John Southwood zalecał się do lady Sabriny Stuart pod czujnym okiem ojca i kuratelą babki. Od razu widać było, że będą dobraną parą. Oboje wywodzili się z rodu Skye O'Malley, ale ich pokrewieństwo nie było na tyle bliskie, by nie mogli się pobrać. Hrabia Lynmouth uważał szkocki akcent, który i tak złagodniał znacznie od dnia jej przybycia do Anglii, za uroczy. Ku zaskoczeniu Jasmine okazało się, że jej wnuczka wie wszystko, co młoda dama wiedzieć powinna o prowadzeniu domu. Nie istniały żadne prawne przeszkody dla zawarcia tego małżeństwa, więc ustalono datę ślubu na drugiego maja.
Autumn uspokoiła się po swoim początkowym wybuchu gniewu. Jasmine starała się pamiętać jak uprzejma była dla niej babka, gdy sama znalazła się w podobnej sytuacji. Spór między matką i córką, które zawsze przecież były sobie tak bliskie, zosta! zażegnany. Autumn nie rozumiała tylko, dlaczego Jasmine tak polubiła Gabriela Bainbridge'a.
– Nie ma tyle wdzięku, co Sebastian – powiedziała. – Nie jest nawet w części tak przystojny.
– Pewnie dlatego, że nie jest Sebastianem d'O1eron – odparła rozsądnie matka. – Jest zupełnie innym mężczyzną. Przestań szukać w nim Sebastiana i przestań go do niego porównywać. Spójrz na niego świeżym okiem, a zobaczysz kim jest. To dobry człowiek.
– Dobrzy ludzie są nudni, mamo – odparła Autumn.
– Nie zawsze, kotku – zaśmiała się matka. Autumn starała się więc widzieć w Gabrielu Bainbridge'u człowieka, którym był naprawdę. Coś ze mną jest nie tak, pomyślała. W październiku minie dziesięć lat od śmierci mego męża. Nagle pożałowała, że jest ciężarna. Jak można zalecać się do kobiety, która wygląda jak cielna krowa? Powiedziała mu to żartem.
– Jestem hodowcą krów, madame – rzekł z błyskiem w oku. – Mnie podobają się cielne krowy.
– Nie oddam dzieci na wychowanie – rzekła nagle bardzo poważnym tonem.
– A niby dlaczego miałabyś to robić? Garwood to miejsce stworzone do wychowywania dzieci. Twoich i naszych.
– W październiku skończę trzydzieści lat – powiedziała. – Nie wiem ile mi jeszcze zostało czasu na rodzenie dzieci.
– Ja w sierpniu skończę czterdzieści jeden – stwierdził. – Jeśli się postaramy, Autumn, zdołamy dorobić się kilkorga dzieci, zanim posiwiejemy – zażartował.
– Śmiejesz się ze mnie. Potaknął.
– Owszem. Z czasem do tego przywykniesz.
– A może nie zechcę – odparła, nie będąc pewną, czy jej się to podoba.
Uśmiechnął się.
– Gdybyś nie była taka piękna, byłaby z ciebie straszna sekutnica.
– Nie jestem sekutnica! – krzyknęła. – Jak śmiesz!
– Czarownicą więc – zgodził się. – Uroczą, małą czarownicą.
Położyła dłoń na brzuchu.
– Trudno raczej powiedzieć o mnie, że jestem mała. A niedługo będę jeszcze większa.
Roześmiał się, a ona też nagle wybuchnęła śmiechem.
Jasmine przyglądała im się i nagle dostrzegła nikły promień nadziei. Tak bardzo by chciała, żeby Au – tumn zakochała się w księciu Garwood. Gdyby została bez męża, z samymi tylko dziećmi, jej życie nie byłoby kompletne.
"Królewska Intryga" отзывы
Отзывы читателей о книге "Królewska Intryga". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Królewska Intryga" друзьям в соцсетях.