– Dziękuję, Karolu – powiedziała, a on czuł, że jest szczera.
Po raz pierwszy od dnia, gdy ją poznał, udało mu się dostrzec prawdziwą Autumn. Nie piękną kurtyzanę, która dała mu tyle przyjemności, ale kobietę, którą była naprawdę, córkę księcia, wdowę po człowieku honoru. Czuł się niezręcznie, uchylając rąbka tajemnicy. Zawołał psy, które wskoczyły do łóżka. Pocieszony ich obecnością, zasnął spokojnie.
Ze zbolałym sercem Autumn szła za Chiffinchem pośród krętych korytarzy, po wąskich schodach. Na dole, królewski służący ostrożnie otworzył niewielkie drzwi i wyszedł na zewnątrz, gdzie czekał powóz Autumn. Pomógł jej wsiąść.
– Dobranoc, pani – powiedział.
Powóz ruszył i gdy wyjechał na drogę, zaczynał nabierać prędkości. Nie mogę się już doczekać, kiedy powiem Charliemu, pomyślała Autumn.
– Król obiecał mi tytuł i dom, kiedy na dwór wróci lady Barbara – odezwała się następnego popołudnia, gdy znalazła się pokoju brata w Whitehall. – Czyż to nie cudownie? – Spojrzała na George'a Villiersa. – Jak pan myśli, dotrzyma obietnicy?
Villiers skinął.
– Tak. Ceni sobie lojalność. Byłaś oddana i lojalna, pani. Pod nieobecność Barbary uprzyjemniłaś mu życie. Na dodatek zgodziłaś się odejść bez oporu, gdy Barbara powróci. Jeśli król twierdzi, że da ci tytuł i dom, to tak będzie.
– Cieszę się – odparła. – Jestem przy nadziei, ale chciałam, żeby to zrobił dla mnie, tylko dla mnie. Teraz powiem mu o tym bez obaw.
– Brawo, madame - rzeki Buckingham z uśmiechem. – Król płodzi potomstwo jak marcowy kocur. Historia się powtarza, co, Charlie?
Książę Lundy pobladł.
– Tak – odparł tylko, ale gdy znaleźli się z Autumn sam na sam, ryknął ze złością: – Zrobiłaś to naumyślnie, żeby dostać to, czego chcesz, niezależnie od okoliczności. Nie mogę uwierzyć, że jesteś aż tak przebiegła!
– Tak, musiałam być pewna – przyznała. – Wiesz, że lubię dzieci, Charlie. Chętnie urodzę jeszcze jedno, nim opuszczę królewski dwór i osiądę na wsi, w moim nowym domu jako lady Jakaśtam. Może król dziecku też podaruje tytuł. Tym razem czuję się zupełnie inaczej, Charlie. Jestem pewna, że urodzę królowi syna!
– Powiedz mu o tym jeszcze dziś wieczorem – upierał się brat. – Powiedz mu, albo ja mu powiem!
– Powiem – obiecała. – Sądzisz, że się ucieszy?
– Dlaczego nie? – odparł smutno. – Lubi dzieci, a twój stan jest tylko dowodem na to, że jest płodny.
Król ucieszył się, usłyszawszy słowa Autumn.
– Kiedy ma się urodzić dziecko, jak sądzisz? – zapytał.
– Pod koniec sierpnia – odparła. – Za pozwoleniem Waszej Królewskiej Mości oddalę się z dworu, kiedy tylko rozkażesz.
– Córeczka Barbary, Anna, urodziła się ledwie dwa tygodnie temu. Barbara nie wróci na dwór przed koronacją. Wydaje mi się, że jest dobrą matką. Kiedy poda mi datę powrotu, dzień wcześniej poproszę cię o oddalenie się. Nie chcę denerwować Barbary twoim widokiem, ani ciebie jej obecnością.
– Dam ci syna – stwierdziła Autumn.
– Tak? – zapytał rozbawiony. – Lubię wszystkie dzieci, dziewczynki i chłopców, moja kochana. Będę się cieszył na jego nadejście, niezależnie od płci. – Pocałował jej dłoń, a potem zaczął pieścić pierś. – Czuję pod palcami, jak dojrzewają twoje smakowite owoce – mruknął i pochylił się, by je pocałować. – Dałaś mi tyle przyjemności, Autumn, mimo że potrafisz być naprawdę nieznośna – zaśmiał się.
– Nie spodobałabym ci się, gdybym była grzeczna i posłuszna – zapewniła go, a on musiał zgodzić się z jej zdaniem.
Nie mógł się doczekać, żeby wyjawić tajemnicę najbliższym dworzanom. Opowiedział im natychmiast, że jego piękna kochanka, markiza d'Auriville, jest przy nadziei. Gratulowano mu, jakby przynajmniej dokonał jakiegoś cudu. Autumn nie wiedziała, czy ma się śmiać, czy złościć. W końcu zdecydowała, że lepiej będzie się z tego śmiać i okazało się, że słusznie.
Minął luty, a potem marzec. Lady Barbara wysłała wiadomość, że wraca do Whitehall dwudziestego kwietnia, na trzy dni przed koronacją. Autumn wiedziała, że musi wyjechać osiemnastego. I tak zaczynała się już czuć na dworze niezręcznie, zważywszy jej stan. Nie mogła się doczekać powrotu na wieś, by w sierpniu urodzić dziecko. Obawiała się nieco, ponieważ król nie powiedział jej jeszcze, jaki dostanie tytuł i gdzie jest jej dom. Wiedziała, że jeśli książę Buckingham ręczy za słowo króla, to znaczy, że Karol go dotrzyma, ale i tak się obawiała. Trzy dni przed odjazdem siedziała u boku króla, który grał właśnie w kości z grupą przyjaciół. Nie wiodło mu się tego wieczoru najlepiej, a w kości nie da się oszukiwać, by dać królowi wygrać. Książę Garwood miał najwięcej szczęścia. Teraz grali już tylko on i król.
Król rzucił kości i przegrał ostatnią monetę.
– A niech to! – zaklął, a potem uśmiechnął się. – Zagrajmy ostatni raz. Podwajam stawkę, zwycięzca bierze wszystko. Jeśli wygram, możesz wybrać sobie sam nagrodę. Oczywiście, w ramach zdrowego rozsądku – rzekł i uśmiechnął się do przyjaciela.
– Wiem, że Wasza Wysokość jest człowiekiem honoru, więc zgadzam się na te warunki – rzekł Garwood.
Podał królowi kości, a ten podsunął je Autumn.
– Ucałuj je na szczęście, kochanie – rzekł z uśmiechem.
Autumn roześmiała się.
– Nie wiem, czy mój pocałunek będzie szczęśliwy – ostrzegła.
Król z entuzjazmem potrząsał kośćmi w dłoni, a potem rzucił, spojrzał i uśmiechnął się.
– Trudno jest mieć więcej szczęścia niż to, Gabrielu – zwrócił się do Garwooda.
Książę zgodnie potaknął i jakby od niechcenia rzucił kości na stół. Wszyscy zebrani przy stole westchnęli głośno, bo okazało się, że książę wygrał.
– A niech to – powiedział cicho król. Spojrzał na księcia. – Wygrałeś uczciwie, Gabrielu – dodał wesoło. – Co mi zabierzesz?
– Twoją ladacznicę, panie – rzucił cicho Garwood.
– Co? – Król udawał, że się przesłyszał. Wszyscy przy stole otworzyli usta ze zdziwienia, a Autumn pobladła jak ściana.
– Chcę twoją ladacznicę, panie – mruknął. – Przecież już z nią skończyłeś.
Król skinął głową, choć wciąż był zaskoczony jego żądaniem. Szybko jednak zaczął rozważać wszelkie możliwości.
Autumn podskoczyła.
– Jak śmiesz, panie! Jak śmiesz! Nie jestem ulicznicą, którą można przekazać następnemu!
– Możesz ją sobie wziąć – rzeki król. – Muszę jednak postawić warunki. Wiesz, że jest przy nadziei? To moje dziecko. Uznam je, kiedy się urodzi i dam mu własny tytuł.
– Karolu Stuart! – piszczała z oburzeniem Autumn. – Nie możesz mnie oddać, bo nie jestem twoją własnością. Obiecałeś mi tytuł i dom, kiedy od ciebie odejdę. Jesteś przecież człowiekiem honoru!
– Pani – odezwał się książę. – Masz język ostry jak moja szpada. Pamiętaj, że zwracasz się do króla.
Język ostry jak miecz… Nagle w pamięci Autumn te słowa wróciły z łoskotem. Westchnęła, nie wierząc. To on! Mimo że miał teraz modnie ostrzyżone ciemne loki i był bogato odziany, to przypominał sir Simona Batesa w jego ciemnym mundurze. To on zabił żonę Charliego i jej służącego.
– Ten człowiek nie jest tym, za kogo się podaje. Jest mordercą i zdrajcą! – krzyknęła Autumn. – Oddasz mnie takiemu mężczyźnie?
– Jest dokładnie tym, za kogo się podaje. To Gabriel Bainbridge, książę Garwood – powiedział spokojnie król.
– To sir Simon Bates, który zamordował żonę mego brata! – krzyczała z rozpaczą.
– Nie. To Gabriel Bainbridge, człowiek, który podawał się za swego kuzyna, by pracować jako mój szpieg. Reputacja, jaką mu przypisywano, miała służyć zastraszaniu rojalistów i zjednywaniu zwolenników Cromwellowi – uspokajał ją król, a Autumn uczepiła się nerwowo jego rękawa. – Nie zabił Bess Stuart ani jej służącego. Zrobił to żołdak, który nie usłuchał jego rozkazów. On był wtedy gdzie indziej, z resztą swego wojska. Wiesz dobrze, że taka jest właśnie prawda i musisz się z nią pogodzić. Wszyscy straciliśmy kogoś z rodziny, gdy Cromwell walczył o władzę. Nic już nam ich nie wróci. Nigdy nie złamałem przysięgi danej pięknej kobiecie – uspokajał łagodnie.
Autumn zagryzła wargę, by łzy przestały napływać jej do oczu. Karol Stuart był sprawny w wygrywaniu potyczek z kobietami.
– Łatwo byłoby mi cię znienawidzić, panie – rzuciła z dawną arogancją.
– Będziesz miała tytuł i dom, madame - rzekł z uśmiechem. – Jeśli Gabriel Bainbridge cię pragnie, musi się z tobą ożenić. Będziesz księżną Garwood. Jego rodzinny dom na północy jest naprawdę piękny. Tak mówili mi wszyscy, którzy go odwiedzali.
– Nie – rzuciła uparcie Autumn.
– Zgadzasz się na moje warunki, Gabrielu? Ożenisz się z tą cudowną czarownicą, uczynisz z niej księżnę i zabierzesz z dworu? – zapytał król.
– Tak, panie.
– Więc zgoda. Nie jestem już nic winien żadnemu z was.
– Na nic się nie zgadzam! – krzyczała Autumn. – Nigdy go nie poślubię. Kochałam mego zmarłego męża i wyjdę za mąż tylko z miłości!
– To, moja droga, urocze, ale raczej dziecinne – rzekł król. – Małżeństwo zawiera się dla bogactwa i władzy. Książę Garwood jest ci równy urodzeniem. Ma piękny dom. Na pewno będzie ci się w nim dobrze mieszkać.
– Nie ożeni się ze mną, kiedy dowie się, jakie warunki stawia moja rodzina, panie. Nie mogę poślubić nikogo, kto nie spełnia tych warunków – postanowiła.
– Tę kwestię omówi z twoim bratem, madame. Ja dotrzymałem słowa wobec was obojga. Cóż, Garwood, możesz wziąć moją ladacznicę. Madame la marquise, otrzymałaś tytuł i dom.
Autumn wybuchnęła nagle śmiechem. Zaskoczyła tym wszystkich. Ale cóż innego miała uczynić? Jej królewski kochanek ją przechytrzył. Nie mogła teraz się nawet użalać na swój los. Musiała pogodzić się z jego wolą i odejść dobrze wspominana.
"Królewska Intryga" отзывы
Отзывы читателей о книге "Królewska Intryga". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Królewska Intryga" друзьям в соцсетях.