Adali skłonił się uprzejmie młodej parze i poszedł spać.

– Nie obawiają się, że mógłbym cię uwieść? – zażartował Sebastian i pocałował czubek jej nosa.

– Chyba mają nadzieję, że to ja uwiodę ciebie – zażartowała. – Dzięki temu nie będę mogła już zmienić zdania i na pewno się pobierzemy.

– A chciałabyś zostać uwiedziona? – zapytał, głaszcząc jej ciemne, pachnące włosy.

– Nie – odparła. – Chcę, by nasza noc poślubna była doskonałym wspomnieniem, monseigneur, ale gdybyś chciał udzielić mi teraz kilku przyjemnych rad, nie będę miała nic przeciwko temu.

– A przecież miałaś dość odwagi, żeby dotykać mojego intymnego miejsca – zastanawiał się głośno.

– Moi towarzysze dziecięcych zabaw to byli w większości chłopcy z wioski – wyjaśniła. – Pamiętaj, że jestem najmłodszym dzieckiem w rodzinie i całe moje rodzeństwo z wyjątkiem jednego z braci, Patricka, opuściło Glenkirk nim przywieziono mnie z Irlandii. Kiedy podrosłam, chłopcy zaczęli interesować się dziewczynami, a potem porównywać swoje przyrodzenia. Nigdy nie zwracali na mnie uwagi. Żaden z nich nie śmiał zalecać się do mnie, bo byłam córką ich pana, ale ja byłam ciekawa. Śmiali się z siebie nawzajem, a czasem żartowali też ze mnie, żeby sprawdzić, jak się zachowam i czy nie będę oburzona. Pewnego dnia mój brat, Patrick, ich nakrył i kilku z nich złoił skórę. Potem zrobił mi wykład na temat męskich narządów, a reszty kazał mi się dowiedzieć od mamy. Kiedy papa usłyszał o tym zdarzeniu, najpierw był oburzony, ale mama uzmysłowiła mu, że to wszystko było raczej zabawne. To dlatego cię dotknęłam. Mama wyjaśniła mi, że dotyk kobiecej dłoni może koić i podniecać. Chciałam cię ukoić, ponieważ byłeś dla mnie taki dobry.

– Czy próbowałaś już kiedyś ukoić w ten sposób jakiegoś mężczyznę, Autumn? – zaciekawił się, ale jednocześnie poczuł, że jest zazdrosny.

– Na litość boską, nie! – wykrzyknęła. – Mama wyjaśniła mi, że taki dotyk jest przeznaczony tylko dla mężczyzny, którego mam poślubić. Chyba nie sądzisz, że mogłabym dotykać męskich narządów ot, tak sobie, Sebastianie! – Zachichotała. – Gdybym to robiła, już dawno byłabym mężatką i to niekoniecznie z mężczyzna, którego bym kochała.

Nie mógł powstrzymać śmiechu. Była inteligentna i jednocześnie tak bardzo niewinna. Zrozumiał, że odizolowanie sprawiło, iż uniknęła zbyt wczesnego romansu. Gdyby zbyt wcześnie zaprezentowano ją na królewskim dworze, pewnie padłaby ofiarą lubieżnych i bezwzględnych dworzan z niezmiennym apetytem na świeże, niewinne dziewczęta.

– Rozumiem – rzekł. Ujął jej małą dłoń i ucałował.

– Podobało mi się, kiedy próbowałaś mnie ukoić, Autumn.

Poczuła na plecach dreszcz.

– Chyba powinniśmy iść spać – rzuciła nerwowo.

– Może nie – odparł spokojnie i wstał z dębowej kozetki, gdzie oboje siedzieli. – Usiądźmy przy ogniu.

– Pomógł jej wstać. – Ta owcza skóra jest ładna i gruba. – Posadził ją przed kominkiem. – Proszę, nie lepiej teraz? Cieplej? Noce wiosną są wciąż dość chłodne. Zupełnie jakby zima nie chciała jeszcze odejść. Mimo że w powietrzu czuje się już ciepło, nocą lepiej siedzieć przy kominku.

– Widziałam, jak moi rodzice siedzieli przy kominku w ten sam sposób – odezwała się Autumn.

Widziała znacznie więcej, nim Adali zakradł się jak kot, zasłonił jej usta dłonią i śmiejąc się pod nosem zaniósł ją do pokoju dziecinnego. Czy Sebastian będzie się z nią kochał tak, jak to robili rodzice?

Siedzieli w milczeniu, obserwując, jak płomienie w kominku tańczą i podskakują. Ogień lśnił czerwienią, pomarańczą, i złotem, a od czasu do czasu rozbłyskiwał błękitem. Polana trzaskały i pomrukiwały cicho, gdy płonęły. Autumn dopiero teraz dostrzegła, że kominek rzeźbiony był postaciami aniołów o pięknych twarzach. Zastanawiała się, dlaczego dotąd tego nie zauważyła, ale doszła do wniosku, że nigdy jeszcze nie patrzyła na kominek z tego miejsca. Poczuła, jak obejmuje ją ramię i w pierwszym impulsie zesztywniała, ale potem uspokoiła się i wsparła na nim głowę. Nic nie mówili, słowa nie były potrzebne.

Obejmując ją jedną ręką, Sebastian sięgnął drugą do jej szczupłej szyi i pogłaskał ją. Jego dłoń poruszała się powoli i delikatnie, dotknęła linii szczęki, a potem palce przesunęły się ostrożnie po pełnych ustach dziewczyny. Usta nieświadomie pocałowały pałce, a wtedy mężczyzna ujął jej brodę i odwrócił głowę w swoją stronę. Pocałował ją delikatnie, potem mocniej i poczuł, że dziewczyna oddaje pocałunek, najpierw ostrożnie, a potem coraz bardziej odważnie i namiętnie.

Autumn westchnęła z rozkoszy, gdy jego usta silnie przycisnęły się do niej, dając jej do zrozumienia, jak silne jest jego pożądanie. Poczuła, jak jej usta rozchylają się łagodnie, jego uczyniły to samo i ich oddechy zmieszały się, zwiększając pożądanie obojga. Ku jej zaskoczeniu, a początkowo również oburzeniu, jego język wsunął się do środka i dotknął pieszczotliwie jej języka. Podskoczyła przy pierwszym dotknięciu, ale gdy dotarła do niej pierwsza fala przyjemnego odczucia, oddała pieszczotę.

Nie obawiała się i najwyraźniej sprawiało jej to przyjemność, co tym bardziej rozniecało pożądanie mężczyzny. Nie odrywał od niej ust, a dłonią szybko rozpiął i odsunął górę sukni. Nic nie powiedziała, oczy miała wciąż zamknięte. Ucałował zamknięte powieki, jakby chciał ją zapewnić o tym, że wciąż jest bezpieczna w jego ramionach i sięgnął do wstążek trzymających halkę. Wielka dłoń wsunęła się delikatnie pod materiał, pieszcząc zdecydowanym ruchem kształtne piersi. Drżał z podniecenia i wszechogarniającego uczucia miłości do tej niezwykłej istoty.

Autumn mruknęła z zadowolenia, dotknęła głową jego ramienia i wyprężyła piersi do przodu, napierając na jego dłoń. Słyszała łomotanie własnego serca i drżała z niecierpliwości w oczekiwaniu na więcej pieszczot. Jego dłoń ostrożnie pieściła sutki, a Autumn rozchyliła usta i westchnęła głośno.

– Lubisz, kiedy się ciebie dotyka – zauważył. Otworzyła oczy, spojrzała na niego uważnie.

– Oui – powiedziała tylko, zamknęła oczy i oparła się o niego.

Przesunął ją nieco, opuścił głowę i ustami objął sutek, ssał go delikatnie, przytrzymując dziewczynę ramieniem.

Gdy otworzyła oczy, ukazał się w nich wyraz zaskoczenia. Dotyk jego ust wywoływał niezwykłe wrażenia, jakich jeszcze nigdy wcześniej nie doświadczyła. Nie miała pewności, czy rozumie, co się z nią dzieje. Było w tym mężczyźnie coś, czemu nie potrafiła się oprzeć. Szybko jednak zrozumiała, że on jest równie silnie pobudzony i tak samo jej pragnie. Poczuła dziwne drżenie pomiędzy nogami, wrażenie nieznane, silne i przyjemne. Chciała koniecznie je nazwać.

– Czy to pożądanie? – zapytała otwarcie. Uniósł głowę sponad jej piersi i spojrzał na nią wzrokiem zmąconym pożądaniem.

– Oui - odparł cicho.

Opuścił głowę i powrócił do pieszczenia jej piersi. Ssał, dotykał językiem, przygryzał delikatnie wargami sutek i znów dotykał go językiem. Ujął dłonią jej pierś, by móc łatwiej objąć ją ustami i jęknął z rozkoszy, jaką przy tym odczuł.

Szczupłe pałce wsunęły się w jego włosy i pociągnęły.

– Pokaż mi więcej – domagała się. – Chcę wiedzieć więcej!

W odpowiedzi położył ją na owczej skórze. Tuż obok płonął w kominku ogień. Pociągnął za wstążki halki, by obnażyć ją do pasa i zaczął jak szalony całować jej ciało. Wszędzie, gdzie gorące usta dotknęły skóry, czuła, jakby ją przypiekały. Poruszał ciemnowłosą głową, przesuwał ją coraz niżej i niżej. Zatrzymał się i zaczął wolno, długimi pociągnięciami pieścić językiem jej skórę.

– Ach – jęknęła, czując, że każdy ruch wywołuje podniecenie i dreszcz.

Poczuła na sobie dłoń. Zakradała się pod spódnicę, odsuwając halki i pieszcząc łydkę, potem przesuwała się wyżej i wyżej, aż do wnętrza jej uda.

– Nie masz na sobie les calecons? - zapytał zdziwiony i oburzony.

– Tylko wtedy, gdy jeżdżę konno, pod spodniami – mruknęła. – Kiedy dorastałam, nie nosiłam ich. Trudno dostać rękoma do pantalonów, kiedy potrzeba, zwłaszcza gdy się nosi pod spódnicą dwanaście halek.

Wysunął dłoń spod spódnicy. Była zbyt niewinna jak na to, co miał ochotę zrobić. Jeszcze nie dziś, pomyślał. Ale niedługo, pewnej nocy to zrobię.

– Dlaczego przestałeś? – zapytała ze szczerą ciekawością.

Delikatnie pocałował ją w usta i zaczął okrywać ją ponadrywaną halką. Pokiwał głową nad porwaną materią.

– Jak to wyjaśnisz swojej służącej? – zastanawiał się głośno.

– Pozbędę się halki, żeby tego nie zauważyła – powiedziała Autumn. – Dlaczego przestałeś, Sebastianie. Bardzo podobały mi się twoje zabiegi.

– Ponieważ – powiedział, po części szczerze – obawiałem się, że nie byłbym w stanie się opanować w twojej obecności, chérie. Jesteś znacznie bardziej kusząca, niż sądziłem, Autumn. Obawiam się, że gdybyśmy posunęli się dalej, nie mógłbym się powstrzymać.

Podniósł górę jej sukni i pomógł jej ją założyć, zapiął guziki zawiązał wstążki.

– A może ja nie chciałam przestawać? Wstał i pociągnął ją w górę.

– Jesteś niewinna, chérie. Od tej pory będziesz mi musiała zaufać i powierzyć wszelkie decyzje w tej kwestii.

– Ale będziesz bardzo francuskim mężem, n'est – ce pasł - zażartowała, stanęła na palcach i pocałowała go.

– Oui - zgodził się ze śmiechem. – Fakt, że ty nie będziesz typową francuską żoną, będzie mnie doprowadzał do szału.

– Oui - przyznała z uśmiechem. – Chodźmy, monseigneur. Skoro nie będziesz już mnie uwodził, mogę zaprowadzić cię do twego pokoju. Będziesz nocował obok mamy. Mój pokój jest po drugiej stronie. Zanim zaśniesz, pomyśl o tym, jak niedaleko siebie śpimy.

Zaprowadziła go na górę, wskazała drzwi do jego sypialni i zniknęła. Sebastian uśmiechnął się smutno i wszedł do sypialni. W narożnym kominku płonął niewielki ogień. Przy łóżku świeciła się świeczka, a na pościeli rozłożono jego nocną koszulę. Na szafce przed łóżkiem znalazł miskę z wodą i ściereczkę do wytarcia. Rozebrał się i umył na tyle, na ile mógł, po czym uniósł koszulę nocną i wsunął ją na siebie. Dopiero teraz zauważył, że pod nią leżał równo poskładany liścik. Wziął go do ręki i otworzył.