– Ja też nie wiem, dokąd wiedzie moja droga – rzekła dziewczyna. – Częściowo jestem już zakochana w Sebastianie, choć nie dałam mu do zrozumienia, że mnie tak fascynuje. Ale czy to wystarczy, by go poślubić? Musisz mi doradzić, mamo, bo ja nie mam w tej kwestii żadnego doświadczenia.
– Jeśli jesteś już pewna, że wybrałaś Sebastiana, powinnaś oddalić dwóch pozostałych, Autumn. To nieładnie trzymać ich tak w zawieszeniu.
– Jeszcze za wcześnie, mamo. Nie będę dla nich okrutna, ale potrzebuję jeszcze trochę czasu. Poza tym drażni mnie pewność siebie Sebastiana. Trzeba go trochę otrzeźwić, zanim będę pewna, czego chcę.
Był już prawie marzec, gdy mieszkańcy regionu Loire dowiedzieli się, że trzydziestego stycznia w Paryżu podpisano pakt pomiędzy dwiema frondami, które stworzyły jedną pod wodzą Gastona d'Orleans. Wuj młodego króla, popierany przez biskupa Gondi i parlament, zażądał ustąpienia i wygnania kardynała Mazarin. Mazarin opierał się, ale gdy zaczął się obawiać o swoje życie, na prośbę królowej Anny i młodego króla Ludwika ustąpił i szóstego lutego tysiąc sześćset pięćdziesiątego pierwszego roku opuścił Paryż.
Teraz Gaston d'Orleans obwieścił, że król został porwany i w nocy z dziewiątego na dziesiątego lutego wojska arcybiskupa okrążyły królewski pałac. Królowa spotkała się ze swoim szwagrem i pozwoliła mu zobaczyć śpiącego w łóżku syna. Potem obudziła chłopca, by zobaczył, co się wokół niego dzieje. Od tej pory Ludwik bał się Paryża i nie lubił miasta ani jego mieszkańców, którzy okrążali tej nocy jego łóżko i wyciągali w jego stronę brudne paluchy śmierdzące czosnkiem.
Niecały tydzień później król uwolnił książąt krwi, którzy byli uwięzieni od kilku miesięcy. Po tygodniu parlament francuski ogłosił królewski dekret, w którym zabroniono cudzoziemcom, nawet mieszkającym od urodzenia w kraju, obejmowania urzędu królewskiego ministra. Kardynał Mazarin.najpierw schronił się w Bouillon, a potem uciekł do okręgu Cologne dla własnego bezpieczeństwa. Stamtąd kontaktował się jednak z królową Anną, która stała się praktycznie więźniem Paryża. Następnie wytoczono kardynałowi proces, starając się dowieść, że jest zdrajcą.
Święta Wielkiej Nocy rozpoczęły się dziewiątego kwietnia. Nadeszła wiosna i Autumn wiedziała, że niedługo będzie musiała podjąć decyzję. Wciąż jeszcze nie pozwoliła się pocałować ani Etiennowi, ani Guyowi, choć obaj próbowali, a nawet błagali o pocałunek. Autumn podejrzewała, że ich pocałunki nie okażą się równie ekscytujące jak całus Sebastiana, a tego jeszcze nie chciała być pewna.
– Nie wiem, co robić – powiedziała pewnego popołudnia, spacerując z Guyem d'Auray po ogrodzie przy zamku.
– Co robić, z czym? – zapytał, zaciekawiony.
– Pocałuj mnie! – rzuciła nagle.
Hrabia de Montroi nie potrzebował dalszego namawiania. Wziął Autumn w ramiona i pocałował powoli i delikatnie.
Było uroczo, pomyślała Autumn, ale nie ekscytująco. Odsunęła się od niego i westchnęła głęboko, zagryzając nerwowo dolną wargę.
– Och – westchnął, a w jego niebieskich oczach ukazał się wyraz zrozumienia. – Więc to nie ja jestem tym właściwym, ma belle?
Autumn potrząsnęła głową.
– Nie, Guy, to nie ty. Przykro mi!
– Niepotrzebnie – rzekł. – Miłość to coś bardzo cennego, Autumn, nie należy sobie jej odmawiać, ale też nie należy udawać. To jednak d'Auriville?
– Tak mi się wydaje – przyznała. Uśmiechnął się łagodnie.
– Pozostaniemy przyjaciółmi, oui?
– Oui! - odparła szybko, uśmiechając się do niego. – Och, Guy, dziewczyna, która przypadnie ci do serca będzie miała wiele szczęścia.
– Owszem – potwierdził z błyskiem w oku, a potem skłonił się i ucałował jej dłoń. - Adieu, ma belle. Nie będę przyjeżdżał przez jakiś czas, a kiedy znów się zjawię, to jako twój bon ami.
Autumn skinęła głową i patrzyła jak odchodzi.
– Dobrze się spisałaś, ma fille - rzekła matka, wychodząc zza wysokiego żywopłotu, gdzie siedziała na marmurowej ławce. – Zdobyłaś przyjaciela, bo, choć zachował się bardzo uprzejmie, zawsze będzie się w tobie trochę podkochiwał i przyjdzie ci na pomoc, jeśli będziesz go potrzebowała. Nie sądzę, by Etienne St. Mihiel zachował się równie szlachetnie. Ten młody człowiek przywykł dostawać to, czego chce, ale jego też musisz odesłać stąd sama.
– Przyjedzie jutro – powiedziała Autumn. – Też go pocałuję i odeślę.
Tak jak podejrzewała matka, nie było łatwo pozbyć się księcia de Belfort. Spacerowali po ogrodzie tak samo jak z hrabią. Nie było okazji do pocałunku, ale Autumn nagle zrozumiała, że to nie ma znaczenia. Wiedziała już, że chce tylko Sebastiana d'O1eron, markiza d'Auriville, więc odezwała się:
– Podjęłam decyzję, Etienne. Nie kocham cię i nie sądzę, bym kiedykolwiek mogła cię pokochać. Mam nadzieję, iż to zrozumiesz, i że pozostaniemy przyjaciółmi. Jesteśmy w końcu ze sobą spokrewnieni.
Dopiero po chwili podniosła głowę i spojrzała na niego. Zaskoczył ją wyraz wściekłości w jego brązowych oczach.
– Jak śmiesz mi odmawiać?! – wykrzyknął. – Byłem cierpliwy i pozwalałem ci prowadzić te gierki, bo słyszałem, że jesteś niewinna, że nie masz żadnego doświadczenia z mężczyznami. Innym też odmówiłaś, czy tylko mnie wystawiłaś na pośmiewisko, mademoiselle?
Zamilkł, a jego twarz wykrzywiła złość.
– Guyowi powiedziałam wczoraj – odparła cicho.
– A d'O1eron? – W tonie jego głosu wyraźnie dało się słyszeć oburzenie.
Autumn zawahała się, a książę sam się domyślił.
– Więc wybrałaś d'O1erona – syknął w złości.
– Tego nie powiedziałam – odparła szybko Autumn, oburzona jego impertynencją. Jak śmieją o to wypytywać!
– Więc jemu też odmówisz?
– Tego też nie powiedziałam – rzuciła.
– Więc go wybrałaś! – upierał się. – Nie będzie cię miał, jeśli ja nie mogę!
Przyciągnął ją do siebie i przygniótł jej usta swoimi wargami. Gdy poczuł młode piersi Autumn przyciśnięte do swego torsu, pożądanie zawładnęło nim na dobre. Próbował przewrócić ją na ziemię, gdzie mógłby ją wziąć siłą, ale nagle został poderwany do góry i odwrócony, by stanąć oko w oko z mężczyzną wyższym od niego o kilkanaście centymetrów. To Red Hugh wywiązał się z roli strażnika.
Autumn cofnęła się nieco i odzyskała równowagę. Energicznie ocierała usta rękawem, próbując pozbyć się nieprzyjemnego wrażenia. Pocałunek był okropny.
– Jak śmiesz mnie dotykać, cochon - wrzeszczał wściekle Etienne do Red Hugha. – Każę cię aresztować za napaść!
– To nie byłoby zbyt mądre, monseigneur - odparł wielki Szkot. – Ja musiałbym wtedy wspomnieć stróżom prawa, że próbował pan siłą wziąć panienkę, by zmusić ją do małżeństwa, choć wyraźnie odmówiła. Wtedy dopiero stałby się pan pośmiewiskiem w całej okolicy. Poza tym rodzice porządnych panien na wydaniu zastanawialiby się długo, zanim pozwoliliby panu zalecać się do swoich córek. Jestem pewien, że tego by pan nie chciał, monseigneur. W końcu przecież potrzebuje pan żony – podsumował Red Hugh i sięgnął ręką, by poprawić surdut księcia, przekrzywiony podczas szarpaniny.
Etienne odskoczył do tyłu, jakby ktoś się na niego zamierzył. Rzucił Szkotowi pełne nienawiści spojrzenie i zwrócił się do Autumn.
– Już nigdy pani nie odwiedzę, mademolselle.
– Nie bądź zły, Etienne – próbowała go uspokoić. – Możemy przecież zostać przyjaciółmi. Guy przyjął odmowę spokojnie.
– Zawiodła pani moją przyjaźń, mademoiselle – rzekł lodowatym tonem. – Jeśli zostaniemy zaproszeni na to samo przyjęcie, proszę, nie podchodź do mnie, bo będę dla ciebie nieuprzejmy.
– Nie będziesz musiał – odparła. – Będę cię omijać szeroko, monseigneur. Cieszę się, że posłuchałam głosu intuicji, bo jest pan naprawdę odrażającym człowiekiem.
Odwróciła się i odeszła, a Red Hugh odezwał się do księcia:
– Dopilnuję, by pański koń czekał na pana na podwórzu, monseigneur.
Red Hugh odprowadził oburzonego dżentelmena, a Autumn, schowana za zasłoną, dyskretnie spoglądała przez okno za odjeżdżającym księciem.
Następnego dnia markiz nie przyjechał. Najpierw Autumn obawiała się, że coś mu się stało. Potem, dowiedziawszy się, że widziano go w winnicy pomagającego podwiązywać młode winorośle do podpór, była oburzona.
– Musisz zrozumieć, że ten człowiek kocha swoją posiadłość – wyjaśniała córce Jasmine. – Nie jest jednym z tych dżentelmenów, którzy nie wiedzą, co to praca. Bardzo mi się to podoba.
– Ale powinien się do mnie zalecać – narzekała. – Założę się, że dowiedział się, iż odmówiłam księciu i hrabiemu. Jest już pewien, że mnie zdobył i teraz śmie mnie ignorować. Och, jak ja nienawidzę tej jego pewności siebie!
Tupnęła ze złości.
– Nie sądzę, by wiedział, że odesłałaś z kwitkiem jego rywali. Żaden z nich publicznie nie będzie się tym chwalił, zwłaszcza książę de Belfort. Wydaje mi się, że po prostu jest potrzebny w winnicy.
– Ale z powodu naszych ustaleń co do dni odwiedzin, nie zobaczę go przez kilka najbliższych dni – narzekała.
– Tak bardzo chcesz go znów zobaczyć? – zapytała matka.
– Oczywiście! Teraz, kiedy odesłałam Guya i Etienne'a, Sebastian może zacząć się do mnie zalecać oficjalnie. Chcę wiedzieć, czy mamy się pobrać, czy nie, mamo. Za pół roku kończę dwadzieścia lat!
Jasmine nie zdążyła odpowiedzieć, bo do salonu wbiegła madame St. Omer.
– Dzięki Bogu jesteście tu obie! – rzuciła. – Nigdy nie uwierzycie, czego się właśnie dowiedziałam! Król i jego matka są w Chenonceaux. Powiedziano mi, że nie odbędą się tam żadne oficjalne uroczystości, ale wszystkie rodziny w okolicy zaproszone są do odwiedzenia Jego Wysokości. Jasmine, ty też musisz pojechać. Powinnaś zabrać Autumn! Och, to takie ekscytujące! Zachowuję się gorzej niż Gaby! Musiałam ją zostawić w domu, bo jest tak podniecona, że nie może przestać mówić! – Spojrzała uważniej na obie krewne i zapytała: – Co się stało? Obie dziwnie wyglądacie.
"Królewska Intryga" отзывы
Отзывы читателей о книге "Królewska Intryga". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Królewska Intryga" друзьям в соцсетях.