Tym razem przykrył ustami jej wargi, a ona powoli zamknęła oczy i poczuła, że się unosi. Było cudownie. Tak właśnie sobie wyobrażała pocałunek. Właściwie ten był czymś więcej! Ale on nie powinien tak się z nią spoufalać. Uniosła stopę i obcas zdobiony okruchami brylantów z całej siły wbiła mu w stopę.
– Jak pan śmie!
Gdy odskoczył i zachwiał się nieco, uderzyła go w twarz, przeszła obok i wróciła na salę balową.
Sacré bleu, stopa bolała go w miejscu, gdzie wbiła obcas! Był pewien, że kiedy zdejmie but, pod spodem zobaczy siny ślad. Co za dzika kotka! Teraz już nie miał wątpliwości, że właśnie tę dziewczynę chce uczynić swoją żoną. Kiedy zobaczył ją wtedy w lesie, już to wiedział, ale potrzebował czasu. Musiał załatwić kilka spraw, nim zacznie zalecać się do tak szanowanej panny jak Autumn. Musiał odprawić kochankę, Mariannę Boucher, dać jej pensję, a ich córkę umieścić w klasztorze. Opłacił naukę córki u sióstr i zapewnił jej posag, jeśli wyjdzie za mąż zgodnie z jego życzeniem. Wiedział, że Marianna wszystkiego dopilnuje, bo była kobietą praktyczną. Kupił jej dom w Tours, blisko klasztoru, by mogła widywać dziecko. Będzie jej tam wygodnie. Co najważniejsze, rozumiała doskonale, że nadszedł czas rozstania, bo on musi się już ożenić i założyć rodzinę.
Kulejąc lekko, Jean Sebastian d'O1eron ruszył na salę balową. Gospodarz zdejmował właśnie maskę, gdy Jean wszedł do środka. Skłonił się hrabiemu.
– Philippe. Dziękuję za zaproszenie na dzisiejszy bal. – Ukłonił się, a potem odwrócił do trzech starszych dam. – Mesdames. - Znów się ukłonił.
– Niech mi wolno będzie przedstawić moją kuzynkę, księżną Glenkirk – rzekł Philippe.
Markiz ujął dłoń Jasmine i uniósł ją do ust.
– Teraz widzę, po kim pani córka dziedziczy urodę. Chciałbym odwiedzić panie, kiedy wrócicie do Belle Fleurs. Proszę nie obiecywać ręki swojej córki nikomu, póki nie rozmówi się pani ze mną.
Madame de Belfort westchnęła głośno, a madame St. Omer uśmiechnęła się.
– Nie mogę obiecać ręki córki nikomu bez jej zgody, monseigneur – wyjaśniła Jasmine. – Jest w naszej rodzinie tradycją, że moje córki same wybierają sobie mężów, markizie. Jeśli dżentelmen jest odpowiednio urodzony, wybór należy do niej. Wolimy małżeństwa z miłości, a nie innych powodów.
– Może to i ekscentryczne, madame la duchese, ale sam uważam, że miłość może być jedynym powodem małżeństwa.
Skłonił się i znów ucałował jej dłoń, po czym odwrócił się i wyszedł.
– Mon Dieu - westchnęła madame de Belfort, wachlując się energicznie. – Mój bratanek powinien bardziej się postarać, jeśli ma zamiar ożenić się z Autumn.
– Nie ma sensu go ostrzegać, Gaby – rzekła Jasmine. – Autumn już mi powiedziała, że choć bardzo jej odpowiada towarzystwo Etienne'a i Guya, to żaden z nich nie przypadł jej do serca. Poradziłam, by lepiej ich poznała, nim podejmie decyzję. Moja córka jest młoda. Może i jest trochę niedojrzała, ale wie, czego chce i jest rozsądna.
– Ale d'O1eron jest taki… taki… – Gaby starała się znaleźć odpowiednie słowa.
– Tak uroczo niebezpieczny – rzekła madame St. Omer z błyskiem w oku. – Och, gdybym znów miała dziewiętnaście lat i była równie urocza jak Autumn! Cóż za mężczyzna z tego naszego markiza! – westchnęła i mlasnęła, jakby opowiadała o smakowitym daniu.
– Och, Toinette – jęknęła siostra. – Cóż ja mam powiedzieć Etienne'owi? Jest naprawdę oczarowany Autumn.
– Nic mu nie powiesz, kuzynko – odezwała się Jasmine. – To Autumn musi zdecydować, którego chce, a kiedy to uczyni, powiedzieć o tym innym. Nie chcę naciskać na córkę, by nie poślubiła kogoś z niewłaściwych powodów, albo odmówiła komuś, bo inni na nią naciskali.
– Od początku sprzyjałaś d'O1eronowi – syknęła gniewnie Gaby do siostry. – Biedny Etienne!
– Owszem, sprzyjałam d'O1eronowi – przyznała szczerze jej siostra. – Pora, by się ożenił, i to nie z jakimś niemądrym, słabym niewiniątkiem, ale z dziewczyną, w której kipi namiętność. Autumn jest właśnie taką dziewczyną. Może zdarzyć się tak, że nie będzie chciała ani jego, ani żadnego z nich. Etienne St. Mihiel nigdy nie pogodziłby się z faktem, iż Autumn nie da się przerobić na skromną francuską żonę, na którą zasługuje. Związek między nimi byłby klęską! – Ucałowała siostrę w policzki. – Niech sami wybiorą, Gaby. W końcu wszystko się wyjaśni. – Zwróciła się do kuzynki: – Co o nim sądzisz, Jasmine?
– Jeszcze nic, Toinette. Owszem, jest odważny i bardzo przystojny. Absolument! Autumn jest nim zaintrygowana, ale dopiero czas pokaże, co z tego wyniknie.
– Skąd wiesz, że Autumn jest zaintrygowana? – zapytała z ciekawością madame St. Omer. – Dopiero co go poznała, a ty jeszcze nie zdążyłaś się z nią rozmówić od kiedy z nim zatańczyła.
– Nie, kuzynko. Zdaje się, że markiz jest tym mężczyzną, którego Autumn poznała w lesie na konnej przejażdżce. Zaskoczył ją i zainteresował. – Roześmiała się cicho. – Myślała, że jest kłusownikiem, a on powiedział jej, że rabusiem. Kradnie serca. Madame St. Omer roześmiała się.
– To brzmi dokładnie w jego stylu.
– Skąd go znasz? – zainteresowała się Jasmine.
– Jego zmarła matka była moją najlepszą przyjaciółką – wyjaśniła Antoinette St. Omer. – Była również siostrzenicą mego męża, Rauola. Znam Sebastiana od dziecka. Oboje jego rodzice nie żyją. Wyjechali pewnego dnia z wizytą do Paryża i oboje wrócili zarażeni śmiertelną chorobą. Zmarli w ciągu kilku dni. Sebastian miał wtedy szesnaście lat i musiał przejąć odpowiedzialność za całe Auriville, a jego winnice są równie sławne jak te w Archambault.
– Ile ma lat?
– W sierpniu skończył trzydzieści – odparła.
– Dlaczego się jeszcze nie ożenił?
Madame St. Omer zawahała się, a wtedy przemówiła jej siostra:
– Był żonaty. To był straszny skandal!
– To nie była jego wina – wtrąciła się szybko madame St. Omer. – Miał siedemnaście lat, kiedy ożeniono go z Elizą de Montpensier. Cóż można o niej powiedzieć? Wyglądała jak anioł, ale była córką diabła. Niedługo po ślubie znalazła sobie kolejnych kochanków. Nie była wybredna. Szlachcic czy chłopiec stajenny, dla niej nie było różnicy. Zależało jej tylko na wielkim organie nie do zdarcia. Kiedy okazało się, że jest w ciąży, nie była pewna, czy to dziecko Sebastiana. Z tego powodu udała się do starej znachorki za lasem, żeby pozbyć się dziecka. Stara dała jej coś, co zabiło ją i maleństwo. Od tego czasu Sebastian się nie ożenił.
– Nie zapomniałaś chyba o Mariannie Boucher i jej córce – podpowiadała słodkim tonem Gaby. – Od siedmiu lat jest jego kochanką, a jej córce dał nazwisko. Pamiętasz Celine? – zapytała i uśmiechnęła się do siostry. – Etienne jest zbyt dyskretny, żeby oficjalnie uznawać swoje bękarty.
Jasmine zaczęła się śmiać, bo obie kuzynki patrzyły teraz na siebie ze złością, jakby ich kłótnia mogła rozstrzygnąć, którego z kandydatów wybierze Autumn.
– Cóż, przynajmniej wiemy, że obaj dżentelmeni mogą być ojcami. A co z trzecim? – zażartowała.
– Ma córkę i dwóch synów – zaśmiał się Philippe. - O la lal – zawołała z podziwem Jasmine, zmuszając jednocześnie skłócone siostry do śmiechu.
– Ależ z nas kwartet wścibskich ludzi – powiedziała w końcu madame St. Omer. – Choć muszę przyznać, że bardzo jestem ciekawa, co z tego wszystkiego wyjdzie. Może Autumn nie wybierze żadnego z nich?
– Wątpię, by gdziekolwiek indziej znalazła lepszych kawalerów – stwierdziła Jasmine, sprawiając przyjemność krewnym. Cała trójka bardzo chciała pomóc jej wydać córkę za mąż. – Jutro wrócimy do Belle Fleurs i damy Autumn trochę czasu dla siebie. Za dobrze się bawi w Archambault. Musi wrócić do domu i pobyć trochę w samotności, żeby nabrać dystansu do tego wszystkiego. Powiem obu panom, żeby nie odwiedzali nas przynajmniej przez miesiąc. Czy to dobry plan?
Krewni zgodzili się z nią i skinęli głowami. Jasmine i Autumn powróciły do domu następnego dnia.
– Jak miło być tu z powrotem – przyznała Autumn. – Prawie nie spałam przez ostatnie trzy tygodnie i nie miałam ani trochę czasu dla siebie.
– Nie brak ci zalotów twoich dwóch amantów? – zapytała Jasmine z uśmiechem.
– Etienne i Guy bardzo mnie bawią, ale zaczynała mnie już męczyć rywalizacja między nimi. Pewnie dla niektórych kobiet to mile, ale mnie to złości. Zwłaszcza że z żadnym z nich ani chwili nie byłam sama. Żadnemu nie pozwoliłam na choćby pocałunek. To było już męczące, mamo.
– A co z markizem d'Auriville, ma bébé! Autumn zaczerwieniła się widocznie.
– Markiz? – jęknęła słabo.
– Oui, m 'sieu le marquis. Widziałam, jak wyprowadzał cię z sali balowej, a kiedy chwilę później wróciłaś, byłaś bardzo poruszona. Pocałował cię?
Autumn skinęła głową.
– Powiedział, że się ze mną ożeni. – Ze złości zagryzła dolną wargę. – Wiesz, jak nie lubię, kiedy mi się mówi, co mam robić, mamo. Mimo to…
Jasmine roześmiała się.
– Mimo to cię fascynuje.
– Owszem – przyznała.
– Spodobał ci się pocałunek?
– Tak, ale nie jestem pewna dlaczego. Nie wiem, czy to dlatego, że był pierwszy, czy to dlatego, że on mnie pocałował. Etienne i Guy drażnili mnie ciągłym nadskakiwaniem, ale markiz jest jeszcze gorszy. Jak sądzisz, czy spodobałoby mi się, gdyby pocałował mnie książę albo hrabia?
– Nie dowiesz się, jeśli ich nie pocałujesz – odparła matka.
– Radzisz mi całować każdego adoratora? – roześmiała się Autumn. – Nie sądzę, żeby matka którejkolwiek z panien doradzała coś podobnego. Ależ mamo, jestem oburzona!
– Niesłusznie, ma petite! W tym, co ci poradziłam, nie ma nic zdrożnego. Jeśli masz ich porównać, musisz pocałować wszystkich trzech. Jak inaczej dowiesz się, który przypadł ci do gustu? Niewiedza jest w tych okolicznościach znacznie gorsza. Oczywiście nie wolno ci pozwolić sobie na nic, prócz pocałunku. Zwykły pocałunek to nic takiego, ale cokolwiek innego jest stanowczo zabronione, ma fille. Najważniejsze jest zaś to, żebyś nie podejmowała żadnych pochopnych decyzji.
"Królewska Intryga" отзывы
Отзывы читателей о книге "Królewska Intryga". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Królewska Intryga" друзьям в соцсетях.