Crystal odłożyła słuchawkę. Ręce jej drżały, znajdowała się w stanie jakiegoś odrętwienia. Wmawiała sobie, że zrobiła jedyną rzecz, którą mogła w tej sytuacji uczynić, ale czuła się tak, jakby zniszczyła wszystko, co miało jakiekolwiek znaczenie. Bezwiednie sprzedała swoją duszę złemu człowiekowi, a teraz do końca życia przyjdzie jej płacić za swój błąd, choć nic nie było warte takiej ceny.
Długo siedziała ze wzrokiem utkwionym w jeden punkt, nie mogąc uwierzyć, że nie zobaczy już Spencera. Czuła się tak, jakby umarł, jakby zabiła go własnymi rękami. Przypomniała sobie pustkę, wyrzuty sumienia i samotność dręczącą ją po śmierci Jareda.
– O, cóż to za mina! – Wzdrygnęła się i uniosła wzrok. Nawet nie słyszała, kiedy Ernie wszedł do pokoju. Stał teraz przed nią z chmurną twarzą – Stało się coś złego? – Potrząsnęła głową. Nie chciała z nim nawet rozmawiać. – To dobrze. W takim razie ubieraj się szybko, Idziemy dziś wieczorem na premierę. Potem chcę cię przedstawić kilku producentom.
– Nie mogę… – Spojrzała na niego oczami pełnymi łez. – Niezbyt dobrze się czuję.
– Nie gadaj głupstw. – Nalał jej drinka. Wypiła łyk, ale wcale nie poczuła się lepiej. Wiedziała, że picie jej nie pomoże. Nic jej nie pomoże.
Ernie uśmiechnął się do Crystal.
– Grzeczna dziewczynka. A teraz idź się ubrać. Za pół godziny musimy wyjść.
Spojrzała na niego szklanym wzrokiem, a potem wstała i wolno poszła do sypialni. Ernie obserwował ją. Nie wiedziała, że jest z niej bardzo zadowolony. Dzięki specjalnemu urządzeniu, które kazał sobie zainstalować w biurze, słyszał całą jej rozmowę ze Spencerem. Kiedy tego wieczoru wyszła z Salvatore, wszędzie tłoczyli się reporterzy. Pstrykali zdjęcia Crystal, idącej pod ramię z Erniem. Była blada i dziwnie milcząca, lecz nikt nawet tego nie zauważył. Spóźnili się na premierę, ale Ernie nie widział w tym nic złego. Dzięki temu wzbudzili tylko większe zainteresowanie. Poklepał jej dłoń, zadowolony, że Crystal spodobała się producentom. Prawie wcale się nie odzywała. Myślami błądziła daleko stąd, w świecie, który już nie istniał. W świecie, który dzieliła kiedyś ze Spencerem.
Rozdział trzydziesty drugi
Tuż przed Świętem Dziękczynienia Spencer rozpoczął pracę w instytucji rządowej na stanowisku zaproponowanym mu przez znajomych sędziego Barclaya. Miał wrażenie, jakby się sprzedał, ale z drugiej strony wiedział, że musi coś robić, żeby nie zwariować. Nie mógł siedzieć w domu i czekać na jakąś odmianę losu. Zresztą nie zanosiło się na to. Elizabeth nie pozwalała mu odejść, a Crystal oświadczyła, że nie chce, by przyjechał do niej do Kalifornii.
Ku swemu zdumieniu Spencer odkrył, że nowa praca bardzo mu odpowiada. Jeszcze przed Bożym Narodzeniem wszystko się jakoś ułożyło, tyle że nadal czuł się tak, jakby część jego osoby umarła. Właśnie to było powodem, że rzucił się w wir zajęć zawodowych, pracując dzień i noc. Przekonał się, że bardziej pasjonuje go polityka, niż przypuszczał.
Waszyngton okazał się całkiem interesującym miastem i Spencer nawet byłby szczęśliwy, gdyby nie fatalny stan jego stosunków z Elizabeth. Prosząc ją o zgodę na rozwód zaprzepaścił wszelkie szanse na ułożenie sobie z nią życia. W rezultacie całego tego zamieszania Spencer uświadomił sobie, że nie lubi Elizabeth, a ona przestała mu ufać. Czuł się teraz z nią związany wbrew własnej woli.
Kiedy chciała, potrafiła być świetną towarzyszką, nie brakowało jej inteligencji ani poczucia humoru. Ale po tym, jak Spencer oświadczył Elizabeth, że jej nie kocha, ich życie diametralnie się zmieniło. Zrobił głupstwo, lecz kierowały nim desperacja, silne emocje i nadzieja poślubienia Crystal. Elizabeth nie wracała do sprawy, ale wiedział, że nigdy mu tego nie zapomni. To, co ich dawniej łączyło, zniknęło i choć znów zaczęli ze sobą sypiać, w ich wzajemnych stosunkach dawało się wyczuć powściągliwość, żal i rozgoryczenie. Ale w oczach znajomych nadal uchodzili za szczęśliwą, idealnie dobraną parę. Dobrze odgrywali swoje role, ukrywając przed otoczeniem bolesne rozczarowanie, które sobie nawzajem sprawili. Elizabeth cieszyła się z posady Spencera, zawsze uważała, że w życiu najważniejsza jest kariera zawodowa. Jedyne kontakty Spencera z Crystal miały miejsce w ciemnych salach kinowych. Pewnego razu, kiedy Elizabeth dłużej została w pracy, poszedł obejrzeć pierwszy film, w którym wystąpiła Crystal. Po powrocie z Palm Beach przeczytał w gazetach, że wkrótce Crystal ma zagrać dużą rolę w kolejnym obrazie.
Nie była jeszcze wielką gwiazdą, ale wszyscy chcieli, by u nich pracowała. Spencer wiedział, że wytwórnie, zainteresowane współpracą z Crystal, muszą pertraktować z Erniem. Dzięki niej on i ludzie, kryjący się w jego cieniu, dorobili się fortuny. Właśnie dlatego Salvatore zagroził Crystal, że ją zabije, gdyby spróbowała go opuścić. Po prostu chronił swoje interesy. Prasa podała, że w czerwcu Crystal zacznie pracę w nowym filmie. Coraz częściej pokazywała się u boku Erniego lub w towarzystwie sławnych gwiazd, co stanowiło świetną reklamę. Regularnie pisano o niej w gazetach i jej twarz stawała się powszechnie znana. Zaczynała odnosić coraz większe sukcesy, ale Spencera przechodził dreszcz za każdym razem, gdy próbował sobie wyobrazić, jak musi wyglądać życie Crystal z Erniem.
Kiedy w czerwcu w Palm Springs przystąpiono do kręcenia następnego filmu z Crystal, Spencer był akurat w Bostonie ze swym szefem. Pojechali tam, by nawiązać nowe kontakty polityczne. Przeprowadzili rozmowy z młodym senatorem, przed powrotem do Waszyngtonu odbyli też kilka innych spotkań. Jesienią Elizabeth zwolniła się z pracy. Postanowiła iść na prawo. Była zadowolona ze Spencera. Świetnie sobie radził, sędzia Barclay bardzo go chwalił. Spencer robił dokładnie to, czego pragnęła. Zaczęła odnosić się do niego z większą sympatią. Nie wspominał więcej o rozwodzie, więc doszła do wniosku, że powrócił mu rozsądek. Kiedy pewnego chłodnego, listopadowego popołudnia zadzwonił telefon, Elizabeth była jeszcze na uczelni, a Spencer dopiero co wrócił z biura. Nie zdążył przeczytać popołudniowej gazety, więc nie znał najnowszych wiadomości. Serce mu zamarło, gdy podniósł słuchawkę i dobiegło go spazmatyczne łkanie. Telefonistka, która połączyła rozmowę, wiedziała jedynie, że to międzymiastowa. Minęło kilka minut, zanim w słuchawce rozległ się w końcu czyjś głos. Spencerowi serce zabiło mocniej, gdy rozpoznał Crystal. Od ich spotkania upłynął już ponad rok.
– Crystal… to ty?
W słuchawce zapanowała cisza, przerywana jedynie suchymi trzaskami. Przez chwilę myślał, że połączenie przerwano. Ale nagle znów usłyszał jej histeryczny płacz. Próbowała mu coś powiedzieć, lecz nie mógł zrozumieć, o co jej chodzi. Pomyślał, że Crystal spotkało coś złego, i zapragnął znaleźć się przy niej.
– Gdzie jesteś? Skąd dzwonisz? – krzyczał do słuchawki, ale na próżno. Znów dobiegł go płacz. Jedynym zrozumiałym słowem, które do tej pory wymówiła, było jego imię. Reszty nie był w stanie pojąć. Spojrzał na zegarek i uświadomił sobie, że w Kalifornii jest teraz trzecia po południu. – Crystal… posłuchaj mnie… spróbuj się opanować… powiedz, co się stało? – Najwyraźniej bardzo wiele. Ogarnęła go taka desperacja, że bał się, iż sam się za chwilę rozpłacze. – Crystal! Słyszysz mnie?
– Tak – jęknęła cicho i znów zaniosła się szlochem.
– Co się stało, najdroższa? Gdzie jesteś? – Zapomniał o całym świecie. W tej chwili wszystkie jego myśli zaprzątała dziewczyna, z którą rozmawiał. Dziękował Bogu, że Crystal do niego zadzwoniła. Gotów był natychmiast lecieć jej na pomoc. Jeśli ten sukinsyn ją tknął, zabije go.
Crystal uspokoiła się trochę i wzięła głęboki oddech. – Spencerze… potrzebuję twojej pomocy… – Zamknął oczy, czekając, co mu jeszcze powie. – Jestem w więzieniu.
Gwałtownie uniósł powieki i napiął wszystkie mięśnie.
– Za co?
Po długiej chwili milczenia rozległ się gwałtowny szloch, a potem znów w słuchawce zaległa cisza.
– Za morderstwo.
Cały pokój zawirował mu przed oczami.
– Mówisz poważnie? – Wstrząsnął nim dreszcz, kiedy uświadomił sobie, że Crystal najpewniej mówi prawdę.
– Jestem niewinna… przysięgam… ostatniej nocy ktoś zabił Erniego… w jego domu w Malibu… – Próbowała mu wszystko wyjaśnić, ale nadal była zbyt roztrzęsiona i mówiła tak chaotycznie, że Spencer miał kłopoty ze zorientowaniem się, co właściwie zaszło. Odruchowo złapał ołówek i zaczął notować to, co udało mu się zrozumieć. Była w areszcie w Los Angeles. Rano znaleziono w domu w Malibu zwłoki Erniego. Wkrótce potem w Beverly Hills pojawiła się policja. Zabrali ją i osadzili w areszcie pod zarzutem morderstwa.
– Czy mają jakiś powód, by sądzić, że to ty go zabiłaś?
– Nie wiem… nie wiem… wczoraj na plaży pokłóciliśmy się… ktoś nas zobaczył. Ernie uderzył mnie… – Spencer wykrzywił się, jakby ów cios wymierzono jemu. -… oddałam mu i na tym się skończyło… został na noc sam. Powiedział, że spodziewa się wizyty przyjaciół, jakichś wspólników, z którymi miał coś do załatwienia. Nie znam tych ludzi. – Spencer słuchał i notował.
– A czy ktoś ich zna?
– Nie wiem.
– Co było przyczyną waszej sprzeczki? – spytał. Zachowywał się jak rasowy adwokat.
– Znów chodziło o kontrakt. Chciałam zerwać umowę z Erniem. Wypożyczał mnie różnym wytwórniom niczym samochód. Wszystkie pieniądze zgarniał dla siebie. Miałam już tego dosyć. Nie pozwolił mi nawet decydować, w jakich filmach chciałabym grać. Wykorzystywał mnie… – Znów zaczęła szlochać. W końcu zrozumiała, jakim typem człowieka był Ernie, ale stało się to o wiele za późno. Nie mogła się od niego uwolnić, przez niego straciła Spencera. – Nienawidziłam go… ale nie zabiłabym go, Spencerze. Przysięgam.
– Czy możesz to udowodnić? Czy widział cię ktoś w Beverly Hills? Wychodziłaś gdzieś? Dzwoniłaś do kogoś?
– Nie. Nikt mnie nie widział, do nikogo nie dzwoniłam. Po tej bijatyce na plaży strasznie mnie rozbolała głowa, więc od razu po przyjściu do domu położyłam się do łóżka. Pokojówka miała akurat wolne, kierowcy też nie było. – Dlatego ją aresztowali. Miała motyw i żadnego alibi. Nikt nie mógł potwierdzić jej zeznań. – Spencerze… – powiedziała, a jej głos zabrzmiał dziecinnie, jak kiedyś-…wiem, że nie powinnam cię o to prosić… najprawdopodobniej powiesz, bym sobie poszła do diabła… ale nie mam nikogo, do kogo mogłabym się zwrócić… pomożesz mi? – W słuchawce znów zapanowała cisza. Po chwili usłyszał, jak Crystal wyciera nos. Spencer nie miał żadnych wątpliwości, co zrobi. Uświadomił sobie to, jak tylko usłyszał jej głos. Nie musiał się zastanawiać, i bez tego wiedział, że poleci do Kalifornii.
"Gwiazda" отзывы
Отзывы читателей о книге "Gwiazda". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Gwiazda" друзьям в соцсетях.