– Trudno ci się z powrotem przestawić na normalny tryb życia, prawda, synu?
Spencer westchnął. Czuł ulgę, że jest tylko z ojcem. Stosunki między Spencerem a Elizabeth były napięte, miał także serdecznie dosyć Barclayów, mimo że okazywali mu wyjątkową życzliwość.
– Tak. – Spojrzał na ojca i skinął głową. – Nie myślałem, że tak będzie wyglądał mój powrót.
– A czego się spodziewałeś? – Był mądrym człowiekiem o dobrym sercu i pragnął pomóc synowi. Nie mógł patrzeć, jak Spencer się zadręcza.
– Sam nie wiem, tato… Wydaje mi się, jakbym nie miał własnego miejsca na świecie. Trzy lata spędziłem w obcym kraju, a teraz znalazłem się w cudzym domu, wśród nie swoich przyjaciół i robię to, czego chcą inni… Jestem już na to za stary. Chcę wrócić do domu, ale nawet go nie mam.
– Oczywiście, że masz. Masz piękny dom, widzieliśmy go z matką podczas ostatnich świąt Bożego Narodzenia.
– Cieszę się. Mieszkam w domu, którego nigdy nie widziałem, umeblowanym w sprzęty, których nie wybierałem, w mieście, które ledwo znam. – Przedstawił to w tak czarnych barwach i tak mu było żal samego siebie, że aż rozśmieszył tym swego ojca.
– Nie jest tak źle. Daj sobie trochę więcej czasu. Przecież od twojego powrotu nie upłynęły jeszcze dwa tygodnie.
Spencer przesunął dłonią po włosach i ojciec uśmiechnął się na widok tego znanego gestu. Jak dobrze było widzieć go znowu, zdrowego i całego. Nie przejmował się zbytnio reakcjami Spencera, uważał je za naturalne. Ostatniego wieczoru dyskutował o tym z Alicją, która zaproponowała, by porozmawiał ze Spencerem.
– Nie wiem, tato. – Pomyślał, by przed odjazdem powiedzieć mu o Crystal, ale właściwie nie miał na to ochoty. Należała wyłącznie do niego i to, co do niej czuł, było absolutnie jego sprawą. Teraz przynajmniej wiedział, gdzie Crystal mieszka. Pearl dała mu jej numer telefonu. Uchwycił się tego skrawka papieru, jak tonący brzytwy. Podczas ostatnich dwóch tygodni kilkanaście razy podnosił słuchawkę, po czym rezygnował. Jeszcze za wcześnie, by do niej dzwonić. Niczego na razie nie ustalił, a wiedział, że musi to zrobić. Tymczasem Elizabeth zachowywała się, jakby wszystko było w największym porządku, co jeszcze bardziej utrudniało mu rozmowę z nią.
Jakby przeczuwając, że Spencer coś przed nim ukrywa, William Hill postanowił zadać synowi delikatne pytanie:
– Nadal kochasz Elizabeth, prawda? – Stanowili taką świetną parę, przykro byłoby mu patrzeć, jak małżeństwo syna rozpada się tylko dlatego, że Spencer jest rozdrażniony i zniecierpliwiony. Spencer milczał przez dłuższą chwilę.
– Niczego już nie jestem pewien. Nie wiem nawet, czy ją w ogóle znam.
– Nie było cię bardzo długo w kraju, synu. W twoim wieku, a nawet w moim, trzy lata zdają się wiecznością.
– Chcę mieć dzieci, a ona nie. To dosyć zasadnicza różnica między małżonkami, tato.
– Jest jeszcze bardzo młoda. Proszę, daj jej szansę. Jedźcie do domu, od nowa przyzwyczajcie się do siebie i dopiero wtedy powróćcie do tego tematu. Przez ostatnie trzy lata musiała sama dawać sobie ze wszystkim radę. Dla niej twój powrót też oznacza wielką zmianę w dotychczasowym życiu.
Spencer rozgoryczony pokręcił głową.
– Nigdy nie była samodzielna. Zawsze polega na swym ojcu. Płaciłby za moją bieliznę, gdybym na to pozwolił – stwierdził zrezygnowany, nawiązując do niedawnej wyprawy na miasto po zakupy.
– Och, w życiu człowiek musi się borykać z większymi problemami niż ten, Spencerze. Barclayowie to dobrzy ludzie, którzy bardzo pragną waszego szczęścia. – Ojciec roześmiał się.
– Wiem… przepraszam… Wyszedłem na niewdzięcznika. Ale czuję taki zamęt w głowie. – Spojrzał na jezioro, a potem znów na ojca. Zaczął mówić, ale tym razem ciszej, a w jego oczach znów pojawił się smutek i melancholia, które od kilku dni tak niepokoiły ojca. – Tato, przed opuszczeniem kraju spotkałem kogoś… kogoś, kogo znam już od dawna. – Nie przyznał się, że kiedy ujrzał Crystal po raz pierwszy, miała czternaście lat.
– Czy to coś poważnego? – William Hill z zatroskaną miną przyglądał się synowi.
– Tak – powiedział Spencer bez chwili wahania. – Nawet bardzo.
Ogromnie się między sobą różnią tak, jak tylko mogą się różnić dwie kobiety…
– Czy widziałeś się z nią po powrocie?
Spencer potrząsnął głową. Ale zamierzał się spotkać. Stanowiła sens jego życia.
– Zrezygnuj. Tylko wszystko skomplikujesz. Jesteś mężem wspaniałej dziewczyny, postaraj się utrzymać wasze małżeństwo. Kontynuuj, co zacząłeś.
– Czy na tym polega życie? – Srebrne nitki w jego włosach zalśniły w promieniach słońca. William Hill wciąż nie mógł się oswoić z siwizną syna.
– Czasem tak. Czasem małżeństwo oznacza trwanie na przekór wszystkiemu, czy tego chcesz, czy nie.
– Nie zabrzmiało to zbyt obiecująco.
– Cóż, takie już jest życie. – Dotknął jego ręki. – Spencerze, posłuchaj rady starego człowieka, nie przewracaj swego życia do góry nogami. – Byłby to ogromny błąd. Zostań z Elizabeth. Jest wspaniałą dziewczyną. Ożeniłeś się z nią. Tyle czasu na ciebie czekała. Jesteś jej chyba coś winien. – Sam o tym wiedział. Ostatecznie dlatego wrócił do niej po trzech latach marzeń o Crystal.
Właśnie wtedy na haczyk ojca złapała się ryba i na chwilę przerwali rozmowę. Kiedy ponownie zarzucili wędkę, ojciec spojrzał na niego poważnie, wzruszony tym, że Spencer zwierzył mu się ze swoich problemów. Miał nadzieję, że uda mu się go nakierować na właściwą drogę.
– Przemyśl wszystko jeszcze raz i nie postępuj pochopnie. Zobaczysz, że jakoś się ułoży. Weź pod uwagę również to, że nigdy byś sobie nie darował, gdybyś zostawił teraz Elizabeth. Wobec tamtej dziewczyny nie masz żadnych zobowiązań. Natomiast Elizabeth jest twoją żoną. Powinieneś dotrzymać przysięgi małżeńskiej. – Brzmiało to rozsądnie, ale wpłynęło na Spencera ogromnie przygnębiająco. Skinął głową, włączył motor i popłynęli z powrotem do przystani.
– Dziękuję, ojcze – powiedział, patrząc na niego przez dłuższą chwilę, nim skierowali się w stronę domu. Po raz pierwszy czuł, że ojciec kocha go za to, jakim jest, i nie traktuje go wyłącznie jak substytut Roberta.
– Złapaliście coś?- spytała Elizabeth. Była we wspaniałym nastroju. Ubóstwiała pobyty nad jeziorem, bo miała okazję spotykać się ze swymi starymi znajomymi. Poza tym odpowiadał jej szum wokół osoby Spencera.
– Parę starych kaloszy. – Uśmiechnął się. Wyglądał lepiej niż przez ostatnie kilka dni. Rozmowa z ojcem zmniejszyła napięcie, które tak mu ciążyło. – Trzy minogi… – pochylił się nad nią, a ona udała, że się przed nim ogania -…i całus dla mej niebogi. – Pozwoliła mu się jednak pocałować. Poszli na górę. Podczas gdy Spencer brał prysznic, Elizabeth piłowała sobie paznokcie. Przypomniała mu o przyjęciu, na które mieli iść wieczorem. Spojrzał na nią błagalnie. – Zostańmy dziś w domu.
– Najdroższy, nie możemy. Spodziewają się nas. A są przyjaciółmi mego ojca.
– Powiedz im, że boli cię głowa, albo że odnowiły się moje rany, odniesione na wojnie. – Uśmiechnął się do niej. Chciał spędzić ten wieczór tylko z Elizabeth. Odkąd powrócił, ani chwili nie byli tylko we dwoje, ale jego żonie zdawało się to wcale nie przeszkadzać.
– Jutro. Obiecuję. – Ale nazajutrz przyjechał jej brat i Elizabeth doszła do wniosku, że zachowaliby się niegrzecznie, gdyby nie dotrzymali im towarzystwa. A następnego dnia znów poszli na jakieś wytworne przyjęcie. Czuł się tak, jakby znalazł się w więzieniu, tyle że zamiast wodą pojono go szampanem. Choć otoczony był tłumem ludzi, dokuczała mu samotność. Kiedy leżał z Elizabeth nad jeziorem, próbował jej to wytłumaczyć, ale odparła, że go nie rozumie. – Jak możesz się czuć samotny w towarzystwie takich wyjątkowych ludzi?
– Nie jestem jeszcze gotów do spotkań z nimi. Chcę być tylko z tobą, rozmawiać z tobą, od nowa cię poznawać. – Ale nie przyjmowała tego do wiadomości. W pewnej chwili zrozumiał, co musi zrobić. Postanowił podczas weekendu pojechać do Los Angeles. Wiedział już, co powie Crystal. Podjął decyzję. A po powrocie oświadczy Elizabeth, że chce się z nią rozwieść. Zamierzał jej o tym powiedzieć, kiedy wyjadą znad jeziora. Nie chciał, by doszło do nieprzyjemnej sceny w obecności ich rodziców.
– Ale przecież moi rodzice specjalnie z myślą o tobie zaprosili kilka osób. – Nie ukrywała swego gniewu. Zapraszali gości specjalnie dla niego prawie co wieczór.
– Przykro mi. Nic na to nie poradzę. Mam coś do załatwienia w Los Angeles – odparł chłodno. W końcu wiedział, co powinien zrobić.
– Cóż to za sprawa? – Spojrzała na niego podejrzliwie. Przecież jeszcze nawet nigdzie nie pracował.
– Dotyczy pewnej inwestycji jeszcze z czasów, kiedy studiowałem prawo.
– Czy nie może trochę zaczekać?
– Nie. Ani chwili. Elizabeth, to bardzo ważna sprawa. Muszę tam jechać. – Przed wyjazdem nie zadzwonił do Crystal. Zamierzał zrobić jej niespodziankę i zatelefonować tuż przed spotkaniem.
Kiedy wyjeżdżał, Elizabeth była wciąż nadąsana. W San Francisco zostawił samochód przed domem, a stamtąd taksówką wyruszył na lotnisko. W Los Angeles znalazł się po dwugodzinnym locie. Było parne, sierpniowe popołudnie. Taksówką dotarł do miasta i zatrzymał się w hotelu Beverly Hills. Za pokój zapłacił pieniędzmi pożyczonymi od ojca. Kiedy tylko przybył do hotelu, nakręcił numer, który otrzymał od Pearl. Odebrała pokojówka. W słuchawce padło imię jakiegoś "Salvatore". Spencer uśmiechnął się sam do siebie. Wyglądało na to, że Crystal zawsze wynajmuje pokoje od Włochów. Poprosił do aparatu Crystal Wyatt. Powiedziano, że jest w pracy. Pearl wspominała, że Crystal kręci następny film. Spencer spytał, gdzie może ją znaleźć. Nagle poczuł, że w jego życiu zapanował ład. Odzyskał spokój ducha i miał wrażenie, że jest znowu panem własnego losu. Wiedział, że podjął słuszną decyzję.
– W MGM – odpowiedziała kobieta i podała Spencerowi numer studia. Zapisał go sobie, po czym pośpiesznie opuścił hotel, wsiadł do taksówki i podał kierowcy adres znaleziony w książce telefonicznej. Okazało się, że jest tam spory kawałek drogi. Kiedy myślał o rychłym spotkaniu z Crystal, czuł, jak mu wali serce. Nigdy jeszcze nie był w takim stanie. Wiedział, że musi jej wiele rzeczy wytłumaczyć i przeprosić za swoje szalone zachowanie. Zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo jest winien, ale mieli przed sobą całe życie i zdąży jej to wszystko wynagrodzić. Siedział na tylnym siedzeniu i uśmiechał się do siebie, myśląc o Crystal oraz ich wspólnej przyszłości.
"Gwiazda" отзывы
Отзывы читателей о книге "Gwiazda". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Gwiazda" друзьям в соцсетях.