Tamtą noc spędzili w Malibu. Nie musiała się przed nikim tłumaczyć ze swego zachowania, nie miała powodu, by wracać do hotelu. Wszystkim było obojętne, co robiła. Nikt nawet o tym nie wiedział. Ani Harry. Ani Pearl. Ani nawet biedna, stara pani Castagna. Kiedy trzy dni później wróciła do hotelu, by odebrać korespondencję, znalazła w poczcie również list od Spencera. Przesłała go jej Pearl. W końcu napisał do niej, próbując wytłumaczyć swoje długie milczenie. Wyjaśniał, jaki wpływ na jego psychikę wywarła wojna, i że na jakiś czas stracił nadzieję, iż kiedykolwiek ten koszmar się skończy. Zapewniał Crystal o swej miłości. Tyle że teraz było już za późno. Zgodziła się zamieszkać z Erniem. A z listu Spencera nie dowiedziała się niczego nowego. Nadal był w Korei, nie miał pojęcia, kiedy wróci do kraju, i wciąż był żonaty. Słusznie postąpiła, wyjeżdżając do Hollywood. Nie mogła sobie dłużej pozwolić na luksus czekania na Spencera. Zaprzedała duszę Ernesto Salvatore. Nie odpisała na list Spencera.

Ernie pomógł Crystal przenieść rzeczy do swego domu w Beverly Hills i z dnia na dzień jej życie uległo zmianie. Ernie zatrudniał kucharza i dwie pokojówki. Otrzymała do swej dyspozycji garderobę, wybitą różowym atłasem, która przypominała dekorację do filmów z Joan Crawford. Kiedy podeszła do szaf, by powiesić swoje ubrania, przekonała się, że są one już pełne kreacji, które Ernie kupił specjalnie dla niej. Na krześle leżało nowiutkie futro z białych norek. Choć była w dżinsach, zarzuciła je sobie na ramiona i chichotała jak mała dziewczynka, przeglądając się w lustrze. Zadzwoniła do Pearl i opowiedziała o wszystkim, także o tym, że przeprowadziła się do Erniego. Pearl ani to nie zdziwiło, ani nie zgorszyło. Może nawet troszeczkę zazdrościła Crystal.

Wszędzie chodzili razem, do najlepszych restauracji, na najwytworniejsze przyjęcia, na premiery i uroczyste inauguracje. Tuż przed rozpoczęciem zdjęć do nowego filmu wybrali się na wręczanie Oscarów.

– Pewnego dnia to ty będziesz tam stała – szepnął do niej, kiedy Shirley Booth znalazła się na podium, by odebrać nagrodę dla najlepszej aktorki za kreację w filmie "Wróć, mała Sabo". Gary Cooper zdobył Oscara dla najlepszego aktora za rolę w filmie "W samo południe". Najwięcej nagród zebrała "Deszczowa piosenka" z Genem Kelly. Crystal czuła się, jakby śniła sen, który znała jeszcze z czasów dzieciństwa.

– Szczęśliwa? – spytał z uśmiechem pewnej nocy.

Skinęła głową. Czuła się szczęśliwa, chociaż go nie kochała. Troszczył się o nią, rozpieszczał, dbał o to, by wszyscy okazywali jej uprzejmość. Kiedy zaczęła zdjęcia w nowym filmie, traktowano ją niczym królową. Była kimś ważnym. Dziewczyną Erniego Salvatore. Ale Crystal nie wystarczało tylko to. Pragnęła zostać dobrą aktorką i piosenkarką, chociaż teraz rzadko śpiewała. Śpiew stanowił część innego życia. Teraz koncentrowała się głównie na aktorstwie. A życie u boku Erniego było bardzo przyjemne. Ciężko pracowała ze swoim nauczycielem śpiewu i specjalistami od gry aktorskiej. Przychodzili do domu, by nauczyć ją nowych tajników zawodu aktora. Miała dobrą pamięć i potrafiła poprawnie wypowiadać swoje kwestie. Nigdy się nie spóźniała na plan i nie grymasiła. Członkowie ekipy lubili ją, bo ciężko pracowała i była zawsze dobrze przygotowana. Stopniowo społeczność aktorska poznawała Crystal i zaczynała obdarzać dziewczynę szacunkiem. Większość z nich wiedziała też o związku z Erniem. Wieczorem przysyłał po nią rolls-royce'a, czasami czekał na tylnym siedzeniu z butelką szampana w srebrnym wiaderku z lodem i dwoma kryształowymi kieliszkami. Kiedyś tylko czytała o takim świecie, teraz stała się jego częścią. Marzenie się spełniło. Zdobyła to, o czym śniła, i na razie nie przejmowała się tym, jaką zapłaciła cenę. Pod koniec maja skończyła drugi film i Ernie zabrał ją na kilka dni do Meksyku. Powiedział, że ma tam do załatwienia jakieś sprawy. Z zainteresowaniem chłonęła nie znany sobie, a tak odmienny świat. Ulicami włóczyły się bosonogie dzieciaki o słodkich, roześmianych buziach i wielkich oczach, wszędzie kłębił się tłum ludzi w barwnych strojach. Crystal zachwycała się pięknymi widokami. Nie orientowała się, jakie interesy sprowadziły tu Erniego. Kiedy wrócili do Los Angeles, wręczył jej z uśmiechem nowy scenariusz. Salvatore był zawsze elegancki i zadbany. Czasami miała wrażenie, że są małżeństwem. Przyzwyczaiła się już do wygodnego życia z Erniem, który nigdy do niczego jej nie zmuszał.

– Co to takiego? – Uśmiechnęła się. Tego wieczoru wybierali się do "Cocoanut Grove" na kolację i tańce.

– Twój Oscar. Wszystko wskazuje na to, że ci się udało, mała.

Był to scenariusz nowego filmu, z rolą jakby stworzoną specjalnie dla niej. Zdobył ją dla Crystal. Zaczynała być sławną. W prasie bez przerwy ukazywały się wzmianki o młodej aktorce, płacił znajomym dziennikarzom krocie, by pisali o Crystal. Gdziekolwiek się z nią pojawił, ludzie gapili się z niedowierzaniem. Nikt nie wyglądał tak jak ona. Nawet w Hollywood. Nadal sprawiała wrażenie łani wynurzającej się z lasu. Jej figura przyciągała wzrok wszystkich. Ernie nauczył ją, jak się ubierać, jak chodzić, jak wkraczać na salę pełną ludzi w taki sposób, by wszyscy przerywali swoje zajęcia. Ale musiał przyznać, że Crystal zachowała swoją dawną naturalność. Pewnego dnia zostanie wielką gwiazdą. Bardzo wielką. Nie miał co do tego żadnych wątpliwości, szczególnie po otrzymaniu ostatniej propozycji roli dla swej protegowanej. A za nią posypią się następne. Zresztą Crystal i tak należała do niego. Pewnego dnia, jeśli będzie musiał, powie jej o tym.

Dostała scenariusz filmu, do którego zdjęcia miały się rozpocząć w lipcu. Aktorka, mająca grać tę rolę, pokłóciła się z gwiazdą, więc musieli ją wyrzucić. Rozpaczliwie szukali kogoś na to miejsce. Crystal idealnie odpowiadała ich wymaganiom. Poza tym zyskała już sobie opinię osoby łatwej we współpracy, co w Hollywood spotykało się rzadziej niż brylanty. Niewątpliwie zostanie wielką gwiazdą, i to już w krótce.

Czasami Ernie zastanawiał się, czy się przypadkiem w niej nie zakochał. Nie miało to żadnego znaczenia. W wieku czterdziestu pięciu lat był już pięciokrotnym rozwodnikiem i miał dwoje dzieci. Mieszkały gdzieś w Pittsburghu, choć starsze od Crystal, ostatni raz widział je, kiedy były jeszcze małymi brzdącami.

Spędzała godziny na studiowaniu scenariusza i sporządzaniu notatek. Rola okazała się rzeczywiście dobra i Crystal nie mogła się nadziwić, że ją zaangażowano. Miała do wypowiedzenia więcej kwestii niż w poprzednich dwóch filmach razem wziętych. Poza tym musiała włożyć o wiele więcej wysiłku. Zdawała sobie sprawę z tego, że czeka ją ciężka praca, ale właśnie to lubiła najbardziej.

– Ernie, to wspaniały scenariusz – powiedziała mu.

Pływał akurat w basenie. Nawet tam miał telefon i załatwiał jakieś interesy oraz podpisywał dokumenty. Nie dawali mu spokoju nawet w klubie polo. Czasami zostawał tam na noc ze swymi kontrahentami, póki nie ubił z nimi interesu.

– To dobry film, Crystal. Wiele dzięki niemu zyskasz.

Usiadła i spojrzała na niego niespokojnie.

– Uważasz, że podołam?

Wybuchnął śmiechem, wziął w dłoń pasemko jasnych włosów dziewczyny i pocałował je. Fryzjerkom zajmowało mnóstwo czasu uczesanie ich, ale Crystal kategorycznie odmówiła obcięcia włosów. Była jedyną znaną mu dziewczyną w Hollywood, która przejmowała się tym, czy nadaje się do jakiejś roli. Większość aktorek pragnęła zdobyć angaż, myśląc jedynie, co zyskają, nie zawracając sobie głowy tym, czy się nadają. Ale Crystal była inna. Właśnie tym tak różniła się od pozostałych. Miała też niepowtarzalną urodę. Postawił na właściwą osobę.

– Na pewno świetnie wypadniesz.

– Będę musiała nieźle się przyłożyć, by zapamiętać te wszystkie kwestie.

– Dasz sobie radę. – Tamtego wieczoru wyszli na miasto, żeby uczcić to wydarzenie. Potem Crystal całkowicie poświęciła się pracy nad nową rolą.

Do zdjęć przystąpiono dziewiątego lipca. Przez pierwsze dwa tygodnie Crystal prawie wcale nie spała. Zajęcia ze swymi nauczycielami kończyła dobrze po północy, a o czwartej rano była już na nogach. O piątej kierowca zawoził ją do studia. W filmie grali również William Holden i Henry Fonda. Kiedy spotkała ich po raz pierwszy, przeraziła się, choć odnosili się do niej uprzejmie. Wszyscy traktowali ją z szacunkiem. Crystal nigdy nie miała czasu, by się z kimś zaprzyjaźnić, zbyt ciężko harowała. Jej nauczyciele przychodzili do garderoby nawet podczas przerw na lunch.

Pewnego razu w studio pojawił się Clark Gable. Przyszedł spotkać się ze znajomym. Pomyślała, że nigdy nie widziała nikogo równie przystojnego. Tamtego wieczoru opowiedziała o tym Erniemu głosem pełnym podniecenia. Wybuchnął śmiechem.

– Zaczekaj parę miesięcy, a to on będzie się przechwalał swym znajomym, że widział Crystal Wyatt!

Uśmiechnęła się do Erniego. Potrafił sprawić, że czuła się kimś ważnym. Ale ostatnio rzadko go widywała. Miała zbyt dużo pracy i brakowało jej czasu na życie towarzyskie. Czuła się niczym pustelniczka. Cztery dni później siedziała zabarykadowana w swojej garderobie, jak zwykle studiując rolę, gdy ktoś zaczął walić w drzwi. Dobiegły ją jakieś podniecone okrzyki. Wyszła, by zobaczyć, co się stało.

– Koniec! Koniec!

– Filmu? – Była wstrząśnięta. Zastanawiała się, czemu przerwano prace. Przecież ledwo zaczęli i kazali jej zarezerwować sobie czas do września.

– Wojny! – Jeden z członków ekipy stał tuż przed nią, a po policzkach płynęły mu łzy radości. Jego dwaj bracia walczyli w Korei. Nagle do Crystal dotarła przyczyna całego zamieszania. – Koniec wojny w Korei! – Rzucił się jej na szyję. Objęli się.

Crystal poczuła, że do oczu napłynęły jej łzy. Od miesięcy próbowała zapomnieć o Spencerze. Nie odpisała na jego ostatni list. A teraz wróci do kraju… człowiek, którego zdradziła, przeprowadzając się do Erniego… Ale do której z nich? Nadal był żonaty z Elizabeth. A Crystal mieszkała z Erniem. I jeśli Pearl mu nic nie powie, nie będzie nawet wiedział, gdzie jej szukać. Obserwując, jak wszyscy śmieją się, płaczą i krzyczą jedni przez drugich, zastanawiała się, co teraz powinna zrobić.