– Tak, mogę się przenieść do Los Angeles. – Całe życie marzyła o Hollywood i oto jej sen miał się spełnić. Była gotowa. Nie miała nikogo, kogo mogłaby się poradzić… nawet Spencer ją zostawił.

Salvatore miał głęboki głos i władczy sposób zachowania. Crystal obserwowała go, zafascynowana, jak zbliża się do niej, by jej się dokładniej przyjrzeć. Spodobało mu się to, co ujrzał. Była bez skazy.

– Ile masz lat?

– Dwadzieścia jeden – odparła spokojnie. – W sierpniu skończę dwadzieścia dwa. – Okazała się nawet pełnoletnia. Wspaniale.

Niewinna czysta, dokładnie taka, jakiej szukał od dawna. Zamierzał wykorzystać wszystkie jej atuty. Wiedział nawet, w jakim powinna zagrać filmie. Musiał jedynie zadzwonić do reżysera, by wyrzucił zaangażowaną już gwiazdę, ale dla Erniego był to drobiazg. Postanowił zatelefonować do kogo trzeba jutro z samego rana.

Powiedział Crystal, co ma zrobić. Niech idzie na zakupy, sprawi sobie nową garderobę, polecił, wyciągając plik banknotów. I w poniedziałek rano przyjdzie do jego biura. Chciał na to spotkanie zaprosić reżysera i nie miał wątpliwości, że po południu Crystal zostanie zaangażowana do filmu. Modlił się, by była w stanie powtórzyć rolę, choć nauczyciel gry aktorskiej pokaże jej kilka trików, przydatnych przy zapamiętywaniu tekstu. Zastanawiał się, czy ta druga kobieta nadal nie będzie odstępowała Crystal. W końcu zwrócił się do niej z pytaniem, czy jest matką Crystal.

Uśmiechnęła się, zadowolona, że zagadnął do niej, i potrząsając głową oświadczyła:

– Nie, jestem tylko przyjaciółką.

– A gdzie jest twoja matka? – spytał Ernie Crystal. Takie dziewczyny, jak ona, miały zawsze okropne matki, które potrafiły zalać człowiekowi sadła za skórę. Wolał, gdy nie wtrącały swoich trzech groszy. Szczególnie, kiedy pojawiały się kłopoty.

– Nie żyje – powiedziała cicho Crystal swym jedwabistym głosem.

– A ojciec?

– Też nie żyje. – Spojrzała na niego smutno i wiedział, że go nie okłamała.

A więc było jeszcze lepiej, niż myślał. Mógł z nią zrobić wszystko, co chciał. Podobało mu się nawet jej imię. Było dźwięczne i łatwo wpadało w ucho. Crystal Wyatt. Podziękował im wszystkim i opuścił biuro, a kilka minut później wyszły też Pearl i Crystal. Crystal była oszołomiona, spoglądała z niedowierzaniem na Pearl.

– Co to wszystko znaczy?

– Uważam – powiedziała Pearl, ocierając łzy podniecenia – że to znaczy, iż ci się udało. Poczekaj, póki nie powiem Harry'emu!

Przez chwilę Crystal sprawiała wrażenie jakby niezadowolonej. Wprawdzie zawsze tego pragnęła, ale zarazem uświadomiła sobie że nie wróci już do bezpiecznego, wygodnego życia, jakie wiodła dotychczas. Znalazła się w prawdziwym świecie i nagle przeraziła się tego, co może ją tu spotkać. Ernie Salvatore zupełnie nie przypominał Harry'ego.

– Czym dokładnie zajmuje się taki agent? – spytała Crystal, mając na myśli Erniego.

– Nie jestem pewna. Sądzę, że to rodzaj menedżera.

– Trochę groźnie wygląda, prawda? – Crystal nigdy nie spotkała nikogo takiego i wciąż nie była pewna, czy Ernie się jej podoba.

– Nie gadaj bzdur – zbeształa ją Pearl. – Uważam, że jest bardzo przystojny. – Ale Pearl miała zupełnie inny gust niż Crystal. A Crystal wciąż nawiedzały wspomnienia o Spencerze.

Spędziły weekend, zwiedzając Beverly Hills. Ernie Salvatore przysłał po nie do hotelu samochód z szoferem. Poszły na dwa filmy i do La Brea Tar Pits. W poniedziałek Crystal pojawiła się u Erniego w jednej z sukienek, które kupiła za otrzymaną zaliczkę. Nadal nieco ją peszył. Dostała pięćset dolarów i chociaż perspektywa zrobienia zakupów podniecała ją, czuła zarazem jakiś niepokój. Czemu robił to wszystko? Czego się w zamian spodziewał? Przypomniała sobie straszne opowieści o agentach i menedżerach, choć miała nadzieję, że właśnie spełnia się jej marzenie. Jeśli nie może mieć mężczyzny, którego pokochała, to przynajmniej niech ziści się sen o karierze gwiazdy. A Ernie tylko pokaże jej, jak zdobyć sławę.

Kupiła cztery sukienki, torebkę, dwie pary butów, trzy kapelusze – wydała na to prawie trzysta dolarów. Nowe stroje podkreślały jej niewinny wygląd, choć zarazem było w nich coś zmysłowego. Tu pęknięcie, tam wycięcie, kawałek woalki, nie zapięty guzik. Crystal wybrała buty na bardzo wysokich obcasach i rozkloszowane suknie, na tyle krótkie, by ukazywały nogi, którymi tak się zachwycił Salvatore. Wywarła duże wrażenie na reżyserze, czekającym na nią w biurze Erniego. Reżyser miał jakieś zobowiązanie wobec Salvatore'a, więc obiecał, że da szansę Crystal, jeśli dziewczyna ma odpowiednią dykcję i potrafi zapamiętać tekst. Zresztą rola była prościutka, podobnie jak cała fabuła filmu.

– Zaczynamy w przyszły poniedziałek – powiedział reżyser, uśmiechając się do Crystal. – Masz tydzień na zapoznanie się ze scenariuszem i nauczenie się roli.

Patrzyła na niego oszołomiona. A więc w końcu jej marzenie miało się ziścić. Dzięki Erniemu. Nagle wszystko wokół wydało jej się zupełnie nierealne i miała wrażenie, jakby znalazła się pod wodą.

Wkrótce potem reżyser wyszedł, obiecawszy uprzednio Crystal, że przyśle jej scenariusz. Ernie zaś wręczył Crystal kontrakt.

– Co mam z tym zrobić? – Spojrzała pytająco na Salvatore'a.

Sprawy toczyły się zbyt szybko. Wolałaby najpierw z kimś to omówić, ale nie miała z kim. Pearl sprawiała wrażenie równie zaskoczonej, jak Crystal. Agenci już im powiedzieli, że Ernie Salvatore jest jednym z najlepszych menedżerów w mieście. Mówiąc szczerze zrzekli się jej na rzecz Erniego. Ale miała jakieś przeczucie, że nie powinna mu ufać. Chciałaby porozmawiać o tym ze Spencerem, lecz on znajdował się daleko stąd i wciąż milczał. Wywnioskowała więc, że ją rzucił. Ale choć minęły już prawie trzy lata, odkąd widziała go po raz ostatni, wciąż za nim tęskniła. Może zaimponuje mu, gdy zrobi karierę. Może pewnego dnia Spencer ujrzy jej nazwisko na ekranie… może wróci, kiedy Crystal zostanie gwiazdą… choć to mało prawdopodobne. Wybrał Elizabeth. Crystal przypuszczała, że Spencer jest już w Stanach. Dni, spędzone z nim, należały do przeszłości. Teraz musi pomyśleć o karierze, o której tak długo marzyła. Najwyższy czas. Salvatore wręczył dziewczynie pióro, uśmiechając się ze zrozumieniem, i bardzo delikatnie poklepał ją po dłoni.

– Nie bój się, moja droga. Zostaniesz wielką gwiazdą. To dopiero początek.

– Czy to kontrakt na ten film? – Była zdezorientowana i zastanawiała się, jakim cudem Ernie tak szybko go zdobył. Skąd wiedział, że Crystal dostanie tę rolę? A może to reżyser przyniósł kontrakt?

– To umowa między nami dwojgiem. Dzięki niej będę mógł podpisywać w twoim imieniu wszystkie kontrakty na filmy, w których będziesz grała. To znacznie uprości formalności. Zawrzemy tę umowę, a resztę głupstw zostaw mnie.

– Jakich głupstw? – Spojrzała mu prosto w oczy. Przestał się uśmiechać. Była niegłupia. Ale wiedział, że jednocześnie łaknęła tego, co miał jej do zaoferowania. Kupiła sobie stroje, cały weekend jeździła limuzyną i jak wszystkie dziewczyny dałaby wszystko, by zagrać w filmie. Zdążyła już trochę posmakować nowego życia. Teraz wystarczyło jedynie podpisać kontrakt. I był pewien, że Crystal go podpisze. Zawsze podpisywały.

– Crystal, chyba nie chcesz, żebym cię zanudzał tym wszystkim, prawda? – Roześmiał się, jakby rozbawiony jej dziecinnym zachowaniem. – Przecież mi ufasz, prawda?

Czemu miałaby mu nie ufać? Agenci powiedzieli, że jest jednym z najlepszych menedżerów. Spojrzała na Pearl, która nieznacznie skinęła głową. Crystal zdecydowanym ruchem wzięła pióro, rzuciła okiem na kontrakt, którego nie rozumiała, i podpisała.

– Wspaniale. – Wziął od niej pióro, a potem ujął dłoń dziewczyny i pocałował. Ich spojrzenia spotkały się i Crystal przebiegł dreszcz. Ernie miał w oczach coś niepokojącego. Ale zaraz zbeształa siebie za podobne myśli. Salvatore znał się na swojej robocie. Załatwił jej przecież rolę w filmie. Wprawdzie żeby tego dopiąć, kazał reżyserowi zrezygnować z aktorki, którą zaangażowano wcześniej, ale Crystal starała się o tym nie myśleć. Salvatore oświadczył, że wynajął dla niej pokój w innym hotelu, gdzieś w Westwood, lepszym od tego, w którym zarezerwował im miejsca Harry.

– Czy stać mnie na mieszkanie tam? – Nawet nie wiedziała, jak wygląda jej rola w filmie. Ernie śmiechem zbył ten niepokój.

– Oczywiście. – Spojrzał na Pearl. – Czy pani zostanie z Crystal? – Zorientowała się, że nie byłaby mile widzianym gościem.

– No cóż… – Rzuciła Crystal nerwowe spojrzenie. Od kilku minut czuła się jak intruz. – Myślę, że powinnam wrócić do San Francisco. – Spojrzała na nich przepraszająco. Crystal sprawiała wrażenie rozczarowanej Salvatore zauważył to. Uśmiechając się do obu kobiet, odłożył kontrakt do szuflady, którą następnie zamknął na klucz. Zapewnił Crystal, że właśnie tam trzyma najcenniejsze dokumenty.

– Może zostanie pani do niedzieli? Od przyszłego poniedziałku Crystal wpadnie w wir zajęć. Obawiam się, że w tym tygodniu też będzie musiała trochę popracować. – Odwrócił się do niej z ojcowską miną i wyjaśnił, że pragnie, by Crystal poszła na kilka lekcji śpiewu. Musiała też oczywiście zaliczyć kurs dla aktorów, chociaż wiele nauczy się również na planie, jeśli będzie pilnie wszystko obserwowała.

Pearl zgodziła się zostać do końca tygodnia, a Ernie zapewnił je, że postara się, by jeszcze dziś mogły się przenieść do drugiego hotelu.

– Jedźcie teraz się spakować, a po południu spotkamy się na drinka.

Pięć minut później znów siedziały w samochodzie. Crystal była dziwnie milcząca. Myślała o wszystkim, co się właśnie zdarzyło. Nadal nie mogła uwierzyć, że to prawda. Tymczasem Pearl buzia się nie zamykała. Mówiła, jaki Salvatore jest przystojny, jaki wspaniałomyślny, jaka to wielka szansa dla Crystal, jak, nim się zorientuje, zostanie wielką gwiazdą. Crystal, nie wiedząc czemu, nadal mu nie ufała. Przez całą drogę nie powiedziała ani słowa. Kiedy znalazły się w pokoju i zaczęły się pakować, zwróciła się do Pearl: