– Powiedz mi prawdę, Tan. Czy jesteś zakochana w moim synu?

Wolno pokręciła przecząco głową. Kierowca limuzyny jakby zniknął. Tak naprawdę, wyszedł z samochodu na dyskretny spacer. Zaparkowali przed domem Tany.

– Nie. Nigdy nie kochałam nikogo… do tej pory…

Te słowa wymagały od niej dużej odwagi, ale zdecydowała się od razu powiedzieć mu prawdę. On był z nią od początku szczery.

– Cztery i pół roku temu zostałam zgwałcona. Po tym wszystko coś się we mnie zablokowało. Jakby mój zegar emocjonalny przestał chodzić i tak było do tej pory. Przez pierwsze dwa lata college'u nie umawiałam się z nikim, a potem Harry zmusił mnie do wyjścia na randki z nim i parą jego przyjaciół, kilka razy. Ale to nie miało żadnego znaczenia. Tutaj też nie umawiam się z nikim, cały mój czas zajmuje nauka.

Uśmiechnęła się do niego czule. Zakochała się właśnie po uszy w ojcu swojego najlepszego przyjaciela.

– Czy Harry wie o tym?

– Że mnie zgwałcono? Kiwnął głową.

– Tak. Powiedziałam mu w końcu. Uważał, że byłam dziwna, więc musiałam mu wyjaśnić, dlaczego. Tak naprawdę, to spotkaliśmy tego człowieka na przyjęciu i sam się domyślił.

– Czy to był ktoś, kogo znałaś? – Harrison był zaszokowany.

– Syn szefa mojej matki. Właściwie kochanka i szefa w jednej osobie. To było straszne… nie – pokręciła głową – to było dużo, dużo gorsze.

Wziął ją znowu w ramiona, teraz wszystko rozumiał lepiej. Zastanawiał się, czy właśnie dlatego Harry nie pozwalał sobie wobec niej na nic więcej niż przyjaźń. Czuł instynktownie, że w Harrym drzemało głębokie uczucie, nawet jeśli Tana nie zdawała sobie z tego sprawy. Wiedział także, co on sam czuje do tej dziewczyny. Nie czuł czegoś takiego do żadnej kobiety, odkąd umarła jego żona, dwadzieścia sześć lat temu. Potem zaczął zastanawiać się nad różnicą wieku, jaka ich dzieli. Ciekawe, czy to by jej przeszkadzało. Był od niej starszy dokładnie o trzydzieści lat i na pewno znalazłoby się wielu takich, którzy mieliby zastrzeżenia. Ale najważniejsze, czy jej przeszkadzałoby to także?

– No i co z tego? – Odparła, kiedy podzielił się z nią swoimi wątpliwościami. – A kogo oni wszyscy obchodzą?

Teraz ona go pocałowała i poczuła, że obudziło się w niej coś, czego nigdy dotąd nie znała, pasja i pożądanie, które tylko on mógł zaspokoić.

Przewracała się i kręciła w łóżku przez całą noc, myśląc ciągle o nim, tak samo zresztą jak on. Zadzwoniła do niego następnego dnia o siódmej rano, nie spał już i trochę był zaskoczony jej telefonem. Ale pewnie zaskoczyłoby go jeszcze bardziej, gdyby dowiedział się, co do niego czuła.

– Czemu się tak wcześnie obudziłaś, maleńka?

– Myślałam o tobie.

Pochlebiało mu to, był poruszony i zachwycony, zawróciła mu w głowie zupełnie. Ale to nie było takie proste. Tana zaufała mu, tak jak żadnemu mężczyźnie do tej pory, nawet jego synowi. Znajdowała w nim wszystko, czego pragnęła, łącznie z ojcem, którego nigdy nie znała. Według niej skupiał w sobie wszystkie cechy idealnego mężczyzny. Gdyby Harrison wiedział o tym, pewnie obawiałby się, że zbyt wiele się po nim spodziewa.

Odwiedzili Harry'ego, zjedli razem lunch, potem kolację. Miał ogromną ochotę kochać się z nią, ale coś mu mówiło, że nie powinien tego robić, że to zbyt niebezpieczne. Mogłoby stworzyć długotrwałą więź między nimi, a to byłby błąd. Przez następne dwa tygodnie, spotykali się, spacerowali, całowali i przytulali się do siebie. Uczucie i pragnienie spełnienia rosło w nich obojgu. Odwiedzali Harry'ego osobno, obawiając się, że wszystkiego się domyśli. Wreszcie któregoś dnia Harrison usiadł obok swojego syna. Musiał to w końcu wyjaśnić, bo sprawy posuwają się za daleko, a on nie chciałby skrzywdzić tej dziewczyny. Co więcej, chciał zaproponować jej coś, czego nie proponował nikomu od lat: swoje serce i życie. Chciał ją poślubić, ale najpierw musiał wiedzieć, co czuje wobec niej Harry, teraz kiedy jeszcze nie jest za późno, zanim ktoś zostanie skrzywdzony, zwłaszcza osoba mu najbliższa, jego własny syn.

– Chciałbym cię o coś zapytać, Harry. I proszę, żebyś odpowiedział mi szczerze.

Od dwóch tygodni panował między nimi pokój. Był jeszcze bardzo delikatny i kruchy; należało ten stan jak najbardziej podtrzymywać. A wszystko dzięki wysiłkom Tany. Harrison cieszył się z takiego obrotu sytuacji.

– O co ci chodzi? – Harry spojrzał na niego podejrzliwie.

– Co jest między tobą a tym cudownym dzieckiem? – Z trudem walczył ze sobą, żeby zachować zimną krew i spokojny wyraz oczu, tak żeby syn niczego się nie domyślił. Zwłaszcza tego, jak bardzo kocha tę dziewczynę, chociaż nie wyobrażał sobie, że można tego nie zauważyć. Czuł się tak, jakby miał to wypisane na twarzy.

– Masz na myśli Tanę? – Harry wzruszył ramionami.

– Mówiłem ci, proszę, żebyś mi odpowiedział. Od tego zależało całe jego życie, i jej także.

– Dlaczego? Co to cię obchodzi? – Harry był zmęczony, przez cały dzień bolała go szyja. – Mówiłem ci, że jest moją przyjaciółką.

– Znam cię lepiej, niż myślisz, czy ci się to podoba czy nie.

– No i co z tego? To wszystko. Nie spałem z nią nigdy. Ale to on już wiedział.

– To nic nie znaczy. Dla niej mogłoby coś znaczyć, ale nie dla ciebie. – W jego słowach i spojrzeniu nie było żartu. To nie było śmieszne, ale Harry roześmiał się i przyznał mu rację.

– To prawda. – I nagle leżąc na poduszkach i patrząc w sufit poczuł, że ojciec jest mu teraz dziwnie bliski, jak nigdy dotąd. – Nie wiem, tato… Kiedy się poznaliśmy, zwariowałem na jej punkcie, ale ona była taka zamknięta w sobie… i nadal taka jest.

Opowiedział mu o gwałcie, Harrison udawał, że słyszy to po raz pierwszy.

– Nigdy dotąd nie znałem kogoś takiego jak ona. Chyba zawsze wiedziałem, że ją kocham, ale bałem się coś zepsuć i nie mówiłem jej o tym. W ten sposób nie ucieknie ode mnie. Gdyby wiedziała, mogłoby się to tak skończyć. – Nagle jego oczy wypełniły się łzami. – Nie zniósłbym jej utraty. Bardzo jej potrzebuję.

Harrison poczuł ogromny ciężar w sercu, ale uświadomił sobie, że teraz musi myśleć o swoim synu. W tej chwili najbardziej zależało mu na nim. Wreszcie się odnaleźli i nie miał zamiaru stracić go ponownie. Nie pozwoli na to, mimo ogromnej miłości do Tany. Słowa Harry'ego parzyły go jak rozpalone węgle.

– Tak bardzo jest mi potrzebna…

Co śmieszniejsze, starszy Winslow także jej bardzo potrzebował, ale nie tak bardzo jak jego syn i nie mógłby mu jej odebrać, nie teraz…

– Któregoś dnia może powinieneś zebrać się wreszcie na odwagę i powiedzieć jej o tym. Może ona także ciebie potrzebuje. – Harrison wiedział, jakie samotne i odizolowane życie wiodła Tana, ale nawet Harry nie mógł zapełnić tej pustki.

– A co będzie, jeśli ją stracę?

– Nie możesz żyć w ten sposób, synu. Nie możesz obawiać się, że ją stracisz, obawiać się żyć czy umrzeć. W ten sposób nigdy nie wygrasz. Ona wie o tym lepiej niż ktokolwiek inny. To jest lekcja, której możesz się od niej nauczyć. – Było ich znacznie więcej. Lekcje, z których musiał zrezygnować.

– Ona ma tyle pewności siebie, siły życia, więcej niż ktokolwiek, kogo znam… z wyjątkiem jej stosunku do mężczyzn. – Harry pokręcił głową. – Jeśli chodzi o to, przeraża mnie zupełnie.

– Daj jej trochę czasu. Dużo czasu. – Starał się, by jego głos zabrzmiał mocno. Nie mógł pozwolić, żeby Harry domyślił się. – I dużo miłości.

Harry nie odzywał się przez dłuższą chwilę. Patrzył uważnie na ojca. Podczas ostatnich dwóch i pół tygodnia zaczynali się obaj odnajdować, byli ze sobą bliżej niż kiedykolwiek do tej pory. – Czy sądzisz, że może mnie kiedyś pokochać?

– Być może. – Serce Harrisona było rozdarte. – Teraz jest mnóstwo innych rzeczy, o których powinieneś pomyśleć. Ale kiedy już będziesz miał więcej sił – obawiał się powiedzieć „kiedy staniesz na nogi” – i wyniesiesz się stąd, wtedy możesz pomyśleć o takich rzeczach.

Obaj wiedzieli, że nadal był sprawny seksualnie, przynajmniej częściowo. Jak mówili lekarze, przy odrobinie „wyobraźni” Harry może cieszyć się prawie normalnym życiem seksualnym. Kiedyś jeśli tak zdecyduje, będzie mógł nawet mieć dzieci. Harry nie był tą wizją specjalnie zachwycony, przynajmniej nie teraz, ale Harrison wiedział, że pewnego dnia będzie to mogło dla niego znaczyć bardzo wiele. Bardzo chciałby mieć z Taną dziecko. Ta myśl przyprawiła go niemal o łzy.

Chwilę jeszcze gawędzili i w końcu Harrison wyszedł. Był umówiony z Taną na kolację, ale zadzwonił i odwołał to spotkanie. Wytłumaczył jej, że otrzymał mnóstwo korespondencji i musi wiele z tych spraw natychmiast załatwić. Umówili się następnego dnia na lunch. Harrison powiedział jej wszystko. To był dla niego najgorszy dzień w życiu, poza tym dniem, w którym umarła jego żona. Miał smutne spojrzenie i przygnębiony wyraz twarzy. Jak tylko zobaczyła go w restauracji, wiedziała, że nie ma dobrych wieści; serce jej zamarło, kiedy zaczął mówić. Podejrzewała, że powie jej coś, czego nie chciałaby usłyszeć.

– Rozmawiałem wczoraj z Harrym. -Walczył ze wzruszeniem, które utrudniało mu mówienie. – Musiałem, dla naszego dobra.

– O nas? – Była zupełnie zaskoczona. Było jeszcze zbyt wcześnie. Nic się jeszcze nie wydarzyło. To niewinny romans… ale Harrison zaprzeczył.

– O nim i o jego uczuciach do ciebie. Musiałem się dowiedzieć, zanim zajdziemy za daleko. – Schował jej dłoń w swojej i popatrzył jej w oczy. Poczuła wyraźny ucisk w sercu.

– Tano, chcę, żebyś wiedziała, że cię kocham. Kochałem w ten sposób tylko jedną kobietę w życiu, moją żonę. Ale kocham także syna i nie mógłbym go skrzywdzić za nic w świecie, bez względu na to, za jakiego sukinsyna on mnie uważa. Chciałbym się z tobą ożenić… ale nie mógłbym wiedząc, co czuje Harry. – Nie owijał dalej w bawełnę. – On ciebie kocha, Tan.

– Co? – Była w kompletnym szoku. – To nieprawda!

– To jest prawda. On po prostu śmiertelnie się boi ci o tym powiedzieć, żeby cię nie wystraszyć. Powiedział mi o gwałcie, o tym, że nie chciałaś umawiać się z mężczyznami. Od lat ukrywa to przed tobą, czekając na właściwy moment, ale nie ma wątpliwości, że taka jest prawda. Przez te wszystkie lata był w tobie zakochany. Sam mi to wyznał. – Oczy Harrisona były teraz bardzo smutne.