- Maria Santissimal - jęknęła. - Wygląda na wściekłego! Nie sądziłam, że coś złego może być w pozwoleniu ci na wyglądanie przez okno. Nie widział w tym nic niewłaściwego, jak...
- Jak inne kobiety mieszkały w tej komnacie? - dokończyła Fiora, która nie mogła powstrzymać śmiechu na widok przerażonej miny kuzynki kardynała.
Juana, zamknąwszy okno, chodziła tam i z powrotem, wyłamując sobie palce.
- Nie śmiej się, proszę! To... okropne!
- Aż tak się go boisz? Przecież chyba cię nie zbije?
- Zrobi coś gorszego. Będzie na mnie patrzeć z gniewem i gnębić swoją pogardą.
- Nie przesadzasz aby trochę? Z powodu okna?
Juana wiedziała, o czym mówi, a najwyraźniej prawda była jeszcze gorsza: kiedy chwilę później pojawił się Borgia, cały czerwony i zasapany po pokonaniu kilku pięter w tempie spotęgowanym przez gniew, obrzucił ją najpiękniejszą wiązanką hiszpańsko-włoskich przekleństw, jaką można sobie wyobrazić. Padłszy mu do stóp i wznosząc nad głowę dłonie splecione w błagalnym geście, Juana szlochała, uderzała głową o podłogę i rozdzierającym głosem błagała o wybaczenie. Scena ta wydała się Fiorze tak śmieszna i oburzająca jednocześnie, że postanowiła interweniować.
- Dosyć tego! - zawołała głośno, by przekrzyczeć zgiełk. - Nie mam pojęcia, czym ta nieszczęśnica zasłużyła sobie na takie traktowanie. Cała jej wina polega na tym, że pozwoliła mi odetchnąć świeżym powietrzem.
Szalejący z wściekłości Borgia nawet jej nie słyszał. Podeszła więc do toaletki i wzięła z niej zwierciadło, szarpnęła kardynała za rękaw, by nieco się cofnął i przystawiła mu lustro do twarzy - czerwonej, wykrzywionej, niemal demonicznej.
- Spójrz na siebie! Jesteś ohydny! I śmiesz mówić o podobaniu mi się?
Ta brutalna konfrontacja z własnym odbiciem ścisnęła mu krtań. Fiora wykorzystała to:
- Hiszpański szlachcic! Książę Kościoła, zachowujący się jak pastuch względem niezdarnej dójki! Powinieneś paść trupem ze wstydu! Budzisz we mnie wstręt!
Stała przed nim wyprostowana i pełna pogardy, w białej satynowej sukni szamerowanej czernią i złotem, w którą Juana ubrała ją tego dnia, wyciągając przed siebie lustro tak, jakby wyciągała krucyfiks, mając do czynienia z diabłem, i obraz ten podziałał na gniew kardynała jak egzorcyzmy. Odwrócił się ku Juanie, wciąż pokornie klęczącej, i rzucił:
- Idź precz! Przyjdziesz, jak cię zawołam! Podniosła się i oddaliła z pośpiechem myszy gonionej przez kota. Borgia podszedł do okna wychodzącego na podwórzec i otworzył je, próbując uspokoić oddech. Stopniowo stał się on bardziej miarowy, a twarz kardynała odzyskiwała normalną barwę. Kiedy poczuł się lepiej, westchnął głęboko, po czym odwrócił się i spojrzał na młodą kobietę. Siedząc w fotelu obitym zielonym aksamitem, czekała bez słowa. Na jej kolanach wciąż leżało lustro.
- Wybacz mi! Nie powinienem był dać się ponieść gniewowi, ale kiedy zobaczyłem cię w oknie, przeraziłem się.
- Brednie! Miałam na głowie welon i nosiłam maskę. Donna Juana z trudem zresztą mnie przekonała do ich założenia, ale to był warunek, bym mogła trochę odetchnąć w tym nieszczęsnym oknie.
- Nie wiesz, co mówisz. Mimo to mogłaś zostać rozpoznana.
- Rozpoznana? W mieście, w którym nikt mnie nie zna?
- Z wyjątkiem tych wszystkich, którzy widzieli cię w Watykanie po przyjeździe, z wyjątkiem towarzyszy podróży i zakonnic z San Sisto.
- Doskonały przykład. One są zamknięte w klasztorze! Znowu westchnął i przysunąwszy drugi fotel, usiadł naprzeciwko niej.
- A jednak była to poważna nieostrożność. Wszystkie zbiry w mieście nadal cię poszukują. Poza tym nie wiesz, co wymyślił papież.
- Widzę, że przynajmniej raz nie mówisz „Ojciec Święty". To określenie wyjątkowo do niego nie pasuje. No więc, co wymyślił?
- Domingo, nubijski eunuch, który cię pilnował, ma pewien talent do rysunku. Zrobił kilka szkiców, na których jesteś do siebie bardzo podobna, choć rysował z pamięci. Obwoływacze publiczni pokazują je na skrzyżowaniach ulic. A ponieważ osobie, która cię wyda, oferowana jest kwota stu dukatów...
Tym razem Fiora pobladła. Teraz odczuła w pełni siłę nienawiści Hieronimy, nienawiści tak wielkiej, że ta nędzna kobieta umiała zarazić nią papieża. Było to absurdalne i przerażające zarazem. Jakiż to zły duch kierował jej przyjściem na ziemski padół, że ustawicznie narażona jest na wrogość mocarzy tego świata? Kolejno musiała stawić czoło swojej drogiej Florencji powstałej przeciwko niej, później Zuchwałemu, najgroźniejszemu z książąt rządzących w Europie, a teraz papieżowi! Kochała mężczyznę i mężczyznę tego zabrała jej śmierć. Czy skażona kazirodztwem krew płynąca w jej żyłach jest naprawdę przeklęta? Dowodem na to były być może wydarzenia, które nieustannie obracały się przeciwko niej.
Aby pokonać trwogę chwytającą ją za gardło, ścisnęła obiema dłońmi podłokietniki fotela. Lustro spadło z jej kolan i się stłukło. Zapanowała cisza. Kardynał i młoda kobieta patrzyli na okruchy rozsypane na ziemi, po czym Fiora zerwała się gwałtownie:
- Eminencjo - powiedziała - niepotrzebnie zadajesz sobie trud chronienia mnie, a poza tym narażasz swój dom na niebezpieczeństwo. Każ mnie odprowadzić do Watykanu. Oddam się w ręce papieża.
Natychmiast znalazł się na nogach, a w jego czarnych oczach pojawiły się błyskawice. Położył dłonie na ramionach młodej kobiety.
- Jesteś szalona! Nie powiedziałem tego, by cię wpędzić w rozpacz, ale żebyś zrozumiała, że w twoim interesie jest zachowanie ostrożności.
- Wiem... ale nie mam już ochoty być ostrożna. Chcę umrzeć, koniec, kropka. Jedyne, o co cię poproszę, to byś osobiście przekazał kardynałowi d'Estouteville list, który napiszę. Król Ludwik powinien się zająć moim synem i drogimi mi osobami.
- Przecież nie umrzesz! Jeśli się sama zgłosisz, zostaniesz natychmiast wydana za Carla Pazziego...
- A mówiłeś wtedy wieczorem, że w czasie kłótni z kardynałem papież krzyczał, że mnie straci niezależnie od tego, czy to się Hieronimie podoba, czy nie?
- Przekonała go do swego punktu widzenia. Kiedy w grę wchodzą pieniądze, Jego Świątobliwość staje się bardzo podatny na wpływy.
- To nie ma sensu. Mój majątek nie jest już taki znaczący, jak kiedyś. Poza tym nie widzę sposobu, by mój małżonek, przyjmując, że wyjdę za mąż, mógł odziedziczyć dobra we Francji lub Burgundii, które w sposób oczywisty należą się mojemu synowi.
- Jesteś pewna, że we Florencji nic już nie posiadasz?
- Zupełnie nic. Pałac Beltrami spłonął, willa we Fiesole została skonfiskowana, a interesami mego ojca zarządza Angelo Donati.
- Angelo Donati umarł. Lorenzo Medyceusz przejął więc osobiście zarząd twoich dóbr i mówi się, że gdybyś wróciła do Florencji, odzyskasz swoją willę... i kilka drobiazgów.
- Mówi się? Kto to mówi?
- Takie chodzą słuchy, krążą pogłoski... Jego Świątobliwość utrzymuje bardzo aktywnych szpiegów w mieście Czerwonej Lilii. Nie wiesz, że jeśli chodzi o to piękne miasto, papież ma bardzo konkretne zamiary?
- Weźmy pod uwagę najgorsze: Riario dostaje Florencję. Otrzyma każdy majątek, którego zapragnie.
- Ależ nie! Papież chce tam rządzić, ale nie może być mowy o łamaniu prawa i pozbawiania mieszkańców majątków. Aż za dobrze wiadomo, do czego są zdolni. Oto dlaczego tak bardzo interesuje się tym małżeństwem. Tutejsi Pazzi dołączą do tych, którzy tam pozostali, i wrócą jako tryumfatorzy... ale legalni.
- A ja wrócę w ich kufrach podróżnych? Wielkie dzięki.
- To akurat nie jest takie pewne - odpowiedział Borgia z półuśmiechem. - Jak tylko wyjdziesz za mąż, pani Boscoli, jak sądzę, nie da ci długo pożyć. Wierz mi! Bądź rozsądna i przygotuj się do kolacji ze mną. Postaram się dostarczyć ci rozrywki.
- Zależy jakiej!
Wybuchnął śmiechem i podszedł do drzwi.
- Nie patrz na mnie tak podejrzliwie! Obiecuję, że do niczego nie dojdzie. Może uważam - dodał mrugając - że nie jesteś jeszcze wystarczająco pulchna, by się nadawać do pożarcia?
- To mnie uspokaja! Nieprędko będziesz usatysfakcjonowany.
Kolacja istotnie była przemiła. Fiora była szczęśliwa, dowiadując się, że Lorenzo Medyceusz zachował dla niej wierną przyjaźń i że być może pod jego egidą będzie mogła pewnego dnia wrócić z podniesioną głową do swego ukochanego miasta. Wiadomość ta zmieniła nieco jej plany ucieczki. Początkowo miała zamiar ukraść łódź, by spłynąć Tybrem i po dotarciu do wybrzeża morskiego spróbować dostać się na statek płynący do Prowansji, ale to nie był dobry pomysł: statki pełnomorskie nie pływały zimą. Trzeba by było czekać na wiosnę. Poza tym nie miała ani grosza, by zapłacić za podróż. Możliwość zawadzenia o Florencję otwierała znacznie szersze perspektywy. Rzym i stolicę Medyceuszy dzieli ledwie siedemdziesiąt mil! Pielgrzymi przemierzający szlaki wiodące do wielkich sanktuariów pokonywali znacznie większe odległości, a tych siedemdziesiąt mil można by przebyć pieszo.
Rodrigo Borgia okazał się tego wieczoru najbardziej uroczym z gospodarzy. Jego wesołe usposobienie sprawiło, że kolacji towarzyszyła przyjemna konwersacja. Podano ostrygi, małe kalmary w sosie brunatnym i drób na sposób rzymski: z papryką, anchois, pomidorami i szynką, wszystko zakrapiane lekkim winem z Frascati. Deserowi, na który podano owoce z konfitury, towarzyszył wyśmienity muskat z Montefiascone, słynny z tego, że spowodował w 1111 r. śmierć kardynała Fuggera.
Aby rozbawić swojego gościa, Borgia opowiadał o różnych wydarzeniach, co ukazało Fiorze nieoczekiwany obraz życia rzymskiego. Dowiedziała się na przykład, że uprowadzenia były ulubioną rozrywką szlachty: porywało się kobietę lub dziewczynę, wiozło w odosobnione miejsce, gdzie urządzano ucztę, po czym odwożono mimowolną bohaterkę zabawy w pobliże jej domu. Prowokowało to oczywiście żądzę zemsty, ale zemsta była w Rzymie podniesiona do rangi sztuki. Im bardziej była okrutna, tym bardziej ją oklaskiwano. Borgia opowiedział historię uroczej Lisabetty, małżonki Francesca Orsini, która - zaskoczona z innym mężczyzną - musiała asystować przy śmierci kochanka, zaproszonego na ucztę i zabitego uderzeniami kija przy deserze. Następnie zwłoki winowajcy zostały rozkrzyżowane w sypialni i każdej nocy przywiązywano do nich Lisabettę, a o świcie zabierano ją do domu, gdzie pozostawała do zachodu słońca, jako pożywienie dostając tylko dwie kromki chleba i szklankę wody.
"Fiora i Papież" отзывы
Отзывы читателей о книге "Fiora i Papież". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Fiora i Papież" друзьям в соцсетях.