A już nigdy nie udało się to kobiecie. Kobiety były to słodkie i miłe istoty, które dawały mężczyźnie ukojenie i z szeroko otwartymi, pełnymi uwielbienia oczami słuchały, co miał do powiedzenia. Gdy mężczyzna szedł na polowanie, po powrocie musiał opowiadać żonie o niebezpieczeństwach, jakie napotkał, a ona powinna była wzdychać i wykrzykiwać, jaki jest dzielny. Ale Jura mogłaby upolować jelenia większego niż on.
– Czy nie masz żadnych damskich ubrań? – spytał. – Czy musisz ciągle w tym chodzić? – pokazał na jej luźne spodnie i wysokie, obwiązane rzemykami buty.
– Zachowujesz się jak dziecko – warknęła. – A co to ma za znaczenie, co noszę? To mi pomaga w wypełnianiu moich obowiązków. – Przerwała, bo Rowan wziął ją w ramiona.
– Masz obowiązki w stosunku do mnie – powiedział ochryple. – Nie będziesz się przyciskać do innych mężczyzn.
– To znaczy wtedy, gdy przerwałam tę bójkę… – mówiła coraz wolniej i niższym głosem. Nie była w stanie myśleć normalnie, gdy jej dotykał.
– Jura, coś ty ze mną zrobiła. Nie poznaję sam siebie.
– To ja ci powiem, kim jesteś: jesteś Anglikiem w kraju, który nie jest twoim krajem. Powinieneś wrócić do Anglii, a królestwo oddać memu bratu.
Odsunął ją od siebie.
– Zostaw mnie, idź napełnić żołądek i nie wtrącaj się więcej do mnie i moich ludzi.
– To są Lankonowie, a nie twoi ludzie – powiedziała wychodząc z pokoju i szybko skierowała się do głównej komnaty. Będzie miała szczęście, jeżeli jeszcze znajdzie coś do jedzenia. Sprzątano już stoły, ale udało jej się porwać z tacy kawał dziczyzny w cieście i jadła go po drodze, gdy opuszczała mury zamku, żeby wyjść na zewnątrz i zaczerpnąć trochę powietrza.
Szła w kierunku męskich koszar, gdy spotkała idącego w jej stronę Geralta.
– Nie byłeś na kolacji – powiedziała.
– Żeby siedzieć ze swoim wrogiem? – spytał szyderczo. – Słyszałem, że masz teraz z nim mieszkać.
– I podróżować. Ten głupiec myśli, że zjednoczy plemiona – powiedziała odgryzając ostatni kawałek.
Geralt zaśmiał się złośliwie.
– Zabiją go w pierwszym miejscu, do którego dotrze.
Czuła, że brat ją obserwuje.
– Powiedziałam mu to samo, ale mnie nie słucha. Zabiją go wkrótce, ale może lepiej mieć to już za sobą. Niektórzy ludzie go lubią. Xante, na przykład, jest zbyt blisko niego.
Geralt przysunął się do siostry i zniżył głos.
– Jesteś w stanie przyśpieszyć jego śmierć.
Wypluła pod nogi kawałek chrząstki.
– Nie jestem morderczynią. Sam się zabije wystarczająco szybko.
– A więc to prawda, że przeszłaś na jego stronę.
Cilean powiedziała, że chciałaś go dla siebie, i dlatego ją pokonałaś w Honorium. Powiedz mi, czy dla tego bladego cudzoziemca bardziej się w tobie krew burzy niż dla naszych?
Zatrzęsła się.
– Myślisz, że twoje obraźliwe uwagi popchną mnie do zamordowania go? Nie znasz mnie. Mówię ci, że to głupiec i sam się zniszczy, bez niczyjej pomocy. Zostaniesz królem i nie będziesz miał na rękach krwi brata.
– O ile nie będzie miał z tobą dziecka – zauważył Geralt.
– Na to nie ma szans – odpowiedziała Jura.
– Nie jest mężczyzną? – zapytał zdumiony.
– Nie wiem. Mówi, że przysiągł przed Bogiem, że… – przerwała – nie będzie dzieci w jego krótkim życiu. Czekaj cierpliwie, a będziesz królem. – Odwróciła się i powędrowała przez wewnętrzne bramy do miasta. Było teraz cicho, bo ludzie i zwierzęta układali się do snu.
Zjednoczyć plemiona, myślała. To oczywiście niemożliwe. One się za bardzo nienawidzą, żeby kiedykolwiek żyć razem, ale ten głupi Anglik nigdy tego nie zrozumie. Żeby zrozumieć Lankona, trzeba samemu być Lankonem.
A zresztą, pomyślała wzruszając ramionami, jakie to miało znaczenie, skoro ten głupiec i tak się niedługo zabije. Zatrzymała się na chwilę. Szkoda byłoby, gdyby umarł, zanim uda jej się spędzić z nim trochę czasu w łóżku. W końcu są małżeństwem.
Ziewając zawróciła w stronę starego zamku Thala. Dziś w nocy będzie z nim razem w pokoju, a może jutro nie będzie już dziewicą. Uśmiechnęła się i przyśpieszyła kroku.
8
Jura słusznie przypuszczała, że mąż wprowadził się do starego pokoju Thala. Gdy otworzyła drzwi, spojrzał na nią zza stołu zaskoczony.
– Skąd się tu wzięłaś? – rzucił.
– Rozkazałeś mi przyjść tutaj – odpowiedziała cierpliwie. – Kazałeś swojemu bezczelnemu Anglikowi zabrać mnie z koszar kobiecych razem z moimi rzeczami i przyprowadzić tutaj. Sądziłam, że mam podjąć obowiązki królowej. Przynajmniej, dopóki nią jestem – dodała pod nosem.
Popatrzył na nią przez dłuższą chwilę.
– Chyba będę musiał cię zatrzymać – powiedział zrezygnowany. – Idź, usiądź tam i zachowuj się cicho. – Odwrócił się z powrotem do stołu zawalonego książkami i papierami.
Jura zastanawiała się, czy przywiózł książki ze sobą czy pochodziły ze skąpej i mało używanej biblioteczki Thala. Nie miała najmniejszego zamiaru go słuchać, więc podeszła i spojrzała mu przez ramię.
Odwrócił się.
– Co robisz? – warknął.
– Patrzę – odpowiedziała i pochyliła głowę nad mapą, którą trzymał.
– Tu jest niedobrze. Granica Vatellów jest dalej na północ. Thal zagarnął spory kawał ziemi, kiedy byłam jeszcze dzieckiem. Mój ojciec zginął w tej walce. – Odwróciła się i siadła na skraju łóżka, żeby odwiązać rzemyki na nogach.
Rowan odwrócił się do niej.
– Co wiesz o granicach?
– Chyba więcej od ciebie.
Wstał, wziął mapę i położył na łóżku za jej plecami
– Pokaż mi, co się zmieniło. Tę mapę zrobił Feilan ponad dwadzieścia lat temu. Kogo jeszcze mój ojciec pozabijał, żeby zabrać ziemię?
Jura zsunęła buty i kręciła gołymi palcami.
– Thal zrobił to, co musiał. Połowa ziemi Vatellów leży w górach, gdzie nic nie rośnie, a oni napadali na Irialów, żeby kraść nasze ziarno.
– Więc mój ojciec położył kres tym najazdom – rzekł Rowan w zamyśleniu. – A jak Vatellowie wytrzymują zimę?
– Niezbyt dobrze – odpowiedziała Jura. – Czy masz zamiar nas nienawidzić za wszystko?
Rowan spojrzał ze zdziwieniem.
– Jak mogę nienawidzić własny lud? Chodź, pokaż mi nowe granice.
Przysunęła się bliżej do niego i palcem wskazała na zmniejszone tereny Vatellów.
– To są rozsądni ludzie, w każdym razie w miarę – mówiła. – Nie tacy jak Zernowie czy Ultenowie. Vatellowie…
– Tak, wiem – powiedział niecierpliwie. – Teraz mi pokaż, gdzie są pola uprawne Irialów.
– Jeżeli wszystko wiesz, to dlaczego tego nie wiesz?
Wskazał miejsce na mapie.
– Jeśli się nie posunęli, pola są tutaj. Osłaniane przez trzy rzeki i regularnie strzeżone przez strażników irialskich. Rośnie tam jęczmień, pszenica i żyto. Na równinach hoduje się owce. Konie są potomkami tych, które zostały skradzione Fearenom, a młodzi Irialowie ciągle jeszcze najeżdżają nocą obozy Fearenów. Przejeżdżają przez krainę Vatellów tutaj, w gęstym lesie, a potem dalej kozią ścieżką aż do…
– Skąd to wiesz? – spytała Jura.
– Kiedy inni chłopcy ganiali za piłką po podwórzu, ja siedziałem z Feilanem i uczyłem się języka Ultenów.
– Ultenów? – spytała Jura. – Nikt nie używa tego ich gardłowego bełkotu. To nie język, tylko jakieś chrząkania i jęki.
Rowan wyciągnął się na łóżku z ręką pod głową.
– Może to tak brzmi, ale jest to właśnie odmiana lankońskiego. Na przykład wy mówicie na kobietę teina, a oni te”na. Jakby prostszy sposób powiedzenia tego samego.
Jura podciągnęła nogi pod siebie.
– To sposób dla leniwych. Oni tacy są, leniwi, obleśni, Wszystkie plemiona nienawidzą Ultenów.
– Więc tym bardziej należy je wymieszać. Ultenowie siedzą wysoko w górach i krzyżują się tylko między sobą, aż im się woda z mózgów porobiła.
– Jeszcze jeden powód, dla którego twój plan zjednoczenia nie powiedzie się – powiedziała Jura. – Kto będzie chciał się ożenić z Ultenką?
Rowan spojrzał na nią z rozbawieniem w oczach.
– Zerna – odpowiedział.
Jura zaśmiała się i wyciągnęła na łóżku. Teraz leżeli na nim oboje, a rozdzielała ich mapa.
– Podczas Honorium miałem makabryczne sny, że zwycięża Mealla. Moim najgłówniejszym problemem w małżeństwach między plemionami były kobiety Zernów. Kto je zechce? Czy wszystkie wyglądają jak Mealla i te inne zawodniczki z Honorium?
Jura podparła głowę.
– Fearenom mogą się spodobać kobiety Zer- nów. Oni są niscy, drobni… Thal zawsze mówił, że martwią się swoim wzrostem. Kobiety Zernów mogłyby im odpowiadać. Ich dzieci byłyby większe.
Rowan uśmiechnął się i też się oparł na łokciu.
– A Poilenowie? Z kim ich pożenimy?
– To nie takie proste – zastanawiała się. – Poilenowie wierzą, że myślenie jest ważniejsze niż jedzenie czy inne przyjemności.
– Więc przyślemy do nich trochę tych małych fertycznych dziewczyn Fearenów. Na pewno potrafią odwrócić myśli mężczyzn od książek w kierunku bardziej ziemskich uciech.
Jura przyglądała mu się. Był bardzo przystojny, a jego złote włosy błyszczały w świetle świec. Miała ochotę ich dotknąć i już nawet podniosła rękę, ale Rowan nagle wstał z łóżka.
– Możesz spać tutaj – powiedział wskazując na wnękę w grubym murze. Ledwie się będzie mogła w niej zmieścić.
Chciała już zaprotestować przeciw temu absurdalnemu pomysłowi, żeby spali osobno, ale w końcu pomyślała, że może to i lepiej. Gdyby został zabity – a na pewno będzie – byłoby lepiej dla niej nie przywiązywać się do niego za bardzo. Byłoby też lepiej dla sukcesji, żeby nie było dziecka, które chciałoby zostać królem. Jura nie była pewna, czy odmówiłaby swojemu dziecku praw do tronu, który by mu się należał. Nie, tak będzie lepiej. Zostanie dziewicą, póki nie owdowieje, a potem Geralt zostanie królem, a ona wyjdzie za mąż za Daire i będzie miała dużo dzieci.
Wstała z łóżka.
– Mówisz, że jutro ruszamy w podróż?
"Dziewica" отзывы
Отзывы читателей о книге "Dziewica". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Dziewica" друзьям в соцсетях.