– Idź – powiedział ochryple. – Idź, albo nie będziesz już dziewicą. Zostaw mnie, Jura.

Usiadła prosto, przytrzymując się ostrych kamieni koło siebie, raniąc sobie dłonie. Serce waliło jej jak młotem, a ciało falowało.

– Idź stąd, zanim cię ktoś zobaczy – powiedział. Umysł Jury zaczynał powoli funkcjonować. Tak, nikt jej nie powinien zobaczyć. Z trudem udało jej się stanąć na drżących kolanach. Powlokła się kilka kroków do przodu, szukając oparcia o ścianę zagrody.

– Jura! – zawołał.

Nie odwróciła się. Czuła, że się rozpływa, nie miała sił na niepotrzebne ruchy.

– Pamiętaj, że jesteś moja – powiedział. – Nie daj się dotknąć synowi Brity.

Kiwnęła głową, zbyt oszołomiona, żeby zrozumieć, co mówi, i wyszła ze stajni. Jak to dobrze, że nogi same zaprowadziły ją do koszar kobiecych, bo głowę miała zbyt zaprzątniętą. Pocierała koniuszki palców wspominając jego dotyk.

– Jura! – zawołał ktoś, lecz nie odpowiedziała. – Jura! – powiedziała ostro Cilean. – Co z tobą? Gdzie twój nóż? Dlaczego masz rozpuszczone włosy? Co znaczą te ślady na szyi? Ktoś cię zaatakował?

Jura uśmiechnęła się krzywo do przyjaciółki.

– Nic mi nie jest – wyszeptała.

Cilean wzięła Jurę za ramię i, wyraźnie niezadowolona, zawlokła ją do swojej komnaty. Było to spartańsko urządzone pomieszczenie, w którym stały tylko niezbędne sprzęty: łóżko, stół, krzesło, umywalnia i duża skrzynia na ubranie. Na ścianach wisiała broń, a nad łóżkiem wyrzeźbiony drewniany krzyż.

– Siadaj – rozkazała Jurze, popychając ją na łóżko. Zwilżyła szmatkę i położyła jej na czole. – A teraz powiedz, co ci się stało.

Jura powoli dochodziła do siebie.

– Ja… ja… nic mi się nie stało. – Zsunęła kompres. Ręce jeszcze jej się trzęsły, ale już było lepiej. Musi trzymać się z daleka od tego mężczyzny. To było jak choroba, która dopadła właśnie ją, choroba, która mogła ją zabić. – Opowiedz mi najświeższe wieści – poprosiła. – Czy poznałaś już tego angielskiego pretendenta? – Może nienawiść do Anglika pozwoli jej zapomnieć o tej namiętności. – Czy jest taki głupi, jak myślałyśmy?

Cilean wciąż irytował wygląd przyjaciółki.

– Wcale nie jest głupi. Prawdę rzekłszy, jest niezwykłe odważny. Sam wyjechał na spotkanie Brocaina.

Jura parsknęła.

– Więc jest głupszy, niż myślałam. Być może tym razem pomogła mu jego ignorancja, ale następnym już mu się nie uda. Powinnaś pójść do Thala, póki jeszcze żyje, i błagać go, by cię zwolnił z przyrzeczonego małżeństwa z tym wstrętnym człowiekiem.

Cilean uśmiechnęła się znacząco.

– Wcale nie jest wstrętny. Pocałował mnie i było to bardzo, bardzo przyjemne.

Jura spojrzała na nią twardo.

– Za wiele sobie pozwała. Czy uważa, że kobiety lankońskie mają takie swobodne obyczaje? Jak śmie całować strażniczkę, jakby to była wieśniaczka? – Mówiąc to Jura czuła, jak jej twarz płonie. Nieznany mężczyzna odważył się na więcej niż pocałunek, a ona, zamiast myśleć o swoich obyczajach, niemalże się z nim parzyła, jak zwierzę, na stajennej podłodze, wśród słomy i końskiego łajna.

– Ma moje pozwolenie, by to zrobić kiedy zechce – powiedziała Cilean i odwróciła się. – Ale to się już nie zdarzy. Thal zwołał Honorium, by walczyć o nowego króla.

– Honorium? – powtórzyła Jura z niedowierzaniem, nareszcie zwracając w pełni uwagę na przyjaciółkę. – Przecież czegoś takiego nie było za mojego życia, a nawet pewnie i Thala. – Skoczyła na równe nogi. – Jak ten przybłęda śmie! Przecież to obraza dla ciebie. Tak, jakby wybrana dla niego kobieta nie była dość dobra! Bękart! Jest tchórzliwym, zasmarkanym…

– Jura! – Cilean odwróciła się. – Nie masz racji co do niego, poza tym to Thal zwołał Honorium, Mówi, że jego syn ma być królem wszystkich Lankonów i dlatego jego żona ma być wybrana ze wszystkich plemion. To bardzo szlachetne ze strony Rowana, że się na to zgodził. Tylko jeśli wygra kobieta Zernów? Albo Ultenów? – W ostatnim pytaniu słychać było przerażenie. – Niewielu mężczyzn odważyłoby się na taki konkurs. Honorium nie zwoływano od czasu, gdy król Lorcan wygrał królową Mettę. Była to okropna kobieta, która straciła pół nosa w bitwie i była o dziesięć lat starsza od króla. Nie mieli dzieci. A jednak królewicz Rowan zgodził się poślubić zwyciężczynię Honorium.

Jura odwróciła się i cicho modliła o pomoc. Dlaczego wszyscy obdarzają tego cudzoziemca takimi szlachetnymi cechami?

– Na pewno nie zdaje sobie sprawy z ryzyka. Widział ciebie i sądzi, że wszystkie lankońskie wojowniczki są takie jak ty. Albo jest posłuszny jak pies i robi, co mu każą. – Śmiech Cilean przerwał jej i Jura musiała się obrócić.

– Królewicz Rowan absolutnie nie jest posłuszny. Jura, musisz go poznać. Dziś wieczorem będzie uczta. Przyjdź, przedstawię was i sama zobaczysz, jaki jest.

Jura już nie hamowała gniewu.

– Nie zdradzę swojego brata. Geralt powinien być królem, a to, co na razie słyszałam o tym Angliku, jeszcze mnie w tym utwierdza. Idź i ucztuj sobie z nim. Ja nie pójdę. Ktoś powinien tu zostać i pilnować obozu. Zresztą muszę ostrzyć broń.

– Na przykład twój nóż – wymownie rzekła Cilean, wskazując na pustą pochwę od noża.

– Prze… przewróciłam się w ciemności – odpowiedziała Jura z wahaniem, znów się rumieniąc na wspomnienie mężczyzny ze stajni. – Pójdę poszukać noża. Ty idź na ucztę, a rano się zobaczymy.

Jura szybko wyszła z komnaty Cilean, zanim przyjaciółka zdołała jej zadać więcej pytań na temat noża i śladów na szyi, jakie pozostawił tajemniczy mężczyzna.

Na samą myśl o nim Jurzę zrobiło się gorąco i rada była, że mogła ukryć rozpaloną twarz w ciemności. Noża w stajni nie znalazła i była pewna, że to on go zatrzymał. Oparła się na chwilę o przegrodę, przymknęła oczy I przeklinała swoją głupotę. Spotkała tego prostaka dwa razy i rzuciła się w jego ramiona jak ulicznica, na znając nawet jego imienia ani pozycji. Prawdopodobnie był jednym z niewolników, pracujących na mieście. Tyle że był czysty i mówił po irialsku pięknym głosem, ze staranną wymową, a nie z jakimiś obcymi chrząkaniami kaleczącymi język.

Mógł mi narobić kłopotów, pomyślała. Mógł użyć tego noża do szantażu. Na nożu wyryty był herb z dwoma stojącymi lwami i każdy się domyśli, że to jej własność. Wystarczyłoby, żeby go pokazał Daire – jak to powiedział? Synowi Brity. Gdyby Daire zobaczył ten nóż w rękach innego mężczyzny, mogłyby być problemy między Vatellami a Irialami.

– Idiotka! – przeklinała samą siebie. – Jesteś głupią puszczalską, która nie zasługuje na to, żeby być strażniczką. – Wyszła ze stajni, wciąż sobie złorzecząc.

5

Jura niewiele spała tej nocy, a przed świtem obudziło ją walenie w drzwi. Wciągnęła szybko tunikę i spodnie i odsunęła zasuwę. Wpadł wściekły Geralt.

– Widziałaś go? – rzucił. – Zauroczył ojca. Skoro otworzył zardzewiałą bramę, ojciec myśli, że może wszystko. Powinienem był ja otworzyć tę bramę wiele lat temu.

Jura, jeszcze rozespana, przymrużyła oczy patrząc na brata. Gerait miał ciemną skórę, za ciemną nawet jak na ród, z którego pochodził. Czarne włosy sięgały mu ramion, grube czarne brwi miał prawie zrośnięte, a pociemniałe usta wykrzywione ze złości.

Stuknął pięścią w otwartą dłoń.

– Mówi już o drogach i o… – Przerwał jakby się zakrztusił własnymi słowami. – Mówi o jarmarkach. Co on sobie myśli, że dzięki czemu przetrwaliśmy tyle lat, odpierając najeźdźców? Nie wpuścimy nikogo, żadnych wikingów, żadnych Hunów, a już na pewno nie ich podstępnych handlarzy. Kto wie, czy nie przywiozą armii na swoich wozach z towarem, a ten… ten uzurpator chce otwierać dla nich granice. Zmiecie nas z powierzchni w ciągu dziesięciu lat.

Gerait zrobił przerwę dla nabrania oddechu, ale nie pozwolił Jurze się odezwać.

– Ma z sobą syna Brocaina. A chroni go jak własne dziecko. Ja uważam, że powinniśmy szczeniaka powiesić, a kiedy Brocain zaatakuje, zabijemy i jego. Zernowie są naszymi wrogami. Musimy się bronić.

– Otworzyć granice? – zamruczała Jura. – Tego jeszcze nie słyszałam. Przestaniemy istnieć. Pochłoną nas najeźdźcy. – To był jeszcze jeden punkt na długiej liście powodów, dla których ten Anglik nie powinien zostać królem. Umysł Thala był równie chory, jak jego ciało. Popatrzyła na Geralta. Oto nareszcie był ktoś, kto się z nią zgadzał, ktoś, kto nie uważał, że ten Anglik jest krewnym samego Pana Boga.

– Tak, ale Thal tego nie rozumie. Usiłowałem z nim dziś rano porozmawiać, ale wyrzucił mnie ze swojej komnaty. – Gerait podniósł głowę. – Czy słyszałaś o Honorium? Zdajesz sobie sprawę, że możemy mieć wśród nas obcą królową? Słyszałem, że Brocain ma córki. A jeśli któraś z nich wygra?

Jura popatrzyła na brata z przerażeniem. O tym nie pomyślała. Geralt podszedł do niej bliżej, siadł na jej łóżku i objął ją ramieniem.

– Wygrana jest w twoich rękach.

– W moich? – spytała zmieszana.

– Musisz dopilnować, żeby Cilean go wygrała. Musisz wziąć udział w Honorium i walczyć do upadłego. Musisz pokonać wszystkich, aż nareszcie będziesz tylko ty i Cilean.

– Tak – pokiwała głową. – Cilean będzie o niego walczyć.

Geralt spojrzał z niesmakiem.

– Patrzy na niego nieprzytomnymi oczami. Nie widzi go we właściwym świetle, nie słyszy, co on mówi.

Jura natychmiast stanęła w obronie przyjaciółki.

– Cilean jest strażniczką. Musi widzieć, że to głupiec.

– Cilean jest również kobietą i patrzy na niego jak dorastająca panienka. – Podniósł brew. – Widziałaś go już?

– Nie, ale cóż takiego mogłabym zobaczyć, żeby inaczej o nim myśleć?

– Ma jasną skórę, jasne włosy i niektórym kobietom bardzo się podoba. Myślą ciałem zamiast głową. – Popatrzył na nią z bliska.

Spojrzała mu w oczy.

– I myślisz, że mogłabym być jedną z nich? – powiedziała z pogardą. – Nic mnie to nie obchodzi. Choćby był piękny jak sam bóg Naos, nie zmienię zdania. Nie ma prawa być królem Lankonii.