Kane, obładowany rakietami tenisowymi i hantlami, odszedł od lady, stanął twarzą w twarz z Jakubem Fentonem i patrzył na niego z rosnącą nienawiścią.
Jakub nie miał pojęcia, kim jest ten potężny mężczyzna, chociaż wyglądał jakby znajomo. Jego garnitur wart był sporo pieniędzy.
– Przepraszam pana – powiedział do niego Jakub, starając się przejść.
– Nie przypominasz mnie sobie ze swojej stajni, Fenton?
Teraz Jakub zrozumiał, dlaczego ten człowiek przypominał mu Zachary’ego i dlaczego na jego twarzy widział nienawiść. Odwrócił się.
– Chwileczkę, Fenton! – zawołał Kane. – Za dwa tygodnie przychodzisz do mojego domu na kolację.
Jakub zatrzymał się na moment i skinął głową, nim opuścił sklep.
Kane milcząc położył wszystkie zakupy na ladzie, a Edan wręczył właścicielowi sklepu długą listę.
– Przyślijcie to wszystko do mojego domu – powiedział Taggert, nie zadając sobie trudu, żeby się przedstawić.
Wyszedł i wsiadł na swój stary wóz. Kiedy Edan znalazł się obok niego, cmoknął na konie.
– Chyba muszę kupić sobie coś lepszego do jeżdżenia zamiast tego starego grata.
– Dlaczego? Żeby zaimponować Fentonowi?
Kane popatrzył na przyjaciela.
– Co cię ugryzło?
– Dlaczego zapraszasz tego starego na kolację?
– Dobrze wiesz, dlaczego.
– Tak, wiem. Żeby mu pokazać, że ci się lepiej powiodło niż jemu. Żeby się pochwalić pięknym domem, pięknymi srebrami, piękną żoną. Czy pomyślałeś kiedyś o tym, co powie Houston, kiedy się dowie, że zależy ci na niej tak samo, jak na nowym powozie?
– To nieprawda i dobrze o tym wiesz. Houston bywa kłopotliwa, ale potrafi też to wynagradzać. – Kane uśmiechnął się.
Edan ciągnął spokojniejszym głosem:
– Powiedziałeś przedtem, że kiedy Houston już wykona zadanie i zasiądzie przy stole jako gospodyni z Jakubem Fentonem jako gościem, pozbędziesz się jej i wrócisz do Nowego Jorku. Mówiłeś też, że ją przekupisz biżuterią.
– Dałem jej cały kufer klejnotów, a ona go jeszcze nie otworzyła. Wydaje mi się, że inne rzeczy lubi bardziej niż biżuterię.
– Ciebie lubi, do cholery, i ty o tym wiesz.
Kane wyszczerzył zęby.
– Tak mi się zdaje. Ale kto to wie? Gdybym nie miał pieniędzy…
– Pieniądze! Ty draniu! Nie widzisz, co masz? Nie zapraszaj Fentona. Nie pozwól, żeby Houston się dowiedziała, dlaczego się z nią ożeniłeś. Nie wiesz, jak to jest, gdy się straci kogoś, kogo się kocha.
– O czym ty, do diabła, mówisz? Nie mam zamiaru nic tracić. Chcę tylko zaprosić Fentona na kolację. Na to pracowałem większą część swego życia i nie odmówię sobie tej przyjemności.
– Nawet nie wiesz, co to jest przyjemność. Obaj pracowaliśmy, bo nie mieliśmy nic innego. Nie ryzykuj wszystkiego, Kane. Błagam cię.
– Niczego nie zostawiam. Nie musisz przychodzić, jeśli nie chcesz.
– Nie opuściłbym twojego pogrzebu i tego także nie opuszczę.
22
Houston drżącymi rękami wpinała ozdobę we włosy. Ostatnie dwa tygodnie wykończyły ją nerwowo. Kiedy Kane przyszedł do domu i powiedział, że zaprosił Fentona na kolację, bardzo się ucieszyła, że jest szansa na zasypanie przepaści między dawnymi wrogami.
Jednak wkrótce jej szczęście zmieniło się w rozpacz. Kane nigdy się jeszcze niczym tak nie przejmował. Pytał ją po wiele razy, czy to, co planuje na kolację, jest w najlepszym gatunku. Sprawdzał wypisywanie zaproszeń, kazał pani Murchison ugotować wszystkie skomplikowane dania wcześniej, żeby mógł spróbować. Stał nad lokajem polerującym stuletnie irlandzkie srebra. Przejrzał szafę Houston, stwierdził, że nie ma nic naprawdę odpowiedniego na tę kolację, i uparł się, żeby założyła suknię białą ze złotem. Nawet sam wybrał materiał spośród tych, które krawcowa przyniosła im do domu. Dla wszystkich zamówił nowe ubrania i sprowadził dwóch krawców, żeby przed kolacją pomogli panom się ubrać. Cała służba miała nowe liberie i Houston z trudem nakłoniła go, by nie zmuszał lokajów do popudrowania włosów, co widział w jakimś magazynie u służących księcia Walii.
Gdy zbliżał się termin tego wieczoru, wszyscy modlili się, żeby już było po wszystkim. Sherwin i Jean stchórzyli i powiedzieli, że nie czują się na siłach, żeby w tym uczestniczyć, Ian natomiast, który nabrał odwagi przez towarzystwo Zachary’ego, stwierdził, że za nic na świecie nie odpuści tej komedii. Poza tym Fenton, jako właściciel kopalni, był dla niego wcieleniem diabła. Bardzo chciał siedzieć przy jednym stole, jak równy z równym, ze swoim wrogiem.
Przygotowania były tak drobiazgowe, jakby miał przybyć co najmniej sam prezydent. Houston bała się, że któraś z pokojówek obleje pana Fentona zupą, a Kane zamorduje ją na oczach wszystkich.
Najbardziej jednak denerwowała się dlatego, że Kane obiecał jej opowiedzieć, co zaszło między nim a Fentonem. Właściwie zawsze chciała się tego dowiedzieć, ale nagle przeszła jej ochota.
Wystraszyła się jeszcze bardziej po wczorajszym telefonie od Pameli Fenton. Błagała ją, żeby odwołała kolację, mówiąc, że ma złe przeczucia. Powiedziała, że ojciec ma słabe serce, a ona obawia się gwałtowności Kane’a.
Houston starała się z nim porozmawiać, ale stwierdził tylko, że ona nic nie rozumie. Odpowiedziała, że bardzo się stara, jednak musi jej jeszcze sporo wyjaśnić. Wtedy właśnie obiecał, że powie jej wszystko przed kolacją. Teraz więc, siedząc przed lustrem i sprawdzając swój wygląd, zauważyła, jak drżą jej ręce.
Wystraszyła się, gdy Kane nagle stanął za nią.
– Obróć się – powiedział. – Mam coś dla ciebie.
Odwróciła się tyłem do lustra, a Kane założył jej kolię z brylantów. Otaczały ciasno jej szyję, jak przepaska, od której odchodziły rzadsze kamienie opadające na dekolt. Potem wpiął jej w uszy długie kolczyki.
Cofnął się i przyjrzał się krytycznie.
– Dobrze – stwierdził, wziął ją za rękę i zaprowadził do swojej sypialni.
Bez słowa usiadła w granatowym brokatowym fotelu.
Kane podszedł do ściany, odsunął kawałek boazerii, poruszył jakąś rączką i oczom jej ukazał się wbudowany w ścianę sejf.
– Niewiele osób na świecie zna całą historię, którą ci opowiem. Niektórzy znają część, a reszty się domyślali, ale nietrafnie. Ja ją poskładałem po latach pracy.
Wyciągnął z sejfu skórzany portfel, otworzył i wręczył Houston małą fotografię.
– To moja matka.
– Charity Fenton – szepnęła, patrząc na ładną, bardzo młodą kobietę, ciemnooką i ciemnowłosą.
Zobaczyła zdumienie malujące się na twarzy Kane’a.
– Edan mi powiedział.
– Powiedział ci wszystko, co wie. – Podał jej zdjęcie czterech młodych ludzi, wyraźnie onieśmielonych, w studiu fotograficznym. – To są czterej bracia Taggertowie. Najmłodszy to Lyle, ojciec lana, następnie Rafę, Sherwin i mój ojciec, Frank.
– Podobny jesteś do ojca – stwierdziła.
Kane nie odpowiedział, tylko wyrzucił na stolik pozostałą zawartość portfela.
– To są oryginały albo kopie wszystkich dokumentów, dotyczących moich rodziców i mojego urodzenia.
Rzuciła tylko okiem na papiery, zwłaszcza drzewo genealogiczne, z którego wynikało, że niejaki Nathaniel Taggert poślubił dwunastoletnią francuską księżniczkę, ale zaraz z powrotem popatrzyła na męża, żeby wyjaśniał dalej wieloletnią nienawiść do rodziny swej matki.
Podszedł do okna i spojrzał na ogród.
– Chyba nie wiesz nic o Horacym Fentonie, bo umarł na długo przed twoim urodzeniem. To był ojciec Jakuba, w każdym razie Jakub tak myślał. Prawda była taka, że Horacy nie mógł się doczekać własnych dzieci i zaadoptował niemowlę, którego rodzice zostali zadeptani przez konie. Jakub miał kilka lat, kiedy wreszcie żona Horacego urodziła córeczkę. Byli bardzo szczęśliwi i nazwali ją Charity.
O ile wiem, nie było bardziej rozpieszczonego dziecka od Charity Fenton. Matka podróżowała z nią po całym świecie, a ojciec kupował wszystko, co sobie wymarzyła.
– A jak traktowali Jakuba? – spytała Houston.
– Nieźle. Stary Horacy psuł córkę, ale adoptowanego syna uczył, jak sobie radzić. Może dlatego, żeby dbał o Charity, kiedy ojciec umrze. Jakub uczył się rządzić imperium, które Horacy zbudował.
Nie jestem pewien, jak się poznali. Chyba Frank Taggert został wybrany, żeby przedstawić Fentonowi zażalenia dotyczące tartaku. Nie było jeszcze wówczas kopalń. Wtedy chyba poznał Charity. W każdym razie przypadli sobie do gustu i ona postanowiła wyjść za Franka. Pewnie nie przyszło jej nawet do tej rozpieszczonej główki, że ojciec mógłby jej czegoś odmówić. Jednak ojciec nie tylko odmówił, ale zamknął ją w pokoju. Zdołała uciec i spędziła dwa dni z Frankiem. Kiedy ją znaleziono, była z nim w łóżku i oświadczyła, że musi go mieć, choćby to miała przypłacić życiem.
– To straszne – szepnęła Houston.
Kane wyjął cygaro z szuflady i zapalił.
– Jednak go dostała, bo dwa miesiące później oświadczyła rodzicom, że jest w ciąży.
– I to byłeś ty – powiedziała cicho Houston.
– Ja. Horacy wyrzucił córkę z domu i powiedział, że nie jest już jego córką. Jej matka z rozpaczy położyła się do łóżka i po czterech miesiącach umarła.
– I dlatego tak nienawidzisz Fentonów, bo jesteś taki sam jak oni.
– Cholera, taki sam! – wybuchnął Kane. – Nie słyszałaś jeszcze wszystkiego. Charity wyprowadziła się do slumsów, gdzie mieszkali Taggertowie, bo tylko na to było ich stać. Nie znosiła tego mieszkania. Oczywiście, nikt z nią nie rozmawiał, bo była z Fentonów, chociaż, jak słyszałem, zadzierała nosa, więc też jej się to przysłużyło. Dwa miesiące po ślubie – mam tu akt ślubu – Franka Taggerta zabiły jakieś spadające deski.
– I Charity musiała wrócić do domu, do ojca.
– To był nieprzeciętny drań. Starała się dać sobie radę bez niego, ale omal nie umarła z głodu. Mówiła mi służąca, która wtedy pracowała u Fentonów, że kiedy Charity wróciła, była brudna, wychudzona i w zaawansowanej ciąży. Horacy spojrzał na nią, powiedział, że zabiła matkę i może zostać najwyżej na służbie. Zrobił z niej pomywaczkę.
"Dama" отзывы
Отзывы читателей о книге "Dama". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Dama" друзьям в соцсетях.