– Co ty, do cholery, o niej wiesz? Czemu nie pytasz, co ona zrobiła mnie? Chcę, żebyś przygotował jej powozik i odwiózł ją do domu.
– A co się stało?
– Kobiety! – powiedział z niesmakiem Kane. – Nigdy nie postępują tak, jak powinny. Jest tylko jeden powód, dla którego chciałem ożenić się z damą.
– Znów Fenton. – Edan westchnął.
– Masz rację, Fenton! – Kane prawie krzyknął. – Wszystko, co kiedykolwiek zrobiłem, dla czego pracowałem, robiłem po to, żeby odpłacić Fentonowi za to, co mi zrobił. Przez wszystkie lata pracy i wyrzeczeń miałem jedno marzenie: że pewnego dnia on przyjdzie do mnie na kolację. Mój dom będzie cztery razy większy od tego, w którym mieszka on, a przy stole będzie siedziała moja żona, kobieta, której mi niegdyś odmówił – jego ukochana córeczka Pamela.
– Ale musisz się zadowolić inną kobietą – zauważył Edan. – Czy Houston ci się nie podoba?
Kane wypił duży haust whisky.
– Cholernie dobrze udaje – stwierdził. – Musi bardzo chcieć moich pieniędzy.
– A jeżeli nie chodzi jej o twoje pieniądze? Jeżeli chce mieć męża, dzieci?
Kane wzdrygnął się.
– To może mieć później. Ja chcę tylko pokazać coś Fentonowi. Chcę zasiąść w mojej własnej jadalni z panną Chandlerowną jako swoją żoną.
– A co planujesz zrobić z Houston po tej kolacji? To nie buty, które możesz wyrzucić.
– Kupię jej biżuterię. Może ją zatrzymać, a jeśli nie znajdę kupca, może też dostać ten dom.
– Tak po prostu? – spytał Edan. – Powiesz jej, żeby sobie poszła, bo tobie nie jest już potrzebna?
– Chętnie się mnie pozbędzie. – Skończył whisky. – W moim życiu nie ma czasu na kobietę. Odwieź ją do domu, co? – powiedział i wyszedł z pokoju.
10
Tej nocy Houston płakała tak długo, aż wreszcie zasnęła. Była nieszczęśliwa i okropnie skołowana. Większość życia przeżyła pod opieką swego ojczyma, a Duncan Gates miał bardzo zdecydowane poglądy na to, co dama powinna, a czego jej nie wolno. Zawsze starała się tak postępować. Kiedy łamała te zasady, robiła to w sekrecie.
Z Leanderem była zawsze powściągliwa. Potrzebna mu była na żonę dama, a więc Houston nią została. I publicznie, i prywatnie – zawsze była damą. Prowadziła się nienagannie. A jednak Leander wybrał kogoś, kto zupełnie nie był damą. Słowa, jakie wypowiedział na temat cudownej Blair, paliły ogniem serce Houston.
A później pojawił się Kane, tak różny od Leandera – nie miał ani ogłady, ani poczucia wartości. Ale Kane chciał damy, a skoro ona nią nie jest…
Nie zapomni nigdy wstrętu na jego twarzy, gdy znalazła się wraz z nim na podłodze. Jak zadowolić mężczyznę? Sądziła, że Leander chciał mieć damę, ale okazało się, że nie. Pomyślała więc, że mężczyźni pragną kobiet namiętnych. Tymczasem Kane nie chciał. Chciał mieć damę.
Im więcej myślała, tym bardziej chciało jej się płakać.
Później, w ciągu dnia, Blair przyszła do jej pokoju i zdziwiła się widząc czerwone i opuchnięte oczy siostry. Przez jakiś czas nie odzywały się, ale Houston znów zaczęła płakać.
– Czy twoje życie naprawdę jest takie straszne? – spytała Blair.
Pociągając nosem Houston pokiwała głową.
– Taggert? – pytała dalej Blair.
Houston znów skinęła głową.
– Nie wiem, czego on ode mnie chce.
– Prawdopodobnie wszystkiego, co może dostać – stwierdziła Blair. – Nie musisz za niego wychodzić. Nikt cię nie zmusza. Gdybyś powiedziała wyraźnie, że chcesz Leandera, mogłabyś go odzyskać.
– Leander chce ciebie. – Houston usiadła.
– Tylko dlatego, że dałam mu to, czego ty nie dałaś. – Siostra była realistką. – Houston, kochasz Leandera. Nie wiem dlaczego, ale tak jest. Kochasz go od lat. Pomyśl, co oznaczałoby małżeństwo z nim. Mogłabyś mieszkać w domu, który dla ciebie zbudował, mieć dzieci.
– Nie – przerwała Houston, biorąc chusteczkę z nocnego stolika. – Leander należy do ciebie w sposób, w jaki do mnie nie należał nigdy. Znacznie bardziej woli ciebie.
– Wcale nie. Nie wiesz, co mówisz. Wcale mnie nie lubi. Dziś rano w szpitalu powiedział, że jestem lekarką marionetką i robię więcej szkody niż pożytku. – Ukryła twarz w dłoniach.
– Może nie lubi, jak zajmujesz się leczeniem, ale bardzo lubi twoje pocałunki – powiedziała Houston ze złością. – Och, przepraszam, Blair. Jestem zmęczona i zdenerwowana. To pewnie nerwy przed ślubem.
– Co ci Taggert zrobił?
– Nic. Zawsze jest bardzo porządny. Może ja się tylko oszukuję.
– A to co znowu?
– Nie wiem. Mam dużo pracy – powiedziała, wstając z łóżka. – Tyle trzeba zrobić na wesele.
– Więc wciąż chcesz za niego wyjść? – zapytała cicho Blair.
– Jeżeli mnie zechce – szepnęła.
Po ostatniej nocy mógł zmienić zamiar, pomyślała, a perspektywa życia bez humorów Kane’a i jego pocałunków wydawała jej się żałosna. Wyobraziła sobie, że siedzi cicho w bujanym fotelu i szydełkuje.
– Czy chcesz mi pomóc w przygotowaniach do wesela? – spytała siostrę. – Czy wolisz wszystko pozostawić mnie?
– Nie chcę nawet myśleć o ślubie, ani o swoim z Leanderem, ani o twoim z Taggertem. Lee jest po prostu zły na to, co się wydarzyło, i jestem pewna, że jeśli ty…
– Leander i ja umarliśmy dla siebie! Nie możesz tego zrozumieć? Lee chce ciebie, nie mnie. – Odwróciła się. – Za dziesięć dni wychodzę za pana Taggerta.
Blair wyskoczyła z łóżka.
– Może uważasz, że nie udało ci się z Leanderem, ale to nie znaczy, że musisz się karać małżeństwem z tym prostakiem. Nie potrafi nawet trzymać talerza, a co dopiero…
Blair przerwała, gdyż siostra uderzyła ją w twarz.
– Wychodzę za mąż za tego człowieka – powiedziała Houston z gniewem – i nie pozwolę ani tobie, ani nikomu innemu poniżać go.
Blair trzymała rękę przy policzku, jej oczy wypełniły się łzami.
– To, co zrobiłam, stanęło między nami – szepnęła. – A przecież żaden mężczyzna nigdy nie znaczy więcej niż siostra – dodała i wyszła z pokoju.
Przez chwilę Houston siedziała na łóżku. Chciała pocieszyć Blair, ale nie wiedziała, jak. Co zrobił z nią Kane, że potrafiła uderzyć własną siostrę? I czy Kane wciąż ma zamiar się z nią ożenić?
Usiadła przy biurku i drżącymi rękami napisała liścik do narzeczonego:
Drogi Panie,
moje zachowanie ostatniego wieczoru było niewybaczalne. Zrozumiem, jeśli zażyczy Pan sobie zwrotu pierścionka zaręczynowego.
Z poważaniem
Houston Chandler
Zakleiła list i kazała Susan posłać go przez Williego.
Gdy Kane dostał list, prychnął.
– Coś złego? – spytał Edan.
Kane chciał mu już wręczyć list, lecz rozmyślił się i schował go do kieszeni.
– To od Houston. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałem nikogo takiego jak ona. Wybierałeś się do miasta?
Edan skinął głową.
– Zatrzymaj się przy jakimś sklepie jubilerskim, kup z tuzin pierścionków w różnych kolorach i poleć przesłać je do domu Houston.
– Z jakąś wiadomością?
Kane uśmiechnął się.
– Nie, starczą pierścionki. Na czym stanęliśmy?
O czwartej po południu pan Weatherly ze sklepu „Drogocenne Prezenty i Biżuteria od Weatherly’ego” wbiegł po schodkach do domu Chandlerów.
– Mam paczuszkę dla panny Houston – radośnie zaanonsował, gdy Susan otworzyła mu drzwi.
Zaprowadziła go do bawialni, gdzie Opal i Houston siedziały nad listą przygotowań weselnych.
– Dzień dobry, panie Weatherly – powitała go Opal. – Czy napije się pan herbaty?
– Nie, dziękuję bardzo – odpowiedział wesoło, patrząc na Houston. – To dla pani. – Podał jej wąskie, aksamitne pudełeczko.
Zaintrygowana, lecz z iskierką nadziei w sercu, wzięła od niego pudełko. Cały dzień był smutny, bo próbowała zorganizować wesele, którego może w ogóle nie będzie. A co gorsza, w południe przyjechał na obiad pan Gates i poinformował ją, że ustalił spotkanie z Markiem Fentonem na jutro rano. Chciał, by zgodnie z umową dowiedziała się od niego czegoś na temat Kane’a.
Gdy otworzyła pudełko i zobaczyła pierścionki, z trudem powstrzymała łzy ulgi.
– Jakie piękne – powiedziała spokojnie, przyglądając się. Dwa ze szmaragdami, jeden z perłą, jeden z szafirem, jeden z rubinem, trzy brylanty, jeden z ametystem, jeden z trzema opalami, jeden z rzeźbionym koralem i jeden z jadeitem.
– Myślałem, że padnę z wrażenia – opowiadał pan Weatherly. – Ten blondyn, co chodzi zawsze z panem Taggertem, przyszedł do mojego sklepu godzinę temu i poprosił o tuzin pierścionków, wszystkie dla panny Houston.
– Pan Taggert nie wybierał ich sam? – spytała.
– Ale był to jego pomysł. Tak mi powiedział blondyn.
Houston wstała spokojnie, trzymając w ręku pudełko z pierścionkami.
– Bardzo dziękuję, panie Weatherly, że pofatygował się pan z tymi pierścionkami osobiście. Może chciałabyś je zobaczyć, mamo? – spytała, wręczając Opal pudełko. – Na pewno trzeba je dopasować. Żegnam, panie Weatherly.
Kiedy weszła do swojego pokoju, zrobiło jej się lżej na sercu. Nie chodziło o pierścionki, tylko o to, że przeczytał jej liścik i jednak wciąż chciał się z nią ożenić. To się liczyło. Oczywiście, szkoda, że nie prosił jej o spotkanie, ale przecież wkrótce, po ślubie, będą się spotykali codziennie.
Zaczęła się przebierać do kolacji.
Houston uśmiechnęła się do Marka Fentona, który usiadł naprzeciwko niej w biało-różowej herbaciarni miss Emily. Opal zajęła miejsce nieopodal, ale starała się, by mogli swobodnie rozmawiać. To pan Gates nalegał, żeby towarzyszyła córce, gdyż on stracił już zaufanie do młodych Amerykanów.
Marc był przystojnym, choć niewysokim, mocno zbudowanym blondynem o niebieskich oczach i zniewalającym uśmiechu.
– Słyszałem, Houston, że dokonałaś największego podboju w tym sezonie – zaczaj, nakładając sobie na talerzyk babeczkę rodzynkową. – Wszyscy szepczą o tym, że jest w połowie prostakiem, a w połowie księciem z bajki. Jaki jest prawdziwy Kane Taggert? – spytał, mrużąc oczy.
"Dama" отзывы
Отзывы читателей о книге "Dama". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Dama" друзьям в соцсетях.