Jedna z dziewczyn właśnie mi powiedziała, że uważa się, że to bardzo niegrzecznie pisać wielkimi literami w mailu. Czy to prawda? Uważałaś, że jestem niegrzeczna? Przepraszam. W każdym razie, Paolo zabiera mnie teraz na obiad, więc muszę już iść. Chyba nie znajdziemy nic dobrego do jedzenia. Czy ty wiesz, że w Mediolanie nie ma ani jednego Applebee’s? No, naprawdę. Ani żadnego Friday’s. Ach, nieważne. Do zobaczenia po moim powrocie!!!

Vivica


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Don i Beverly Fuller ‹DonBev@dnr.com›

Temat: Niepokoję się…

Tatuś i ja nie zrozumieliśmy ani słowa z tego ostatniego maiła, który nam przysłałaś. Co to znaczy? Jednak nie wracasz do domu? Tatuś już przeniósł wszystkie swoje nagrody za kręgle z twojego pokoju. Musisz wrócić do domu. Mabel Fleming liczy, że przejmiesz redakcję działu kultury i rozrywki. Mówi, że jeśli będzie musiała napisać recenzję z jeszcze jednej szkolnej sztuki, to po prostu…

No cóż, jestem damą, więc nie mogę dokończyć tego zdania. Znasz Mabel. Ona była zawsze taka… wygadana. Jak przypuszczam, powinnam jednak się cieszyć, że przyjedziesz do domu na święta. Pięć dni to więcej niż nic. Ale, Melisso, gdzie ten cały John, którego ze sobą przywieziesz, ma spać? Bo chyba nie spodziewasz się, że pozwolę mu nocować w twoim pokoju. Co by powiedziała Dolores? Wiesz, że ona ze swojego okna na strychu widzi wszystko, co się dzieje w naszym domu. I nie wyobrażaj sobie, że ona nie podgląda, stara kocica… Będzie musiał nocować w starym pokoju Robbiego. Od razu zacznę wynosić z niego moje rzeczy do szycia. Tak czy inaczej, bardzo mnie ucieszyły wieści o twojej sąsiadce. Przecież to brzmi zupełnie tak jak z Dotyku anioła czy tamtego nowego serialu, jak on się nazywa? Cudowne ozdrowienia, czy jakoś tak. Kto by pomyślał, prawda? Wyszła ze śpiączki i tak prędko wraca do zdrowia, że na święta wyjdzie już ze szpitala, chociaż ten jej siostrzeniec usiłował ją zabić… Mówię ci, Melisso, po prostu nie podoba mi się, że mieszkasz w tym mieście. Tam jest zbyt niebezpiecznie! Siostrzeńcy-zabójcy i mordercy-transwestyci, którzy przebierają się w sukienki, i mężczyźni, którzy podają ci jedno nazwisko, a potem się okazuje, że nazywają się zupełnie inaczej… Pomyśl tylko, gdybyś przeprowadziła się z powrotem tutaj, za to, co wydajesz na czynsz za swoje maleńkie mieszkanko, mogłabyś opłacać hipotekę na dom z trzema sypialniami. A wiesz, że twój dawny chłopak, Tommy Meadows, teraz jest agentem nieruchomości? Jestem pewna, że mógłby znaleźć dla ciebie bardzo korzystną okazję.

Ale z drugiej strony, jeżeli jesteś szczęśliwa, nic innego się nie liczy.

Tatuś i ja nie możemy się doczekać twojej wizyty. Jesteś pewna, że nie chcesz, żebyśmy cię odebrali z lotniska? Naszym zdaniem to niepotrzebny wydatek, żebyście z tym Johnem wynajmowali samochód tylko po to, żeby się przejechać z lotniska do Lansing… Ale pewnie wiecie lepiej.

Zadzwoń przynajmniej przed odlotem, żebym wiedziała, kiedy się ciebie spodziewać. I pamiętaj, nie pij podczas lotu: przyda ci się cała przytomność umysłu, gdyby samolot zaczął nagle opadać, a wy musielibyście się ewakuować.

Ucałowania

Mamusia


Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Genevieve Randolph Trent ‹grtrent@trentcapital.com›

Temat: Niedzielny obiad

Oczekuję waszej obecności na obiedzie w tę niedzielę, w moim domu na 366 Park Avenue. Przyjdźcie punktualnie o siódmej na koktajle. Strój nieoficjalny. Jason, Stacy, bliźniaczki i najmłodszy członek rodziny również będą obecni. Pragnę przy okazji dodać, że ogromnie cieszy mnie, że mogę wystosować to zaproszenie do pani, panno Fuller. Mam przeczucie, że w przyszłości czeka nas jeszcze wiele podobnych niedzielnych obiadów.

Stacy przypuszcza, że teraz, kiedy oboje zasmakowaliście we wspólnym pisaniu, chcielibyście może otworzyć własną gazetę. Muszę przyznać, że ten pomysł wydaje mi się generalnie niesmaczny. W tym mieście już jest o wiele za dużo gazet, jeśli chcecie znać moje zdanie.

No, ale ja jestem w końcu tylko starą kobietą i na niczym się nie znam. Niecierpliwie was oczekuję.

Mim


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Temat: Słuchaj…

A może wyrwiesz się wcześniej i pójdziesz z nami na mały spacer? Jest coś, o co chcielibyśmy cię zapytać. Paco i ja.

John


Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Nie mogłabym wymyślić…

…nic lepszego.

A przy okazji, odpowiedź brzmi: tak.

Mel

Meg Cabot

  • 1
  • 49
  • 50
  • 51
  • 52
  • 53
  • 58