Temat: Modelki

Hm, dzięki za informację na temat supermodelek… To chyba było szalenie oświecające. Jeśli ci to jednak nie zrobi różnicy, będę traktowała Vivicę tak samo jak wszystkich innych… To znaczy, będę działać zgodnie z założeniem, że ona też ma jakieś uczucia. Tak czy inaczej, dzięki, i pozdrów ode mnie wszystkich.

Mel

PS Mam nadzieję, że nie spotykasz się już z Peterem. Wiesz, to on mnie zawiesił w pracy. Być może proszę o zbyt wiele, ale jeżeli nadal się z nim spotykasz, to czy mogłabyś przynajmniej powstrzymać się od uprawiania z nim seksu, dopóki nie wrócę do redakcji? Naprawdę uważam, że przynajmniej tyle możesz zrobić.


Do: Vivica@sophisticate.com

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Max Friedlander

Droga Vivico!

Przykro mi, że muszę ci to powiedzieć, ale historię, jakoby Max chciał się z tobą ożenić, od początku do końca sama zmyśliłam. Widzisz, byłam naprawdę zła na Maksa i jego przyjaciela, Johna, za to, że tak mnie oszukali – wmawiając mi, że John to Max, i tak dalej. Naprawdę poczułam się boleśnie zraniona i chciałam się na nich zemścić za wszelką cenę. Nie pomyślałam o jednym, mianowicie o tym, że pisząc ten artykuł, mogę również zranić ciebie. Bardzo mi z tego powodu przykro i mam nadzieję, że mi wybaczysz.

Jeżeli to ci poprawi samopoczucie, kiedy wrócę do pracy – obecnie robię sobie krótką przerwę – napiszę sprostowanie.

Z poważaniem

Mel Fuller

PS Jeśli to będzie dla ciebie jakimkolwiek pocieszeniem, rozumiem, co czujesz – myślałam, że wyjdę za mąż za jego przyjaciela – wiesz, tego, który udawał, że jest Maksem. Ale, oczywiście, nic z tego nie wyszło. Nie można tworzyć związku opartego na kłamstwach.


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Vivica@sophisticate.com

Temat: Max Friedlander

DROGA MEL,

NO CÓŻ, MYŚLAŁAM SOBIE, ŻE COŚ TAKIEGO JEST MOŻLIWE. TO ZNACZY, ŻE TA HISTORIA, ŻE MAX CHCE SIĘ ZE MNĄ OŻENIĆ, JEST WYMYŚLONA. PODOBA Ml SIĘ TWÓJ POMYSŁ NAPISANIA O NIM JESZCZE JEDNEGO ARTYKUŁU. MOŻESZ W NIM NAPISAĆ, ŻE KIEDY ŚPI, TO CHRAPIE GŁOŚNIEJ NIŻ JAKIKOLWIEK INNY CZŁOWIEK NA TEJ PLANECIE? BO TO ZDECYDOWANIE PRAWDA.

ZGADZAM SIĘ Z TOBĄ, ŻE NIE MOŻNA OPIERAĆ ZWIĄZKU NA KŁAMSTWACH. MAX MÓWIŁ MI, ŻE MNIE KOCHA l OKAZUJE SIĘ, ŻE TO WSZYSTKO BYŁY KŁAMSTWA. JA GO NAPRAWDĘ, NAPRAWDĘ KOCHAŁAM, ALE ON I TAK PRZESPAŁ SIĘ Z POKOJÓWKĄ. A WSZYSTKO PRZEZ JAKIEŚ GŁUPIE RZEŹBY DELFINÓW W DREWNIE.

JAK NA REPORTERKĘ, WYDAJESZ Ml SIĘ CAŁKIEM MIŁA. CZY CHCIAŁABYŚ ZJEŚĆ ZE MNĄ KTÓREGOŚ DNIA LUNCH PODCZAS TEJ PRZERWY W PRĄCY? ZNALAZŁAM NOWĄ RESTAURACJĘ, KTÓRĄ NAPRAWDĘ, NAPRAWDĘ LUBIĘ. NAZYWA SIĘ APPLEBEE’S l MAJĄ TAM WSPANIAŁE CHILI NACHOS. PRAWIE TAK DOBRE, JAK W MOJEJ DRUGIEJ ULUBIONEJ RESTAURACJI, FRIDAY’S. CHCESZ SIĘ ZE MNĄ KIEDYŚ WYBRAĆ? NIE POGNIEWAM SIĘ, JEŻELI Ml ODMÓWISZ, BO MNÓSTWO DZIEWCZYN MNIE NIE LUBI, DLATEGO ŻE JESTEM MODELKĄ. CHOCIAŻ NA PRZYKŁAD MOJA BABCIA MÓWI: KOTKU, JEŻELI NIE JESTEŚ STUDOLARÓWKĄ, TO NIE.KAŻDY CIĘ BĘDZIE LUBIŁ.

DAJ Ml ZNAĆ.

CAŁUJĘ

VIVICA

Do: Vivica@sophisticate.com

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Lunch

Droga Vivico!

Z przyjemnością pójdę z tobą na lunch w każdej chwili. Powiedz mi tylko, jaki dzień ci odpowiada.

Mel

PS I na pewno wstawię to chrapanie do mojej następnej kolumny.


Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Od: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›

Temat: Dlaczego tak jest…

…że zostawiam cię samego na dwa dni, żeby urodzić dziecko, l a zaraz potem dowiaduję się, że:

a. zerwałeś ze swoją dziewczyną, z którą miałeś zamiar się ożenić

b. przeprowadziłeś się do swojego starego mieszkania na Brooklynie

c. nagle stałeś się najbardziej poszukiwanym kawalerem do wzięcia w całej Ameryce Północnej. Niezły pasztet, kolego! Na litość boską, jak ci się to udało?

I czy mogę ci jakoś pomóc?

Stacy

PS Bliźniaczki mają złamane serca. Liczyły na to, że będą dziewczynkami od kwiatków.

PPS Dziękuję za bransoletkę. A grzechotka w kształcie kija baseballowego jest słodka.


Do: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›

Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Temat: Schrzanifem

Przyznaję, po męsku przyznaję, schrzaniłem

Nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł tu jeszcze coś pomóc. Ona nawet nie chce ze mną rozmawiać. Próbowałem już wszystkiego, od kwiatów po żebraninę. Nic nie pomogło. Jest wściekła. Wszystko skończone.

I nie mogę powstrzymać myśli, że może to i lepiej. To znaczy, przyznaję, że postąpiłem źle, ale przecież nie zaczynałem od samego początku z zamiarem oszukiwania jej. No dobra, może i zaczynałem, ale przecież nie miałem wtedy pojęcia, że się w niej zakocham.

Po prostu usiłowałem pomóc przyjacielowi. Najwyraźniej jest on idiotą, ale byłem mu winny przysługę. Jeżeli ona tego nie potrafi zrozumieć, to być może nawet lepiej, że się rozstajemy. Nie mogę spędzić życia z kimś, kto nie rozumie, że przyjaciele muszą robić dla siebie nawzajem rzeczy, które mogą nie być przyjemne ani nawet etyczne, ale bywają konieczne, żeby przetrwała ta przy…

Och, nieważne. Sam nie wiem, co wygaduję. Jestem półprzytomny z bólu i żalu. Chciałbym, żeby ktoś mnie po prostu zastrzelił. Chcę ją odzyskać. Chcę ją odzyskać. Chcę ją odzyskać. Tylko tyle mam do powiedzenia.

John


Do: Jason Trent ‹jason.trent@trentcapital.com›

Od: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›

Temat: Mój Boże

Jeszcze nigdy nie widziałam twojego brata w takim stanie. Bardzo to przeżywa. Musimy coś zrobić!

Stacy

PS Zabrakło nam mleka.


Do: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›

Od; Jason Trent ‹jason.trent@trentcapital.com›

Temat: Mój Boże

Trzymaj się z daleka od osobistych spraw Johna. Gdybyś go sama nie zachęcała, nic z tego wszystkiego nigdy by się nie wydarzyło.

Mówię poważnie, Stacy. NIE WTRĄCAJ SIĘ W TO. Już dość narobiłaś.

Jason

PS Po mleko wyślij Gretchen. Za co płacimy niani tysiąc dolarów tygodniowo? Chyba może od czasu do czasu skoczyć po karton mleka?


Do: Genevieve Randolph Trent ‹grtrent@trentcapital.com›

Od: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›

Temat: John

Mim, właśnie skontaktowałam się z Johnem. Jest tak przybity, że po prostu brak mi słów. Musimy coś zrobić, ty i ja. Jason oczywiście nam nie pomoże. Uważa, że powinnyśmy trzymać się od tego z daleka. Ale ja ci mówię, John spędzi resztę życia samotnie i nieszczęśliwie, jeżeli nie zajmiemy się tą sprawą. Wiesz, mężczyzn nie można tak zostawiać samym sobie, kiedy chodzi o sprawy uczuciowe. Wszystko tylko rozwalą. Co ty na to? Jesteś ze mną?

Stacy


Do: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›

Od: Genevieve Randolph Trent ‹grtrent@trentcapital.com›

Temat: John

Najdroższa Stacy!

Chociaż z najwyższą niechęcią przyznaję, że jeden z moich dwóch ulubionych wnuków jest niekompetentnym osiem, kiedy przychodzi do spraw osobistych, nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że masz słuszność. John rozpaczliwie potrzebuje naszej pomocy.

Co proponujesz? Proszę zadzwoń do mnie dziś wieczorem, żebyśmy mogły przedyskutować nasze pomysły. Będę w domu między szóstą a ósmą.

Mim

PS Moja droga, muszę przyznać, zdumiewa mnie twój adres. Kto to jest ten biedny Barney i dlaczego go tak nienawidzisz?


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Dziwna rzecz…

…właśnie mi się przytrafiła. Siedziałam przy komputerze i grałam niewinną partyjkę Tetrisa – naprawdę poprawiły mi się wyniki, odkąd zostałam zawieszona – kiedy zauważyłam, że w mieszkaniu obok coś się dzieje – no wiesz, w mieszkaniu pani Friedlander.

Przez okno do jej gościnnego pokoju – tego pokoju, w którym sypiał John i gdzie widziałam co wieczór, jak się rozbiera… ale w to się nie zagłębiajmy – zobaczyłam Maksa Friedlandera, który podskakiwał w miejscu, wymachiwał ramionami i coś do kogoś wrzeszczał.

Kiedy wyjęłam lornetkę (nie martw się, najpierw zgasiłam światło), zobaczyłam, że wrzeszczy na kota swojej ciotki. Konkretnie na Tweedleduma.

Wydało mi się to szczególnie dziwne, więc odłożyłam lornetkę, wyszłam na korytarz i zastukałam do drzwi. Otworzył mi, spocony i z nieszczęśliwą miną. Nie potrafię zrozumieć, co Vivica widzi w tym facecie. Jest tak kompletnie różny od Johna, że nie uwierzyłabyś. Po pierwsze, on nosi złoty łańcuch na szyi. Generalnie nie mam nic przeciwko noszeniu przez mężczyzn biżuterii, ale wybacz, nosi do tego koszulę rozpiętą praktycznie do pępka, żebyś na pewno mogła go zauważyć. To znaczy, ten łańcuch.

Poza tym jest taki… nieogolony. No wiesz, trzydniowy zarost i oznaki lekkiego niedomycia. Ten typ. Pewnie myśli, że mu to dodaje uroku.

W każdym razie był arogancki, jak zwykle, dopytywał się, czego od niego chcę, a kiedy wyjaśniłam, że sprowadziły mnie jego histeryczne wrzaski, zaczął przeklinać i powiedział, że Tweedledum doprowadza go do szału, bo się załatwia poza kuwetą. Bardzo mnie to zdziwiło, bo Tweedledum nigdy nie załatwiał się poza kuwetą. A potem Max powiedział mi jeszcze, że kot strasznie dużo pije. Wypija wodę ze szklanki Maksa na szafce nocnej (wyobrażasz sobie, że ktoś taki jak Max ma przy łóżku szklankę z wodą?), a wczoraj próbował pić wodę z toalety. Wtedy zrozumiałam, że coś jest nie w porządku. U nas w Lansing, jeżeli jakieś zwierzę zaczynało tyle pić i wszędzie robić siusiu, znaczyło to, że najprawdopodobniej ma cukrzycę. Powiedziałam Maksowi, że natychmiast trzeba zabrać Tweedleduma do weterynarza. A wiesz, co on mi na to odpowiedział?

– Nie do mnie z tym, siostro. Jestem umówiony w paru miejscach z paroma ludźmi. Poważnie. Tak się do mnie odezwał. Więc ja odparłam: