John


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Temat: Dowaliłaś mi

W porządku? Jesteś zadowolona? Ta kolumna przyprawiła mnie o nieskończone zażenowanie. Wciąż nie pozwalają mi jeszcze wrócić do pracy. Rodzina ledwie się do mnie odzywa. Od Maksa nie miałem żadnych wiadomości, ale zakładam, że i jemu nieźle się oberwało. Możemy już zostać przyjaciółmi?

John


Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Możemy już zostać przyjaciółmi?

Nie.

Mel


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Dział Kadr ‹dzial.kadr@thenyjournal.com›

Temat: Zawieszenie

Droga/i Melisso Fuller.

To jest automatyczna wiadomość z Działu Kadr „New York Journal”, wiodącej nowojorskiej gazety codziennej. Pragniemy pana/ią zawiadomić, że z dniem dzisiejszym zostaje pani zawieszona w czynnościach bez prawa do wynagrodzenia. Pani zatrudnienie zostanie wznowione w terminie trzech dni roboczych. Działanie to zostało podjęte w ramach nagany za kolumnę, którą oddała pani do druku bez uprzedniego przepuszczenia jej odpowiednimi kanałami służbowymi. Proszę na przyszłość pamiętać, że wszystkie artykuły muszą być w pierwszej kolejności przedstawiane redaktorowi wydania, a nie przesyłane bezpośrednio do składu.

Melisso Fuller. my wszyscy tworzymy w „New York Journal” jeden zespół. Jako zespól odnosimy sukcesy i jako zespół doznajemy porażek. Melisso Fuller. czy nie pragnie pani/i być członkiem zwycięskiego zespołu? Prosimy więc zadbać o to, by od tej pory dostarczać swoje artykuły właściwymi kanałami służbowymi!

Z poważaniem

Dział Kadr

„New York Journal”

Proszę pamiętać, że jakiekolwiek kolejne zawieszenie w czynnościach służbowych może prowadzić do wypowiedzenia stosunku pracy.

Ta wiadomość jest poufna i przeznaczona wyłącznie dla jej właściwego adresata. Jeśli omyłkowo otrzymał pan/i tę wiadomość, prosimy poinformować nadawcę i usunąć wiadomość ze swojej skrzynki pocztowej lub jakichkolwiek innych narzędzi archiwizacyjnych.


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Zawieszona???

Żartujesz ze mnie??? Czy oni w ogóle mogą zrobić coś takiego?

Och, Mel, z deszczu pod rynnę! Co ja będę bez ciebie robić przez trzy dni? Chyba umrę tu z nudów!

Czy to coś pomoże, jeżeli w ramach protestu zorganizuję nieuzasadnioną przerwę w pracy?

Nadine


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Moje zawieszenie w czynnościach

Zaraz, zaraz, nie będzie tak źle. Właściwie bardzo się cieszę z tych wolnych dni. Od dawna nie miałam urlopu. Paco na pewno będzie zadowolony, że mam dla niego więcej czasu. Bóg wie, że od całych wieków nie odwiedzałam pani Friedlander w szpitalu. Nie sądzę, żeby ona to odczuła, ale i tak mam wobec niej poczucie winy… nawet jeśli nie jest ciotką mojego przyszłego męża.


Naprawdę nie martw się o mnie. Wszystko jest w porządku:

Mówię szczerze.

Mel


Do: Don i Beverly Fuller ‹DonBev@dnr.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Cześć!

Tak się właśnie zastanawiałam – nie wiecie, czy są jakieś wakujące posady w „Duane County Register”? Kiedyś wspominaliście, że Mabel Fleming byłaby zainteresowana zatrudnieniem mnie na stanowisku redaktora działu kultury i rozrywki. Przemyślałam wszystko gruntownie i doszłam do wniosku, że naprawdę dosyć mam tego miasta i chciałabym na jakiś czas wrócić do domu. Moglibyście sprawdzić, czy Mabel nadal kogoś potrzebuje?

Dzięki.

Mel

PS Nie martwcie się o mnie. U mnie wszystko w porządku. Naprawdę.


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Don i Beverly Fuller ‹DonBev@dnr.com›

Temat: Kotku, mówisz poważnie?

Naprawdę zastanawiasz się nad powrotem do domu? Och, nie mogłabyś bardziej ucieszyć mnie ani tatusia. To znaczy, bardzo cieszyliśmy się, że jedziesz do dużego miasta i chcesz się sprawdzić, ale przecież już tego dokonałaś. Najwyższy czas pomyśleć o ustatkowaniu się, a tatuś i ja wprost nie posiadamy się ze szczęścia, że chciałabyś osiąść na dobre tutaj, w starym dobrym Lansing.

I nie sądź, że my tu nie jesteśmy kosmopolitami, bo wyobraź sobie, w ostatnich dniach otworzyli u nas sklep Wal-Mart! Wyobrażasz sobie? Wal-Mart, tu, w samym Lansing.

W każdym razie mam dobre wiadomości: zadzwoniłam do Mabel od razu i zapytałam ją, czy nadal potrzebuje redaktora do działu kultury i rozrywki, a ona powiedziała: „Do diabła, tak!” Stanowisko jest twoje, jeśli je chcesz wziąć. Pensja nie za wysoka – tylko dwanaście tysięcy dolarów rocznie. Ale kotku, gdybyś mieszkała w domu, możesz oszczędzić na czynszu i odłożyć pieniądze na zaliczkę na własny dom, kiedy wreszcie wyjdziesz za mąż. Och, jestem taka zadowolona! Chciałabyś, żebyśmy z tatusiem wsiedli w samochód i przywieźli cię do domu? Doktor Greenblatt powiedział, że możemy wziąć jego półciężarówkę, żeby przewieźć wszystkie twoje rzeczy. Czy to nie ładnie z jego strony?

Tylko daj mi znać, kiedy chcesz wracać do domu, a zaraz po ciebie przyjedziemy! Och, kotku, tak bardzo cię kochamy i nie możemy się wprost ii? doczekać, kiedy cię zobaczymy!

Mamusia i tatuś


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Jesteś pewna, że…

…dobrze się czujesz? Wczoraj wieczorem wydawałaś mi się jakaś nieswoja. To znaczy, ja wiem, że nie jesteś zachwycona tym zawieszeniem w pracy, a cala sprawa z Johnem nadal cię przygnębia…

Ale wczoraj podczas przymiarek byłaś jeszcze bardziej niewyraźna. To nie dlatego, że totalnie nienawidzisz swojej sukienki, prawda? Bo jeszcze nie jest za późno, żeby wybrać inną…

Brak mi ciebie.

Nadine


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Chyba żartujesz?

Wszystko jest świetnie. Wzięłam sobie dwugodzinną kąpiel w bąbelkach, potem obejrzałam Rosie, zrobiłam sobie paznokcie, wyprowadziłam Paco na spacer, potem zrobiłam sobie pedikiur i obejrzałam popołudniowy film, znów wyprowadziłam Paco, przeczytałam od deski do deski wrześniowy numer „Vogue’a” (całe tysiąc sześćset stron), zjadłam pudełko ring dingów, wyprowadziłam Paco… Bawię się cudownie! Ale dzięki za troskę.

Mel

PS Czy dzisiaj przyszły kwiaty od Johna?


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Żadne kwiaty…

…dzisiaj od Johna nie przyszły. Może pamiętasz? Zadzwoniłaś do tej kwiaciarni i powiedziałaś, że zaskarżysz ich o molestowanie, jeżeli nie przestaną.

Mel, dlaczego ty po prostu do niego nie zadzwonisz? Nie sądzisz, że to już za długo trwa? Słuchaj, facet najwyraźniej szaleje na twoim punkcie – a przynajmniej tak było do tego całego numeru z milionerem. Naprawdę uważam, że stanowicie świetną parę. Nie możesz dać mu drugiej szansy?

Nadine.


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Zaczekaj chwilkę…

To TY twierdziłaś, że od samego początku podejrzewałaś, że coś jest z nim nie tak. A teraz chcesz, żebym do niego DZWONIŁA? Chcesz, żebym |A dzwoniła do NIEGO??? Po tym, co zrobił???

NIE MA MOWY!!!

Mój Boże, Nadine. Ja już po wszystkim mazałam napisy: pani Melissa Friedlander, myśląc, że ja i on spędzimy ze sobą razem resztę życia. Potem odkryłam, że to nawet nie było jego prawdziwe nazwisko, a ty chcesz, żebym ja ZADZWONIŁA DO NIEGO??? Co się z tobą stało? Odbiło ci?

No cóż, otrząśnij się. Ja do niego NIGDY nie zadzwonię. NIGDY, NIGDY, NIGDY, NIGDY, NIGDY, NIGDY, NIGDY, NIGDY, NIGDY, NIGDY, NIGDY, NIGDY, NIGDY.

Mel


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Dobrze…

…już. Zrozumiałam, co mi chcesz powiedzieć. Jezu. Wybacz mi, że ośmieliłam się sugerować coś podobnego.

Nadine


Do: Tony Salerno ‹szamka@fresche.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Moja główna druhna…

…ma nierówno pod sufitem. Co ja mam robić?

Nadine


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Tony Salerno ‹szamka@fresche.com›

Temat: Zdaje mi się…

…że powinnaś zaprosić Johna na wesele. Poważnie. Zmięknie, kiedy tylko go zobaczy. Przynajmniej na filmach to zawsze działa.

Tony


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Temat: Klucze

Tak, to ja. Tym razem prawdziwy Max Friedlander. Wracam do Nowego Jorku i potrzebne mi są klucze do mieszkania mojej ciotki. Rozumiem, że zmieniła pani zamki i zatrzymała wszystkie klucze. Czy mogę prosić, żeby zostawiła pani jeden komplet u odźwiernego, żeby mógł mnie jutro wpuścić?

Z poważaniem

Max Friedlander


Do: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Klucze


Skąd mam wiedzieć, że to PRAWDZIWY Max Friedlander? SKĄD mam wiedzieć, że nie jest pan oszustem, jak ostatni Max Friedlander, którego poznałam?

Mel Fuller


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Temat: Skąd…

Stąd, że jeśli nie udostępni mi pani kluczy do mieszkania ciotki, zaskarżę panią.

Jasne?

Serdeczności

Max Friedlander