I naprawdę możesz przestać do mnie pukać, bo ja cię tu nie wpuszczę. Przecież równie dobrze możesz być zbiegłym przestępcą, mężczyzną żonatym, albo kimś jeszcze gorszym.

Mel


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Temat: Prawda

Nie jestem żonaty i nie jestem zbiegłym przestępcą. Nazywam się John Trent i jestem reporterem od spraw kryminalnych w „New York Chronicie”. To dlatego wpadłaś na mnie przy tej dziurze w jezdni jakiś czas temu – byłem w pracy. I wiem, co myślisz o „ChronicLe”, ale Mel, przysięgam ci, że jeśli bardzo ci to przeszkadza, rzucę tę gazetę. Zrobię wszystko, wszystko co chcesz, bylebyś mi tylko przebaczyła.

John


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: No i?

Zadzwoniłaś do niego? Przeprosił cię? I najważniejsze: CZY DAŁ ci WRESZCIE TEN PIERŚCIONEK?

Nadine


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Przeprosiny

O tak, przeprosił, owszem. I nie, nie dal mi jeszcze pierścionka. Jeżeli to w ogóle jest pierścionek. W co wątpię.

Gdyby to był pierścionek, i tak bym go nie przyjęła. Posłuchaj: wiesz, kim on jest? Wiesz, kim on jest naprawdę? Nigdy nie zgadniesz. No spróbuj. Spróbuj. Spróbuj zgadnąć, kim on jest.

Mel


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Skąd mam wiedzieć…

…kim on naprawdę jest? Nie może być tym mordercą-transwestytą, bo wiem, że właśnie aresztowali jednego podejrzanego faceta. Nie jest też zawodowym mimem czy kimś takim, prawda? Och, poczekaj, już wiem: jest twoim bratem z nieprawego łoża. Tylko żartuję. No powiedz, Mel, co może być aż tak złe?

Nadine


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Złe

To gorsze niż bycie mimem. Gorsze niż brat z nieprawego łoża. On jest reporterem. Pracuje dla „Chronicie”.

Mel


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: George Sanchez ‹george.sanchez@thenyjournal.com›

Temat: Gdzie, do diabła…

…jest Fuller? Lepiej niech nie siedzi w damskiej łazience. Przysięgam na Boga, zaczynam myśleć, że ktoś w tym przybytku serwuje kawę z mlekiem, tyle czasu spędzacie zamknięte w kabinach…

Idź tam i powiedz jej, że chcę mieć artykuł o zerwaniu między Fordem i Flockhart przed piątą.

George


Do: George Sanchez ‹george.sanchez@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Okaż trochę współczucia, dobrze?

Ona właśnie odkryła, że jej chłopak jest reporterem i pracuje dla „Chronicie”. Nie możesz się dziwić, że teraz wypłakuje sobie oczy. I nie możesz oczekiwać, że stanie na nogi, jakby nigdy nic.

I proszę cię, nie mów o tym nikomu więcej, dobrze? Ona jest w tej chwili bardzo krucha psychicznie. Potrzebuje spokoju. Nie dojdzie do siebie, jeśli wszyscy zaczną żądać od niej wyjaśnień, czemu ma takie czerwone oczy.

Nadine


Do: Tim Grabowski ‹timothy.grabowski@thenyjournal.com›

Od: Jimmy Chu ‹james.chu@thenyjournal.com›

Temat: Mel Fuller

Mówiłem, że im z tego nic nie wyjdzie.

Jim


Do: Jimmy Chu ‹james.chu@thenyjournal.com›

Od: Tim Grabowski ‹timothy.grabowski@thenyjournal.com›

Temat: Mel Fuller

Nie, powiedziałeś dokładnie, że jeśli ona się z nim prześpi, a to się potem rozpadnie, będzie musiała codziennie go widywać, ponieważ mieszkają drzwi w drzwi, i że to może być bardzo niezręczna sytuacja. W gruncie rzeczy nie przewidywałeś tego zerwania.

Przykro mi, zero punktów dla ciebie.

Tim


Do: Stella Markowitz ‹stella.markowitz@thenyjournal.com›

Od: Angie So ‹angela.so@thenyjournal.com›

Temat: Mel Fuller

Mówiłam ci, że on jest dla niej za stary.

Angie


Do: Angie So ‹angela.so@thenyjournal.com›

Od: Stella Markowitz ‹stella.markowitz@thenyjournal.com›

Temat: Mel Fuller

Nie wiek tu się liczy. Chodzi o to, że on jest – słyszałaś już? – reporterem w „Chronicie”.

Tak, w „Chronicle”.

Uwierzysz? Mówić tu o sypianiu z wrogiem.

Stella


Do: Adrian De Monte ‹adrian.demonte@thenyjournal.com›

Od: Les Kellogg ‹les.kellogg@thenyjournal.com›

Temat: Mel Fuller

Słyszałeś? Okazuje się, że ten facet, na punkcie którego Mel dostała kota, jest reporterem. I pracuje dla „Chroniclie”, ni mniej, ni więcej.

Chyba mogło być gorzej. Mogło się okazać, że on przez cały czas sypiał z Barbarą Bellerieve, jak ten gość, z którym Mel spotykała się poprzednio.

Les


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: George Sanchez ‹george.sanchez@thenyjournal.com›

Temat: Mel Fuller

Nie obchodzi mnie, czy ten facet jest na liście przestępców poszukiwanych przez FBI. Ona ma wyjść z tej łazienki i zająć się nim, bo on czeka na dole przy stanowisku ochrony i usiłuje się tu dostać. Idźże po nią.

George


Do: ‹Ochrona@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: John Trent

Proszę nie wpuszczać do tego budynku Johna Trenta. To reporter z „Chronicie”, i w ogóle bardzo niebezpieczny osobnik. Zdecydowanie zalecam użycie siły podczas usuwania go z budynku.

Melissa Fuller

Redaktorka Strony Dziesiątej

„New York Journal”


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Amy Jenkins ‹amy.jenkins@thenyjournal.com›

Temat: John Trent

Droga panno Fuller,

proszę zapamiętać na przyszłość, że wszelkie prośby o niewpuszczanie jakiejkolwiek osoby do któregokolwiek budynku pozostającego pod zarządem administracji „New York Journal” muszą być kierowane pisemnie do Działu Kadr, gdzie zostaną rozpatrzone i następnie przekazane do Działu Ochrony, o ile zostaną uznane za uzasadnione. Poza tym informuję panią, że koszt sztucznego drzewka przy windzie na piątym piętrze, które zostało zniszczone, będzie potrącony z pani następnej pensji. W uzasadnieniu tej decyzji podaję, że drzewko zostało zniszczone w efekcie aktu wandalizmu dokonanego przez pana Trenta, który przyszedł tu jako pani znajomy. Proszę zauważyć, że w punkcie F na stronie dwunastej regulaminu pracowników „New York Journal” jest stwierdzone, że pracownicy w każdych okolicznościach odpowiadają za zachowanie swoich gości i że odpowiedzialność za jakiekolwiek zniszczenia dokonane przez tychże gości spada na pracownika/czkę, przez którego/ą gość został zaproszony. Informuję również, że kolejną sprawę rozpatrzyliśmy w sposób korzystny dla pani. Nie została pani obciążona kosztami renowacji boksu, do którego pani gość wrzucił Aarona Spendera. Zdecydowaliśmy się rachunek za te naprawy wysłać bezpośrednio do samego pana Trenta.

Pozwolę sobie zauważyć, że lepiej by było, gdyby swoje sprawy osobiste załatwiała pani poza biurem gazety. Kopia niniejszego listu została umieszczona w pani aktach personalnych.

Życzę miłego dnia

Amy Jenkins

Dział Kadr „New York Journal”


Do: Dolly Vargas ‹dolly.vargas@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: John Trent

Kochanie, skąd miałam wiedzieć? Zrozum, on tam stał, w holu, z takim zagubionym wyrazem twarzy i wszystkimi tymi różami. Doprawdy serce się krajało… Tak, tak, nawet MNIE.

Wiem, pewnie powiesz: „Doiły, TY masz serce?” Zdziwisz się, ale to prawda. Czasami zaskakuję nawet samą siebie. Któregoś dnia nawet wypuściłam z rak Petera i całkiem stanowczo kazałam mu wracać do żony. Owszem, dowiedziałam się akurat, że jego kontrakt nie zostanie odnowiony, ale nie miało to z moją decyzją nic wspólnego. Więc, kochanie, to nie było tak, że ochrona nie dostała twojej notatki. Powiedzieli, że przyszła chwilę po tym, jak go wprowadziłam.

Naprawdę, kotku, co ja takiego złego zrobiłam? Mnie osobiście bardzo się podobało to przedstawienie. Musisz przyznać, że jak na arystokratę, byt nieźle rozjuszony. Chyba obluzował Aaronowi parę zębów. No cóż, ten głuptas nie powinien był w taki sposób bronić mu dostępu do twojego boksu. Mimo wszystko zawsze przyjemnie popatrzeć, jak dwóch facetów bije się o ciebie, prawda?

Ale czy to było mądre rzucać w niego z powrotem tym pudełeczkiem od Tiffany’ego? Nawet nie wiesz, co było w środku. Przy takim majątku tam mogły być przynajmniej ze trzy karaty. Mam nadzieję, że nie będziesz w stosunku do mnie taka zawzięta, jak wobec tego nieszczęsnego młodego człowieka.

Buziaki

Dolly


Do: Dolly Vargas ‹dolly.vargas@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: John Trent

Dolly, o co ci chodziło, kiedy powiedziałaś: „arystokrata”? I jaki majątek? John nie ma pieniędzy. Przekroczył limit na wszystkich swoich kartach kredytowych. Musisz go mylić z kimś innym.

Mel


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Dolly Vargas ‹dolly.vargas@thenyjournal.com›

Temat: Au contraire

Jesteś doprawdy niemożliwa. Chcesz mi wmawiać, że nie wiesz, że ten twój John jest jednym z Trentów z Park Avenue?

Myślałam, że właśnie dlatego jesteś na niego taka zła – to znaczy, pomijając już to udawanie Maksa Friedlandera. Przecież przedstawił cię swojej babce na imprezie charytatywnej w Centrum Lincolna, z którego pisałaś reportaż w zeszłym miesiącu. Chociaż teraz, jak się nad tym zastanawiam, przypuszczam, że on ci nie powiedział, że to jego babka, prawda? Skoro udawał Maksa.

Och, kurczaki. Nie dziwię się, że jesteś taka zła. Naprawdę zrobił z ciebie idiotkę, nie sądzisz? Powiedział, że przekroczył limit na kartach kredytowych? No cóż, jestem pewna, że zrobił to po to, żeby nie musieć żadnej z nich wyjmować. Wtedy jego przebranie poszłoby w diabły, rozumiesz? Gdybyś zobaczyła podpis Johna Trenta na platynowej karcie AmEx, zamiast nazwiska Maksa Friedlandera?